[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z pewnością jesteś zmęczonypo długiej podró\y.- Wyciągnęła w jego stronę rękę zgiętą w łokciu, pomagając muzachować równowagę podczas schodzenia na peron.Gary zrozumiał, \e musi to być jeden z przejawów iluzji albo szaleństwa.- Przyznaję, \e jestem nieco zaskoczony.Rozbawiony.Masz na imię.- Hanna Handmaiden, mój panie, jak zawsze.Widzę, \e jesteś chory ipotrzebujesz mojej posługi.Wydawało się, \e lepiej będzie współpracować z tą iluzją, ni\ jej sięprzeciwstawiać.Mo\e Czarodziejka Iris postanowiła troszkę z niego zakpić.Ale Iris ju\ wysiadała z wagonu.- A to co? - zapytała, przyglądając się ze zdziwieniem scenie.- O, królowa Iri, zapomniałaś mnie? - zapytała Hanna.Jestem podręcznąmojego pana, Gara Dobrego, lojalną i usłu\ną.- Usłu\ną? - zapytał Gary, ponownie zaskoczony.- Panie, jesteś dla mnie okrutny - odparła Hanna, wyglądając na nieszczęśliwą.- Czy kiedykolwiek byłam kim innym ni\ twoją najbardziej oddaną i uni\oną słu\ącą?- Tej iluzji nie wywoływałam - powiedziała Iris, robiąc wra\enie zaskoczonej i zaniepokojonej.- To szaleństwo zaczyna się wymykać spod kontroli.- Nie bez powodu nazywana jest Iri Gniewna - szepnęła Hanna do Gary ego.Następnie, uśmiechając się promiennie, zwróciła się do Iris: - Pani, najmocniejprzepraszam za to, \e cię zirytowałam.- Mówiłam o szaleństwie, a nie o złości - odparła Iris.Ale wyglądało na to, \edoszła do tego samego wniosku co Gary: postępować jakby nigdy nic, dopóki się niedowie, o co w tym wszystkim chodzi.Kolejna pojawiła się Niespodzianka.- Jak\e dobrze znowu cię widzieć, księ\niczko Nie spod Zianka przywitała jąHanna.- Mam wielką nadzieję, \e twoja szanowna matka Królowa nie jest z twojegopowodu zła.Dziewczynka popatrzyła i zmieniła kolor.Teraz była jasnozielona.- Nie spod Ziarnka? - powtórzyła niedokładnie.- Podoba mi się!Iris popatrzyła za siebie.- Dziecko, wróć lepiej do poprzedniej postaci, zanim ktoś zauwa\y -powiedziała troskliwie.Niespodzianka zrobiła się niebieska, a w końcu nabrała normalnych kolorów.- A to Nie spod Zianka! - powtórzyła, śmiejąc się.- Panie, czy ty ją do tego zachęcasz? - zapytała zaniepokojona Hanna.- Zachęcam? - zapytał Gary, nie rozumiejąc, o co chodzi.- A jak mógłbym jąpowstrzymać od robienia tego, co chce?- Przecie\ jesteś jej nauczycielem, panie.To twoje prawo pouczać ją wewszelkich sprawach dotyczących właściwego zachowania i magii, tak aby nie traciłaniepotrzebnie swojej mocy.- Nie traciła mocy? - Gary nic nie rozumiał.- Wiesz równie dobrze, jako i my wiemy, \e Nie, będąc jedyną dziedziczkąkorony Xanth, posiada więcej mocy ni\ inni, potrafi wzbudzić ka\dy jej aspekt jedenjedyny raz.Tragedią byłoby więc beztrosko to tracić, skoro potrzeba będzie nam tegodo ostatecznego zaklęcia.- Tylko raz? - zapytał Gary i dostrzegł, \e Iris jest równie zaskoczona jak i on.- Czy to być mo\e?Lecz w tej samej chwili z wagonu wyszła następna osoba.Tym razem była toMentia.- Ach, pani Mentia z Mentoru - powitała ją Hanna.- I ciebie miło znów spotkać.- Mentor? Dla kogo? - zapytała Iris, wyraznie starając się panować nad tonemgłosu.- Dla księ\niczki Nie, oczywiście.Jako \e ciągle potrzebuje uwagi, a ty, jejmatka, jesteś naturalnie nazbyt zajęta, aby się tym kłopotać.Iris zmarszczyła brwi, ale nie odpowiedziała.Mentia natychmiast pojęła, wczym rzecz, i ledwie skinęła.- Bez wątpienia znakomicie sprawujemy opiekę nad dziewczynką -potwierdziła.Teraz pojawił się Hiatus, a z mroku wyłoniła się kolejna postać.- Pan Hiat! - zawołała.- Szczęśliwa jestem, widząc cię bezpiecznego w domu.- Desiree! - zawołał zaskoczony.Bo rzeczywiście ona to była we własnejosobie.- Desi de Reside - potwierdziła.- Więc nie zapomniałeś driady, którąuratowałeś od złego, której udzieliłeś pomocy i która słu\y ci teraz ze wszystkichswoich sił?- Ale\.- zaczął.- Zdaje się, \e wszyscy jesteśmy teraz utytułowani albo opisani zauwa\yłGary.- Chyba lepiej będzie nie protestować.- Opisani?- Hiat Hedonista - pomogła chętnie Hanna.- Nigdy ciebie tak nie nazywałam - zaprotestowała Desi.- Szanuję ciebie jakowuja księ\niczki Nie spod Zianki, najbli\szego rodzinie królewskiej, oraz jakodzielnego i przystojnego mę\czyznę.Hiatus zdawał się zaskoczony takim opisem, ale nie rozczarowany.On tak\edoszedł do wniosku, \e dzieje się tu coś dziwnego.- Cieszę się, \e znowu się widzimy, Desire.to znaczy Desi.- No, skoro prezentacja została dokonana - odezwała się Iris mo\e udalibyśmysię tam, dokąd zamierzaliśmy.- No tak, do pałacu oczywiście - powiedziała Hanna.- Wiemy, \e musicie byćzmęczeni po tych zagranicznych woja\ach.- Zagranicznych? - zapytał Gary [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •