[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PatrzyÅ‚a, jak jego silne rÄ™ce ze schludnie przyciÄ™tymi paznokciami i nieele­ganckimizgrubieniami na palcach rozchylajÄ… jeszcze szerzej jej nogi.PodniecaÅ‚ jÄ… widok jegoogorzaÅ‚ego ciaÅ‚a przyciÅ›niÄ™tego do jej jasnej skóry, podobnie jak pukiel ciemnych wÅ‚osów,który opadaÅ‚ mu na brew i Å‚askotaÅ‚ jÄ… w udo.- PowiedziaÅ‚bym jej, że ubóstwiam kolor jej wÅ‚osów w tym miejscu, intensywnieczekoladowych z ognistymi przebÅ‚yskami.Jak latarnia morska, która mnie do niej przyzywa, obiecujÄ…c niewymowne rozkosze i godziny ekstazy.- Gray pocaÅ‚owaÅ‚ jej Å‚echtaczkÄ™, a gdyIsabel jÄ™knęła cicho, zaczÄ…Å‚ jÄ… ssać, pieszczÄ…c jÄ… leniwie jÄ™zykiem.Isabel rozluzniÅ‚a dÅ‚onie mocno zaciÅ›niÄ™te na narzucie i objęła go, przeczesujÄ…cpalcami jego gÄ™ste, jedwabiste wÅ‚osy i pieszczÄ…c je przy samej skórze gÅ‚o­wy, wilgotnej odpotu.Gray wydaÅ‚ z siebie dzwiÄ™k, który tak uwielbiaÅ‚a: coÅ› pomiÄ™dzy butnym pomrukiem ientuzjastycznym jÄ™kiem, po czym nagrodziÅ‚ jÄ… szybszym wirowaniem jÄ™zyka.ZarzuciÅ‚a mu nogi na ramiona i przyciÄ…gnęła go bliżej, unoszÄ…c lekko biodra, by mócprzycisnąć siÄ™ do jego wprawnych warg.SpodziewaÅ‚a siÄ™, że Gray lada moment przestanie, żezabawi siÄ™ okrutnie jej kosztem i zostawi jÄ… niezaspokojonÄ….Rozpaczliwie potrzebujÄ…corgazmu, wykrztusiÅ‚a:- Gray.bÅ‚agam.MruknÄ…Å‚ coÅ› uspokajajÄ…co i pogÅ‚adziÅ‚ jÄ… dużymi dÅ‚oÅ„mi, doprowadzajÄ…c do orgazmudelikatnym jÄ™zykiem.Isabel znieruchomiaÅ‚a.Każdy miÄ™sieÅ„ i Å›ciÄ™gno napeÅ‚niaÅ‚y siÄ™rozkoszÄ…, nabierajÄ…cÄ… powoli intensywnoÅ›ci, by na koniec zatrząść jej ciaÅ‚em wniekontrolowanym dreszczu.- Uwielbiam to - mruknÄ…Å‚, wysuwajÄ…c siÄ™ spod niej delikatnie i nakrywajÄ…c jej ciaÅ‚ocaÅ‚ym sobÄ….- Prawie tak samo bardzo jak to.- Z cichym po­mrukiem zanurzyÅ‚ siÄ™ w jejwstrzÄ…sane spazmami wnÄ™trze.- O Boże! - Isabel nie mogÅ‚a otworzyć oczu, nawet po to, by na niego spojrzeć, choćubóstwiaÅ‚a jego widok do tego stopnia, że czÄ™sto jawnie siÄ™ na niego gapiÅ‚a.UpajaÅ‚ jÄ… -swoim zapachem, swoim dotykiem.Jego widok do reszty by niÄ… wstrzÄ…snÄ…Å‚.- Tak - syknÄ…Å‚ i zanurzyÅ‚ siÄ™ w niÄ… gÅ‚Ä™boko.Jego kutas byÅ‚ znowu twardy jak kamieÅ„ itak gorÄ…cy, że rozpÅ‚ywaÅ‚a siÄ™ pod jego naciskiem.WsuwajÄ…c rÄ™ce pod jej Å‚opatki, Gray objÄ…Å‚jÄ… caÅ‚Ä…, od stóp do głów.PrzysunÄ…Å‚ usta do jej ucha i szepnÄ…Å‚: - PowiedziaÅ‚bym mojej żonie,co przy niej czujÄ™.%7Å‚e jest tak gorÄ…ca i mokra, że mam wrażenie, jakbym zanurzaÅ‚ siÄ™ wciepÅ‚ym miodzie.Isabel poczuÅ‚a, jak gÄ™sta sieć mięśni na jego brzuchu napina siÄ™ tuż przy jej ciele, gdywysunÄ…Å‚ siÄ™ z niej powolnym ruchem, sprawiajÄ…c jej tym istnÄ… torturÄ™, po czym zanurkowaÅ‚na powrót w jej gÅ‚Ä™biÄ™.- KochaÅ‚bym siÄ™ z niÄ… tak, jak przystaÅ‚o na męża, majÄ…c na uwadze jej przyjemność irozkosz.DÅ‚onie Isabel gÅ‚adziÅ‚y wypukÅ‚ość jego krÄ™gosÅ‚upa, zsuwajÄ…c siÄ™ na twarde jak stalpoÅ›ladki.JÄ™knęła, gdy zacisnęły siÄ™ pod wpÅ‚ywem idealnego pchniÄ™cia. - Nie przestawaj - szepnęła i przechyliÅ‚a na bok gÅ‚owÄ™.- W ten sposób? - WysunÄ…Å‚ siÄ™, po czym wwierciÅ‚ siÄ™ w niÄ… na nowo.- Mmm.TrochÄ™ mocniej.NastÄ™pny ruch bioder wepchnÄ…Å‚ go gÅ‚Ä™biej.Cudownie.- JesteÅ› wymagajÄ…cÄ… kochankÄ… - parsknÄ…Å‚, wÄ™drujÄ…c wargami wzdÅ‚uż jej koÅ›cipoliczkowej.- Wiem, czego chcÄ™.- Zgadza siÄ™.- PogÅ‚adziÅ‚ jej kibić, zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za biodro i dopasowaÅ‚ idealnie do swoichmiarowych ruchów.- Mnie.- Gray.- Objęła go mocniej, czujÄ…c, że jej ciaÅ‚o zalewa fala pożądania.- Powiedz moje imiÄ™ - poprosiÅ‚ ochryple i z naciskiem, pieprzÄ…c jÄ… dÅ‚ugimi,rytmicznymi pchniÄ™ciami.Isabel uniosÅ‚a z wysiÅ‚kiem ciężkie powieki i spojrzaÅ‚a mu w oczy.To nie byÅ‚ żart.Jego przystojna twarz byÅ‚a otwarta, mÅ‚odzieÅ„cza, wyzbyta typowej dla niego arogancji ipewnoÅ›ci siebie.Kochanka nie posÅ‚użyÅ‚aby siÄ™ jego imieniem.Podobnie jak wiÄ™kszość żon.Ich bliskość byÅ‚a wyjÄ…tkowa.A także druzgocÄ…ca w chwili, gdy posuwaÅ‚ jÄ… z wielkÄ… wprawÄ….- Powiedz.- Tym razem to byÅ‚ rozkaz.- Gerard! - krzyknęła i doszÅ‚a, rozpalona do czerwonoÅ›ci ogniem pożądania.A on tuliÅ‚ jÄ…, kochaÅ‚ i szeptaÅ‚ jej dzwiÄ™cznym gÅ‚osem sÅ‚owa uwielbienia.DokÅ‚adnie tak, jak na męża przystaÅ‚o. RozdziaÅ‚ 11.- Co ja najlepszego zrobiÅ‚am?Choć Gerard sÅ‚yszaÅ‚ szept Pel, leżaÅ‚ bez ruchu z zamkniÄ™tymi oczami i udawaÅ‚, że Å›pi.Jej gÅ‚owa spoczywaÅ‚a na jego ramieniu, a delikatna krÄ…gÅ‚ość poÅ›ladków wtulaÅ‚a siÄ™ w jegobiodro.Powietrze pachniaÅ‚o rozkoszÄ… i egzotycznymi kwiatami i Gerard miaÅ‚ wrażenie, żeznalazÅ‚ siÄ™ w raju.Ale najwyrazniej jego małżonka nie.Westchnęła żaÅ‚oÅ›nie i przylgnęła ustami do jego skóry.Ogarnęło go prze­możnepragnienie, żeby siÄ™ odwrócić i mocno jÄ… przytulić, ale siÄ™ powstrzymaÅ‚.ChciaÅ‚ jÄ… zrozumieć.GdzieÅ› byÅ‚ do niej klucz, musiaÅ‚ tylko go znalezć.Targować siÄ™ z nim o wierność.To przecież wÅ‚aÅ›nie zrobiÅ‚a.PochlebiÅ‚o mu to iporuszyÅ‚o go oraz zdecydowanie rozbudziÅ‚o jego ciekawość co do jej motywacji.Czemuzwyczajnie nie poprosiÅ‚a, żeby byÅ‚ jej wierny? Dlaczego aby osiÄ…gnąć swój cel, posuwaÅ‚a siÄ™aż do tego - do grozby, że go zostawi?Nie znaÅ‚ czegoÅ› takiego jak staÅ‚ość.Jego potrzeby przejawiaÅ‚y siÄ™ czasem bardzobrutalnie, jak na przykÅ‚ad dzisiaj, i choć niektóre kobiety potrafiÅ‚y je zaspokoić, to inne, takiejak jego żona, byÅ‚y stworzone do miÅ‚oÅ›ci.Nawet bez otwierania oczu wiedziaÅ‚, że jego żądzaodcisnęła siÄ™ siniakami na jej ciele.JeÅ›li takie traktowanie bÄ™dzie siÄ™ powtarzać, ona zaczniesiÄ™ go bać, a tego by nie zniósÅ‚.Ale na razie obiecaÅ‚a być jego.ZyskiwaÅ‚ dziÄ™ki temu trochÄ™ czasu na lepszerozeznanie siÄ™ w sytuacji.%7Å‚eby zrozumieć Pel, musiaÅ‚ lepiej jÄ… poznać.Zrozumienienatomiast pozwoli mu dać jej szczęście.TakÄ… miaÅ‚ przynajmniej nadziejÄ™.OdczekaÅ‚, aż Pel zaÅ›nie, i dopiero wtedy wstaÅ‚ z łóżka.Mimo że miaÅ‚ wielkÄ… ochotÄ™jeszcze poleżeć, musiaÅ‚ odszukać Spencera i spróbować mu wszystko wyjaÅ›nić.Może gozrozumie, a może nie, ale nie mógÅ‚ pozostawić spraw z bratem ich wÅ‚asnemu biegowi.WestchnÄ…Å‚.Dopiero uczyÅ‚ siÄ™ radzić sobie ze zÅ‚oÅ›ciÄ….Jeszcze cztery lata temu nic niebudziÅ‚o w nim na tyle silnych uczuć, żeby siÄ™ z tego powodu zÅ‚oÅ›cić.PrzechodzÄ…c obok dużego zwierciadÅ‚a, Gerard dostrzegÅ‚ swoje odbicie i przystanÄ…Å‚.OdwróciÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ na siebie, zauważajÄ…c na piersi Å›lady zÄ™bów.OkrÄ™ciÅ‚ siÄ™ w pasie iprzyjrzaÅ‚ siÄ™ swoim plecom, podrapanym po obu stronach krÄ™gosÅ‚upa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •