[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciepło filiżanki rozluzniło moje palce.Kiedy skończyłam pić herbatę, Akira zaczęłamnie uczyć dwóch tańców, które według niej musiałam opanować.- Nie ma czasu na to, abym uczyła cię wszystkiego - powiedziała.- Poznasz tylko dwakrótkie tańce, bardzo łatwe: taniec z wachlarzami i uroczysty chu no mai.Będziesz ćwiczyła,dopóki nie opanujesz ich do perfekcji, tak by publiczność uznała, że wybrałaś te dwa prostetańce, aby pokazać swe mistrzostwo.Najpierw zdjęłyśmy ciężkie kimona i zostałyśmy tylko w cienkich bawełnianychyukata, ale Akira zaznaczyła, że pózniej będę tańczyła w pełnym stroju.Następnie wzięładwa piękne jedwabne wachlarze i pokazała mi taniec, który moim zdaniem nie był ani krótki,ani łatwy.Bez muzyki.Poruszała się po całym pokoju według swego rytmu, tak płynnie, żetrudno było uwierzyć, iż yukata okrywa ludzkie nogi i ręce.Jej taniec był delikatny i radosny,a z twarzy emanował spokój.Podrzucała, łapała i okręcała wokół siebie wachlarze, tak żewydawały się żywe, a zarazem były jakby nieodłączną częścią jej samej.Nawet przez myślmi nie przeszło, że może któryś upuścić.Przylatywały do jej dłoni jak ptaki, które oswoiła inauczyła jeść z ręki.- Ten taniec opowiada o dziewczynie, która cieszy się ciepłym letnim wiatrem, awachlarze symbolizują wiatr i emocje dziewczyny - wyjaśniła mi Akira, kiedy skończyłatańczyć.- Poruszałam się trochę za sztywno, ale bok nadal mnie jeszcze boli i dawno już niećwiczyłam.Teraz będziesz naśladować moje ruchy.Kiedy skończyłyśmy, dyszałam ciężko i byłam załamana.Z ledwością nadążałam zaAkirą, co chwila upuszczając papierowe wachlarze.Tańczyłam jak żałosna amatorka.- Jak na pierwszy raz było bardzo dobrze - powiedziała spokojnie Akira.- Terazzajmiemy się chu no mai.Ten taniec jest nieco trudniejszy.Zastanawiałam się długo izdecydowałam, że wykonasz smutną wersję tego tańca.Masz w sobie coś.tak jakbyśwszędzie czuła się obco.Podkreślając to, pogłębimy twoją tajemniczość i urok.Staniesz sięduchem kobiety, która tęskni za miłością.I znów Akira zaprezentowała taniec.Odgrywała w nim rolę ducha, który, corazsmutniejszy, samotny, szuka kogoś, kto go dostrzeże i pokocha.Rozpoczęła szerokimi,błagalnymi ruchami, które nosiły ją po całym pokoju, ale stopniowo stawały się corazbardziej powściągliwe i niepewne, jakby duch tracił nadzieję, że spełni się jego pragnienie.Wkońcu Akira skuliła się i przywarła do podłogi.Stworzyła tak namacalny nastrój rozpaczy itęsknoty, że spodziewałam się ujrzeć na jej twarzy łzy.Chciałam podejść i ją pocieszyć.Takiwłaśnie był jej cel.Sprawić, aby widz odczuł potrzebę niesienia pociechy.Na chwilęzatrzymała się w pełnej tragizmu pozie, po czym usiadła i skrzyżowała nogi.- No i co myślisz?- Może po prostu będzie łatwiej, jeśli mnie zabijesz.Wówczas naprawdę będę mogłabyć duchem i oszczędzę sobie daremnego trudu, aby wykonać to równie pięknie jak ty.Akira roześmiała się tak wesoło, jakby sekundę wcześniej nie doprowadziła mnie dołez.- Nie, nic z tego.My z rodziny Kano nie uznajemy drogi na skróty.Będziesz sięuczyć.Kiedy Akira skończyła mnie torturować, wykąpałyśmy się i zjadłyśmy posiłek.Zauważyłam, że kucharz przygotował nam niezwykle sycące danie - motsu nabe z wołowiną -i w cichości ducha mu podziękowałam.Po posiłku rozpoczęłyśmy naukę tkania cienia.Kiedy zapadł zmrok, przeniosłyśmy się do salonu.Służący zapalili lampy, a myrozsiadłyśmy się na poduszkach naprzeciwko siebie.Najpierw Akira sprawdziła, co potrafię, prosząc mnie, abym utkała proste iluzje.Podobnie robił Youta.Trzymając przed sobą dłonie, sprawiałam, że znikały w cieniu,następnie pojawiały się pokryte szorstką sierścią, a potem - obsypane różowym kwiatemwiśni.Teraz, kiedy krytycznie potrafiłam ocenić swoje możliwości, uznałam, że stwarzaneprzeze mnie iluzje są bardzo niedopracowane, prymitywne.Myślę, że ich skutecznośćopierała się bardziej na tym, że ludzie widzieli to, co chcieli zobaczyć.Czasem jednak, jakbyło w przypadku Terayamysan, ludzie chcą zobaczyć to, co pragnie się ukryć.Jedyną iluzją,którą potrafiłam okryć całe ciało, był płaszcz z cienia, a i ta okazała się dość niezdarna.Kiedy płatki kwiatu wiśni zniknęły, ukazując moją skórę, Akira delikatnie przebiegładłońmi po moich odkrytych ramionach.Zdałam sobie sprawę, że dotyka moich blizn, i całąsiłą woli zmusiłam się, aby nie wyrwać ręki.- Musisz się nauczyć, jak je ukrywać - odezwała się stanowczo.- Skóra NarzeczonejCieni ma być bez skazy.W odpowiedzi okryłam ramiona dość prymitywną iluzją gładkiej skóry Akira zaprobatą skinęła głową, nie mówiąc już nic więcej na ten temat.Ale zauważyłam jejzamyślone spojrzenie i wiedziałam, że zachowała moje blizny w pamięci.- Nie sądzę, abyś potrzebowała wielu moich instrukcji - rzekła na koniec.- Maszogromny talent, więc tworzysz iluzje szerokimi uderzeniami.Teraz musisz się nauczyćprzywiązywać większą wagę do szczegółów, żeby tworzyć doskonalsze iluzje, które będą sięsprawdzać nie tylko w mroku, ale również w blasku słońca.A wtedy będziesz mogła stwarzaćje coraz większe i zatrzymywać na dłużej.Miałam to przećwiczyć, tworząc pojedynczy kwiat wiśni i koncentrując się na każdymnajdrobniejszym szczególe.Na czerwonych żyłkach miękkich płatków, na złotym puszkupręcików, na delikatnej przejrzystości kwiatu, który drży pod oddechem człowieka, zupełniejakby chciał odlecieć.Kiedy w skupieniu pracowałam nad iluzją kwiatu, poczułam dziwne ciepłogromadzące się pod moją skórą.Na początku usiłowałam je zignorować, ale było corazsilniejsze, aż w końcu poczułam, że się pocę.Wreszcie ujrzałam płonącą iskierkę - przebłyskognia - i na mojej dłoni wykwitł kwiat wiśni.Moja skóra stała się chłodna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Ciepło filiżanki rozluzniło moje palce.Kiedy skończyłam pić herbatę, Akira zaczęłamnie uczyć dwóch tańców, które według niej musiałam opanować.- Nie ma czasu na to, abym uczyła cię wszystkiego - powiedziała.- Poznasz tylko dwakrótkie tańce, bardzo łatwe: taniec z wachlarzami i uroczysty chu no mai.Będziesz ćwiczyła,dopóki nie opanujesz ich do perfekcji, tak by publiczność uznała, że wybrałaś te dwa prostetańce, aby pokazać swe mistrzostwo.Najpierw zdjęłyśmy ciężkie kimona i zostałyśmy tylko w cienkich bawełnianychyukata, ale Akira zaznaczyła, że pózniej będę tańczyła w pełnym stroju.Następnie wzięładwa piękne jedwabne wachlarze i pokazała mi taniec, który moim zdaniem nie był ani krótki,ani łatwy.Bez muzyki.Poruszała się po całym pokoju według swego rytmu, tak płynnie, żetrudno było uwierzyć, iż yukata okrywa ludzkie nogi i ręce.Jej taniec był delikatny i radosny,a z twarzy emanował spokój.Podrzucała, łapała i okręcała wokół siebie wachlarze, tak żewydawały się żywe, a zarazem były jakby nieodłączną częścią jej samej.Nawet przez myślmi nie przeszło, że może któryś upuścić.Przylatywały do jej dłoni jak ptaki, które oswoiła inauczyła jeść z ręki.- Ten taniec opowiada o dziewczynie, która cieszy się ciepłym letnim wiatrem, awachlarze symbolizują wiatr i emocje dziewczyny - wyjaśniła mi Akira, kiedy skończyłatańczyć.- Poruszałam się trochę za sztywno, ale bok nadal mnie jeszcze boli i dawno już niećwiczyłam.Teraz będziesz naśladować moje ruchy.Kiedy skończyłyśmy, dyszałam ciężko i byłam załamana.Z ledwością nadążałam zaAkirą, co chwila upuszczając papierowe wachlarze.Tańczyłam jak żałosna amatorka.- Jak na pierwszy raz było bardzo dobrze - powiedziała spokojnie Akira.- Terazzajmiemy się chu no mai.Ten taniec jest nieco trudniejszy.Zastanawiałam się długo izdecydowałam, że wykonasz smutną wersję tego tańca.Masz w sobie coś.tak jakbyśwszędzie czuła się obco.Podkreślając to, pogłębimy twoją tajemniczość i urok.Staniesz sięduchem kobiety, która tęskni za miłością.I znów Akira zaprezentowała taniec.Odgrywała w nim rolę ducha, który, corazsmutniejszy, samotny, szuka kogoś, kto go dostrzeże i pokocha.Rozpoczęła szerokimi,błagalnymi ruchami, które nosiły ją po całym pokoju, ale stopniowo stawały się corazbardziej powściągliwe i niepewne, jakby duch tracił nadzieję, że spełni się jego pragnienie.Wkońcu Akira skuliła się i przywarła do podłogi.Stworzyła tak namacalny nastrój rozpaczy itęsknoty, że spodziewałam się ujrzeć na jej twarzy łzy.Chciałam podejść i ją pocieszyć.Takiwłaśnie był jej cel.Sprawić, aby widz odczuł potrzebę niesienia pociechy.Na chwilęzatrzymała się w pełnej tragizmu pozie, po czym usiadła i skrzyżowała nogi.- No i co myślisz?- Może po prostu będzie łatwiej, jeśli mnie zabijesz.Wówczas naprawdę będę mogłabyć duchem i oszczędzę sobie daremnego trudu, aby wykonać to równie pięknie jak ty.Akira roześmiała się tak wesoło, jakby sekundę wcześniej nie doprowadziła mnie dołez.- Nie, nic z tego.My z rodziny Kano nie uznajemy drogi na skróty.Będziesz sięuczyć.Kiedy Akira skończyła mnie torturować, wykąpałyśmy się i zjadłyśmy posiłek.Zauważyłam, że kucharz przygotował nam niezwykle sycące danie - motsu nabe z wołowiną -i w cichości ducha mu podziękowałam.Po posiłku rozpoczęłyśmy naukę tkania cienia.Kiedy zapadł zmrok, przeniosłyśmy się do salonu.Służący zapalili lampy, a myrozsiadłyśmy się na poduszkach naprzeciwko siebie.Najpierw Akira sprawdziła, co potrafię, prosząc mnie, abym utkała proste iluzje.Podobnie robił Youta.Trzymając przed sobą dłonie, sprawiałam, że znikały w cieniu,następnie pojawiały się pokryte szorstką sierścią, a potem - obsypane różowym kwiatemwiśni.Teraz, kiedy krytycznie potrafiłam ocenić swoje możliwości, uznałam, że stwarzaneprzeze mnie iluzje są bardzo niedopracowane, prymitywne.Myślę, że ich skutecznośćopierała się bardziej na tym, że ludzie widzieli to, co chcieli zobaczyć.Czasem jednak, jakbyło w przypadku Terayamysan, ludzie chcą zobaczyć to, co pragnie się ukryć.Jedyną iluzją,którą potrafiłam okryć całe ciało, był płaszcz z cienia, a i ta okazała się dość niezdarna.Kiedy płatki kwiatu wiśni zniknęły, ukazując moją skórę, Akira delikatnie przebiegładłońmi po moich odkrytych ramionach.Zdałam sobie sprawę, że dotyka moich blizn, i całąsiłą woli zmusiłam się, aby nie wyrwać ręki.- Musisz się nauczyć, jak je ukrywać - odezwała się stanowczo.- Skóra NarzeczonejCieni ma być bez skazy.W odpowiedzi okryłam ramiona dość prymitywną iluzją gładkiej skóry Akira zaprobatą skinęła głową, nie mówiąc już nic więcej na ten temat.Ale zauważyłam jejzamyślone spojrzenie i wiedziałam, że zachowała moje blizny w pamięci.- Nie sądzę, abyś potrzebowała wielu moich instrukcji - rzekła na koniec.- Maszogromny talent, więc tworzysz iluzje szerokimi uderzeniami.Teraz musisz się nauczyćprzywiązywać większą wagę do szczegółów, żeby tworzyć doskonalsze iluzje, które będą sięsprawdzać nie tylko w mroku, ale również w blasku słońca.A wtedy będziesz mogła stwarzaćje coraz większe i zatrzymywać na dłużej.Miałam to przećwiczyć, tworząc pojedynczy kwiat wiśni i koncentrując się na każdymnajdrobniejszym szczególe.Na czerwonych żyłkach miękkich płatków, na złotym puszkupręcików, na delikatnej przejrzystości kwiatu, który drży pod oddechem człowieka, zupełniejakby chciał odlecieć.Kiedy w skupieniu pracowałam nad iluzją kwiatu, poczułam dziwne ciepłogromadzące się pod moją skórą.Na początku usiłowałam je zignorować, ale było corazsilniejsze, aż w końcu poczułam, że się pocę.Wreszcie ujrzałam płonącą iskierkę - przebłyskognia - i na mojej dłoni wykwitł kwiat wiśni.Moja skóra stała się chłodna [ Pobierz całość w formacie PDF ]