[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamarła bez ruchu w pół kroku, ale wsąsiednim pokoju panowała cisza.Oddychając bezgłośnie, ostrożnie zamknęła za sobą drzwi.Drżącymi palcamizawiązała pasek jasnoniebieskiego jedwabnego szlafroka.Trzymając kciuki zaciśnięte na szczęście, przeszła na palcach krótki odcinekkorytarza oddzielający jej pokój od pokoju Huntera.Chłód od podłogi przenikałcienkie satynowe pantofelki, ręce miała jeszcze zimniejsze.Bardzo denerwowała sięczekającą ją rozmową.Drzwi pokoju Huntera były zamknięte.Przez dłuższą chwilę z bijącym sercem stałaprzed nimi z ręką na klamce.Zanim odwaga zdążyła opuścić ją całkowicie, uchyliładrzwi. Hunter?  szepnęła. Charakterystyczny trzask odwodzonego kurka rozległ się niespodziewanie głośno wpanującej w pokoju ciszy. Co, do diabła, tutaj robisz?  spytał wściekły.Aż drgnęła.Pytanie rozległo się tuż za drzwiami. Musimy porozmawiać  szepnęła. Nie możesz zaczekać do rana?Drzwi zaczęły zamykać się jej przed nosem.Oparła się o nie mocno obiema rękami iwsunęła satynowy pantofel w szparę. Nie  zaprotestowała stanowczo. Teraz, kiedy nikt nas nie słyszy. Mów ciszej!  rzekł znacznie łagodniej. To mnie wpuść.Zawahał się, starając się zapanować nad falą gorąca, która wezbrała w nim, gdy tylkouświadomił sobie, że Elyssa stoi pod jego drzwiami.Wziął szybko głęboki oddech.Powietrze, które wciągnął w nozdrza, miało jej zapach, niezwykły zapach ogrodu,rozmarynu i księżyca.Gorąco wzmogło się jeszcze bardziej. To nie jest dobry pomysł, Sassy. Nie mamy wyjścia. Nie. Tak!  syknęła. Dobrze wiem, co robię.W to nie wątpił.Myśl ta sprawiła, że rozpalił się jeszcze bardziej. A dlaczegóż by nie? Bóg jeden wie, jak bardzo tego pragniemy oboje.Nie jest jużdziewicą.Wystarczy posłuchać przechwałek Mickeya.Zresztą sama to potwierdziła,opowiadając o szokowaniu swoich dobrze urodzonych kuzynów.Drzwi sypialni otworzyły się szeroko.Dziewczyna prawie zatoczyła się w ramionaHuntera.Odruchowo chwycił ją i podtrzymał.Ciepło ciała przenikające przez jedwabszlafroka było jak żywy ogień.I ten ogień spalał go.Z całego serca pragnął zedrzeć z niej ubranie i wziąć ją z całą pasją i pożądaniem,jakie w nim wzbudzała.Zmusił się jednak do tego, żeby ją puścić.Obiecał sobiewszakże, że nigdy więcej nie pozwoli, by jakaś flirciara robiła z nim, co zechce.Zamiast przygarnąć ją do siebie wyciągnął rękę i zamknął drzwi.Słysząc cicheszczęknięcie zamka, westchnęła niespokojnie, zupełnie jakby nagle zabrakło jej tchu. No dobrze  rzekł cichym, ochrypłym głosem. Cóż takiego jest tak pilne, że niemoże zaczekać do rana?18Otworzyła usta, żeby odpowiedzieć na pytanie, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu.Naga pierś Huntera lśniła w blasku księżyca sączącym się przez okno.Urodamuskularnego ciała przykuwała wzrok.Atmosfera sypialni wywołała falę nieznanychdotąd emocji. Sassy? Uhm?Przełknęła ślinę i zwilżyła wargi.Miała zamiar poprosić Huntera, żeby nałożyłkoszulę, ale nie chciała zachować się jak mała dziewczynka. Ja tylko chciałam. Głos jej się załamał. Hunter stał i czekał.Jego spokój doprowadzał ją do szału. To ja ledwo mogę oddychać z powodu jego bliskości  pomyślała gniewnie   a onpatrzy na mnie, jakby przebywanie w sypialni z kobietą nie było dla niego niczymnowym.Nagle coś sobie uświadomiła. Oczywiście, ty głuptasie  pomyślała. Przecież Hunter był żonaty.Nieraz miałkobietę w swojej sypialni.I w łóżku.Z trudem przełknęła ślinę.Uniosła ramiona i trochę się uspokoiła.Postanowiłazachować się dorośle. Nie flirtuję z Mickeyem  powiedziała. Mów ciszej! Dobrze  odszepnęła gniewnie. Słyszałeś, co powiedziałam? Do diabła, połowa kowbojów pewnie słyszała. Posłuchaj.Nie flirtuję ani z Mickeyem, ani z Billem, ani z żadnym innymmężczyzną. Akurat! Uwierz mi! W takim razie co mają znaczyć te spojrzenia rzucane na mnie? Dlaczego ciągleoblizujesz wargi, tak że można dostać szału?Miała nadzieję, że w księżycowej poświacie nie było widać rumieńca.Naglezapragnęła zapaść się pod ziemię.Nie zdawała sobie sprawy, że jej zachowanie jestaż tak widoczne. Ja tylko patrzę na ciebie  szepnęła z bólem. Aha.Dzwięk ten mógł oznaczać akceptację, ale wiedziała, że tak nie było. Hunterze Maxwell  powiedziała rozwścieczonym szeptem. Masz gorsze manieryi mniej inteligencji od przeciętnego muła.Nie jestem taka jak twoja żona!Miał wielką ochotę głośno się roześmiać.Oto stała przed nim, dowodząc swojejniewinności, a przyszła do jego pokoju w środku nocy, ubrana w buduarowy strój,rozpalający w mężczyznie żądzę. Niezły z ciebie numer, Sassy  rzekł cicho. Naprawdę niezły.Nie dodał, dlaczego tak uważa.Bał się, że wybuch jej gniewu obudzi mieszkańcówLadder S. Musisz mi uwierzyć  szepnęła. Dlaczego?Elyssa zmrużyła oczy. Bo to ważne  odparła, zbita nieco z tropu. Dlaczego? Dobry Boże, czy wszyscy mężczyzni są tacy tępi, czy też jesteś specjalnymprzypadkiem?  odparła wściekłym szeptem.Uśmiechnął się lekko.Z niekłamanym zainteresowaniem obserwował, jak Elyssastara się dowieść swej niewinności z zapałem, który sprawiał, że jej pierś falowałakusząco pod jedwabiem szlafroka. Hunter? Słucham?  Jesteś największym osłem, jakiego znam  szepnęła z rozpaczą. Czasami mamochotę potrząsnąć tobą tak mocno, żeby ci wszystkie zęby zagrzechotały. To dlaczego przyszłaś do mojej sypialni w środku nocy?  mruknął. Ponieważ któreś z nas może jutro zginąć, a ja.Głos jej zamarł.Nie mogła powiedzieć  kocham cię człowiekowi, który przyglądałsię jej z uważną, nieco drapieżną cierpliwością. Do licha z tą jego żoną!  pomyślała ponuro. Załatwiła go na amen. Co takiego? Ja.Wykonała bezradny gest i spojrzała na niego bez słowa. Masz na mnie ochotę  rzekł cicho. Skoro ośmieliłaś się przyjść do mego pokoju,nie powinnaś wstydzić się tych słów. Hunter  szepnęła. Powiedz to.Wstrzymała drżący oddech. Powiedz, że mnie chcesz  powtórzył.Otworzyła usta.Nie wyszło z nich ani jedno słowo.Zrobił krok w jej kierunku.Stałteraz tak blisko, że niemal czuł ciepło jej ciała. To nie tajemnica  szepnął uwodzicielsko. Oczy zdradzają cię za każdym razem,kiedy na mnie patrzysz. Ja.Znów głos jej zamarł.Jego bliskość działała na nią zbyt silnie.Nie czuła się takdziwnie od tamtej nocy w ogrodzie, kiedy tańczyli, a potem się całowali. Twoje oczy  szepnął Hunter  mówią mi, że pamiętasz, jak całowałem twojepiersi, a ty jęczałaś.Dreszcz przeszył jej ciało, słabe echo tamtego dzikiego pożądania, kiedy poznałapieszczotę jego ust. Chcesz poczuć to znowu  szeptał dalej. A może się mylę?Przełknęła ślinę, po całym ciele rozlało się niebywałe ciepło.Słodki, niespodziewanyogień wprawił ją w drżenie. On ma rację  uświadomiła sobie. Chcę znów to poczuć.Drżąc, zamknęła oczy. Chcę ciebie  wyszeptała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •