[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Hawajskie zaślubiny trwają długo, i ktoś obcy prawdopodobnie nie będzie za bardzowiedział, co sądzić o tym, co się dzieje.Ceremonia odbywać się będzie w językupolinezyjskim.Nie przejmuj się więc, jeśli niczego nie zrozumiesz.Ponieważ jesteśmygośćmi honorowymi, będziemy stać obok młodej pary.Po złożeniu przysięgi na wiernośćzamienimy się z nimi miejscami, a potem uroczystość potoczy się dalej. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że mamy tu odgrywać jedną z głównych ról?  spytała zgniewem. Bałeś się, że wtedy nie zechcę ci towarzyszyć?Przypuszczalnie Bert faktycznie się tego obawiał, gdyż ujrzała, że zacisnął wargi. Teraz w każdym razie jest już za pózno.Nie możesz się wycofać  powiedział surowo. Zdaję sobie z tego sprawę  odparła.W dalszym ciągu była na niego zła. Nie wprawięcię w zakłopotanie przed twymi przyjaciółmi, mimo że popsułeś mi krew.Z uśmiechem ruszyła w stronę młodej pary.Bert pośpieszył za nią i wziął ją pod rękę.Pan młody i panna młoda nie wyglądali na więcej niż dwadzieścia lat, i wydawali się jejblizniętami.Oboje mieli lśniące czarne włosy i ciemne oczy.Sprawiali wrażenie bardzozdenerwowanych.Lucy zadała sobie pytanie, czy ona w dzień swego ślubu też będzie tak zdenerwowana  oile ona i Bert staną kiedykolwiek przed ołtarzem.Przy ich ciągłych kłótniach graniczyłoby toniemal z cudem. 9Na piasku rozpostarto dużą białą płachtę, na której leżały dwie różowe lei, typowe dlaHawajów girlandy z kwiatów.Obok stały dwa złote kielichy.Lucy czuła, jak udziela jej się podekscytowanie panujące w szeregach gości.W końcubędzie to jej pierwsze hawajskie wesele.Również Bert wydawał się pełen napiętej uwagi, gdyspoglądał na nią szarymi oczyma.Stojący przed nimi starzec był pewnie kapłanem, gdyż trzymał w ręku biblię.Dał znakkapeli, i gdy rozległa się muzyka, para wystąpiła naprzód.Młodzi oblubieńcy napełnili kielichy jakimś przejrzystym białym płynem, po czym podalije Lucy i Bertowi.Kiedy się zawahała, Bert skinął jej zachęcająco głową.Wtedy poszła za jego przykładem,przytknęła ciężki kielich do warg i wypiła.Napój był mocny i miał gorzki smak, i Lucypoczuła, jak rozlewa się po jej ciele.Mam nadzieję, że nie będę musiała pić tego więcej,pomyślała.Pusty kielich podała dalej pannie młodej.Przy tym pochwyciła spojrzenie Berta.Kiedyprzez moment patrzyli na siebie, poczuła, jak gorący dreszcz podniecenia przebiega jej ciało.Dzięki ciepłemu napojowi rozluzniła się.Bert spoglądał na nią z nie skrywaną tęsknotą, a onaodwzajemniała jego spojrzenie z takim samym gorącym pożądaniem.Nie starała się już taićswoich uczuć.Przelotnie nasunęło się jej na myśl, że po tej uroczystości weselnej będziemusiała za to odpokutować, lecz w tym momencie było jej to obojętne.W czasie gdy starzec przemawiał, z czego Lucy nie rozumiała ani słowa, założono jej iBertowi na szyję pachnące lei.Następnie znów musiała napić się palącego płynu.Starzec uniósł biblię do góry, i goście zaintonowali pieśń, której także nie rozumiała.Najego rozkaz druga para musiała się cofnąć, a Lucy i Bert postąpili krok do przodu.Ciekawe,czy są już mężem i żoną, zastanawiała się Lucy.Przypuszczała, że ona i Bert są świadkamizaślubin, i popatrzyła pytająco na niego. Co jeszcze mamy robić?  szepnęła. Kapłan zwróci się do ciebie.Wystarczy, że będziesz kiwać głową  rzekł Bert. Musiszudawać, że go rozumiesz. Pochylił się nad jej uchem i bardzo delikatnie musnął wargami jejkark.Kiedy starzec zaczął przemawiać do nich, Bert wziął Lucy za rękę.Wiatr od morzazaplątał się w jej rudozłote włosy.Lucy zauważyła to, lecz nie zadała sobie trudu, by jeodgarnąć z czoła.Napój wprawił ją w dziwny stan nieważkości.Starzec ujął teraz dłonie jej i Berta i położył swoją na nich.Następnie uniósł je w górę,tak żeby zobaczyli wszyscy goście.Dziwna ceremonia, uznała Lucy, ale nie potrafiła już rozsądnie myśleć.Lekko kręciło jejsię w głowie, i musiała przytrzymać się Berta, bo miała uczucie, że się zatacza.Starzec popatrzył na nią z uśmiechem. Skiń głową i powiedz  tak  szepnął Bert.Uczyniła, czego zażądał.Usłyszała, jak starzec zwraca się z kolei do Berta.To najbardziej zwariowana ceremonia ślubna, jakąkiedykolwiek widziałam, pomyślała.Kapłan zajmuje się dłużej świadkami niż parąoblubieńców.Bert obrócił się ku niej, a jego oczy jaśniały blaskiem, jakiego nigdy dotąd nie widziała.Powoli jak na zwolnionych klatkach filmu ujął ją za ręce, położył je sobie na ramionach iwziął ją w objęcia.Czyżby chciał mnie tu pocałować przed całym tłumem? przemknęło jej jeszcze przezmyśl, gdy poczuła jego gorące wargi.Znajdowała się w stanie odurzenia.Myślała, że sięzatacza, gdy Bert wypuścił ją z objęć.Miała wrażenie, że jest podchmielona, gdyż coś takiegonie mogło się przecież zdarzyć w rzeczywistości.Ludzie zaczęli klaskać w dłonie, wznosić radosne okrzyki i wołać głośno jeden przezdrugiego.Zmieszana popatrzyła na Berta. Już po wszystkim? Są już mężem i żoną?  spytała.Bert otaczał ją dalej ramieniem. Tak, już po wszystkim  powiedział. Pora na nas. Pocałował ją znowu i nimzorientowała się, co się dzieje, wziął ją na ręce i zostawiwszy gości.ruszył z nią ku plaży.Lucy przycisnęła twarz do szyi Berta i mocno wczepiła się w jego ramiona. To był zwariowany ślub  zawołała.Bert nie odpowiedział, lecz usłyszała, jak się roześmiał.Dużymi krokami zbliżał się dowody. Ale to przecież nie ta droga, którą przyszliśmy  mruknęła. Jeep stoi po tamtej stronie.Znów nie otrzymała odpowiedzi.Dokąd on ją niesie? Spojrzała w dół i zobaczyła mokrypiasek pod jego stopami.Chciała się odwrócić, lecz Bert trzymał ją mocno.Nagle postawił jąna czymś twardym.Okazało się, że to burta jego motorówki, którą przewieziono ją wtedy nawyspę. Dokąd mnie zabierasz?  zawołała piskliwie, kiedy zepchnął łódz na wodę.Ubranie do bioder miał mokre, gdy wskoczył do motorówki.Silnik zaturkotał, i wsekundę pózniej znalezli się na morzu.Lucy odwróciła się w stronę plaży.Ujrzała ognisko izarysy ludzkich postaci, które zdawały się im machać.Nagle zrozumiała. Wieziesz mnie na Helenę!Pierwszym jej odruchem było skoczyć do wody i popłynąć do plaży, lecz przestraszyłasię ciemności.Podniosła wzrok na Berta, zobaczyła wyraz zdecydowania na jego twarzy iwiedziała, że nie ma sensu domagać się, by zawrócił.Usiadła więc naprzeciwko niego ipostanowiła zachować spokój. Przypuszczam, że wykorzystałeś ten ślub, żeby zmusić mnie do uległości, prawda?Uśmiechnął się do niej.Wyciągnął rękę i pogłaskał ją po policzku. Tak, można tak chyba powiedzieć.Wszystko zaplanowałem.Nawet to, że wykorzystamten ślub.Nie pozostało jej nic innego niż popłynąć z nim na Helenę.Nauczyła się już, że nie masensu sprzeciwiać się Bertowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •