[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wadera nawetumieściła ją w jego domu, żeby byli bliżej.- Mam dośd gadania - stwierdził Harper, mocniej ją do siebie przyciągając.- Ja kochamciebie, a ty kochasz mnie.Po prostu to zróbmy.- To nie jest jakaś cholerna umowa handlowa, żeby sobie to po prostu zro.Kochaszmnie?- Ciągle we mnie wątpisz? Tak, złamałaś mi serce.Ale ja najwyrazniej w tym samymczasie złamałem twoje.Teraz będziemy mądrzejsi.- Harper.- Jesteś słoocem wokół którego krążę, Kailee.I uwielbiam to robid.Uwielbiam patrzedjak się śmiejesz.Mówiłem ci, zakochałem się w tobie już dawno temu, miałaś najdłuższe nogijakie widziałem i najpiękniejsze iskierki w oczach, jakie można sobie wyobrazid.I pieprzyk nabiodrze.Zresztą, dalej go tam masz.- Mówiłeś, że to minęło, że to było dawno temu.- O nie, nie powiedziałem, że to kiedykolwiek minęło.Powiedziałem, że zawszemiałem cię w sercu, nawet kiedy je podeptałaś.Tylko wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest wtym więcej niż wydaje się na pierwszy rzut oka - powiedział i czule przeczesał palcami jejwłosy.- Co ty na to? Zostaniesz ze mną i spróbujemy żyd razem?Ledwo mogła uwierzyd, że to się dzieje naprawdę.Tak, kochała go.Tak, był jejprzeznaczonym partnerem.Tak, bardzo za nim tęskniła.Wszystko w niej krzyczało, że musząsię jak najszybciej połączyd, a jej wilczyca wykonywała w niej szaleoczy taniec radości.Tyle lat na to czekała, a teraz nie mogło jej to przejśd przez gardło.- %7łycie z tobą będzie męką, masz paskudny charakterek - powiedziała i sama przedsobą musiała przyznad, że to nie było najlepsze wyznanie miłości jakie mogła mu złożyd.Szeroko się uśmiechnął.429 - Twój też nie należy do najłatwiejszych.Harper pochylił się i musnął ustami ślad po oznaczeniu na jej szyi, na co głębokowestchnęła.Zabawne jak wszystko w życiu może się diametralnie zmienid za jedną noc.- Pozabijamy się.- Ale po drodze będzie dużo zabawy.Kailee - mruknął, ujmując jej twarz w dłonie.-Przyjmujesz mnie?Powinna powiedzied "nie", żeby poznał smak tęsknoty za partnerem, kiedy nie ma sięgo blisko.%7łeby wiedział jak się czuła przez te lata.Ale chyba pękłoby jej od tego serce.Pochyliła się do niego i pocałowała go w usta, drugi raz tej nocy starając się niepłakad.Już dawno straciła wiarę, że coś takiego się wydarzy.Zajmie jej trochę czasuoswojenie myśli, że sobie tego wszystkiego nie uroiła.- Czy to znaczy "tak"? - upewnił się Harper, trochę niepewnie łowiąc jej spojrzenie.Zwiadomośd, że nie był pewny, co mu odpowie, trochę ogrzała jej serce.Nie ważne ilelat minęło, najwyrazniej nic sie nie zmieniła.Nadal był tylko on.- Tak - pokiwała głową, za co nagrodził ją ogromnym, uszczęśliwionym uśmiechem, apotem mocno ją pocałował, podniósł i okręcił.- Będziemy ładną parą - stwierdził, na co szczerze wywróciła oczami.- Będziemy okropną parą.Jest szansa, że cię zabiję.- Zaryzykuję - jeszcze raz ją pocałował, tym razem głębiej.Dekadencki smak rozkoszyrozgrzał ją jeszcze bardziej.To było niesamowite, ale naprawdę była szczęśliwa.- Chcesz iśd teraz powiedzied swojej rodzinie? - zapytała w koocu, gdy udało jej sięnabrad tchu.Szelmowsko się uśmiechnął, podczas gdy jego rączki zaczynały zmysłowo badad jejciało.- Mojej rodzinie się mówi już po wszystkim.Spodziewają się, że jak cię znowuzobaczą, będziemy już sparowani.- A ty nie chcesz już czekad? - spytała domyślnie, gdy jego usta zsuwały się coraz niżejjej obojczyka.- Ani chwili - przytaknął, pociągając ją za sobą na ziemię.Nie opierała się.I tak nie mieli już niczego do ukrycia, a cieszenie się wolnością mielizapisane w genach.Dotykali się i całowali trochę tak, jakby to był pierwszy raz.A kiedygładko się w niej poruszał i zobaczyła jego przemienione oczy i wysunięte kły, pozwoliła sobie430 samej znowu wszystko poczud.Tę miłośd, to pragnienie, tę potrzebę bycia z drugą osobą.Ten obezwładniający, okaleczający szał sparowania ze swoim partnerem.- Kocham cię - powiedział po prostu, po czym pochylił głowę do tego samego miejsca,w którym ją wcześniej oznaczył.- Ja też cię kocham - odparła i tylko skrawkiem świadomości odnotowała zdziwieniejak szybko jej ciało samo przystosowało się do sytuacji.Jej oczy też się przemieniły, zmysłysię wyostrzyły, kły się wysunęły.Bez zastanowienie pierwsza go ugryzła i natychmiastzajęczała z zachwytu.Nie wyobrażała sobie, ze to będzie takie intensywne.Harper zawarczałz przyjemności i mocniej się w niej poruszył.Stęknęła od własnej przyjemności, mocniejzaciskając na nim zęby i czując jak jego krew wypełnia jej usta i spływa po gardle.To byłointensywniejsze niż cokolwiek, co przeżyła w całym swoim życiu.Harper też nie czekał już dłużej.Pochylił się nad jej ramieniem i przeciągnął językiempo oznaczeniu, po czym wbił się w nią zębami.Kailee wydała stłumiony okrzyk, jej paznokciewbiły mu się w plecy.Trzymali się nawzajem, oboje do szaleostwa pochłonięci idealnąsymfonią swoich ciał.Ich tętna uderzały w jednym, rytmie, oddechy były doskonalezsynchronizowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •