[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zkońskiego grzbietu unosiła się para, ale myśliwi, którzy przez wiele godzinpięli się pod górę, również się spocili.Pod czapkami włosy kleiły się do skóry,a wełniane podkoszulki były mokre.- Tu będzie dobre miejsce na odpoczynek - rzekł Knut, zatrzymując się nałagodnym wzniesieniu, i otrzepał buty ze śniegu.Uznał, że najwyższy czas cośzjeść, choć wiedział, że nie zdążą rozpalić ogniska, jeśli chcą dziś cośupolować.- Może byśmy spróbowali dotrzeć do chaty rybackiej nad jeziorem? - spytałNils.Nie wierzył, że uda im się dziś podejść do zwierząt na odległość strzału.Jeśli nawet, to na pewno nie wrócą przed zmrokiem.- Mhm - mruknął Knut.Rozłożył skórę renifera i otworzył torbę zjedzeniem.- Pomyślałem o tym samym.Stamtąd będziemy mieli dobry widok,a poza tym coś jakby dach nad głową.- Zbutwiała chata nad wodą była ruiną,ale zawsze dawała jakieś schronienie, a przy odrobinie szczęścia może znajdątam trochę drewna na ognisko.- Najpierw pójdziemy na zachód od jeziora -zadecydował.Kiedyś upolował w tych stronach renifera.- Zdążymy tam przedwieczorem.Jedli w milczeniu.Chłód przeszywał ich na wskroś, kiedy siedzieli bezruchu.Wiedzieli, że nie mogą tu zbyt długo zostać, bo jeśli porządnie zmarzną,trudno im będzie potem się rozgrzać.- Twoja siostra to zuch dziewczyna - zauważył Nils.Wytarł usta i zatkałmocno korkiem butelkę.Mleko nie zamarzło, ponieważ butelka leżała w sakwie przy siodle na końskim boku dobrze schowana w zapasowej parzewełnianych rękawic.- Masz na myśli Sebjerg? - spytał Knut.Wyjął ostatni kawałek solonegomięsa, a następnie zamknął puszkę.- Tak.Mówi się o niej, że jest bardzo odważna, i całkiem słusznie.- Ach tak.Czyżby coś mnie ominęło? - spytał Knut, zastanawiając się, oczym parobek mówi.Zwykle większość plotek krążących po Rudningendocierała również do gospodarzy.- A więc nie opowiedziała ci o włóczęgach, którzy chcieli wtargnąć doszkoły? - Nils uśmiechnął się i zebrał swoje rzeczy.- Banda darmozjadów izłodziei.- Słyszałem, że za dnia przejeżdżała przez wieś jakaś grupa ludzi, ale co toma wspólnego z Sebjerg?- Zatrzymali się w Treymsgarden, gdzie odbywają się lekcje.Poprosili ojedzenie, ale nauczyciel odmówił i kazał im odjechać i opuścić wieś.Możeszsobie wyobrazić, jak włóczędzy to przyjęli.- Nils wstał i strzepnął śnieg zeskóry renifera.- Cały dziedziniec zaroił się od małych i dużych dzieciaków inie sposób było nad nimi zapanować.Weszły do stajni i stodoły.Chciały siędostać do kurnika, a nawet do pralni, żeby rozejrzeć się, co by można ukraść.Mężczyzni z tego gospodarstwa pojechali do lasu, a nauczyciel sam jeden niemógł sobie poradzić z bandą włóczęgów uzbrojonych w noże.- Nils przełknąłślinę i pokręcił głową.- Kiedy gospodyni zauważyła, że kilku mężczyznmocuje się z kłódką do spiżarni, zaczęła krzyczeć i podbiegła do nich z deskądo maglowania w ręku dla obrony.Ponoć uśmiechnęli się szeroko bezzębnymiustami i odepchnęli ją.- Nie, o tym nie słyszałem - rzekł Knut.Wziął od Nilsa skórę renifera iprzypiął ją do jednej z sakw przy siodle.Parobek zwykle nie powtarzał bzdur.Na pewno opowiedział mu o tym ktoś, komu wierzył.- Kiedy było już naprawdę zle i wyglądało na to, że włóczędzy rozkradnącałe gospodarstwo, na dziedziniec wpadła Sebjorg i spuściła psa z łańcucha.Ten brytan musiał narobić porządnego hałasu.Ale nie koniec na tym.- Nilsroześmiał się.- Twoja siostra pobiegła do obory i otworzyła drzwi na oścież,krzycząc, że zaraz wypuści byka.Jakbym to widział.- Parobek wybuchnąłśmiechem i Knut musiał się także roześmiać.Wcale by go nie zaskoczyło,gdyby to była prawda, bo wiedział, że siostrze nie brakuje ani fantazji, aniodwagi.- Tak, włóczędzy dobrze się znają na koniach, ale o bydle nie mają pojęcia -kontynuował Nils, kiedy ruszyli w dalszą drogę.- Sebjorg wykazała się nie lada sprytem, bo cala zgraja w pośpiechu wsiadła do wozów i odjechała tak szybko,jak tylko konie dały radę je uciągnąć.Jedyne, co ze sobą zabrali, to parę kur [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •