[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A my w ogóle nie pracowałyśmyciężko, jej zdaniem.To jąirytowało, jednak potrafiła zdobyć się na dystans.Co do swojegozajęcia miała odrobinę wątpliwości.W końcu obowiązki zarządcy posiadłością w Bel Airrozszerzyła na stręczycielstwo.Trzeba zacząć od tego, że dziewczyny zwożone przez Ari do Brunei nie byłyprostytutkami, jednak nie widziałam żadnej, ktora odrzuciłaby awanse księcia, jak już się zorientowała, jakie czekają, gratyfikacje.Każda osoba w Brunei miała swoją cenę i Robin poruszał się w tej materii bezbłędnie.Raz,dosłownie raz, słyszałam od którejś o wyrzutach sumienia, ale wielkie pudło kosztownościstłumiło je po kilku dniach.Co ciekawe, dziewczyny, które oderwały się od normalnejpracy, normalnych chłopaków, normalnej codzienności, najszybciej ulegały fascynacjinowym stylem życia.Wstyd mi było za nie, gdy nie mogły oderwać oczu od urodzinowychrolexów.Trafiły, owszem, do istniejącego w równoległej rzeczywistości haremu, co nieznaczy, że nie powinny zachować choć trochę poczucia własnej godności.Ari za to miała w sobie godności w nadmiarze.Zachowała tożsamość mimowykoślawiającej charaktery brunejskiej presji.Utrzymała także związek z narzeczonym.John był dobrze prosperującym przedsiębiorcą.Miał jedno oko niebieskie, drugie zielone ibył zabójczo przystojny, jakby właśnie wyszedł z reklamy płynu po goleniu.A do tegojeszcze jako wolontariusz raz w tygodniu uczył pływać autystyczne dzieci.Idealny bohaterkomedii romantycznej, jeżeli je lubicie.Chociaż Ari w żadnym wypadku nie romansowała z nikim w Brunei, imię Johna było tabu.Ari i Madge powierzono trudne i odpowiedzialne obowiązki, operowały dużymi sumami ipoufnymi informacjami, lecz miały zakaz wiązania się małżeństwem czy narzeczeństwem.A przynajmniej taka była niepisana umowa.W przypadku Ari i Madge posiadaniekochanka byłoby równoznaczne z naruszeniem reguł, dla którejkolwiek dziewczynyRobina równałoby się samobój- stwu.Gdyby ktokolwiek to ujawnił, odlatywałaby najbliższym samolotem do domu.Bywało, że nawet Ari dokuczała w Brunei samotność, więc czasem szukała kontaktu zemną.Chociaż w tamtej sytuacji sama nie uważałabym siebie za  godną zaufania", mimowszystko prawdopodobnie nie mogła dokonać lepszego wyboru.Nie wierzę zresztą, żebyAri mi ufała, uznała mnie raczej za wystarczająco inteligentną, bym rozumiała, żezadzieranie z nią nie wyjdzie mi na dobre.Opowiadała mi, jak wyobraża sobie weselneprzyjęcie, starannie omijając słowo  małżeństwo".Rozmawiałyśmy w taki sposób, żebyprzechytrzyć podsłuch.Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, wyjadając łyżeczkąawocado z łupiny, a ja się pakowałam. Jestem trochę niespokojna, gdyż skracają mi o cztery dni pobyt w Stanach, a inaczejplanowałam, wobec tego nie spotkam się z firmą cateringową ani z organizatorem.Prezy-dent porozmawia z architektem.Ale nie narzekam.Ari miała wyjść za mąż za Johna za sześć miesięcy.W naszych kodowanych rozmowachmówiła o nim  prezydent", gdyż nazywał się John Adams.Miała dwadzieścia pięć lat ibudowała własny dom w Malibu.Nie dziwiłam się, że chce zawiesić na kołku butypodróżnika i osiąść w jednym miejscu, zakładając rodzinę.Czy nie widziała dosyć świata,chociaż miała zaledwie dwadzieścia pięć lat? Czy matka nie może tego za ciebie załatwić? Tak, tak, na to wygląda, że matka zajmie się wszystkim.Wiem, że to zrobi.Jednak tosię dzieje tylko raz w życiu, więc chciałabym zobaczyć chociaż zaproszenia, zanim zostaną ro/cslanc do ludzi powiedziała. Czy mówiłam ci już, że w Kuala Lumpur nie wolno ci pod żadnympozorem opuszczać pokoju hotelowego, chyba że przyjdzie po ciebie ochrona? To bardzoważne.Zainteresowała ją suknia, którą pakowałam. Och, ta mi się podoba.Od kogo? Od Diora. Tę wez koniecznie.Zamknęłam walizki i nawet nie zaprzątałam sobie głowy zdejmowaniem ich z łóżka.Wiedziałam, że zaraz ktoś przyjdzie i w magiczny sposób znajdą się w miejscuprzeznaczenia.Robin rozglądał się za kolejną żoną i ponieważ to miała być czwarta, nie można byłowykluczyć, że wybierze ją spośród dziewcząt, które gościł na przyjęciach.To byłoby niedo pomyślenia, gdyby chodziło o pierwszą czy drugą żonę.Skoro jednak ciągłość rodubyła już zapewniona, królewski playboy miał większe pole manewru.Czasami myślałam,jak by to wyglądało, gdybym została jego żoną.Nie tak zle mieć męża, który pokazuje siętylko od czasu do czasu, a przy tym ma się do dyspozycji służbę, która dba o wszystkietwoje potrzeby, i do tego odrzutowiec, którym polecisz do Singapuru, gdy najdzie cię takikaprys.Niestety swoboda kupowania to nie to samo, co swoboda w ogóle.Wiedziałam, żejako żona księcia nie zagrałabym już nigdy w żadnej sztuce, nie wędrowałabym zplecakiem po Europie, nie poszłabym z przyjacielem do kina, nie chodziłabym na zakupybez ochroniarza. Czasami dręczyły mnie fantazje o zostaniu księżną.Było dziwne, że w ogóle znalazły sięw orbicie rozpatrywanych przeze mnie możliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •