[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale figura siedziaÅ‚a na swoim tronie, nieÅ›miertel­na, z kotem i wężem równie nieprzemijajÄ…cymi jakona.ZwilżyÅ‚am suche wargi jÄ™zykiem i poczuÅ‚am, że odrÄ…k Ennio pÅ‚ynie do mnie wielkie ciepÅ‚o.A może topuchar tak gorzaÅ‚?StaliÅ›my, odrÄ™twiali, jakbyÅ›my czekali na dalszeuderzenia.DÅ‚ugo to trwaÅ‚o, byliÅ›my obok siebie, trzy­maliÅ›my puchar, nie majÄ…c odwagi nawet oddychać.Jedynym dzwiÄ™kiem, jaki wdarÅ‚ siÄ™ do krypty, byÅ‚yskrzypiÄ…ce drzwi, a potem gÅ‚os Heiry:- Czas wracać.DrgnÄ™liÅ›my oboje.Heira staÅ‚a pod pochodniami i patrzyÅ‚a to na nas,227 to na puchar.PozostaÅ‚e kobiety, jak cienie, zatrzyma­Å‚y siÄ™ za jej plecami.BaÅ‚am siÄ™, mówiÅ‚am przerażona:- On spadÅ‚! SpadÅ‚ prosto na moje ubranie.Teraz zrozumiaÅ‚am, jak bardzo one wszystkie mu­siaÅ‚y być zaskoczone.Oto stojÄ™ ja, caÅ‚kiem naga, na­przeciwko prawie tak samo nagiego mężczyzny, a zÅ‚o­ty puchar bogini znajduje siÄ™ miÄ™dzy nami.Ciekawe, co sobie pomyÅ›laÅ‚y?Heira podeszÅ‚a do nas spokojnie.ZebraÅ‚a mojeubranie i przewiesiÅ‚a je sobie przez ramiÄ™.WyciÄ…gnęłanajpiÄ™kniejszy jedwabny szal, którym zasÅ‚aniaÅ‚amtwarz przed poÅ‚udniem podczas konnej jazdy.- OwiÅ„ puchar w ten szal i włóż go do worka Ennio.WahaÅ‚am siÄ™.Jej twarz zmieniaÅ‚a siÄ™ w maskÄ™, byÅ‚a bardzo poważna.- Zrób, jak mówiÄ™! Zaraz! Musimy stÄ…d wyjść jak naj­szybciej!W koÅ„cu byliÅ›my znowu w stanie siÄ™ poruszać, dy­szÄ…c ciężko wciÄ…gnęłam przez gÅ‚owÄ™ mojÄ… obszernÄ…szatÄ™ i znowu byÅ‚am ubrana.Ale wstyd paliÅ‚ mi skronie.I niepokój.CoÅ› zrobiliÅ›mynie tak jak trzeba.Twarz Heiry nie wyrażaÅ‚a niczego.W lektyce, gdy wracaliÅ›my do Å‚odzi, staraÅ‚am siÄ™ukryć za ciaÅ‚em Ennio.SÅ‚yszaÅ‚am, że jego serce też bi­je mocno, jak przestraszone.Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ wydawaÅ‚o mi siÄ™, że woda w rzecz­ce jest czarna i grozna.Nawet widok ogrodu przyÅ›wiÄ…tyni z wiecznie pÅ‚onÄ…cymi lampami pod kolumna­dÄ… mnie nie uspokoiÅ‚.Wciąż byÅ‚o we mnie coÅ› jakby wstyd.Heira nie powiedziaÅ‚a ani sÅ‚owa, by mi cokolwiek wy­jaÅ›nić, pokazaÅ‚a mi tylko pokój, w którym miaÅ‚am spać.228 Ennio miaÅ‚ spać w drugim koÅ„cu domu, byÅ‚amkompletnie rozbita, gdy Heira z Å‚agodnÄ… uprzejmoÅ›ciÄ…poprosiÅ‚a, byÅ›my powiedzieli sobie dobranoc.Potem wzięła puchar i podaÅ‚a go mnie.- Strzeż go.Teraz należy do ciebie.ZbieraÅ‚o mi siÄ™ na pÅ‚acz, chciaÅ‚am bÅ‚agać ich oboje,żeby mnie nie zostawiali samej w obcym domu po tychniezrozumiaÅ‚ych wydarzeniach wewnÄ…trz piramidy.Ennio sÅ‚yszaÅ‚ moje nieme bÅ‚agania i chciaÅ‚ pójść zemnÄ….Ale Heira zÅ‚apaÅ‚a go stanowczo za ramiÄ™.- Niech ona odpocznie.Sama.CzuÅ‚am siÄ™ tak równie brudna i opuszczona, jakpodczas nocy spÄ™dzanych w nieczystym pokoju, w do­mu mojego ojca.Teraz nie krwawiÅ‚am, nie byÅ‚am skalana comiesiÄ™cz­nÄ… dolegliwoÅ›ciÄ…, chociaż odczuwaÅ‚am bolesne skur­cze w dole brzucha.To pewnie ze strachu.Kompletnie ubrana wÅ›lizgnęłam siÄ™ pod okrycie,puchar mocno przyciskaÅ‚am do piersi.Palce miaÅ‚am sztywne, ale wyczuwaÅ‚am piÄ™kne wzo­ry wyryte w zÅ‚ocie, gÅ‚askaÅ‚am szlachetne kamienie.Teraz stwierdziÅ‚am, że wnÄ™trze pucharu byÅ‚o tak sa­mo starannie wykonane, jak jego zewnÄ™trzna po­wierzchnia.Również tam wygrawerowano piÄ™kne or­namenty o wyszukanych wzorach.Czy to jakieÅ› pismo? Czy może stylizowane kwiaty?Nie wiedziaÅ‚am.Linie byÅ‚y dla mnie obce, ale nie­zwykle piÄ™kne.To dziwne, ale bardzo szybko siÄ™ uspokoiÅ‚am.I czu­Å‚am nawet, że sen zaraz nadejdzie.DzieÅ„ byÅ‚ bardzodÅ‚ugi, ciaÅ‚o miaÅ‚am ciężkie ze zmÄ™czenia.Może wÅ‚aÅ›nie dlatego dopadÅ‚y mnie stare diabÅ‚y tejpierwszej nocy w domu Heiry? DrÄ™czyÅ‚y mnie we Å›nie,229 znowu czuÅ‚am twarde rÄ™ce mego ojca, widziaÅ‚am zakrwa­wionÄ… twarz siostry, sÅ‚yszaÅ‚am Å›wist kamieni, które spa­daÅ‚y na jej delikatnÄ… skórÄ™ i zakatowaÅ‚y jÄ… na Å›mierć.Nigdy nie zapomnÄ™ koszmarów, które mnie drÄ™czy­Å‚y tej pierwszej nocy, kiedy spalam z pucharem w ob­jÄ™ciach.Chyba nigdy nie przeżyÅ‚am gorszej nocy.Potem jednak zrozumiaÅ‚am, że to byÅ‚o potrzebne ja­ko oczyszczenie, że wykrwawiÅ‚am z siebie podczas tejnocy wszystko, co byÅ‚o we mnie nieczyste, i pozwoli­Å‚am, żeby spÅ‚ynęło to do pucharu, bÄ™dÄ…cego też naczy­niem niepamiÄ™ci.Opowiadali mi potem, że minęły trzy doby, zanim do­szÅ‚am jakoÅ› do siebie.Heira mnie pielÄ™gnowaÅ‚a, naciera­Å‚a olejkami, poiÅ‚a mlekiem z szafranem i cynamonem.Ennio przez caÅ‚y czas byÅ‚ przy mnie.BudziÅ‚am siÄ™i znowu zapadaÅ‚am w sen, ale nieustannie wyczuwa­Å‚am jego obecność.ByÅ‚am przecież tylko bardzo mÅ‚odÄ… kobietÄ… i zbytwiele rzeczy wydarzyÅ‚o siÄ™ w moim życiu w bardzokrótkim czasie.Ale puchar staÅ‚ na marmurowym stoliczku przy mo­im łóżku i miaÅ‚am niejasne wrażenie, że to on wchÅ‚a­nia w siebie moje koszmary, a mnie w zamian wzmac­nia innymi, zdrowymi snami.Wszystkie one wiÄ…zaÅ‚y siÄ™ z Ennio.I z chÅ‚opcem.I z pewnÄ… maÅ‚Ä… dziewczynkÄ…, która taÅ„czyÅ‚a na po­krytej rosÄ… trawie, Å›piewajÄ…c i machajÄ…c rÄ…czkami doptaków wysoko nad jej gÅ‚owÄ….MyÅ›lÄ™, że to byÅ‚am ja.Kiedy wyzdrowiaÅ‚am, Ennio powiedziaÅ‚, że musiodbyć krótkÄ… podróż.Kobiety ze Å›wiÄ…tyni zajmÄ… siÄ™230 mnÄ…, zapewniÅ‚, bÄ™dÄ… mnie w tym czasie uczyć i jÄ™zy-k.i, i egipskich obyczajów.ObiecaÅ‚ wrócić przed wylewem Nilu.Nie chciaÅ‚am siÄ™ z nim rozÅ‚Ä…czać, uważaÅ‚am, że po­doÅ‚am trudom podróży, natomiast nie przeżyjÄ™ dÅ‚u-l',ich dni i nocy bez niego.A poza tym baÅ‚am siÄ™, bo gdyby nie wróciÅ‚, musia­Å‚abym umrzeć.Heira obejmowaÅ‚a mnie i żartowaÅ‚a sobie, kiedy że­gnaÅ‚am siÄ™ z nim bliska pÅ‚aczu.Wzrok Ennio Å›wiad­czyÅ‚ jednak, że on też cierpi, co mi trochÄ™ zÅ‚agodziÅ‚orozstanie - taka dziwna jest miÅ‚ość.PomyÅ›l, że już wiedziaÅ‚am to wszystko wówczas, namiesiÄ…c przed wielkÄ… powodziÄ…, choć przecież byÅ‚amjeszcze bardzo mÅ‚odÄ… dziewczynÄ…, przepeÅ‚niona róż­nymi myÅ›lami i z ciaÅ‚em rozpalonym tÄ™sknotÄ… za uko­chanym Ennio. 15Kiedy czas oczekiwania minÄ…Å‚ i przyszÅ‚a wielka po­wódz, moje serce pÄ™kaÅ‚o ze szczęścia.MaÅ‚e jego kawaÅ‚ki wzlatujÄ… w niebo niczym okru­chy gwiazd, myÅ›laÅ‚am.Ludzie wokół mnie byli piÄ™kni,życzliwi i dobrzy.Nasze wesele trwaÅ‚o siedem dni.Sześć pierwszych to przede wszystkim taÅ„ce i Å›pie­wy, kobieca troskliwość wobec mnie oraz absolutnieniewiarygodna księżycowa kÄ…piel w Å›wiÄ…tyni.Siódmego dnia zostaliÅ›my wprowadzeni na dachÅ›wiÄ…tyni i tam zostawiono nas samych, podczas gdy nadole goÅ›cie nadal haÅ‚asowali i radowali siÄ™.Tutaj naweselu nie oddzielano kobiet od mężczyzn, tak jakprzywykÅ‚am uważać, że należy czynić.Nie, tutaj wszy­scy taÅ„czyli, mogli siÄ™ nawzajem dotykać, niektórzycaÅ‚owali siÄ™ i pieÅ›cili ukradkiem w ogrodzie pod gir­landami kwiatów lub pod pÅ‚aczÄ…cymi wierzbami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •