[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej reakcja rozpalała go coraz bardziej, ażpoczuł, że się rozpływa.Kiedy opuściła biodra, wynagrodził ją, poruszając kciukami,napierając nimi na jej ścianki przy każdym ruchu.Widział, jak wilgotnieje, obserwował, jak jej soki spływają po udach, międzypośladkami, i nagle ogarnęło go przemożne pragnienie.Zsunął się niżej i zacząłcałować wewnętrzną stronę jej ud. Nie, nie musisz. Owszem, muszę. Oszaleje, jeśli zaraz jej nie spróbuje. Muszę, naprawdę.Chciał zsunąć się niżej, ale przytrzymała jego podbródek i nie mógł się ruszyć. Posłuchaj, chodzi o to, że to na mnie nie działa, więc nie musisz tego robić.Chwilę trwało, zanim do niego dotarło, co powiedziała.To na nią nie działa? Albo jejbyły totalnie schrzanił w tej dziedzinie, albo.nie, lepiej nie kończyć tej myśli.Był gotówzałożyć się o kontrakt z UFC, że facet to dupek i tyle.Złapał ją za rękę, odsunął jej dłoń od swojej twarzy i pocałował jej wewnętrznąstronę, patrząc jej w oczy.Chciał, żeby widziała jego szczerość, gdy mówił:  Lucie, chcę cię skosztować.Chcę cię poczuć na języku.I zapewniam, żepodziała na ciebie to, co zrobię.Nie dał jej czasu na dyskusję.Pochylił się, przesuwał językiem od samego dołu wgórę, coraz wyżej, coraz mocniej, aż dotarł do łechtaczki.Krzyknęła, chciała zacisnąćuda, ale przytrzymał ją, żeby nie psuła mu zabawy.Smakowała jak najcudowniejszynektar.Resztę nocy mógłby spędzić między jej nogami.Dokoła, na boki, przez sam środek  jego język ruszał się niestrudzenie, chwilamitylko jego dotyk zastępowały ukąszenia i pocałunki.Wsłuchiwał się w każdy jęk, każdyoddech, i zapamiętywał, co się jej podoba, a co doprowadza ją do szału.Ociekała potem, jej piersi falowały w płytkim oddechu, odrzuciła głowę do tyłu,zacisnęła mocno powieki.Szarpana namiętnością, stanowiła widok jedyny w swoimrodzaju.Ale może być jeszcze lepiej.I to obojgu. Lucie, skarbie. Czekał, aż jego słowa dotrą do jej umysłu przez spowijającągo watę.Po chwili zatrzepotała powiekami i spojrzała na niego srebrnymi oczami.Oprzyj się na łokciach.Chciałbym, żebyś widziała, co wyprawiam z twoją słodką cipką.Posłusznie wypełniła jego polecenie, uniosła się do pozycji półleżącej.Miałaszeroko rozrzucone nogi, a dzięki poduszce pod biodrami widziała wszystko jak nadłoni.Kiedy przerwał, była o krok od szczytu.Teraz doprowadzi ją jeszcze dalej, ażbędzie go błagała, by skończył.Z diabelskim uśmiechem ponownie zanurzył się międzyjej nogami.Tym razem uważał, żeby trzymać głowę tak, żeby jej nie zasłaniać.Najpierw przezkilka chwil muskał językiem wargi, zanim odnalazł nabrzmiały guziczek.Lucie głośnozaczerpnęła tchu.Chcąc spotęgować doznania, wsunął w nią palec i poruszał nim w tym samymrytmie, w jakim jego język pieścił łechtaczkę.Jej oczy płonęły płynnym srebrem.Oddychała szybko przez rozchylone usta. O Boże.Reid. Nerwowo kręciła głową. Ja nie.nie musisz.Już prawie.Tak blisko.Wsunął w nią drugi palec i zaczął lekko ssać łechtaczkę. Och!  Poruszała biodrami, wciskała się w jego twarz i wiedział, że nie jest wstanie nad sobą zapanować, choćby tego chciała.Była na granicy orgazmu.Dokładnietam, gdzie chciał. Pozwól sobie na to, Lucie  polecił. Chcę poczuć twój smak.Jego palce poruszały się coraz szybciej, czuł na nich jej soki.Otoczył ustaminabrzmiały wzgórek i pieścił go językiem.Kilka sekund pózniej, w idealnym momencie,lekko musnął go zębami i Lucie runęła w przepaść, rozpadła się na tysiąc kawałków i nacały głos wykrzyczała jego imię.Poczuł, jak delikatne mięśnie zaciskają się na jego palcach.Lu ciężko opadła napoduszki.Kiepska sprawa, bo jeszcze z nią nie skończył.Był twardy jak młotpneumatyczny i miał zamiar znalezć ulgę w jej ciele.Szybkim ruchem sięgnął poprzygotowaną prezerwatywę i założył ją, zanim w ogóle zorientowała się, że sięporuszył. Lucie?Cały czas miała zamknięte oczy.Na jej twarzy malował się wyraz błogości.Uśmiechnął się na myśl, jak krótkotrwałe będzie jej zadowolenie, gdy znowu ją rozpali. Mhm? Chciałem tylko zapytać, czy cokolwiek poczułaś. Gwałtownie uniosła powieki. Nie, właściwie nie.Co jeszcze masz w zanadrzu, zabijako?Przyglądał się jej zmrużonymi oczami, wsunął dłoń pod jej kolano, rozsunął ją, ażleżała przed nim otwarta. Zdajesz sobie sprawę, że stąpasz po kruchym lodzie, prawda? Kwestionujeszmoją sprawność, a rzuciłaś wyzwanie ambitnemu sportowcowi.Uśmiechnęła się do niego promiennie. W takim razie musisz się wykazać. Och, wykażę się, a jakże.Pamiętaj, że cię uprzedzałem.Sama tego chciałaś.Cały czas trzymając jej nogę w górze, Reid wszedł w nią jednym, zdecydowanymruchem, aż cały zanurzył się w jej ciasnej, mokrej cipce.Zareagowała głośnym jękiem: O rany, ale jesteś wielki.Jeśli chodzi o rozmiar, nie był zarozumiałym dupkiem, choć nie po raz pierwszysłyszał takie słowa z kobiecych ust.Ale kiedy powiedziała to Lucie, poczuł się jakHeman,oczywiście bez futrzanych gaci.I czuł się dokładnie tak duży, jak powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •