[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak on mniezabija, ojcze.Jak mam się nie bać?- Puść go, Apostato.To inny głos, którego Devon nie rozpoznaje.Jackson na moment rozluznia chwyt ichłopiec z trudem nabiera powietrza w płuca.- Kto śmie.? - Warczy Szaleniec, oglądając się przez ramię.- Ja tu rządzę! Kto śmieprzeszkadzać?- Ja - mówi głos, zwyczajnie i po prostu.- Ty! - Jackson Muir jest tak zaskoczony, \e stawia Devona na ziemi.Oczywiście we śnie nie ma ziemi, tylko mgła.Mimo to Devon łapie równowagę ijakoś utrzymuje się na nogach.Oraz dostrzega twarz wybawcy.To duch z sekretnego przejścia.Młodzieniec z fryzurą Beatlesa stoi tu teraz i ponowniekreśli w powietrzu pentagram.- Ośmielasz się przeszkadzać, McNutt? - Ryczy Szaleniec.- Powinieneś ju\ wiedzieć,\e nie potrafisz ocalić nikogo, nawet siebie!- Nie masz tu \adnej władzy - mówi mu duch, spokojnie, roztropnie i bez cieniaobawy.- To królestwo snów Devona.Tylko on mo\e nam rozkazywać.Jackson Muir śmieje się.- Devon? Spójrz na niego! To dr\ący, roztrzęsiony dzieciak! Niegodny zwać sięczarodziejem!- Niegodny? - Prycha Devon.Dzwięk własnego głosu przywraca mu pewność siebie.Uścisk Szaleńca słabnie.- Uwięziłem cię w Otchłani, Muir! Myślę, \e to czyni mnie godnymmiana czarodzieja Skrzydła Nocy.Jackson Muir ju\ znika, bezsilny.Devon odwraca się do ducha, którego Szaleniecnazwał McNuttem.- Teraz jednak opowiedz mi o sobie - mówi Devon.- Powiedz mi to, co muszęwiedzieć. - Devonie.A czyj to głos przeszkadza mu teraz?- Devonie, obudz się!Chłopiec otwiera oczy.To Bjorn.- Spóznisz się do szkoły - mówi gnom.- Szkoła? - Devon siada na łó\ku.Jego pokój skąpany jest w blasku słońca.-Obudziłeś mnie, \ebym szedł do szkoły?- Taak, owszem, skoro przespałeś dzwięk budzika i nie zszedłeś na śniadanie - mówiBjorn.- Czy nie masz dziś czasem klasówki z geografii?- Bjornie, zajmowałem się czymś znacznie wa\niejszym ni\ klasówka z geografii.- Czy chrapanie przypominające warkot piły tartacznej jest wa\niejsze od klasówki zgeografii?Devon wstaje z łó\ka, mamrocząc:- Dlaczego wszyscy zapominają o tym, \e jestem czarodziejem Skrzydła Nocy? I \emój sen mo\e być wa\ny?Bjorn uśmiecha się drwiąco.- Ubieraj się.Czekamy na ciebie w samochodzie.Przez całą drogę do szkoły i napierwszych lekcjach Devon jest milczący i ponury.Tak niewiele brakowało, a dowiedziałbysię wszystkiego, co chciał wiedzieć.Pierścień ojca działał.Teraz Devon będzie musiałzaczekać do wieczora, \eby poznać odpowiedzi.Przecie\ nie mo\e wpaść w trans, siedząc wławce szkolnej.Na pewno nie podczas klasówki z geografii, którą pewnie zawali, bo zupełniesię do niej nie przygotował.- Szkoda, \e nie mogę wykorzystać moich magicznych umiejętności, \eby zdaćwszystkie sprawdziany - mówi Devon pózniej, w stołówce, nakładając spiralę keczupu naswojego hamburgera.- Byłoby mi łatwiej w szkole.- Hm, lepiej z tym uwa\aj, Devonie - mówi Marcus.- Dlaczego? Lubię du\o keczupu.Marcus przewraca oczami.- Nie chodzi mi o keczup, tylko o to, czego byś chciał.Ustawiają tace na stoliku.- O czym ty mówisz?- Pragniesz wykorzystać swoje umiejętności dla własnych korzyści.- Marcus siadanaprzeciw Devona, przeszywając go wzrokiem.- Zapewne mógłbyś to zrobić, gdybyśnaprawdę chciał.Jednak wiesz, kim byś się wówczas stał.- Tak - mówi z drwiącym uśmiechem Devon.- Prymusem.- Apostatą - prostuje przyjaciel.- Jak Isobel.Jak Jackson Muir.Jak wszyscy ci czarodzieje Skrzydła Nocy, którzy zeszli na złą drogę i w końcu przegrali.- Zastanawiam się - mówi Devon.Marcus odgryza kęs rolady z indyka.- Nad czym się zastanawiasz?- Właśnie tego nas uczą, \e ka\dy Apostata został pokonany.Ani jednemu z nich złeczyny nie przyniosły korzyści.No wiesz, stary morał, \e zbrodnia nie popłaca [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •