[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje zdziwienie budził jedenwpis:  Miejsce urodzenia: Lwów  ZSRR. Babciu, przecież urodziłaś się w Polsce  powtarzałem.Tak, babciaurodziła się w polskim Lwowie, leżącym na terenie niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej.Socjalistyczniurzędnicy tak jednak przejęli się hasłami o przyjazni polsko-radzieckiej, że zaczęli traktować Lwów jako  odzawsze miasto radzieckie.Co więcej  ich zdaniem, Lwów znajdował się w Związku Sowieckim jeszcze przedrewolucją bolszewicką.Starsi znajom i mojej babci, urodzeni we Lwowie za czasów c.k.monarchii, również mieli wdowodach wpisane, że przyszli na świat w Kraju Rad.To się nazywa anachronizm pełną gębą.Przede wszystkim język winietyMinęło od tamtych czasów wiele lat.Okazuje się jednak, że zabieg podobny do tego z czasów PRL stosują wniepodległej Polsce kustosze i badacze z publicznych placówek kultury.Z jedną tylko zmianą  przejęci nieprzyjaznią polsko-radziecką, lecz gadką o partnerstwie polsko-ukraińskim, więc na przekór faktom i podstawomnaukowego warsztatu gotowi są twierdzić, że Lwów od zawsze znajdował się na terenie Ukrainy.To na Ukrainieskładał śluby Jan Kazimierz, na Ukrainie pisała dramaty Gabriela Zapolska, w końcu na Ukrainie zapewne polskiedzieci oddawały życie za Lwów.Tych kilka refleksji naszło mnie w czasie przeglądania w internecie zbiorów krakowskiego Muzeum HistoriiFotografii.W tej dostępnej on-line kolekcji sporo miejsca zajmują zdjęcia wykonane we Lwowie przez lwowskichfotografów.Wymieńmy kilka nazwisk tych najbardziej znamienitych: Stanisław Rodecki, Józef Eder, TeodorSzajnok, Edward Trzemeski, Piotr Mieczkowski, Leon Błachowski, Ignacy Podolski.W opisach wszystkichlwowskich fotografii zgromadzonych przez MHF widnieje taka adnotacja:  Miejsce: Ukraina  Lwów.Z trzechmożliwości opisów pracownicy krakowskiego muzeum wybrali tę najgorszą, biorąc pod uwagę kryterium obecnejprzynależności geopolitycznej.Mimo że są fachowcami, pominęli specyfikę dawnej fotografii, która posiada narewersie winietę zakładu fotograficznego.I właśnie  język winiety powinien być podstawowym kryteriumtworzenia opisu metrykalnego zdjęcia.Piękne winiety w języku polskim z zakładów Trzemeskiego,Mieczkowskiego, Błachowskiego, Podolskiego sprawiają, że opisanie fotografii  Ukra ina  Lwów jest co najmniejdużym zgrzytem, jeśli nie jawnym fałszem.Dopuszczalne byłoby co najwyżej takie brzmienie:  Miejsce: Lwów(obecnie Ukraina).Niby drobna rzecz, a jednak fundamentalna, bardzo ważna.Lwowa trzeba bronić, trzebabronić prawdy historycznej, a nie kształtować ją w myśl mantry o polsko-ukraińskim partnerstwie.Tym bardziej żeto partnerstwo w sferze opisu i interpretacji wspólnej historii ma dość specyficzny charakter: oni plują, mymówimy, że pada deszcz.Ale na ten temat wiele już pisał na ostatniej stronie  Gazety Polskiej zacny ksiądzTadeusz Isakowicz-Zaleski.Badacze bez refleksji? Ta kwestia dotyczy nie tylko Lwowa, ale całych Kresów Wschodnich dawnej Rzeczpospolitej.Niemieckiemuzea na przykład zawsze w opisach swoich zbiorów dokładnie podkreślają ich miejsce powstania (Danzig,Kattowitz, Kolberg, Tiegenhof itp.), zaznaczając przy tym, że są to obecnie miejscowości znajdujące się naterenach Polski  komentuje sytuację jeden z prywatnych kolekcjonerów fotografii w Polsce, posiadającyimponujące zbiory.Ja mam nadzieję, że strategia, jaką przyjęli badacze z Muzeum Historii Fotografii, wynikaraczej z braku dostatecznej refleksji nad automatycznie przyjętą metodologią katalogowania zbiorów.Bo jeśli nie to może samorząd Krakowa, utrzymujący placówkę, powinien przyjąć następującą strategię: wstrzymać dotacje,niech finansowanie instytucji przejmie mieszczący się w tym mieście konsulat ukraiński.A jeśli tego się niepodejmie  to dać trzy miesiące na opracowanie systemu opisów zbiorów, odpowiedniego dla polskiego muzeumutrzymywanego z pieniędzy polskich podatników.Tę propozycję proszę jednak potraktować jako żart.Taknaprawdę Ukraińcy nie muszą przeznaczać żadnych środków na propagowanie ich punktu widzenia oraz ich racjiw Polsce.Zapewne dobrze wiedzą, że zawsze znajdą się Polacy gotowi robić to sami, za swoje pieniądze.Autor: Marcin Hałaś Pożegnanie Marszałka Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu.Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży b erła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •