[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko czy on to zauważa, on, który w ogólemnie nie dostrzega?A jednak ciekawe, co on o mnie myÅ›li? Przecież nie maludzi, o których nie daÅ‚oby siÄ™ czegoÅ› powiedzieć, okażdym ma siÄ™ jakÄ…Å› swojÄ… wÅ‚asnÄ… opiniÄ™.JakÄ… on maopiniÄ™ o mnie? Przecież wiem jakÄ…, wÅ‚aÅ›nie takÄ…, jakiej siÄ™bardzo wstydzÄ™: gÅ‚upia, lekkomyÅ›lna i brzydkadziewczyna, gruba, leniwa, prostacka.Dobrze, wystarczy,nie powinnam tyle o nim myÅ›leć.20 listopada 1936 Gdy muszÄ™ siÄ™ dużo uczyć, zawsze mam paskudnynastrój, dlatego że jeden gÅ‚os kusi mnie, żeby nie wkuwać,a drugi przekonuje, że to wstyd dostawać kiepskie stopniei stać w milczeniu, bo siÄ™ nie zna odpowiedzi na pytanie.Ale i tak uczÄ™ siÄ™ nieprzyzwoicie maÅ‚o i bardzo mi siÄ™ topodoba.Tata powiedziaÅ‚:  Nie pchaj siÄ™ w to «celujÄ…cebagno»".Niekiedy ogarnia mnie chandra, gdy myÅ›lÄ™ o swoichzdolnoÅ›ciach albo o Lindem.Najczęściej sÄ… to myÅ›linierozdzielne.Jeszcze rok albo dwa, a zupeÅ‚nie przestanÄ™siÄ™ zadrÄ™czać, czy to dobrze, czy zle.Jestem okropnie zÅ‚a i zawistna! I liczy siÄ™ tylko Linde.Tojedyny czÅ‚owiek, którego naprawdÄ™ szanujÄ™, bo tylko onjest naprawdÄ™ zdolny.To mój ideaÅ‚.Jakie toprzygnÄ™biajÄ…ce - dążyć do ideaÅ‚u i nie móc go doÅ›cignąć.Tak, ideaÅ‚y sÄ… niedoÅ›cignione, prawdopodobnie, jak tomam w zwyczaju, zbytnio go idealizujÄ™.Nie, on mi siÄ™ niepodoba, po prostu mu zazdroszczÄ™.-23 listopada 1936 "-^Wieczór przed koÅ„cem tygodnia - to wieczór lenistwa iodpoczynku, a niekiedy wÄ…tpliwoÅ›ci, rozmyÅ›laÅ„ i gorzkichwniosków.Gdy mam wolny wieczór, mimo woli oddajÄ™ siÄ™rozmyÅ›laniom, i to wcale nie jest dobre, bo muszÄ™ terazpracować energicznie, a nie bujać w obÅ‚okach.349W ten mój jedyny wolny wieczór tak mi siÄ™ nie chce nicrobić.Ale umówmy siÄ™, że mogÄ™ sobie pozwolić na maÅ‚yodpoczynek i poÅ›wiÄ™cić ten przyjemnie monotonnywieczór na pisanie pamiÄ™tnika.Wczoraj jakoÅ› szczególnie ciÄ…gnęło mnie do Lindego,miaÅ‚am ochotÄ™ wodzić za nim wzrokiem, zwracać nasiebie jego uwagÄ™.LiczyÅ‚o siÄ™ dla mnie nawet to, żejestem z nim na lekcji.Na zajÄ™ciach z przysposobieniawojskowego kilkoro dziewczÄ…t i chÅ‚opców, w tym równieżL., przeszÅ‚o do innej klasy, żeby tam strzelać.Ja nie strzelaÅ‚am ze strachu, ale caÅ‚y czas obserwowaÅ‚am zdrżeniem L.Ciekawe, ale dziewczyny, gdy znajdujÄ… siÄ™ w mniejszoÅ›ci,zawsze czujÄ… siÄ™ trochÄ™ niezrÄ™cznie i niepewnie, i caÅ‚yczas obawiajÄ… siÄ™ jakiegoÅ› psikusa ze strony chÅ‚opców,nie bardzo wiedzÄ…, co robić.Ja zaczęłam siÄ™ z kimÅ›wygÅ‚upiać, przepychaÅ‚am siÄ™ specjalnie z chÅ‚opakami,dlatego że L.siÄ™ Å›miaÅ‚ i to mi sprawiaÅ‚o przyjemność.Gdzie i jak stanÄ…Å‚, czy daleko ode mnie - wszystko tonabiera szczególnego znaczenia. Pierwszy dotyk decyduje o wszystkim" - mówi gdzieÅ›Pieczorin.Ciekawe, dlaczego dotyk tak podnieca? L.zaczÄ…Å‚ strzelać i ukÅ‚adajÄ…c siÄ™ na podÅ‚odze, dotknÄ…Å‚ mojejnogi, co sprawiÅ‚o mi przyjemność.PrzekonaÅ‚am siÄ™, żejest z natury nieÅ›miaÅ‚y, ambitny i skromny.Wczoraj przezcaÅ‚y dzieÅ„ co krok siÄ™ na niego natykaÅ‚am.StaÅ‚am wdrzwiach i wyglÄ…daÅ‚am na korytarz, gdy L.podszedÅ‚ z tyÅ‚u,tak że zanim go zobaczyÅ‚am, usÅ‚yszaÅ‚am tuż za sobÄ… jegoniski gÅ‚os, jak mówiÅ‚ coÅ› do przyjaciela, i poczuÅ‚am naplecach muÅ›niÄ™cie jego ciepÅ‚ej kurtki.Nie przebiegÅ‚ pomnie prÄ…d elektryczny, nie oblaÅ‚am siÄ™ żarem, nie zmroziÅ‚omnie, ale to ciepÅ‚e mgnienie byÅ‚o niezwykle przyjemne.StaÅ‚ z tyÅ‚u, lekko dotykajÄ…c moich pleców, w tym ciepÅ‚ymdotkniÄ™ciu byÅ‚a pieszczota.A dzisiaj już prawie o nim niemyÅ›laÅ‚am, prawie go nie dostrzegaÅ‚am i moja sympatiaochÅ‚odÅ‚a, bo zÅ‚apaÅ‚am go na chuligaÅ„skim wybryku.MojamiÅ‚ość musi być ideaÅ‚em, wiem, że to raczej niemożliwe,ale nie rezygnujÄ™.Dzisiaj wydarzyÅ‚ siÄ™ pewien incydent.PosprzeczaÅ‚am siÄ™ zMusiÄ…, bo ona przekonywaÅ‚a mnie, że podobam siÄ™Szechtmanowi, a ja zaprzeczaÅ‚am.WygraÅ‚a ona i gdyczytaÅ‚a mi jego liÅ›cik:  MówiÄ™ tak" - zaczerwieniÅ‚am siÄ™ izawstydziÅ‚am jak maÅ‚a dziewczynka.Ale nadal nie wierzÄ™,że to prawda, nie rozumiem, jak mu siÄ™ mogÄ™ podobać.350 No, ale gdyby mnie spytano, czy podoba mi siÄ™ Lowka,czy nie odpowiedziaÅ‚abym  tak"? Pewnie tak samo jest wprzypadku Szechtmana.Jestem mu jednak nieskoÅ„czenie wdziÄ™czna, że nieokazuje swojej sympatii w taki sposób, jak to lubiÄ… robićchÅ‚opcy.Traktuje mnie tak jak inne, czasami nawet zwracana mnie mniej uwagi niż na Musie, co mnie w duchuzÅ‚oÅ›ci.Dzisiaj czuÅ‚am siÄ™ trochÄ™ niezrÄ™cznie, alebynajmniej nie zakÅ‚opotana.Szechtman jest mnÄ… chybazainteresowany, bo napisaÅ‚ Musi, że chce wiedzieć, cobÄ™dzie dalej.Musia poradziÅ‚a mu, żeby mnie o to zapytaÅ‚, i napisaÅ‚a, żesiÄ™ zaÅ‚ożyÅ‚yÅ›my, nadajÄ…c sprawie odpowiednie proporcje,ale myÅ›lÄ™, że jeÅ›li on jest mÄ…dry, to nigdy mnie o to niezapyta.Pojutrze ma wszystko powiedzieć, to zabawne iodrywa moje myÅ›li od Lindego, na którego siÄ™ dzisiajrozzÅ‚oÅ›ciÅ‚am i caÅ‚y dzieÅ„ powtarzaÅ‚am, że siÄ™ komuÅ›podobam.Wciąż myÅ›lÄ™, że wszyscy siÄ™ ze mnie Å›miejÄ…, ateraz, kiedy dziewczyny wygadujÄ… o mnie gÅ‚upstwa, jest miprzykro.Niedawno, przeglÄ…dajÄ…c książkÄ™ o Zofii Kowalewskiej,niezwykÅ‚ej osobie, kobiecie o szerokim, niekobiecymumyÅ›le, coraz bardziej siÄ™ przekonywaÅ‚am, że jestemgÅ‚upia, niepoprawnie gÅ‚upia i że nigdy nie wybijÄ™ siÄ™spoÅ›ród tych milionów ludzi, których okreÅ›la siÄ™ mianemmasy, tÅ‚umu.26 listopada 1936Dzisiaj byÅ‚o zebranie klasowe z powodu zÅ‚ej dyscypliny.Normalna sprawa!! Dziwna to rzecz - klasa (jakookreÅ›lona grupa ludzi).Każdego oddzielnie Å›wietnierozumiem, wielu lubiÄ™, ale ledwo zbierzemy siÄ™ razem,diabeÅ‚ w nas wstÄ™puje.Obrzydliwy stosunek donauczycieli, zajadÅ‚a zÅ‚ość, brak nowego, dobrego, jak tosiÄ™ teraz okreÅ›la  radzieckiego", nastawienia do innych. Wciąż jeszcze mamy ochotÄ™ zalezć im za skórÄ™,dokuczyć, a potem z peÅ‚nym samozaparciem milczeć, niewydawać siÄ™ nawzajem (zwÅ‚aszcza to bardzo doceniamy).MówiÄ…c szczerze, dzisiaj popatrzyÅ‚am na klasÄ™ jak osobapostronna i poczuÅ‚am obrzydzenie do tych gÅ‚upich iupartych istot, musiaÅ‚am siÄ™ przymuszać, by zachowywaćsiÄ™ wobec nich solidarnie.No bo przypuśćmy, że bym siÄ™wyÅ‚amaÅ‚a, co bym przez to osiÄ…gnęła?351CaÅ‚y atak skupiÅ‚ siÄ™ na Aowce, Lindem i innych.WÅ›ciekaÅ‚am siÄ™, nienawidziÅ‚am Lindego! MiaÅ‚am wielkÄ…ochotÄ™, żeby rzucić mu w twarz ostre, sprawiedliweoskarżenie! Dzisiaj byÅ‚ trochÄ™ inny niż zazwyczaj,najwyrazniej usiÅ‚owaÅ‚ powstrzymywać rozdrażnienie.Ach,Linde! Bo mimo wszystko mi siÄ™ podoba, podoba mi siÄ™jego naturalność i otwarty umysÅ‚.Jedyny czÅ‚owiek, którymówi konkretnie, rzeczowo i którego przyjemnie sÅ‚uchać.Potrafi tak Å›miaÅ‚o i otwarcie rozmawiać, jak dzisiaj.PrzekazujÄ™ sens jego słów:  TÅ‚umaczÄ™ przyczynÄ™ swojegozachowania tym, że nudzÄ™ siÄ™ na lekcjach.dlatego siÄ™tak zachowujÄ™.może nie powinienem przeszkadzaćinnym, ale.na razie nic nie mogÄ™ na to poradzić".WidziaÅ‚am, jak trudno mu to mówić wobec caÅ‚ej klasy,która (byÅ‚ tego Å›wiadom) go nie rozumie i którÄ… on gÅ‚Ä™bokogardzi.WyduszaÅ‚ z siebie to szczere wyznanie i gdy mówiÅ‚,zapadÅ‚a gÅ‚ucha cisza [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •