[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Martin podszedł i spróbował otworzyć drzwi.Były zamknięte.Obszedł budynek dookoła i wszedł od podwórza.Na środku zagraconego placu stał stary, skorodowany furgon.Ominął go i spróbował otworzyć tylne drzwi domu.Ustąpiły przy pierwszym dotknięciu.Wszedł do kuchni.Rose Conroy zmywała zlew.Odwróciła się ze zdumieniem.- Matko Boska! - powiedziała - Wrócił pan!Zmarszczył brwi.- Wydawało mi się, że miałaś stąd wyjechać.Spuściła oczy i odpowiedziała cichym głosem:- Chciałam tak zrobić, naprawdę chciałam, panieFallon.Ale ojciec mnie zatrzymał.Znalazł pieniądzeukryte w moim pokoju, zabrał je i sprawił w zamianniezłe manto.- Podniosła oczy pełne nienawiści -Któregoś dnia go zabiję.Fallon potrząsnął głową.- Nie możesz zrobić nic z tych rzeczy - powiedziałmocno.- Nie jest tego wart.Gdzie on jest w tej chwili?Wzruszyła ramionami.221- Jak zwykle w pubie, tyle, że teraz wydaje moje pieniądze.Uśmiechnął się przyjaźnie.- Nie ma sprawy, dam ci jeszcze więcej, zanim odjadę.Wytarła ręce w ręcznik.- Dlaczego pan wrócił, panie Fallon? Myślałam, żedo tej pory jest pan już daleko od tego wszystkiego.Zapalił papierosa.- Wybieram się teraz na południe.Myślałem, żemógłbym zaryzykować pociągiem, ale na stacji aż roisię od policjantów.Co się stało?Wzruszyła ramionami i powiedziała lekceważąco:- Szukają tego faceta, Rogana.Zatrzymał się furgonetką, przy blokadzie na peryferiach miasta dzisiaj rano.Strzelał przez okno ze strzelby i pojechał dalej.- Jeszcze go nie dostali? - spytał Fallon.Potrząsnęła głową i roześmiała się ochryple.- Prawie.Jest teraz na górze.Mój ojciec wściekł się,ale za bardzo się go boi.Nie ma tyle odwagi, aby gowyrzucić."To zabawne, że wszystko na tym świecie jest nieuchronne, oto najlepszy przykład.Jeśli człowiek ma się spotkać ze śmiercią, to nie ma sposobu, aby się ztego wymigać".- Czy ten furgon na zewnątrz, to jego? - spytał.Potrząsnęła głową.- Nie, to nasz.222Powoli zgasił papierosa, wstał i zdjął z siebie płaszcz.Przerzucił go przez krzesło i powiedział spokojnie:- Pójdę na górę i zamienię z nim dwa słowa.Kiwnęła głową i spojrzała na niego.- Dobrze się pan czuje, panie Fallon? - spytała zniepokojem.Uśmiechnął się.- Jestem tylko trochę zmęczony - odpowiedział.-Dojdę do siebie, jak tylko trochę odpocznę.Przeszedł przez salon i wszedł po schodach na górę.W korytarzu było bardzo cicho i tylko jakaś muchabzyczała przy szybie okiennej.Martin ruszył bezgłośnie wzdłuż korytarza i stanął, nasłuchując przy drzwiach sąsiadujących z pokojem dziewczyny.Doszedł go stłumiony dźwięk, ktoś poruszał się w środku, zaskrzypiała sprężyna łóżka.Fallon rozpiął kurtkę i sięgnął po lugera.Zaczerpnął głęboko powietrza iotworzył drzwi.Rogan leżał pod kocem.Fallon zamknął drzwi ioparł się o nie.- Witaj, draniu! - powiedział - Czyż życie nie jestpełne niespodzianek?Rogan usiadł powoli z wyrazem kompletnego zdumienia na twarzy.Koc zaczął się zsuwać w dół z jego ramion, podciągnął go z powrotem jedną ręką.- A więc? - powiedział Fallon.- Czy masz coś dopowiedzenia? Sądziłem, że miałeś zamiar mnie zabićnastępnym razem, jak się spotkamy.223Twarz Rogana wykrzywiła się straszliwie, coś tu nie grało.Oczy Fallona zwęziły się, wsunął rękę zapoły marynarki i wtedy Rogan wystrzelił spod koca.Fallon został rzucony o ścianę i zdążył tylko pomyśleć: - "Ty głupcze, ty cholerny głupcze" - i wszystko zawirowało mu przed oczami.Jak przez mgłę zdał sobie sprawę, że Rogan podnosi się z łóżka, chichocząc jak szaleniec.Martin nie był w stanie dokładnie wycelować.Wyrzucił jedynie rękę w prostej linii do góry i nacisnąłlugera.W głowie Rogana ukazała się czarna dziura iparę czerwonych plamek, jak pęknięcia na chińskiejporcelanie.Wyraz całkowitego zaskoczenia zastygłna jego twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Martin podszedł i spróbował otworzyć drzwi.Były zamknięte.Obszedł budynek dookoła i wszedł od podwórza.Na środku zagraconego placu stał stary, skorodowany furgon.Ominął go i spróbował otworzyć tylne drzwi domu.Ustąpiły przy pierwszym dotknięciu.Wszedł do kuchni.Rose Conroy zmywała zlew.Odwróciła się ze zdumieniem.- Matko Boska! - powiedziała - Wrócił pan!Zmarszczył brwi.- Wydawało mi się, że miałaś stąd wyjechać.Spuściła oczy i odpowiedziała cichym głosem:- Chciałam tak zrobić, naprawdę chciałam, panieFallon.Ale ojciec mnie zatrzymał.Znalazł pieniądzeukryte w moim pokoju, zabrał je i sprawił w zamianniezłe manto.- Podniosła oczy pełne nienawiści -Któregoś dnia go zabiję.Fallon potrząsnął głową.- Nie możesz zrobić nic z tych rzeczy - powiedziałmocno.- Nie jest tego wart.Gdzie on jest w tej chwili?Wzruszyła ramionami.221- Jak zwykle w pubie, tyle, że teraz wydaje moje pieniądze.Uśmiechnął się przyjaźnie.- Nie ma sprawy, dam ci jeszcze więcej, zanim odjadę.Wytarła ręce w ręcznik.- Dlaczego pan wrócił, panie Fallon? Myślałam, żedo tej pory jest pan już daleko od tego wszystkiego.Zapalił papierosa.- Wybieram się teraz na południe.Myślałem, żemógłbym zaryzykować pociągiem, ale na stacji aż roisię od policjantów.Co się stało?Wzruszyła ramionami i powiedziała lekceważąco:- Szukają tego faceta, Rogana.Zatrzymał się furgonetką, przy blokadzie na peryferiach miasta dzisiaj rano.Strzelał przez okno ze strzelby i pojechał dalej.- Jeszcze go nie dostali? - spytał Fallon.Potrząsnęła głową i roześmiała się ochryple.- Prawie.Jest teraz na górze.Mój ojciec wściekł się,ale za bardzo się go boi.Nie ma tyle odwagi, aby gowyrzucić."To zabawne, że wszystko na tym świecie jest nieuchronne, oto najlepszy przykład.Jeśli człowiek ma się spotkać ze śmiercią, to nie ma sposobu, aby się ztego wymigać".- Czy ten furgon na zewnątrz, to jego? - spytał.Potrząsnęła głową.- Nie, to nasz.222Powoli zgasił papierosa, wstał i zdjął z siebie płaszcz.Przerzucił go przez krzesło i powiedział spokojnie:- Pójdę na górę i zamienię z nim dwa słowa.Kiwnęła głową i spojrzała na niego.- Dobrze się pan czuje, panie Fallon? - spytała zniepokojem.Uśmiechnął się.- Jestem tylko trochę zmęczony - odpowiedział.-Dojdę do siebie, jak tylko trochę odpocznę.Przeszedł przez salon i wszedł po schodach na górę.W korytarzu było bardzo cicho i tylko jakaś muchabzyczała przy szybie okiennej.Martin ruszył bezgłośnie wzdłuż korytarza i stanął, nasłuchując przy drzwiach sąsiadujących z pokojem dziewczyny.Doszedł go stłumiony dźwięk, ktoś poruszał się w środku, zaskrzypiała sprężyna łóżka.Fallon rozpiął kurtkę i sięgnął po lugera.Zaczerpnął głęboko powietrza iotworzył drzwi.Rogan leżał pod kocem.Fallon zamknął drzwi ioparł się o nie.- Witaj, draniu! - powiedział - Czyż życie nie jestpełne niespodzianek?Rogan usiadł powoli z wyrazem kompletnego zdumienia na twarzy.Koc zaczął się zsuwać w dół z jego ramion, podciągnął go z powrotem jedną ręką.- A więc? - powiedział Fallon.- Czy masz coś dopowiedzenia? Sądziłem, że miałeś zamiar mnie zabićnastępnym razem, jak się spotkamy.223Twarz Rogana wykrzywiła się straszliwie, coś tu nie grało.Oczy Fallona zwęziły się, wsunął rękę zapoły marynarki i wtedy Rogan wystrzelił spod koca.Fallon został rzucony o ścianę i zdążył tylko pomyśleć: - "Ty głupcze, ty cholerny głupcze" - i wszystko zawirowało mu przed oczami.Jak przez mgłę zdał sobie sprawę, że Rogan podnosi się z łóżka, chichocząc jak szaleniec.Martin nie był w stanie dokładnie wycelować.Wyrzucił jedynie rękę w prostej linii do góry i nacisnąłlugera.W głowie Rogana ukazała się czarna dziura iparę czerwonych plamek, jak pęknięcia na chińskiejporcelanie.Wyraz całkowitego zaskoczenia zastygłna jego twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]