[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co do mnie, to jestem pijakiem przygodnym, okazyjnym, ale też moja natura i pisarska - to bynajmniej nie typowa natura poetycka - i poezja dobywa się ze mnie wśród ciężkich zapasów z hamującym intelektem.Popiwszy zdrowo parę razy w ostatnich tygodniach -poczułem, co to jesł ów katzenjammer, z którego nie można wywikłać się inaczej, niż marząc, płacząc, rymując - słowem przez wiersze.3.Zbiorowa wystawa młodych artystów na 57-ej, w niej parę obrazów KrzysiaBortnowskiego.Wielka radość - bo to już na pewno oryginalny talent, rasowy malarz.Ostatnie rzeczy - jakieś domy nowojorskie i malarze pokojowi przy pracy - mają śliczną lekkość, rysowane są kolorem o prześlicznej gamie biało-perłowej.Jest to współczesne, nowe i zarazem w jakiejś dobrej linii, na drodze istotnych problemów malarskich.Postęp od mgławicy ekspresjonistycznej, od jakiegoś alkoholicznego ponurego zatumanienia sprzed paru lat niezwykły.I co dużo gadać o warunkach pracy, szkole.Biedny Krzyś pracuje jako czeladnik u malarza pokojowego, nigdy właściwie solidnie nie uczył się malarstwa, pije przy tym jak młody smok.Okazuje się, że warunki, ćwiczenie, szkołę ma w sobie.78Marzec 195120 marca1.Zrobiłem trzy strony o książce starego Balińskiego dla radia Free Europę.Z trudem, bez przekonania i pewno źle.2.Przesłuchy O'Dwyera w komisji senackiej, rewelacje o wpływie Costello na rządy Nowego Jorku - to rzeczy niepojęte dla Europejczyka, robiące wrażenie, że Ameryka jest zupełnie zgniła, że jest w upadku.Oczywiście, że jest to skandal, nie do pomyślenia w towarzystwie poważnych narodów, oczywiście taki ambasador jak O'Dwyer to kompromitacja i hańba dla Ameryki.Ale przecież nic na świecie - nie da się rozstrzygnąć przez powołanie się na zasady i nawet wyrok sprawiedliwie wydany - nie rozstrzyga o najważniejszym, o tak trudnej do określenia, tak w każdym wypadku innej istocie rzeczy.Otóż tutaj istota rzeczy - to nie upadek, ale prymitywizm Ameryki, nie jej degeneracja, ale jej w tylu dziedzinach przy tyluinnych przodujących światu barbarzyństwo.Ameryka stoi konstytucją i konstytucja jest tutaj rzeczą tak świętą, jak nigdzie na świecie.Natomiast nie ma ona prawa, które jest w każdym stanie inne, nie ma uczonych, prawdziwych adwokatów, i kiedy jest zagrożona przez wielkie zbrodnie - odwołuje się, jak w wypadku Costello, do konstytucji, czyli do komisji senatu.I jest jeszcze jedna istota rzeczy, bardzo paradoksalna.Costello, Adonis, Erickson to rezultat purytanizmu, a co za tym idzie, hipokryzji.Gdyby hazard, bookmakerstwo były uprawnione -nie mógłby tak rozróść się ten świat podziemny, który trzęsie Nowym Jorkiem, a pewno i innymi wielkimi miastami, i który zresztą wyrósł na prohibicji.Francuzi, o ileż bardziej cyniczni niż Amerykanie, dlatego właśnie nigdy by nie wyhodowali sobie takich Costellów.3.Czułość, troska, wyrzuty sumienia, cały dziś dzień myśli o najdroższej osobie.21 marca 1.Bardzo źle.Rano próbowałem pisać - ten najważniejszyMarzec 195179u kst dla radia.Nie mogłem.Po południu i wieczór nie było już < /asu.1.Grabowski, który był niestety polskim faszystą (wczoraj go l'i)/nałem; bardzo poza tym inteligentny człowiek), opowiadał mi o różnych nie znanych a ważnych zdarzeniachprzedwojennej polskiej historii.,,Beck nigdy by do tego nie przyznał się powiedział mi - ale to ja prowadziłerrf rozmowy z Niemcami, w których proponowali nam naszą neutralność i pozwolenie | pr/ewozu wojsk niemieckich do Rosji - obiecując, że później bodziemy mogli iść aż do Smoleńska".Druga rewelacja - to rozmowy Grabowskiego na polecenie Śmigłego z Ratajem.Jak twierdzi on - było osiągnięte porozumienie we wszystkich punktach, zapewniające poparcie ludowców dla rządu.Jedno, co do czego nie doszło do zgody - była (o sprawa Witosa, gdyż zdaniem Grabowskiego - Śmigły nie chciał zbyt jaskrawo przekreślać Marszałka.3.Nieboszczyk Schayer, indiolog, mój kolega szkolny - był filozoficznym pesymistą i wykładał mi godzinami o nicości wszystkiego i bezsensie życia.Z tym wszystkim - kończyłszkoły jako pierwszy uczeń, obserwował wszystkie protokoły, hierarchie i zasady, ożenił się mądrze i zrobił naukową karierę.Kiedy obserwuję instynkt, z jakim Litka Barcza pomimo swego gustu do picia, pozornego cynizmu, cygańskiej emfazy - układa swoje /ycie,gospodaruje na tych wychodźczych ruinach jak u Wedla na Szpitalnej - odnajduję w tym ten sam, co u Schayera, paradoks natury niemieckiej, filozoficzny pesymizm i świetnie zgodzoną z życiem biologię.4.Co dzień większy spokój, ulga, płynące z modlitwy.22 marca1.Zaledwie dwa zdania tej nieważnej prozy, i to z wysiłkiem.l Później dzień przemarnowany.2.Bardzo skomplikowane sny.Goldman, mój kolega uniwer-I sytecki, jego wuj Feliks Perl -przywódca socjalistyczny i redak-80Marzec 1951tor "Robotnika".Nigdy o nich nie myślę.Później jakiś bank, w którym chciałem odebrać jakieś pieniądze i w zamian tego dano mi jakąś nową książkę czekową, że niby mam tam mieć drugie konto (to nie był mój bank).Między tymi czekami wałęsały się jakieśparodolarówki, poprzywiązywane jakimiś gumkami.- Było z tym pełno komplikacji, ale już nic z tego nie pamiętam.3.Dziś rano naszło mnie cierpienie duszy tak dotkliwie, że rady dać sobie nie mogłem.Wradio grano Noc petersburską Rubinsteina, która przypomniała mi zamierzchłe czasy, wakacje u mojego wuja Jana Niewęgłowskiego w Komorowie, moją egzaltowaną groteskową wujenkę Anielę i moje wtedy dziecinne rozpacze bez powodu, od których zaczęły się moje wiersze.Taką sarną rozpacz czułem teraz, czułem ból przejmujący rozłąki z tymi, co odeszli, żal za przeszłością i nie do ukojenia poczucie grzechu.4 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •