[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja zamówiłam cheeseburgera, frytki iczekoladowy koktajl mleczny.- Elspeth! - Była tak oburzona, że można by pomyśleć, że zamówiłampieczone niemowlę z sosem ze słodkiego szczeniaka.Nie jestem pewna,co uraziło ją bardziej: jedzenie samo w sobie czy to, że w tak eleganckiejrestauracji jak Giardino's zamawiam coś tak plebejskiego jakcheeseburger z frytkami.- Mamo - odpowiedziałam spokojnie, bo to denerwowało ją jeszczebardziej.Zamachała serwetką.- Robisz to, żeby mnie zdenerwować, prawda?- Oj, mamo, jestem po prostu głodna.To wszystko.Nie ukrywała, jakmnie ocenia.- Przynajmniej ta czerń cię wyszczupla.Rzuciłam okiem na swójczarny sweter i czarną dopasowaną spódnicę.Nie wydaje mi się, żeby istniała kobieta, która się nie zastanawia, czyjej uda nie mogłyby byćchudsze, a tyłek bardziej płaski.Ale mogę stwierdzić, że mnie udało siępogodzić z własnym ciałem i jego kształtem.- Znów przytyjesz - ciągnęła.- Szczególnie że teraz znów jesteś takaszczupła.Moja dawna otyłość była sposobem samoobrony, a szczupłośćwynikiem okoliczności.Nie chciałabym znów przechodzić na taką dietę.- Mamo, jestem zadowolona z tego, jak wyglądam.Odpuść sobie.- Nikt nigdy nie jest szczęśliwy z powodu tego, jak wygląda -powiedziała, bezwiednie nawiązując do tego, o czym myślałamwcześniej.- To przekleństwo każdej kobiety, Ella.Jesteśmy skazane nato, żeby cały czas pragnąć być szczuplejszymi, mieć dłuższe nogi iwiększe piersi.- Jestem czymś więcej niż tylko cyckami i tyłkiem.Mam też mózg.Zmarszczyła nos, dając mi do zrozumienia, że nie podoba jej się to,jak się wyrażam.- No cóż, nikt nigdy nie widział twojego mózgu.A może się mylę?Tak jak powiedziałam Danowi, zarzucenia czegoś, co jest daremne ibezcelowe, nie można nazwać kapitulacją.Jest to tylko i wyłącznieoznaka mądrości.Nie zadałam sobie trudu, żeby z nią dyskutować.Od latwygłaszała te same przemowy.Wypiłam więc tylko łyk wody ipodrzuciłam językowi kostkę lodu, żeby mnie nie świerzbił.Odpuściła.Przynajmniej na chwilę.Pełna szczegółów i plotek opowieść, którązaczęła snuć po chwili, była znacznie przyjemniejsza, ponieważ w żaden sposób nie dotyczyła mnie, mojej wagi i mojegomózgu.Zaczęła opowiadać o Stelli, córce swojej przyjaciółki DebbieMiller, która właśnie urodziła dziecko: --.i dała mu na imię Atticus! - Potrząsnęła głową z wyrazemcałkowitej dezaprobaty.- Atticus to Bardzo ładne imię.Przynajmniej nie nazwała go Adolf.- Masz niewyparzony język - odparła.- Który poziomem inteligencjipewnie dorównuje twojemu mózgowi.- Przepraszam.- Zabawne, że to, że jesteśmy dorośli, rzadko zmienianasze relacje z rodzicami.Nie obawiałam się, że pochyli się nad stołem iwymierzy mi policzek.ale jakaś część mnie zareagowała tak, jakby siętego obawiała.Kelner przyniósł jedzenie, a ja poczułam, że straciłam apetyt.Zaczęłam jednak powoli pić gęsty koktajl, żeby nie dać jej powodu dowygłoszenia kolejnych komentarzy.- Eila - powiedziała w końcu, odsuwając z westchnieniem na półzjedzoną sałatkę.- Muszę z tobą porozmawiać o ojcu.- Dobrze.Odłożyłam widelec i wytarłam usta serwetką.Niezbyt częstorozmawiałam z ojcem.Mieliśmy okazję zamienić parę słów, jeśli to onodbierał telefon w tych rzadkich przypadkach, kiedy to ja dzwoniłam dodomu.Poza tym matka wspominała o nim przy okazji rozmów o tym, corobiła:  Oglądaliśmy z tatusiem ten program o zwierzętach, które mająnadprzyrodzone zdolności" albo  Myślimy z tatusiem o odnowieniu kuchni", choć tak naprawdę ojciec całe dnie spędzałprzed telewizorem, z zawsze pełną szklanką ginu z tonikiem w jednej ręcei pilotem w drugiej.- O czym chcesz porozmawiać?Widywałam już, jak moja matka roni tyle nieprawdziwych łez, że złatwością wypełniłyby basen.Jest takim ekspertem, że nigdy nie psujesobie makijażu.Więc kiedy w jej oku pojawiła się łza, a potem rozmazałaidealną kreskę na powiece, moim ciałem wstrząsnął niepokój.- Twój ojciec nie czuje się najlepiej.- Co mu jest?Wykonała jakiś ruch rękami, co zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej.Może i jest męczennicą, ale rzadko jej się zdarza nie wiedzieć, copowiedzieć.Patrzyłam, jak porusza ustami.Nie wydobywał się z nichżaden dzwięk.Musiałam spleść dłonie na kolanach, żeby przestały siętrząść.- Co mu jest, mamo?- Marskość wątroby - wyszeptała i natychmiast zasłoniła usta ręką,jakby powiedziała coś strasznego.Nie była to oczywiście żadna niespodzianka.Mój ojciec całe życiedużo pił.- Był u lekarza? Co konkretnie mu dolega?- Był zbyt zmęczony, żeby wstać z fotela, i okropnie schudł.Nie chcejeść.- Ale nie chce też przestać pić.Uniosła lekko brodę.- Twój ojciec zasługuje na chwilę relaksu wieczorami.Przez tewszystkie lata ciężko pracował, żeby nas utrzymać. Nie naciskałam.- Będzie musiał Iść do szpitala?- Nikomu o tym nie powiedziałam - wyszeptała.Wytarła chusteczką-oczy i krótka chwila szczerości natychmiast się skończyła.- Oczywiście, że nie.Nie chcielibyśmy przecież, żeby sąsiedzi się"dowiedzieli.- Obrzuciła mnie twardym spojrzeniem.- Oczywiście, żenie.Co się dzieje w domu, zostaje w domu.Co się dzieje domu, zostaje w domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •