[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kręciło się tammnóstwo ludzi, ale nikogo nie poznawałam.Kiedy siedziałyśmy bezczynnie w samochodzie,opuściłam szybę.Kakofonia na zewnątrz wcale nie była lepsza od muzyki w środku.Co dziwne, nazewnątrz było też cieplej.- Rozumiem, że chcesz spędzać jak najwięcej czasu z Ryanem.To twój chłopak.Ale nie miałabyśochoty wrócić na kawę? A może do mnie do domu? Wiem, że strasznie ci zależało, żeby obejrzećNapoleon Dynamite.Rozważała to całe dwie sekundy.- Nie.- Soboty zwykle bywały nasze - mruknęłam i się od niej odwróciłam.- Teagan, to jest zabawa, a ty jeszcze nie wyglądasz, jakbyś się dobrze bawiła.- Ty to nazywasz zabawą? Siedzimy w samochodzie z.- Wskazałam palcem za okno.- Z nimi.Właśnie wtedy zobaczyłam samochód.Najpierw pomyślałam, że to Ryan, ale po chwili zrozumiałam,że się mylę.A moja przyjaciółka radośnie wyskoczyła na zewnątrz.Kiedy dokładniej przyjrzałam siępostaci wysiadającej z czarnego auta, Claire była już w połowie drogi do niej, wymachiwała rękami ichichotała.Nie, gorzej już chyba być nie może, prawda?Claire podbiegła do małej grupki dziewczyn, które przywitały ją z widoczną sympatią.Nagle głowarozbolałamnie jeszcze bardziej, gdy przypomniałam sobie słowa Garretha o piekle na ziemi i.Nie, Nie, Nie! Nic mi nie mów.Już i tak w to wdepnęłam.Zacisnęłam zęby i spojrzałam prosto w brązowe oczy Brynn Hanson.Przed maską samochodu Claire stało i wpatrywało się we mnie aż nazbyt dobrze znane miucieleśnienie zła.Pokręciłam głową.Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.Przezszybę zaczął się przesączać mroczny, duszący chłód.Złe, stalowe spojrzenie Brynn kryło w sobiewyrazne ostrzeżenie.Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach.Z impetem otworzyłam drzwi i wyszłam na żwirową nawierzchnię.Irytująca muzyka jazgotała zamną, gdy stanęłam oko w oko z bardzo rzeczywistym i bardzo żywym zagrożeniem.- Co ty tu robisz? - wypaliłam.Już zupełnie się jej nie bałam.Zmierzyła mnie wzrokiem.- Miałam cię zapytać o to samo.- Z wyniosłą miną stała kilkanaście centymetrów ode mnie i patrzyłaz wściekłością.Ale ja wytrzymałam.Nie zawahałam się ani przez moment.Tym razem stawiłam jej czoło i czułam sięz tym dobrze.Wiedziałam, że jest tylko jeden sposób, aby pokonać strachu: trzeba się z nim zmierzyć.Claire byłabyze mnie bardzo dumna, tyle że teraz zamiast być przy mnie i dodawać mi otuchy, przyłączyła się domoich wrogów.Bawiła się świetnie; cieszyła się, że tamte dziewczynypoświęcają jej uwagę.Poczułam, jak narastają we mnie gniew i uraza, a wtedy moja pancerna skorupaopanowania zaczęła się kruszyć.Zdałam sobie sprawę, że za chwilę Brynn zobaczy z satysfakcją, jaksię załamuję.Nie! Nie teraz!Znowu wzbierał we mnie opór.Z minuty na minutę stawałam się silniejsza.Brynn to dostrzegła.Widziałam to w jej oczach.I nagle, bez jednej kąśliwej uwagi, odwróciła się i podeszła do reszty towarzystwa.Długim, opalonymramieniem objęła Claire, której skóra w ostrym świetle lamp przybrała nienaturalny, niezdrowyodcień.Brynn szepnęła jej coś do ucha, a ta słuchała z uwagą, po czym uśmiechnęła się promiennie.- No dalej, Claire.Jeśli mamy iść, to chodzmy -zawołałam do niej i odruchowo zacisnęłam pięści.Spojrzała na mnie niewidzącym wzrokiem.Dopiero teraz zauważyłam, że jej oczy w tym świetle sąniemal białe.- Co jest, do diabła.?Ale Brynn stanęła między nami i przyciągnęła Claire do siebie.Powoli przesunęła palcem po jejjasnym policzku i ją pocałowała.- W co ty pogrywasz? - zwróciłam się teraz do Brynn.- Claire, wracaj do samochodu, proszę.Spadamy stąd.Ale Claire nie odpowiedziała; zachowywała się, jakby mnie tam w ogóle nie było.Zupełnie niepotrafiłam zrozumieć, co się dzieje.To wszystko wydawało się takie dziwaczne.- Zdaje się, że twój chłopak już jest - wycedziła Brynn.Zerknęłam na Claire, potem na Brynn, kiedy z tyłu pojawił się snop światła.Serce mi zadrżało, gdywyobraziłam sobie, że zjawia się Garreth, żeby mnie stąd zabrać.Ale to nie do mnie mówiła Brynn.Odwróciłam się i zobaczyłam Ryana.Kiedy szedł, przy pasie kołysała mu się wielka latarka, cosprawiało, że jego cień miał wręcz demoniczny kształt.Emily i Sage podeszły do Claire i wygłosiły entuzjastyczne komplementy na temat jej stroju.Niewątpliwie dobrze odgrywały swoje role, a Claire posłusznie chłonęła każde ich słowo jak małagąbka.Kątem oka zauważyłam, że Lauren wyjmuje z wyszywanej koralikami torebki niedużą latarkęi podchodzi do Brynn.Zaczęły oglądać jakiś pakiet kart, które przyniósł Ryan, pewnie podrobioneidentyfikatory.Ryan natychmiast znalazł się przy boku Claire.Jego postawa na pierwszy rzut okawydawała się opiekuńcza, ale w jednej chwili się połapałam,o co chodzi.Trudno było nie zauważyć, że spojrzenie ma władcze i rozkazujące.Czemu nigdywcześniej tego nie widziałam? Biedna zaślepiona Claire nie dostrzegała fałszu w jego zalotach, aBrynn, ku mojemu przerażeniu, uśmiechnęła się do nich z aprobatą.Coś tutaj było straszliwie nie w porządku.Ostrożnie weszli między gęste drzewa.Kierowali się w stronę ściany okropnych dzwięków, dobrzeukrytej w gąszczu, w miejscu znanym tylko nielicznej garstce wtajemniczonych.Claire z krzywymuśmiechem podała mi małą prostokątną plakietkę.Spojrzałam na zdjęciei z trudem powstrzymałam chęć, żeby zmiąć ją w dłoni.Pomyślałam jednak, że w ciemności ujdzie, iniechętnie ruszyłam za resztą.Rozdzial 13Potykałam się kilka razy, próbując omijać dziury i wystające korzenie.Ostatnim razem, kiedyznalazłam się w podobnym otoczeniu, było zupełnie inaczej i teraz rozpaczliwie tęskniłam zamagicznym miejscem, które pokazał mi Garreth.Zerknęłam za siebie w kierunku drogi.Szmer przejeżdżających samochodów stawał się z sekundy nasekundę coraz cichszy.Muzyka, którą słyszałam na parkingu, brzmiała donośnie, więcprzypuszczałam, że impreza jest gdzieś blisko.Ale się myliłam.Szliśmy dłużej, niż powinniśmy.Zaczęłam się poważnie niepokoić, gdy zdałam sobie sprawę, że coraz bardziej oddalamy się odcywilizacji.Najchętniej bym uciekła, gdyby nie to, że część grupy trzymała się z tyłu i bacznie mnie obserwowała.Brynn pilnowała każdego mojego kroku, jakby się spodziewała, że w każdej chwili mogę zwiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Kręciło się tammnóstwo ludzi, ale nikogo nie poznawałam.Kiedy siedziałyśmy bezczynnie w samochodzie,opuściłam szybę.Kakofonia na zewnątrz wcale nie była lepsza od muzyki w środku.Co dziwne, nazewnątrz było też cieplej.- Rozumiem, że chcesz spędzać jak najwięcej czasu z Ryanem.To twój chłopak.Ale nie miałabyśochoty wrócić na kawę? A może do mnie do domu? Wiem, że strasznie ci zależało, żeby obejrzećNapoleon Dynamite.Rozważała to całe dwie sekundy.- Nie.- Soboty zwykle bywały nasze - mruknęłam i się od niej odwróciłam.- Teagan, to jest zabawa, a ty jeszcze nie wyglądasz, jakbyś się dobrze bawiła.- Ty to nazywasz zabawą? Siedzimy w samochodzie z.- Wskazałam palcem za okno.- Z nimi.Właśnie wtedy zobaczyłam samochód.Najpierw pomyślałam, że to Ryan, ale po chwili zrozumiałam,że się mylę.A moja przyjaciółka radośnie wyskoczyła na zewnątrz.Kiedy dokładniej przyjrzałam siępostaci wysiadającej z czarnego auta, Claire była już w połowie drogi do niej, wymachiwała rękami ichichotała.Nie, gorzej już chyba być nie może, prawda?Claire podbiegła do małej grupki dziewczyn, które przywitały ją z widoczną sympatią.Nagle głowarozbolałamnie jeszcze bardziej, gdy przypomniałam sobie słowa Garretha o piekle na ziemi i.Nie, Nie, Nie! Nic mi nie mów.Już i tak w to wdepnęłam.Zacisnęłam zęby i spojrzałam prosto w brązowe oczy Brynn Hanson.Przed maską samochodu Claire stało i wpatrywało się we mnie aż nazbyt dobrze znane miucieleśnienie zła.Pokręciłam głową.Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.Przezszybę zaczął się przesączać mroczny, duszący chłód.Złe, stalowe spojrzenie Brynn kryło w sobiewyrazne ostrzeżenie.Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach.Z impetem otworzyłam drzwi i wyszłam na żwirową nawierzchnię.Irytująca muzyka jazgotała zamną, gdy stanęłam oko w oko z bardzo rzeczywistym i bardzo żywym zagrożeniem.- Co ty tu robisz? - wypaliłam.Już zupełnie się jej nie bałam.Zmierzyła mnie wzrokiem.- Miałam cię zapytać o to samo.- Z wyniosłą miną stała kilkanaście centymetrów ode mnie i patrzyłaz wściekłością.Ale ja wytrzymałam.Nie zawahałam się ani przez moment.Tym razem stawiłam jej czoło i czułam sięz tym dobrze.Wiedziałam, że jest tylko jeden sposób, aby pokonać strachu: trzeba się z nim zmierzyć.Claire byłabyze mnie bardzo dumna, tyle że teraz zamiast być przy mnie i dodawać mi otuchy, przyłączyła się domoich wrogów.Bawiła się świetnie; cieszyła się, że tamte dziewczynypoświęcają jej uwagę.Poczułam, jak narastają we mnie gniew i uraza, a wtedy moja pancerna skorupaopanowania zaczęła się kruszyć.Zdałam sobie sprawę, że za chwilę Brynn zobaczy z satysfakcją, jaksię załamuję.Nie! Nie teraz!Znowu wzbierał we mnie opór.Z minuty na minutę stawałam się silniejsza.Brynn to dostrzegła.Widziałam to w jej oczach.I nagle, bez jednej kąśliwej uwagi, odwróciła się i podeszła do reszty towarzystwa.Długim, opalonymramieniem objęła Claire, której skóra w ostrym świetle lamp przybrała nienaturalny, niezdrowyodcień.Brynn szepnęła jej coś do ucha, a ta słuchała z uwagą, po czym uśmiechnęła się promiennie.- No dalej, Claire.Jeśli mamy iść, to chodzmy -zawołałam do niej i odruchowo zacisnęłam pięści.Spojrzała na mnie niewidzącym wzrokiem.Dopiero teraz zauważyłam, że jej oczy w tym świetle sąniemal białe.- Co jest, do diabła.?Ale Brynn stanęła między nami i przyciągnęła Claire do siebie.Powoli przesunęła palcem po jejjasnym policzku i ją pocałowała.- W co ty pogrywasz? - zwróciłam się teraz do Brynn.- Claire, wracaj do samochodu, proszę.Spadamy stąd.Ale Claire nie odpowiedziała; zachowywała się, jakby mnie tam w ogóle nie było.Zupełnie niepotrafiłam zrozumieć, co się dzieje.To wszystko wydawało się takie dziwaczne.- Zdaje się, że twój chłopak już jest - wycedziła Brynn.Zerknęłam na Claire, potem na Brynn, kiedy z tyłu pojawił się snop światła.Serce mi zadrżało, gdywyobraziłam sobie, że zjawia się Garreth, żeby mnie stąd zabrać.Ale to nie do mnie mówiła Brynn.Odwróciłam się i zobaczyłam Ryana.Kiedy szedł, przy pasie kołysała mu się wielka latarka, cosprawiało, że jego cień miał wręcz demoniczny kształt.Emily i Sage podeszły do Claire i wygłosiły entuzjastyczne komplementy na temat jej stroju.Niewątpliwie dobrze odgrywały swoje role, a Claire posłusznie chłonęła każde ich słowo jak małagąbka.Kątem oka zauważyłam, że Lauren wyjmuje z wyszywanej koralikami torebki niedużą latarkęi podchodzi do Brynn.Zaczęły oglądać jakiś pakiet kart, które przyniósł Ryan, pewnie podrobioneidentyfikatory.Ryan natychmiast znalazł się przy boku Claire.Jego postawa na pierwszy rzut okawydawała się opiekuńcza, ale w jednej chwili się połapałam,o co chodzi.Trudno było nie zauważyć, że spojrzenie ma władcze i rozkazujące.Czemu nigdywcześniej tego nie widziałam? Biedna zaślepiona Claire nie dostrzegała fałszu w jego zalotach, aBrynn, ku mojemu przerażeniu, uśmiechnęła się do nich z aprobatą.Coś tutaj było straszliwie nie w porządku.Ostrożnie weszli między gęste drzewa.Kierowali się w stronę ściany okropnych dzwięków, dobrzeukrytej w gąszczu, w miejscu znanym tylko nielicznej garstce wtajemniczonych.Claire z krzywymuśmiechem podała mi małą prostokątną plakietkę.Spojrzałam na zdjęciei z trudem powstrzymałam chęć, żeby zmiąć ją w dłoni.Pomyślałam jednak, że w ciemności ujdzie, iniechętnie ruszyłam za resztą.Rozdzial 13Potykałam się kilka razy, próbując omijać dziury i wystające korzenie.Ostatnim razem, kiedyznalazłam się w podobnym otoczeniu, było zupełnie inaczej i teraz rozpaczliwie tęskniłam zamagicznym miejscem, które pokazał mi Garreth.Zerknęłam za siebie w kierunku drogi.Szmer przejeżdżających samochodów stawał się z sekundy nasekundę coraz cichszy.Muzyka, którą słyszałam na parkingu, brzmiała donośnie, więcprzypuszczałam, że impreza jest gdzieś blisko.Ale się myliłam.Szliśmy dłużej, niż powinniśmy.Zaczęłam się poważnie niepokoić, gdy zdałam sobie sprawę, że coraz bardziej oddalamy się odcywilizacji.Najchętniej bym uciekła, gdyby nie to, że część grupy trzymała się z tyłu i bacznie mnie obserwowała.Brynn pilnowała każdego mojego kroku, jakby się spodziewała, że w każdej chwili mogę zwiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]