[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Choć na zewnątrz spokojna, w środku drżała z przerażenia na myśl, żewyczerpujący tryb życia może zaszkodzić jej dziecku.Co gorsza, od czasu przyjęciaw Strawberry Hills nie spotkała ani razu Johna Campbella.Najpierw poczuła z tegopowodu ulgę, jednak stanowczo zbyt szybko uczucie przerodziło się w tęsknotę, aból serca stał się niemal nie do zniesienia.* * *Lord Sundridge był zdecydowany przeciąć raz na zawsze więzy łączące go zElizabeth.Patrzenie na cudną twarz, słuchanie jej głosu, całowanie dłoni i taniec, apotem obserwowanie, jak wychodzi z Hamiltonem, było torturą, której zamierzałsobie oszczędzić.Poprzysiągł, że przestanie dręczyć ich oboje.Jego oddział został powołany do czynnej służby i John poświęcił teraz całyswój czas żołnierzom, których zwerbował w Szkocji.Wyruszyli z Glasgow doLondynu w marcu.Pomimo szkolenia pod okiem Argylla młodzi Szkoci wporównaniu z doświadczonymi weteranami, którymi dowodził jako trzecimregimentem piechoty górali, nadal wydawali się gołowąsami.SR * * *- Charlie, wyglądasz kwitnąco! - Elizabeth ucałowała przyjaciółkę i podrapałaDandy'ego za uchem.Rezydencja Burlington Gardens była jednym z niewielu miejsc, któreHamilton pozwalał jej odwiedzać samotnie.- Chciałabym móc powiedzieć to samo o tobie, Beth.- Charlie z troskąprzyjrzała się przyjaciółce.- Czy nadal miewasz poranne mdłości?- Niestety tak, codziennie.Ale tak naprawdę martwi mnie co innego.jestemtak apatyczna, wciąż mi słabo! - wyznała z westchnieniem.- Mam wrażenie, żemogłabym spędzić w łóżku resztę życia.W Leicester House zeszłego wieczoru nieskończyło się na zwykłym ziewaniu.Naprawdę usnęłam i obudziłam się dopiero,gdy księżniczka Augusta pomachała mi swoimi solami trzezwiącymi pod nosem!- Unieś nogi do góry, Beth.Dobrze ci to zrobi.Sama tak robię.Zobacz, mamjuż brzuch jak balon! - Charlotte się roześmiała.- Czuję się całkiem dobrze, alechyba najwyższy czas odpuścić sobie przyjęcia do czasu rozwiązania.- Zanim się obejrzymy, będzie już lipiec - powiedziała Beth.- Boisz się,Charlie?- Nie.Tak! - Lady Charlotte zarumieniła się.- Prawie nic nie wiem na tematporodu! A ty?- Mam masę wątpliwości, ale nigdy w życiu nie zdobędę się na rozmowę zmatką - wyznała Elizabeth.- Pomyślałam, że może łatwiej będzie zapytać twojąmamę.- Wspaniały pomysł! - wykrzyknęła jej przyjaciółka.- Po lunchu pójdziemyobydwie i ją zapytamy.Jane podała im posiłek złożony z pożywnego rosołu i budyniu, na tacach, żebynie musiały ruszać się z miejsca przed kominkiem.Elizabeth pierwszy raz odmiesięcy czuła się całkowicie odprężona i wyjątkowo udało jej się nie zwrócićjedzenia.SR Postanowiły przejść się do Burlington House i nacieszyć widokiemkwitnących drzew.- Tata wyjechał do Rutland.Ma dopilnować, żeby w Uppingham Manorwszystko było gotowe na mój przyjazd - powiedziała Charlie.- Tam jest takpięknie! Przez naszą posiadłość przepływa rzeka Welland.Jestem pewna, żepokochałabyś to miejsce od pierwszego wejrzenia! Och Beth, tak bym chciała,żebyś mogła jechać razem ze mną! Londyński klimat jest taki niezdrowy,szczególnie w lecie!Elizabeth pomyślała z utęsknieniem o Uppingham, ale wiedziała, że wyjazdnie wchodzi w grę.Hamilton nigdy nie pozwoli jej na opuszczenie Londynu wsezonie.- Powiem Willowi, żeby szepnął Jamesowi słówko.Twój mąż tak cięrozpieszcza! - Charlie westchnęła.- Jestem pewna, że zgodzi się na wyjazd, mającna względzie twoje zdrowie.Kiedy dotarły do Burlington House, Dandy machając wściekle ogonem,wbiegł do środka, nim zdołał zjawić się lokaj.- To tylko ja - powiedziała służącemu Charlie.- Przyszłyśmy zobaczyć się zmamą.Mężczyzna wyglądał na zakłopotanego.Otworzył usta, żeby coś powiedzieć,nie wiedząc, jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.Terier wbiegł po schodach w poszukiwaniu lady Burlington i po chwili ichuszu dobiegł okrzyk zaskoczenia.- Mama zdziwiła się na widok Dandy'ego! - Roześmiała się Charlotte.Kiedy ich oczom ukazała się Dorothy Boyle, okazało się, że nie była jedynązaskoczoną osobą.Nie wierząc własnym oczom, Elizabeth patrzyła na mężczyznęschodzącego za hrabiną po schodach.- Ojcze.co ty tu robisz? - wykrzyknęła.SR Na dzwięk własnych słów oblała się głębokim rumieńcem.Nie miaławątpliwości, co Jack Gunning robił w rezydencji Burlingtonów pod nieobecnośćhrabiego.Nie dziwne, że ostatnio tak rzadko go widywała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •