[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leży na nim okrągła ciemnoczerwona popielniczka z drewna.Minoo oświetlająlatarką.Pionowa linia dzieli pokrywkę na dwie części.Po jednej stronie znajduje siępomysłowo wystrugane miasto o przedziwnej architekturze nieprzypominającej nic, co Minoodo tej pory widziała.Po drugiej stronie znajdują się wirujące galaktyki i poruszające się,nienazwane formy.Na środku stoi mężczyzna z rozpostartymi rękami, jakby tworzył mostmiędzy obiema częściami.Linia dzieli jego ciało wzdłuż na pół.Mężczyzna ma zamknięteoczy.- Minoo.Głos Vanessy rozlega się tuż za nią.Minoo się odwraca.Vanessa znowu jestwidzialna.- Popatrz w dół - mówi.Jak mogła nie zwrócić uwagi na te linie, wchodząc do pokoju? A może pojawiły siępo ich wejściu?Na podłodze widnieje duży biały krąg.W środku jest mniejszy, który ma mniej więcejpół metra średnicy.W nim z kolei znajduje się jakiś obcy symbol.Minoo i Vanessa stoją wobrębie większego kręgu.Minoo pochyla się do przodu i ostrożnie przeciąga wskazującym palcem pozewnętrznej linii.Jest tłusta i lepka.Ciepła.Cofa rękę.- Chodzmy stąd - proponuje Vanessa.Nad mniejszym kręgiem zaczyna powoli drgać powietrze, jak nad asfaltem w gorącypóznoletni dzień.Minoo próbuje wybiec, ale jakiekolwiek poruszenie się jest niemożliwe.Minoo wyczuwa głuchy, pulsujący dzwięk dobiegający z sufitu.Przez pokój przepływa fala ciepła.Wysoka temperatura sprawia, że trudno oddychać.Głuche walenie staje się coraz głośniejsze i powoduje wibracje w klatce piersiowej jak mocnebasy.- Nie mogę się ruszyć - oznajmia Vanessa.Minoo walczy, ale jej stopy są jak przyklejone do podłogi.Upał sprawia, że potcieknie z czubka głowy po czole w dół.Vanessa wyciąga rękę.- Jestem przygwożdżona! - przekrzykuje huk.Minoo łapie jej rękę.W tej samejchwili, kiedy się dotykają, siła, która przytwierdziła ich stopy do podłogi, trochę słabnie.Wreszcie mogą się ruszyć.- Biegnij! - krzyczy Vanessa.I biegną.Ręka w rękę.Zanim wbiegną na schody, Minoo ostatni raz rzuca okiem napokój i na to, co się tam dzieje.Głuchy łomot przybiera na sile, a one biegną korytarzem po schodach w dół, przezpokoje na parterze.Szyby drżą, jeden z obrazów w salonie spada.Vanessa otwiera z impetem drzwi i wybiegają na nocne powietrze.Minoo wciemnościach biegnie za nią do otwartej furtki.Kątem oka dostrzega Linneę, która, nie zadając żadnych pytań, zaczyna po prostu biecrazem z nimi.Prawie się o siebie potykają, kiedy wszystkie trzy rzucają się do samochoduNicolausa.- Też to widziałaś? W świetle? - pyta Vanessa, kiedy siedzą na tylnym siedzeniu.Minoo potakuje.Wie, co Vanessa ma na myśli.Ludzką postać, która wyłoniła się zesłupa światła.Kiedy Minoo i Vanessa relacjonują, co widziały w domu dyrektorki, AnnaKarinnieoczekiwanie czuje się wyłączona.Tak jakby sama musiała to zobaczyć, żeby uwierzyć.Aktóż jak nie ona powinien przyjąć fakt, że zjawiska nadprzyrodzone się zdarzają i są jaknajbardziej naturalne? Tylko że opowieści dziewczyn brzmią jak każda inna historia oduchach.AnnaKarin siedzi skulona na estradzie i patrzy na widownię.To tutaj dawno temupoznali się jej rodzice.Wie niewiele więcej.Mama zwykła mawiać, że tata był przystojny idobrze tańczył.- Gdybym wiedziała, jak marny jest we wszystkim innym, wzięłabym nogi za pas - zgorzkim śmiechem kończy historię.Brzmi to zawsze tak, jakby żałowała, że tego nie zrobiła,chociaż to by oznaczało, że AnnaKarin nie pojawiłaby się na świecie.Zaczyna padać.Deszcz lekko bębni o dach estrady, który przecieka, więc nadrewnianej podłodze tworzą się małe kałuże.Koło stóp Nicolausa napuszył się jednookiczarny kot.Nicolaus chyba już się do niego przyzwyczaił i nawet nadał mu pełne fantazjiimię Kot.- Więc teraz wiemy na pewno, że mordercą jest dyrektorka - oznajmia Vanessa.- Nie na pewno - oponuje Minoo.-Ilu dowodów właściwie potrzebujesz? - pytaLinnea.- Przepraszam - wtrąca Ida.- Zapominacie o tym, co najistotniejsze.- Czyli o czym? - odwarkuje Linnea.- Cóż - mówi Ida głosem ociekającym zarazem słodyczą i jadem.- Wiemy, że to ona,ale to nie jest najistotniejsze.Najistotniejsze jest to, że ona wie o naszej wizycie.- Nie wiemy, czy nas widziała - oznajmia Vanessa.- Czy to w ogóle była ona.Ida wznosi oczy ku niebu.- Tak naprawdę nie jesteśmy całkiem bezbronne - stwierdza Minoo, która nie wyglądana szczególnie przekonaną co do słuszności własnych słów.- Obawiam się, że jeśli o nią chodzi, to może tak być - mówi Nicolaus.Stał cicho i przeglądał zdjęcia w komórce Vanessy.Teraz wpatruje się przed siebienieobecnym wzrokiem.- Przypuszczam, że dyrektorka jest w sojuszu z demonami.Minoo wyjmuje mały notatnik i notuje z zapałem.- Z demonami? Skąd one się, u diabła, wzięły? Nagle coś ci się przypomniało?- Boże, chroń nasze dusze - kiwając się, szepce pod nosem Nicolaus.Minoo opuszcza notatnik i patrzy na niego pytająco.- Co jest?Nicolaus spogląda na nią.W jego wzroku znowu widać konsternację.- O czym mówiliśmy?- O dyrektorce - przypomina AnnaKarin.- I demonach.-Jasne! Demony.Dyrektorka.-Jego wzrok znowu prześlizguje się po zdjęciach.- Już to kiedyś widziałem.Boże, dopomóżnam.- Okej.- rzuca Vanessa.AnnaKarin wstaje i podchodzi bliżej, a Nicolaus trzyma komórkę tak, żeby pokazaćjedno ze zdjęć przedstawiające żelazny przedmiot z dużą śrubą.- Chyba poznaję.to przyrząd do wyrywania języka.- Co takiego? - ostro pyta Ida.- W tę pętelkę wkłada się język ofiary, dokręca, a potem, o tak, wyciąga się go.-pokazuje, wystawiając język tak daleko, jak tylko potrafi.- Następnie kręci się korbką i corazbardziej wyciąga język.Aż do chwili, kiedy zostaną zerwane przyczepy mięśniowe i język sięurwie.Ludzki język jest zadziwiająco długi.AnnaKarin patrzy na zdjęcie i wsuwa język do buzi, jak może najgłębiej, żeby goochronić.Nagle bez trudu wierzy w całą tę historię.- Widziała nas - słabo mówi Minoo.- Jestem tego dość pewna.Myślicie, że zrobi namcoś w szkole?- To tam zginęli Elias i Rebecka - zauważa Linnea.- Zobaczymy, czyja kolej nadejdzie w poniedziałek - stwierdza Vanessa.Może próbuje zażartować, ale nikomu nie jest do śmiechu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Leży na nim okrągła ciemnoczerwona popielniczka z drewna.Minoo oświetlająlatarką.Pionowa linia dzieli pokrywkę na dwie części.Po jednej stronie znajduje siępomysłowo wystrugane miasto o przedziwnej architekturze nieprzypominającej nic, co Minoodo tej pory widziała.Po drugiej stronie znajdują się wirujące galaktyki i poruszające się,nienazwane formy.Na środku stoi mężczyzna z rozpostartymi rękami, jakby tworzył mostmiędzy obiema częściami.Linia dzieli jego ciało wzdłuż na pół.Mężczyzna ma zamknięteoczy.- Minoo.Głos Vanessy rozlega się tuż za nią.Minoo się odwraca.Vanessa znowu jestwidzialna.- Popatrz w dół - mówi.Jak mogła nie zwrócić uwagi na te linie, wchodząc do pokoju? A może pojawiły siępo ich wejściu?Na podłodze widnieje duży biały krąg.W środku jest mniejszy, który ma mniej więcejpół metra średnicy.W nim z kolei znajduje się jakiś obcy symbol.Minoo i Vanessa stoją wobrębie większego kręgu.Minoo pochyla się do przodu i ostrożnie przeciąga wskazującym palcem pozewnętrznej linii.Jest tłusta i lepka.Ciepła.Cofa rękę.- Chodzmy stąd - proponuje Vanessa.Nad mniejszym kręgiem zaczyna powoli drgać powietrze, jak nad asfaltem w gorącypóznoletni dzień.Minoo próbuje wybiec, ale jakiekolwiek poruszenie się jest niemożliwe.Minoo wyczuwa głuchy, pulsujący dzwięk dobiegający z sufitu.Przez pokój przepływa fala ciepła.Wysoka temperatura sprawia, że trudno oddychać.Głuche walenie staje się coraz głośniejsze i powoduje wibracje w klatce piersiowej jak mocnebasy.- Nie mogę się ruszyć - oznajmia Vanessa.Minoo walczy, ale jej stopy są jak przyklejone do podłogi.Upał sprawia, że potcieknie z czubka głowy po czole w dół.Vanessa wyciąga rękę.- Jestem przygwożdżona! - przekrzykuje huk.Minoo łapie jej rękę.W tej samejchwili, kiedy się dotykają, siła, która przytwierdziła ich stopy do podłogi, trochę słabnie.Wreszcie mogą się ruszyć.- Biegnij! - krzyczy Vanessa.I biegną.Ręka w rękę.Zanim wbiegną na schody, Minoo ostatni raz rzuca okiem napokój i na to, co się tam dzieje.Głuchy łomot przybiera na sile, a one biegną korytarzem po schodach w dół, przezpokoje na parterze.Szyby drżą, jeden z obrazów w salonie spada.Vanessa otwiera z impetem drzwi i wybiegają na nocne powietrze.Minoo wciemnościach biegnie za nią do otwartej furtki.Kątem oka dostrzega Linneę, która, nie zadając żadnych pytań, zaczyna po prostu biecrazem z nimi.Prawie się o siebie potykają, kiedy wszystkie trzy rzucają się do samochoduNicolausa.- Też to widziałaś? W świetle? - pyta Vanessa, kiedy siedzą na tylnym siedzeniu.Minoo potakuje.Wie, co Vanessa ma na myśli.Ludzką postać, która wyłoniła się zesłupa światła.Kiedy Minoo i Vanessa relacjonują, co widziały w domu dyrektorki, AnnaKarinnieoczekiwanie czuje się wyłączona.Tak jakby sama musiała to zobaczyć, żeby uwierzyć.Aktóż jak nie ona powinien przyjąć fakt, że zjawiska nadprzyrodzone się zdarzają i są jaknajbardziej naturalne? Tylko że opowieści dziewczyn brzmią jak każda inna historia oduchach.AnnaKarin siedzi skulona na estradzie i patrzy na widownię.To tutaj dawno temupoznali się jej rodzice.Wie niewiele więcej.Mama zwykła mawiać, że tata był przystojny idobrze tańczył.- Gdybym wiedziała, jak marny jest we wszystkim innym, wzięłabym nogi za pas - zgorzkim śmiechem kończy historię.Brzmi to zawsze tak, jakby żałowała, że tego nie zrobiła,chociaż to by oznaczało, że AnnaKarin nie pojawiłaby się na świecie.Zaczyna padać.Deszcz lekko bębni o dach estrady, który przecieka, więc nadrewnianej podłodze tworzą się małe kałuże.Koło stóp Nicolausa napuszył się jednookiczarny kot.Nicolaus chyba już się do niego przyzwyczaił i nawet nadał mu pełne fantazjiimię Kot.- Więc teraz wiemy na pewno, że mordercą jest dyrektorka - oznajmia Vanessa.- Nie na pewno - oponuje Minoo.-Ilu dowodów właściwie potrzebujesz? - pytaLinnea.- Przepraszam - wtrąca Ida.- Zapominacie o tym, co najistotniejsze.- Czyli o czym? - odwarkuje Linnea.- Cóż - mówi Ida głosem ociekającym zarazem słodyczą i jadem.- Wiemy, że to ona,ale to nie jest najistotniejsze.Najistotniejsze jest to, że ona wie o naszej wizycie.- Nie wiemy, czy nas widziała - oznajmia Vanessa.- Czy to w ogóle była ona.Ida wznosi oczy ku niebu.- Tak naprawdę nie jesteśmy całkiem bezbronne - stwierdza Minoo, która nie wyglądana szczególnie przekonaną co do słuszności własnych słów.- Obawiam się, że jeśli o nią chodzi, to może tak być - mówi Nicolaus.Stał cicho i przeglądał zdjęcia w komórce Vanessy.Teraz wpatruje się przed siebienieobecnym wzrokiem.- Przypuszczam, że dyrektorka jest w sojuszu z demonami.Minoo wyjmuje mały notatnik i notuje z zapałem.- Z demonami? Skąd one się, u diabła, wzięły? Nagle coś ci się przypomniało?- Boże, chroń nasze dusze - kiwając się, szepce pod nosem Nicolaus.Minoo opuszcza notatnik i patrzy na niego pytająco.- Co jest?Nicolaus spogląda na nią.W jego wzroku znowu widać konsternację.- O czym mówiliśmy?- O dyrektorce - przypomina AnnaKarin.- I demonach.-Jasne! Demony.Dyrektorka.-Jego wzrok znowu prześlizguje się po zdjęciach.- Już to kiedyś widziałem.Boże, dopomóżnam.- Okej.- rzuca Vanessa.AnnaKarin wstaje i podchodzi bliżej, a Nicolaus trzyma komórkę tak, żeby pokazaćjedno ze zdjęć przedstawiające żelazny przedmiot z dużą śrubą.- Chyba poznaję.to przyrząd do wyrywania języka.- Co takiego? - ostro pyta Ida.- W tę pętelkę wkłada się język ofiary, dokręca, a potem, o tak, wyciąga się go.-pokazuje, wystawiając język tak daleko, jak tylko potrafi.- Następnie kręci się korbką i corazbardziej wyciąga język.Aż do chwili, kiedy zostaną zerwane przyczepy mięśniowe i język sięurwie.Ludzki język jest zadziwiająco długi.AnnaKarin patrzy na zdjęcie i wsuwa język do buzi, jak może najgłębiej, żeby goochronić.Nagle bez trudu wierzy w całą tę historię.- Widziała nas - słabo mówi Minoo.- Jestem tego dość pewna.Myślicie, że zrobi namcoś w szkole?- To tam zginęli Elias i Rebecka - zauważa Linnea.- Zobaczymy, czyja kolej nadejdzie w poniedziałek - stwierdza Vanessa.Może próbuje zażartować, ale nikomu nie jest do śmiechu [ Pobierz całość w formacie PDF ]