[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było czarne izaczynało już gnić.Burchard pisze, że na ustach była piana, podobna do tej którą widać napowierzchni gotującej się wody.Język papieża napęczniał i zrobił się tak ogromny, że niemieścił się w ustach.Giustiniani, ambasador Wenecji, napisał, że Borgia był najbrzydszym,najbardziej monstrualnym i strasznym trupem; zupełnie nie przypominał człowieka.Giermkowie Cesarea zrywali z palców trupa pierścienie i łupili złoto, srebro i wszelkie cenneprzedmioty znajdujące się w komnatach, nawet dywany.Z intruzami w tle, kapłani poczęliobmywać zwłoki.Gdy pokój był już ogołocony, pozostał w nim jedynie swąd przypominający zapach siarki.Sześciu tragarzy i kilku stolarzy, zatykając nosy, ze śmiechem usiłowali dokonaćniemożliwego; wielkiego, bezkształtnego, zepsutego trupa mieli wsadzić do wąskiej trumny.Chcąc uniknąć dotykania zwłok wokół stopy, tak często całowanej przez książąt, uwiązalisznur i za jego pomocą przeciągnęli trupa.Na sznurach podnieśli go do góry i wrzucili dotrumny.Według Burcharda, ani prałaci ani księża - nikt już nie interesował się nieżywym papieżem.Zmiłowaniu Bożemu należało zawdzięczać, że trupa udało się wepchnąć do trumny, a i takBurchard użył całej siły aby odpowiednio go w niej ułożyć.Wreszcie, ponieważ w komnacienie pozostało nic innego, Burchard przykrył zwłoki Wikariusza Chrystusowego kawałkiemstarego dywanu.Tragarze musieli przeciwstawić się duchowieństwu, które nie wyrażało zgody na pogrzeb.Obecnych było na nim jedynie czterech prałatów.Trumna niezwykle krótko stała w bazyliceśw.Piotra.Papież Juliusz stwierdził pózniej, że modlenie się za przeklętych jest grzechemdlatego też jakakolwiek msza odprawiona za duszę Aleksandra byłaby świętokradztwem.W 1610 roku ciało zostało usunięte z bazyliki i, oczekując sądu ostatecznego, do dziśspoczywa w hiszpańskim kościele przy Via di Monserrato.Rozdział siódmyNieunikniona ReformacjaWkrótce po Borgii na piotrowym tronie zasiadł jeden z najznakomitszych ludzi, Juliusz IIFranciszkanin z Genui.Był wysoki, przystojny i chorował na syfilis.Zdobycie piętrowegotronu kosztowało go setki tysięcy dukatów.Gdy tylko stał się papieżem wydał dekret wktórym głosił, że człowiek przekupujący konklawe musi zostać ukarany.Był mężczyzną obudowie atletycznej, zawsze nosił przy sobie kij aby w razie potrzeby uderzyć nim tych,którzy go wyprowadzali z równowagi.Religia nie była nawet jego hobby.Jego postny wiktskładał się z tuńczyka, minóg i najlepszego kawioru.Najczęściej wspomina się go jako mecenasa sztuki.Pewnego dnia do Kaplicy Sykstyńskiejzaprowadził trzydziestojednoletniego rzezbiarza.Młody człowiek miał szerokie ramiona, byłchudy, niewysoki, o ciemnych włosach i złamanym nosie; pamiątce po bójkach z okresudzieciństwa.Papież Juliusz kijem wskazał na sufit.Tutaj.Tu masz malować.Michał Anioł spojrzał do góry i jęknął.Sufit znajdował się na wysokości dwudziestu metrówa do tego był wklęsły.Poza tym Michał Anioł nie był malarzem.Namalował dopiero kilkaobrazów i z żadnego nie był szczególnie dumny.Wolał rzezbić; kamień dłużej przetrwa.Nie,musi odmówić.Wrócił do rodzinnej Florencji, gdzie się wychował, i gdzie rzezbił od dziecka.Dwa lata pózniej, w 1508 roku, Julisz zmusił go do powrotu do Rzymu; Michał Anioł miałprzybyć bez dłuta.Tak zaczęło się jego malowanie, które uczyniło z niego wielkiego mistrza.Jak zwykle wszystkiemu się sprzeciwiając, na potwierdzeniu otrzymania pierwszegohonorarium napisał: Ja, Michał Anioł, rzezbiarz, otrzymałem 500 dukatów a conto.pomalowania sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej.Juliusz nie raz uderzył go widząc, że znalazł człowieka o podobnym sobie temperamencie.Pewnego razu Michał Anioł miał się przed nim pojawić ze stryczkiem na szyi, żeby siępokajać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Było czarne izaczynało już gnić.Burchard pisze, że na ustach była piana, podobna do tej którą widać napowierzchni gotującej się wody.Język papieża napęczniał i zrobił się tak ogromny, że niemieścił się w ustach.Giustiniani, ambasador Wenecji, napisał, że Borgia był najbrzydszym,najbardziej monstrualnym i strasznym trupem; zupełnie nie przypominał człowieka.Giermkowie Cesarea zrywali z palców trupa pierścienie i łupili złoto, srebro i wszelkie cenneprzedmioty znajdujące się w komnatach, nawet dywany.Z intruzami w tle, kapłani poczęliobmywać zwłoki.Gdy pokój był już ogołocony, pozostał w nim jedynie swąd przypominający zapach siarki.Sześciu tragarzy i kilku stolarzy, zatykając nosy, ze śmiechem usiłowali dokonaćniemożliwego; wielkiego, bezkształtnego, zepsutego trupa mieli wsadzić do wąskiej trumny.Chcąc uniknąć dotykania zwłok wokół stopy, tak często całowanej przez książąt, uwiązalisznur i za jego pomocą przeciągnęli trupa.Na sznurach podnieśli go do góry i wrzucili dotrumny.Według Burcharda, ani prałaci ani księża - nikt już nie interesował się nieżywym papieżem.Zmiłowaniu Bożemu należało zawdzięczać, że trupa udało się wepchnąć do trumny, a i takBurchard użył całej siły aby odpowiednio go w niej ułożyć.Wreszcie, ponieważ w komnacienie pozostało nic innego, Burchard przykrył zwłoki Wikariusza Chrystusowego kawałkiemstarego dywanu.Tragarze musieli przeciwstawić się duchowieństwu, które nie wyrażało zgody na pogrzeb.Obecnych było na nim jedynie czterech prałatów.Trumna niezwykle krótko stała w bazyliceśw.Piotra.Papież Juliusz stwierdził pózniej, że modlenie się za przeklętych jest grzechemdlatego też jakakolwiek msza odprawiona za duszę Aleksandra byłaby świętokradztwem.W 1610 roku ciało zostało usunięte z bazyliki i, oczekując sądu ostatecznego, do dziśspoczywa w hiszpańskim kościele przy Via di Monserrato.Rozdział siódmyNieunikniona ReformacjaWkrótce po Borgii na piotrowym tronie zasiadł jeden z najznakomitszych ludzi, Juliusz IIFranciszkanin z Genui.Był wysoki, przystojny i chorował na syfilis.Zdobycie piętrowegotronu kosztowało go setki tysięcy dukatów.Gdy tylko stał się papieżem wydał dekret wktórym głosił, że człowiek przekupujący konklawe musi zostać ukarany.Był mężczyzną obudowie atletycznej, zawsze nosił przy sobie kij aby w razie potrzeby uderzyć nim tych,którzy go wyprowadzali z równowagi.Religia nie była nawet jego hobby.Jego postny wiktskładał się z tuńczyka, minóg i najlepszego kawioru.Najczęściej wspomina się go jako mecenasa sztuki.Pewnego dnia do Kaplicy Sykstyńskiejzaprowadził trzydziestojednoletniego rzezbiarza.Młody człowiek miał szerokie ramiona, byłchudy, niewysoki, o ciemnych włosach i złamanym nosie; pamiątce po bójkach z okresudzieciństwa.Papież Juliusz kijem wskazał na sufit.Tutaj.Tu masz malować.Michał Anioł spojrzał do góry i jęknął.Sufit znajdował się na wysokości dwudziestu metrówa do tego był wklęsły.Poza tym Michał Anioł nie był malarzem.Namalował dopiero kilkaobrazów i z żadnego nie był szczególnie dumny.Wolał rzezbić; kamień dłużej przetrwa.Nie,musi odmówić.Wrócił do rodzinnej Florencji, gdzie się wychował, i gdzie rzezbił od dziecka.Dwa lata pózniej, w 1508 roku, Julisz zmusił go do powrotu do Rzymu; Michał Anioł miałprzybyć bez dłuta.Tak zaczęło się jego malowanie, które uczyniło z niego wielkiego mistrza.Jak zwykle wszystkiemu się sprzeciwiając, na potwierdzeniu otrzymania pierwszegohonorarium napisał: Ja, Michał Anioł, rzezbiarz, otrzymałem 500 dukatów a conto.pomalowania sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej.Juliusz nie raz uderzył go widząc, że znalazł człowieka o podobnym sobie temperamencie.Pewnego razu Michał Anioł miał się przed nim pojawić ze stryczkiem na szyi, żeby siępokajać [ Pobierz całość w formacie PDF ]