[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej przyjaciółki stwierdziły, iż dobra to i piękna myśl, tyle że nie do spełnienia.I porzuciły temat,potwierdziwszy swą wierną przyjazo serdecznymi życzeniami dla Cecylii Róży.Młoda królowa Rycheza podzieliła się z owymi niewiastami, bliskimi sobie dzięki przyjaznioraz wspólnej, z głębi serca płynącej nadziei na miłośd i pokój dla kraju, nowiną największej wagi.Uzyskała już pewnośd co do pierwszego dziecięcia, które wyda na świat, niewieścia przypadłośdopózniła się u niej bowiem o cztery tygodnie.Cztery wdowy natychmiast się przeżegnały, wstały z miejsc, podeszły do Rychezy, uściskały iwycałowały młodą królową, wyraziwszy przy tym nadzieję, że już za pierwszym razem urodzi się syn.Ingrid Ylva pokręciła tylko głową i nie wyjawiła swojego poglądu na tę sprawę.IIITamtym dwóm młodzieocom trudno było z początku znieśd to, iż wypadło kroczyd wspólnądrogą, a szczególnie cierpiał Knut Holmgeirsson.Wedle królewskiego rozkazu winni byli przystąpid doswej ciężkiej pracy nazajutrz około południa, co król uważał za łaskę, wszak o wiele trudniejszymokazałoby się rozpoczęcie o świcie, zanim zdążyliby odespad zamroczenie, jakiego doświadczyli wową długą noc w królewskiej komnacie na wieży.Dla Birgera nie mniejszą udręką niż straszliwy ból głowy była świadomośd tego, iż Knutprzywykł już do tylu błędnych ruchów, że wyperswadowanie ich nie mogło pójśd łatwo.Knut zaś, bardziej niż straszliwym bólem głowy, dręczył się upokorzeniem z powodu licznychgapiów, którzy wynajdywali sobie zajęcia w przeznaczonej na dwiczenia części zamkowegodziedzioca.Ci widzowie wybuchali złośliwym śmiechem, gdy Birger co rusz trafiał swoim mieczem napłask w tyłek Knuta, jak zwykło się karad niegrzecznych malców.Birger nie miał jednak żadnego lepszego pomysłu.Tak właśnie przypominano uczniom szkoływ Forsvik o wciąż tych samych błędach.Owym adeptomCzas wdów 113z Forsvik starczało rozsądku na szybkie korekty, Knut natomiast rychło powtarzał swoje błędy, imczęściej zaś Birger bił go w tyłek, tym większe było rozbawienie widzów.Można by pomyśled, żeBirger chciał upokorzyd Knuta, a to bynajmniej nie leżało w jego zamiarach.Po prostu  tak, jak potrafił  okazywał posłuszeostwo królowi.Nie miał wyboru, nie znał innego sposobu przekazywaniawłaściwych umiejętności.Już po pierwszym dniu dwiczeo wybrali się obaj do króla i poprosili o zgodę na opuszczenieNas.Zapewnili zgodnie, że oczywiście spełnią wolę króla, lecz Nas byłoby najgorszym miejscem, abyto mogło się sta.Knut wyznał, że poczuł się urażonym owym dyscyplinowaniem w królewskiejsiedzibie.Birger stwierdził, że przydałoby im się rozłączenie na pewien czas, iżby potem wspólniecokolwiek wskórali.Król wysłuchał ich obu życzliwie, ucieszony tym, że pragnęli lepszych wyników, i to całkiemzgodnie.Dopatrzył się to pierwszego dowodu spełniania się jego intencji i dążenia do wspólnego celu,które za przyczynę miały rozkaz wydany gwoli związania ich ze sobą.Tak ścisłe współdziałanie w ciąguroku powinno by przemienid wzajemną wrogośd w przyjazo.A to przysłużyłoby się królestwonajlepiej.Ani jednym słowem nie ujawnił król wszakże swego wielkiego zadowolenia z obrotu sprawyjuż po tym pierwszym dniu.Rozmawiał z nimi natomiast surowym i groznym tonem, ostrzegł, bysobie nie wyobrażali, że będą mogli, zszedłszy mu z oczu, zlekceważyd jego rozkaz.Gotów byłbycokolwiek odmienid swoje decyzje, lecz to nie oznacza bynajmniej, iżby mieli się spodziewad, żezapomni o swoim życzeniu.Obaj nie omieszkali się ukorzyd i zapewnid, iż nie żywili wcale takiejpłonnej nadziei.Król polecił, by kanclerz wystosował do Ingrid Ylvy oraz do ojca Knuta, Hlomgeira, który miał swąsiedzibę w Vik na brzegu Malaren, pisemny rozkaz , zmuszający obu paniczów, aby przez rok dwiczylirazem robienie mieczem i aby potem pospołu przybyli do Nas, dla okazania owoców swej pracy.Imsamym pozostawił wybór miejsca pobytu. Ulvasy, posiadłości Vik albo jakiegokolwiek innego.Obaj czuli ulgę, Dy z północnego kraoca wyspy Vising opuszali łodzią Nas, by potem dojechadkonno do Ulvasy, gdzie zamierzali samodzielnie decydowad, kto miałby ich oglądad przy pracy, komuzaś tego zabronid.Gdy rozpoczęli konną jazdę, uzyskali obaj po raz pierwszy sposobnośd do niecoswobodniejszej rozmowy, tyle że Knut starał114 Jan Guillou Dziedzictwo rycerza Arnasię wciąż jechad na przedzie, dzierżąc zresztą nową, świeżo wymalowaną błękitną tarczę z trzemakoronami, i to u lewego boku, aby widad ją było z daleka.Do Ulvasy dotarli wieczorem tegoż dnia.Knut stał się gościem, a Birger gospodarzem, jako żeIngrid Ylva nadal przebywała z pozostałymi wdowami w Nas.Pózniej niż reszta domowników zjedliobaj skromną wieczerzę.Birger wskazał Knutowi miejsce jego nocnego spoczynku i oddalił się zezwięzłym ostrzeżeniem, że zwykł rozpoczynad pracę skoro świt.Nie spodobało się to Knutowi, leczjako gośd nie mógł się sprzeciwid.Ledwie zaczęło szarzed następnego dnia, Birger, tak jak ostrzegł, raptownie ściągnął z Knutaprzykrycie i oto nastał dzieo pracy, który utkwił Knutowi w pamięci na długo.W milczeniu włożyli pod kolczugi grube osłony z filcu i skóry, po czym odeszli poza jedną ze stodół, gdzie ziemia była równa isucha.W ów chłodny poranek ich oddechy wydobywały się z ust i nosów niczym dym.Na miejscudwiczeo zatrzymali się, po czym przez chwilę mierzyli siebie wzajemnie wzrokiem.- Oto czynimy, nam obu rozkazał król  odezwał się Birger.Zaiste.Oto czynimy, co nam obu rozkazał król, a i dlatego, iż żaden z nas nie jest mężemwiarołomnym  powiedział Knut.- Czeka nas długi dzieo  mówił dalej Birger. I nieprędko zapomni o nim tylna srtona twegoprawego kolana, to bowiem miejsce praz ręka, w której dzierżysz tarczę, widzą mi się najsłabszymi uciebie, trzeba tedy, abyś nauczył się lepszego osłaniania.Knut ledwo utrzymał język za zębami, zapanował jednak nad nim i z nieznacznym pokłonemwydobył swój miecz.Tak zaczęła się ich długa męka.W ciągu pierwszych godzin zaledwie trzy albo cztery razypozwolili sobie na bardzo krótki odpoczynek.Birger postanowił zmęczyd Knuta, aby tym sposobemoduczyd go trwonienia własnych sił.Otóż Knut posługiwał się bronią tak, jak ponod jeszcze wówczasczyniła to większośd Swewów i jak radzili sobie z nią przodkowie Knuta w Zachodniej Gocji.Sam Knutnastawiał się przede wszystkim na atak, mniejszą wagę przywiązywał do obrony, chciał bowiemszybko zwyciężyd dzięki swej sile i naporowi.Gdy go to zawodziło, największym jego wrogiem stawałosię własne zmęczenie, bo przecież było mu coraz trudniej się bronid i odczuwał przy tym straszliwyból.Mimo Birgerowych ostrzeżeo przed każdym ciosem wciąż cierpiała tylna strona prawego kolanaKnuta.Czas wdów 115Temu wypadło walczyd z dwoma przeciwnikami i najtrudniejszy bój stoczył z samym sobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •