[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.21Oliveira nuciÅ‚ tango.Maga pociÄ…gnęła mate i wzruszyÅ‚a ramionami nie patrzÄ…cna niego. Biedactwo - pomyÅ›laÅ‚ Oliveira.Nagle chwyciÅ‚ jÄ… za wÅ‚osy, przerzucajÄ…cwszystkie w tyÅ‚, jak gdyby odsÅ‚aniaÅ‚ kurtynÄ™.Rurka zazgrzytaÅ‚a jej miÄ™dzy zÄ™bami.- Prawie jakbyÅ› mnie uderzyÅ‚ - powiedziaÅ‚a dotykajÄ…c ust drżącymi palcami.-Mnie to obojÄ™tne, ale.- Na szczęście nie jest ci to obojÄ™tne - powiedziaÅ‚ Oliveira.- GdybyÅ› niespojrzaÅ‚a na mnie tak, pogardzaÅ‚bym tobÄ….JesteÅ› fantastyczna razem z caÅ‚ym twoimRocamadourem i w ogóle.- Co mi z tego, że mi to mówisz.- Ale mnie coÅ› z tego.- Tak, tobie siÄ™ to przydaje.Przydaje ci siÄ™ do tego, czego szukasz.- SÅ‚uchaj, kochanie - powiedziaÅ‚ uprzejmie Oliveira - przecież wiadomo, że Å‚zypsujÄ… smak mate.To znana rzecz.- To, że pÅ‚aczÄ™, także ci siÄ™ do czegoÅ› przyda.- W takiej mierze, w jakiej uznam siÄ™ za winnego.- Idz sobie, Horacio, tak bÄ™dzie lepiej.- Prawdopodobnie.Miej na uwadze, że jeÅ›li wyniosÄ™ siÄ™ teraz, bÄ™dzie to coÅ›bardzo zbliżonego do bohaterstwa: zostawić ciÄ™ samÄ…, bez forsy i z chorymdzieciakiem.- RzeczywiÅ›cie - spoza Å‚ez ukazaÅ‚ siÄ™ homerycki uÅ›miech Magi - że to bÄ™dzieprawie bohaterstwo.21Después fuiste la amiguita.(hiszp.) - Potem byÅ‚aÅ› przyjaciółkÄ… / starego aptekarza / i syna komisarza / porywaÅ‚ ciÄ™ bylewiatr.- A ponieważ jestem dość odlegÅ‚y od bohaterstwa, wydaje mi siÄ™, że lepiejbÄ™dzie zostać aż do chwili, w której bÄ™dziemy wiedzieli, na którym Å›wiecie żyjemy, jakby elegancko wyraziÅ‚ siÄ™ mój braciszek.- No to zostaÅ„.- Ale czy ty aby rozumiesz, jak i dlaczego rezygnujÄ™ z tego bohaterstwa?- Naturalnie.- No to proszÄ™, wytÅ‚umacz.- Zostajesz, bo jesteÅ› dostatecznie maÅ‚omieszczaÅ„ski, żeby brać pod uwagÄ™ to,co pomyÅ›lÄ… Ronald, Babs i inni przyjaciele.- Znakomicie.To dobrze: zdajesz sobie sprawÄ™, że ty nie masz nic wspólnego zmojÄ… decyzjÄ….Nie zostajÄ™ ani z przyjazni, ani z litoÅ›ci, ani dlatego, że trzeba pamiÄ™taćo smoczku Rocamadoura.A już najmniej dlatego, że jeszcze coÅ› nas Å‚Ä…czy.- JesteÅ› czasami tak zabawny.- NiewÄ…tpliwie.W porównaniu ze mnÄ… Bob Hope to gówno.- Jak mówisz, że nie mamy ze sobÄ… nic wspólnego, ukÅ‚adasz usta w sposób.- TrochÄ™ tak, co?- Aha.Boże, jak Å›miesznie.Porwali za chustki, by ukryć w nich twarze, bo tak ryczeli, że byliby zpewnoÅ›ciÄ… obudzili Rocamadoura.Jakkolwiek Oliveira robiÅ‚ wszystko, żeby jÄ…powstrzymać, Maga gryzÄ…c chustkÄ™ i pÅ‚aczÄ…c ze Å›miechu powoli zeÅ›liznęła siÄ™ z fotela,którego przednie nóżki byÅ‚y krótsze, i zaplÄ…taÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy nogami Oliveiry,Å›miejÄ…cego siÄ™ tak, że wÅ›ród czkawki wypluÅ‚ chustkÄ™, którÄ… miaÅ‚ w ustach.- Pokaż jeszcze raz, jak wykrzywiam usta, kiedy mówiÄ™ takie rzeczy - bÅ‚agaÅ‚Oliveria.- Tak - powiedziaÅ‚a Maga i znowu aż ich skrÄ™ciÅ‚o, Oliveira zÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ wpół,trzymajÄ…c siÄ™ za brzuch, a Maga zobaczyÅ‚a jego twarz tuż koÅ‚o wÅ‚asnej, oczy, którepatrzyÅ‚y na niÄ…, bÅ‚yszczÄ…ce od Å‚ez.ZaczÄ™li caÅ‚ować siÄ™ do góry nogami , ona ku górze,a on z wÅ‚osami opadajÄ…cymi jak frÄ™dzle, caÅ‚owali siÄ™ przygryzajÄ…c trochÄ™ usta, któresiÄ™ nie poznawaÅ‚y, caÅ‚owali odmienne usta, szukajÄ…c siÄ™ rÄ™kami w diabelskim skrÄ™ciewiszÄ…cych wÅ‚osów; mate wylaÅ‚a siÄ™ na brzeg stoÅ‚u i skapywaÅ‚a prosto na spódniczkÄ™Magi.- Opowiedz mi, jak to robi Osip - mruczaÅ‚ Oliveira przyciskajÄ…c jej usta doswoich.- PrÄ™dko, bo mi krew uderza do gÅ‚owy, dÅ‚użej tak nie mogÄ™, to nie dowytrzymania.- Bardzo dobrze - powiedziaÅ‚a przygryzajÄ…c mu wargÄ™ - dużo lepiej od ciebie i owiele częściej.- Ale wydÄ™ga ci murtÄ™? Tylko mi nie kÅ‚am.NaprawdÄ™ ci jÄ… wydÄ™ga?- Jeszcze jak! Na wszystkie strony.Czasami aż za dÅ‚ugo.Nie masz pojÄ™cia, co zacudowne uczucie.- A kÅ‚adzie ci plinki miÄ™dzy argusty?- Bez przerwy.A potem sobie wzajemnie tropikamy marcyny, aż on krzyczy, żema dosyć, ja też już nie mogÄ™ dÅ‚użej, musimy siÄ™ spieszyć, rozumiesz.Chociaż ty tegonigdy nie zrozumiesz, masz o wiele za maÅ‚o gunfii.- Ani ja, ani nikt inny - zgniewaÅ‚ siÄ™ Oliveira prostujÄ…c siÄ™.- Nie do picia jest tamate.IdÄ™ siÄ™ trochÄ™ przejść.- Nie chcesz, żebym jeszcze porozmawiaÅ‚a o Osipie po gligliÅ„sku?- Nudzi mnie gligliÅ„ski.W dodatku nie masz fantazji.Stale powtarzasz tosamo.Gunfia, także mi nowość.I nie mówi siÄ™ rozmawiać o.- To ja wymyÅ›liÅ‚am gligliÅ„ski - obraziÅ‚a siÄ™ Maga.- Ty powiesz byle co i caÅ‚y siÄ™puszysz, ale to wcale nie jest prawdziwy gligliÅ„ski.- WracajÄ…c do Osipa.- Nie bÄ…dz gÅ‚upi, Horacio, mówiÄ™ ci, że z nim nie spaÅ‚am.Chcesz, żebym cizÅ‚ożyÅ‚a wielkÄ… przysiÄ™gÄ™ Siuksów?- No, ostatecznie może i tak ci uwierzÄ™.- Nie mówiÄ…c o tym - powiedziaÅ‚a Maga - że w koÅ„cu pewnie siÄ™ z nim poÅ‚ożę, ity jeden bÄ™dziesz temu winny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.21Oliveira nuciÅ‚ tango.Maga pociÄ…gnęła mate i wzruszyÅ‚a ramionami nie patrzÄ…cna niego. Biedactwo - pomyÅ›laÅ‚ Oliveira.Nagle chwyciÅ‚ jÄ… za wÅ‚osy, przerzucajÄ…cwszystkie w tyÅ‚, jak gdyby odsÅ‚aniaÅ‚ kurtynÄ™.Rurka zazgrzytaÅ‚a jej miÄ™dzy zÄ™bami.- Prawie jakbyÅ› mnie uderzyÅ‚ - powiedziaÅ‚a dotykajÄ…c ust drżącymi palcami.-Mnie to obojÄ™tne, ale.- Na szczęście nie jest ci to obojÄ™tne - powiedziaÅ‚ Oliveira.- GdybyÅ› niespojrzaÅ‚a na mnie tak, pogardzaÅ‚bym tobÄ….JesteÅ› fantastyczna razem z caÅ‚ym twoimRocamadourem i w ogóle.- Co mi z tego, że mi to mówisz.- Ale mnie coÅ› z tego.- Tak, tobie siÄ™ to przydaje.Przydaje ci siÄ™ do tego, czego szukasz.- SÅ‚uchaj, kochanie - powiedziaÅ‚ uprzejmie Oliveira - przecież wiadomo, że Å‚zypsujÄ… smak mate.To znana rzecz.- To, że pÅ‚aczÄ™, także ci siÄ™ do czegoÅ› przyda.- W takiej mierze, w jakiej uznam siÄ™ za winnego.- Idz sobie, Horacio, tak bÄ™dzie lepiej.- Prawdopodobnie.Miej na uwadze, że jeÅ›li wyniosÄ™ siÄ™ teraz, bÄ™dzie to coÅ›bardzo zbliżonego do bohaterstwa: zostawić ciÄ™ samÄ…, bez forsy i z chorymdzieciakiem.- RzeczywiÅ›cie - spoza Å‚ez ukazaÅ‚ siÄ™ homerycki uÅ›miech Magi - że to bÄ™dzieprawie bohaterstwo.21Después fuiste la amiguita.(hiszp.) - Potem byÅ‚aÅ› przyjaciółkÄ… / starego aptekarza / i syna komisarza / porywaÅ‚ ciÄ™ bylewiatr.- A ponieważ jestem dość odlegÅ‚y od bohaterstwa, wydaje mi siÄ™, że lepiejbÄ™dzie zostać aż do chwili, w której bÄ™dziemy wiedzieli, na którym Å›wiecie żyjemy, jakby elegancko wyraziÅ‚ siÄ™ mój braciszek.- No to zostaÅ„.- Ale czy ty aby rozumiesz, jak i dlaczego rezygnujÄ™ z tego bohaterstwa?- Naturalnie.- No to proszÄ™, wytÅ‚umacz.- Zostajesz, bo jesteÅ› dostatecznie maÅ‚omieszczaÅ„ski, żeby brać pod uwagÄ™ to,co pomyÅ›lÄ… Ronald, Babs i inni przyjaciele.- Znakomicie.To dobrze: zdajesz sobie sprawÄ™, że ty nie masz nic wspólnego zmojÄ… decyzjÄ….Nie zostajÄ™ ani z przyjazni, ani z litoÅ›ci, ani dlatego, że trzeba pamiÄ™taćo smoczku Rocamadoura.A już najmniej dlatego, że jeszcze coÅ› nas Å‚Ä…czy.- JesteÅ› czasami tak zabawny.- NiewÄ…tpliwie.W porównaniu ze mnÄ… Bob Hope to gówno.- Jak mówisz, że nie mamy ze sobÄ… nic wspólnego, ukÅ‚adasz usta w sposób.- TrochÄ™ tak, co?- Aha.Boże, jak Å›miesznie.Porwali za chustki, by ukryć w nich twarze, bo tak ryczeli, że byliby zpewnoÅ›ciÄ… obudzili Rocamadoura.Jakkolwiek Oliveira robiÅ‚ wszystko, żeby jÄ…powstrzymać, Maga gryzÄ…c chustkÄ™ i pÅ‚aczÄ…c ze Å›miechu powoli zeÅ›liznęła siÄ™ z fotela,którego przednie nóżki byÅ‚y krótsze, i zaplÄ…taÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy nogami Oliveiry,Å›miejÄ…cego siÄ™ tak, że wÅ›ród czkawki wypluÅ‚ chustkÄ™, którÄ… miaÅ‚ w ustach.- Pokaż jeszcze raz, jak wykrzywiam usta, kiedy mówiÄ™ takie rzeczy - bÅ‚agaÅ‚Oliveria.- Tak - powiedziaÅ‚a Maga i znowu aż ich skrÄ™ciÅ‚o, Oliveira zÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ wpół,trzymajÄ…c siÄ™ za brzuch, a Maga zobaczyÅ‚a jego twarz tuż koÅ‚o wÅ‚asnej, oczy, którepatrzyÅ‚y na niÄ…, bÅ‚yszczÄ…ce od Å‚ez.ZaczÄ™li caÅ‚ować siÄ™ do góry nogami , ona ku górze,a on z wÅ‚osami opadajÄ…cymi jak frÄ™dzle, caÅ‚owali siÄ™ przygryzajÄ…c trochÄ™ usta, któresiÄ™ nie poznawaÅ‚y, caÅ‚owali odmienne usta, szukajÄ…c siÄ™ rÄ™kami w diabelskim skrÄ™ciewiszÄ…cych wÅ‚osów; mate wylaÅ‚a siÄ™ na brzeg stoÅ‚u i skapywaÅ‚a prosto na spódniczkÄ™Magi.- Opowiedz mi, jak to robi Osip - mruczaÅ‚ Oliveira przyciskajÄ…c jej usta doswoich.- PrÄ™dko, bo mi krew uderza do gÅ‚owy, dÅ‚użej tak nie mogÄ™, to nie dowytrzymania.- Bardzo dobrze - powiedziaÅ‚a przygryzajÄ…c mu wargÄ™ - dużo lepiej od ciebie i owiele częściej.- Ale wydÄ™ga ci murtÄ™? Tylko mi nie kÅ‚am.NaprawdÄ™ ci jÄ… wydÄ™ga?- Jeszcze jak! Na wszystkie strony.Czasami aż za dÅ‚ugo.Nie masz pojÄ™cia, co zacudowne uczucie.- A kÅ‚adzie ci plinki miÄ™dzy argusty?- Bez przerwy.A potem sobie wzajemnie tropikamy marcyny, aż on krzyczy, żema dosyć, ja też już nie mogÄ™ dÅ‚użej, musimy siÄ™ spieszyć, rozumiesz.Chociaż ty tegonigdy nie zrozumiesz, masz o wiele za maÅ‚o gunfii.- Ani ja, ani nikt inny - zgniewaÅ‚ siÄ™ Oliveira prostujÄ…c siÄ™.- Nie do picia jest tamate.IdÄ™ siÄ™ trochÄ™ przejść.- Nie chcesz, żebym jeszcze porozmawiaÅ‚a o Osipie po gligliÅ„sku?- Nudzi mnie gligliÅ„ski.W dodatku nie masz fantazji.Stale powtarzasz tosamo.Gunfia, także mi nowość.I nie mówi siÄ™ rozmawiać o.- To ja wymyÅ›liÅ‚am gligliÅ„ski - obraziÅ‚a siÄ™ Maga.- Ty powiesz byle co i caÅ‚y siÄ™puszysz, ale to wcale nie jest prawdziwy gligliÅ„ski.- WracajÄ…c do Osipa.- Nie bÄ…dz gÅ‚upi, Horacio, mówiÄ™ ci, że z nim nie spaÅ‚am.Chcesz, żebym cizÅ‚ożyÅ‚a wielkÄ… przysiÄ™gÄ™ Siuksów?- No, ostatecznie może i tak ci uwierzÄ™.- Nie mówiÄ…c o tym - powiedziaÅ‚a Maga - że w koÅ„cu pewnie siÄ™ z nim poÅ‚ożę, ity jeden bÄ™dziesz temu winny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]