[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naciągniemy dach wWilliamston.Szust.Ciągnik z naczepą nieomal wyssał ich z samochodu.Wyciągnął rękę i przycisnął do głowyswój nowy kapelusz.— Czy pani Pringle mówiła, dlaczego wyjechała z Bostonu i zamieszkała w Mitford?— Nie, nie mówiła.— A ty nie zapytałeś?— Nie przyszło mi do głowy.— Dlaczego, u licha, wybrała właśnie Mitford? I tylko na sześć miesięcy?! Czy ciągnąłbyś pianinoz Bostonu do Mitford na jedyne sześć miesięcy? Czy ma w Mitford jakichś krewnych albo znajomych?— Nie wydaje mi się, ale nie jestem pewien.— Kochanie, skąd możesz cokolwiek wiedzieć o innych, skoro nigdy ich o nic nie pytasz?Jako księdzu zazwyczaj udawało mu się dowiedzieć dużo więcej, niż chciał, ale raczej nie poprzezzadawanie pytań.Siedziała pogrążona w myślach, a Violet spała u jej stóp na podłodze samochodu.— Pamiętasz tę sałatkę z kurczakiem, którą jedliśmy na lunch? — zapytała.— Bardzo niewyraźnie.— Dla mnie również staje się coraz bardziej odległym wspomnieniem.Umieram z głodu.Prawdępowiedziawszy, przez cały lunch marzyłam o czymś dużo bardziej wykwintnym.— Tak?— O cieście Esther.— Aha.— W przenośnej lodówce.— Uhm.— Myślałam o tym, jakie jest wilgotne, jakie zimne i słodkie, jaką ma aksamitną strukturę.— O tak, to całe ciasto Esther.— I te dyskretne malutkie kawałeczki gorzko-słodkiej skórki pomarańczy, które eksplodują wustach jak.jak promienie słońca!— Jesteś prawdziwym Cowperem ciasta.T L R— Czy nie uważasz, że powinniśmy zjeść trochę? — zaproponowała.— Wreszcie mówisz do rzeczy.— Czy masz ze sobą scyzoryk?— Zawsze — odparł, wyjmując go z kieszeni.Uklękła na swoim siedzeniu i przez chwilę zajęta była poszukiwaniem ciasta.Następnie zrzuciłapokrywę lodówki i wyjęła ze środka zawinięty w folię pakunek.— Och, cudownie.Jakie wspaniałe uczucie chłodu na moich nogach.No cóż, jak mamy się do tegozabrać? — zapytała, odchylając kolejne warstwy folii.— To ciasto, dzięki któremu w kwiecie wiekunieomal znalazłeś się w niebie.Przypuszczam, że nie powinieneś zjeść całego kawałka.— Jeśli sobie przypominasz — przekonywał — to dwa kawałki nieomal dopełniły dzieła.Zjemtylko jeden i byłbym wdzięczny, gdyby nie był przezroczysty.Starannie ukroiła mały kawałek i umieściła go na serwetce ze skrytki.— Tylko mi tutaj nie zasłabnij — poprosiła żarliwie.Jazda nad morze w czerwonym kabriolecie, smakowanie ciasta Esther — iluż ludzi marzyłoby, że-by być w jego skórze? Słodycz i delikatność topniejącego w jego dłoniach kęsa były wręcz odurzające.„Ksiądz w stanie upojenia alkoholowego, po spożyciu ciasta pomarańczowego."— Kochanie, wczoraj w nocy mówiłeś przez sen.— Och jej.— Powtórzyłeś kilka razy „śliski", byłeś bardzo niespokojny.— Śliski?— Tak, i raz powiedziałeś „Tommy".— Aha!Natychmiast przypomniał sobie ten sen.Jego przyjaciel z dzieciństwa, Tommy Noles, i to żałosnezdarzenie, któremu zawdzięczał swój przydomek, przydomek, o którym nigdy nie mówił swojej żonie.— Kto to jest Tommy? — zapytała.— Tommy Noles, mój stary przyjaciel z Holly Springs.— Ten, który znał wszystkie marki samochodów.— Zgadza się.— Co ci się śniło?Jak zwykle jego dociekliwa żona chciała wiedzieć wszystko.Czy ma jej powiedzieć?— No cóż, niech sobie przypomnę.Miałem sen o.no cóż, o czasach, gdy.Czyż pary nie powinny dzielić się ze sobą swoimi najskrytszymi marzeniami, najgłębszymisekretami i najstraszniejszymi obawami? Nigdy nie wydawało mu się to jakąś wyjątkowo skutecznądewizą, ale do tej pory zawsze się sprawdzała.Prawdę powiedziawszy, odkrył, że w rewanżu za każdy zT L Rjego największych sekretów Cynthia Kavanagh wyjawiała dwa lub trzy własne.To było jak rozbijaniebanku.—.zyskałem swoje przezwisko.— Zarumieniłeś się.Czy to słońce?— Słońce — odparł.— Jak to było, gdy zyskałeś swoje przezwisko? Nawet nie wiedziałam, że je miałeś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Naciągniemy dach wWilliamston.Szust.Ciągnik z naczepą nieomal wyssał ich z samochodu.Wyciągnął rękę i przycisnął do głowyswój nowy kapelusz.— Czy pani Pringle mówiła, dlaczego wyjechała z Bostonu i zamieszkała w Mitford?— Nie, nie mówiła.— A ty nie zapytałeś?— Nie przyszło mi do głowy.— Dlaczego, u licha, wybrała właśnie Mitford? I tylko na sześć miesięcy?! Czy ciągnąłbyś pianinoz Bostonu do Mitford na jedyne sześć miesięcy? Czy ma w Mitford jakichś krewnych albo znajomych?— Nie wydaje mi się, ale nie jestem pewien.— Kochanie, skąd możesz cokolwiek wiedzieć o innych, skoro nigdy ich o nic nie pytasz?Jako księdzu zazwyczaj udawało mu się dowiedzieć dużo więcej, niż chciał, ale raczej nie poprzezzadawanie pytań.Siedziała pogrążona w myślach, a Violet spała u jej stóp na podłodze samochodu.— Pamiętasz tę sałatkę z kurczakiem, którą jedliśmy na lunch? — zapytała.— Bardzo niewyraźnie.— Dla mnie również staje się coraz bardziej odległym wspomnieniem.Umieram z głodu.Prawdępowiedziawszy, przez cały lunch marzyłam o czymś dużo bardziej wykwintnym.— Tak?— O cieście Esther.— Aha.— W przenośnej lodówce.— Uhm.— Myślałam o tym, jakie jest wilgotne, jakie zimne i słodkie, jaką ma aksamitną strukturę.— O tak, to całe ciasto Esther.— I te dyskretne malutkie kawałeczki gorzko-słodkiej skórki pomarańczy, które eksplodują wustach jak.jak promienie słońca!— Jesteś prawdziwym Cowperem ciasta.T L R— Czy nie uważasz, że powinniśmy zjeść trochę? — zaproponowała.— Wreszcie mówisz do rzeczy.— Czy masz ze sobą scyzoryk?— Zawsze — odparł, wyjmując go z kieszeni.Uklękła na swoim siedzeniu i przez chwilę zajęta była poszukiwaniem ciasta.Następnie zrzuciłapokrywę lodówki i wyjęła ze środka zawinięty w folię pakunek.— Och, cudownie.Jakie wspaniałe uczucie chłodu na moich nogach.No cóż, jak mamy się do tegozabrać? — zapytała, odchylając kolejne warstwy folii.— To ciasto, dzięki któremu w kwiecie wiekunieomal znalazłeś się w niebie.Przypuszczam, że nie powinieneś zjeść całego kawałka.— Jeśli sobie przypominasz — przekonywał — to dwa kawałki nieomal dopełniły dzieła.Zjemtylko jeden i byłbym wdzięczny, gdyby nie był przezroczysty.Starannie ukroiła mały kawałek i umieściła go na serwetce ze skrytki.— Tylko mi tutaj nie zasłabnij — poprosiła żarliwie.Jazda nad morze w czerwonym kabriolecie, smakowanie ciasta Esther — iluż ludzi marzyłoby, że-by być w jego skórze? Słodycz i delikatność topniejącego w jego dłoniach kęsa były wręcz odurzające.„Ksiądz w stanie upojenia alkoholowego, po spożyciu ciasta pomarańczowego."— Kochanie, wczoraj w nocy mówiłeś przez sen.— Och jej.— Powtórzyłeś kilka razy „śliski", byłeś bardzo niespokojny.— Śliski?— Tak, i raz powiedziałeś „Tommy".— Aha!Natychmiast przypomniał sobie ten sen.Jego przyjaciel z dzieciństwa, Tommy Noles, i to żałosnezdarzenie, któremu zawdzięczał swój przydomek, przydomek, o którym nigdy nie mówił swojej żonie.— Kto to jest Tommy? — zapytała.— Tommy Noles, mój stary przyjaciel z Holly Springs.— Ten, który znał wszystkie marki samochodów.— Zgadza się.— Co ci się śniło?Jak zwykle jego dociekliwa żona chciała wiedzieć wszystko.Czy ma jej powiedzieć?— No cóż, niech sobie przypomnę.Miałem sen o.no cóż, o czasach, gdy.Czyż pary nie powinny dzielić się ze sobą swoimi najskrytszymi marzeniami, najgłębszymisekretami i najstraszniejszymi obawami? Nigdy nie wydawało mu się to jakąś wyjątkowo skutecznądewizą, ale do tej pory zawsze się sprawdzała.Prawdę powiedziawszy, odkrył, że w rewanżu za każdy zT L Rjego największych sekretów Cynthia Kavanagh wyjawiała dwa lub trzy własne.To było jak rozbijaniebanku.—.zyskałem swoje przezwisko.— Zarumieniłeś się.Czy to słońce?— Słońce — odparł.— Jak to było, gdy zyskałeś swoje przezwisko? Nawet nie wiedziałam, że je miałeś [ Pobierz całość w formacie PDF ]