[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przykryła mnietakże dodatkowymi kocami, bo było mi bardzo zimno.Czułem olbrzymią ulgę, gdyż czkawka ustąpiła.Jednocześnie zastanawiałem się, jak tojest, ze na sali było ciemno, ja zaś doskonale widziałem wszystko, co się w niej działo, aświatło było takie jakieś ciepłe.Zastanawiało mnie też, kim był mężczyzna z wężem i postać naschodach.Dziwiłem się, że wszystko tak wyraznie pamiętam; każdy szczegół.Po tej nocy czułem się coraz lepiej.Polepszył się też mój stan psychiczny.Nazajutrz, gdymój ulubiony lekarz (operator) zapytał jak się czuję, powiedziałem, że dobrze.Był bardzozdziwiony moim optymizmem.Powiedział, że, jeśli minie pomyślnie dziesięć dni, wszystkorzeczywiście będzie dobrze.W tym czasie otrzymywałem kroplówkę za kroplówką, płynyinfuzyjne i krew (około 7 litrów).Z czasem dowiedziałem się, że było wtedy ze mną krucho, bo organizm nie przyswajałbiałka.Straciłem w tym okresie 18 kilo.Ciągle próbowałem opowiadać o swojej wizji, alelekarze, siostry i pacjenci nie chcieli rozmawiać na ten temat.Miałem wrażenie, że coś przedemną ukrywają.JerzyHyskaWarszawawww.AstralWeb.prv.plWylewW 1981 roku, leżąc w szpitalu po wylewie krwi do mózgu, przeżyłem niezwykłe zjawisko.Wówczas nie bardzo sobie zdawałem z niego do końca sprawę, a i nie kwapiłem się opowiadaćo tym innym, ponieważ obawiałem się, iż ktoś może sobie pomyśleć, że coś ze mną jest nie wporządku.Zwłaszcza, że przecież choroba dotyczyła mózgu.Otóż wkrótce po przyjęciu mnie do szpitala, kiedy leżałem na łóżku po którymś z koleibadaniu połączonym ze strasznym bólem głowy - w pewnym momencie ból ustał jakby rękąodjął.Poczułem, że wstaję wyprostowany do pozycji pionowej.Zauważyłem wtedy, że znajdujęsię w ciemnym tunelu, a gdzieś daleko przed sobą widzę małe światełko.Zacząłem zbliżać siędo tego światełka, a im byłem niego bliżej, światło stawało się większe i jaśniejsze.Wyglądałoto tak, jakbym zbliżał się do wyjścia z tunelu, przy czym moje przesuwanie do przoduodbywało się bez pomocy nóg.Miałem wrażenie, że płynę w powietrzu.W trakcie, kiedy tak sunąłem, czułem niebywałą radość z tego, że TAM podążam.Czułem,iż TAM mi będzie lepiej.Gdzieś w głębi swojej świadomości byłem przekonany, że gdy dotrę dowyjścia z tunelu spotkam w tym świetle kogoś wspaniałego, najlepszego na świecie.Czułemteż, że kiedy wejdę w to światło pełne miłości i ciepła będzie mi dobrze jak nigdy dotąd.W miarę zbliżania się światło było coraz większe i coraz jaśniejsze.Ale, mimo jasnościporównywalnej z blaskiem słońca, nie oślepiało mnie.Jakby odruchowo próbowałem szukaćwzrokiem kogoś, kto mnie oczekuje.Jednocześnie odczuwałem niesamowity błogostan,którego nie da się opisać.W pewnym momencie pomyślałem: no tak, mnie tam będzie dobrze, ale co z dziećmi?Przecież nie będą miały ojca.Doszedłem do wniosku, że nie mogę być egoistą i myśleć tylko osobie.Nie wolno mi zostawić dzieci; przecież one są takie małe.W tym momencie moja podróż do nieznanego światła ustała i powoli zacząłem cofać się wtaki sam sposób, w jaki przedtem sunąłem do przodu.Zwiatło zaczęło się oddalać i maleć.Byłomi przykro, że wracam, ale myśl o dzieciach okazała się silniejsza.Kiedy zaś światło stało sięmałe, takie jakim je zobaczyłem na początku, zatrzymałem się i coś mnie poczęło powoli kłaść.Znalazłem się ponownie w pozycji leżącej, wrócił też niesamowity ból głowy.Zobaczyłem sufitszpitalnego korytarza i zacząłem słyszeć kroki personelu, rozmowy, itp.Dopiero pózniej trafiłem na książkę pt %7łycie po życiu".Kiedy ją przeczytałem, przeżyłemolśnienie.Okazało się, że nie jestem pod tym względem odosobnionym przypadkiem, i że sąinni, którzy doznawali wcześniej podobnych wrażeń.Niektórzy doświadczyli nawet więcej niżja, choć w sumie doświadczyliśmy tego samego.Dodam, że kiedy trwałem w tymzjawisku, nie odczuwałem upływu czasu i nie miałem problemu z poruszaniem się wprzestrzeni.Nie odczuwałem również bólu, a jedynie właśnie wielką radość.Nie było także wemnie żadnego strachu.Miałem wrażenie, że podąża TAM ze mną wszystko, co dobre, a to, cozłe, jakby przepadło w zapomnieniu.Andrzej KabzińskiTomaszów MazowieckiKsiążkaW grudniu 1966r.w Szpitalu Bielańskim w Warszawie poddałam się banalnemu zabiegowi,jakim jest nacięcie ropnia piersi po porodzie (rodziłam 12 listopada).www.AstralWeb.prv.plDwa tygodnie wcześniej silnie gorączkowałam - temperatura dochodziła do 40,3�.Pomimobrania antybiotyków nacięcie ropnia odbyło się przy temperaturze 39 stopni.Ponieważ jestempielęgniarką i w tamtych latach pracowałam w Szpitalu Bielańskim, cały zabieg chcianowykonać jak najlepiej i bezboleśnie.W tym celu podano mi narkozę dożylną z tiopentanu, wrezulatacie czego nastąpiły komplikacje.W trakcie aplikowania leku poczułam w klatce piersiowej straszny ból.Wydawało mi się, żezamiast serca mam maszynę parową, a moja klatka piersiowa za moment pęknie.Chciałamkrzyczeć, uciekać, ale nie byłam w stanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Przykryła mnietakże dodatkowymi kocami, bo było mi bardzo zimno.Czułem olbrzymią ulgę, gdyż czkawka ustąpiła.Jednocześnie zastanawiałem się, jak tojest, ze na sali było ciemno, ja zaś doskonale widziałem wszystko, co się w niej działo, aświatło było takie jakieś ciepłe.Zastanawiało mnie też, kim był mężczyzna z wężem i postać naschodach.Dziwiłem się, że wszystko tak wyraznie pamiętam; każdy szczegół.Po tej nocy czułem się coraz lepiej.Polepszył się też mój stan psychiczny.Nazajutrz, gdymój ulubiony lekarz (operator) zapytał jak się czuję, powiedziałem, że dobrze.Był bardzozdziwiony moim optymizmem.Powiedział, że, jeśli minie pomyślnie dziesięć dni, wszystkorzeczywiście będzie dobrze.W tym czasie otrzymywałem kroplówkę za kroplówką, płynyinfuzyjne i krew (około 7 litrów).Z czasem dowiedziałem się, że było wtedy ze mną krucho, bo organizm nie przyswajałbiałka.Straciłem w tym okresie 18 kilo.Ciągle próbowałem opowiadać o swojej wizji, alelekarze, siostry i pacjenci nie chcieli rozmawiać na ten temat.Miałem wrażenie, że coś przedemną ukrywają.JerzyHyskaWarszawawww.AstralWeb.prv.plWylewW 1981 roku, leżąc w szpitalu po wylewie krwi do mózgu, przeżyłem niezwykłe zjawisko.Wówczas nie bardzo sobie zdawałem z niego do końca sprawę, a i nie kwapiłem się opowiadaćo tym innym, ponieważ obawiałem się, iż ktoś może sobie pomyśleć, że coś ze mną jest nie wporządku.Zwłaszcza, że przecież choroba dotyczyła mózgu.Otóż wkrótce po przyjęciu mnie do szpitala, kiedy leżałem na łóżku po którymś z koleibadaniu połączonym ze strasznym bólem głowy - w pewnym momencie ból ustał jakby rękąodjął.Poczułem, że wstaję wyprostowany do pozycji pionowej.Zauważyłem wtedy, że znajdujęsię w ciemnym tunelu, a gdzieś daleko przed sobą widzę małe światełko.Zacząłem zbliżać siędo tego światełka, a im byłem niego bliżej, światło stawało się większe i jaśniejsze.Wyglądałoto tak, jakbym zbliżał się do wyjścia z tunelu, przy czym moje przesuwanie do przoduodbywało się bez pomocy nóg.Miałem wrażenie, że płynę w powietrzu.W trakcie, kiedy tak sunąłem, czułem niebywałą radość z tego, że TAM podążam.Czułem,iż TAM mi będzie lepiej.Gdzieś w głębi swojej świadomości byłem przekonany, że gdy dotrę dowyjścia z tunelu spotkam w tym świetle kogoś wspaniałego, najlepszego na świecie.Czułemteż, że kiedy wejdę w to światło pełne miłości i ciepła będzie mi dobrze jak nigdy dotąd.W miarę zbliżania się światło było coraz większe i coraz jaśniejsze.Ale, mimo jasnościporównywalnej z blaskiem słońca, nie oślepiało mnie.Jakby odruchowo próbowałem szukaćwzrokiem kogoś, kto mnie oczekuje.Jednocześnie odczuwałem niesamowity błogostan,którego nie da się opisać.W pewnym momencie pomyślałem: no tak, mnie tam będzie dobrze, ale co z dziećmi?Przecież nie będą miały ojca.Doszedłem do wniosku, że nie mogę być egoistą i myśleć tylko osobie.Nie wolno mi zostawić dzieci; przecież one są takie małe.W tym momencie moja podróż do nieznanego światła ustała i powoli zacząłem cofać się wtaki sam sposób, w jaki przedtem sunąłem do przodu.Zwiatło zaczęło się oddalać i maleć.Byłomi przykro, że wracam, ale myśl o dzieciach okazała się silniejsza.Kiedy zaś światło stało sięmałe, takie jakim je zobaczyłem na początku, zatrzymałem się i coś mnie poczęło powoli kłaść.Znalazłem się ponownie w pozycji leżącej, wrócił też niesamowity ból głowy.Zobaczyłem sufitszpitalnego korytarza i zacząłem słyszeć kroki personelu, rozmowy, itp.Dopiero pózniej trafiłem na książkę pt %7łycie po życiu".Kiedy ją przeczytałem, przeżyłemolśnienie.Okazało się, że nie jestem pod tym względem odosobnionym przypadkiem, i że sąinni, którzy doznawali wcześniej podobnych wrażeń.Niektórzy doświadczyli nawet więcej niżja, choć w sumie doświadczyliśmy tego samego.Dodam, że kiedy trwałem w tymzjawisku, nie odczuwałem upływu czasu i nie miałem problemu z poruszaniem się wprzestrzeni.Nie odczuwałem również bólu, a jedynie właśnie wielką radość.Nie było także wemnie żadnego strachu.Miałem wrażenie, że podąża TAM ze mną wszystko, co dobre, a to, cozłe, jakby przepadło w zapomnieniu.Andrzej KabzińskiTomaszów MazowieckiKsiążkaW grudniu 1966r.w Szpitalu Bielańskim w Warszawie poddałam się banalnemu zabiegowi,jakim jest nacięcie ropnia piersi po porodzie (rodziłam 12 listopada).www.AstralWeb.prv.plDwa tygodnie wcześniej silnie gorączkowałam - temperatura dochodziła do 40,3�.Pomimobrania antybiotyków nacięcie ropnia odbyło się przy temperaturze 39 stopni.Ponieważ jestempielęgniarką i w tamtych latach pracowałam w Szpitalu Bielańskim, cały zabieg chcianowykonać jak najlepiej i bezboleśnie.W tym celu podano mi narkozę dożylną z tiopentanu, wrezulatacie czego nastąpiły komplikacje.W trakcie aplikowania leku poczułam w klatce piersiowej straszny ból.Wydawało mi się, żezamiast serca mam maszynę parową, a moja klatka piersiowa za moment pęknie.Chciałamkrzyczeć, uciekać, ale nie byłam w stanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]