[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kryteria oceny pracyPunktylProszę sprawdzić, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 4 strony.Ewentualny brak należy zgłosić przewodniczącemu komisji.llArkusz zawiera dwa tematy.Do opracowania proszę wybrać tylko jeden z nich.Wybrany temat podkreślić.llProszę napisać wypracowanie około trzech stron.llZa opracowanie tematu można otrzymać 30 punktów.llPracę należy napisać czytelnie.llNależy używać tylko niebieskiego lub czarnego długopisu albo pióra.Proszę nie używać korektora.llW przypadku popełnienia błędu, należy dany fragment pracy wyraźnie przekreślić.lŻyczymy powodzenia!llRozwinięcie tematuKompozycjaStylJęzykSzczególne walory pracySumallEgzaminatorWPISAĆ po otrzymaniu WYPEŁNIONEGO ARKUSZAKodImięNazwiskoNakład.itp.Arkusz IIIPRTemat 1.Analiza i interpretacja wiersza Wisławy Szymborskiej Milczenie roślin.WISŁAWA SZYMBORSKA MILCZENIE ROŚLINJednostronna znajomość między mną a wamirozwija się nie najgorzej.Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,nad niektórymi schylam się specjalnie,a ku niektórym z was zadzieram głowę.Macie u mnie imiona:klon, łopian, przylaszczka,wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,a ja u was żadnego.Podróż nasza jest wspólna.W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,wymienia się uwagi choćby o pogodzie,albo o stacjach mijanych w rozpędzie.Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.Rzucamy cienie na tych samych prawach.Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:co to takiego oglądać oczami,po co serce mi bijei czemu moje ciało nie zakorzenione.Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,jeśli w dodatku jest się kimśtak bardzo dla was nikim.Porośla, zagajniki, łąki i szuwary -wszystko, co do was mówię, to monolog,i nie wy go słuchacie.Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.Pilna w życiu pospiesznymi odłożona na nigdy.(W.Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996.)Temat 2.Dwa opisy ogrodu - dwa sposoby mówienia o naturze.Analiza i interpretacjaporównawcza fragmentów Pana Tadeusza Adama Mickiewicza i opowiadaniaPan Brunona Schulza (zwróć uwagę na językowe środki kreacji świataprzedstawionego i związane z nimi koncepcje natury).Był sad -Drzewa owocne, zasadzone w rzędy,Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy.Tu kapusta, sędziwe schylając łysiny,Siedzi i zda się dumać o losach jarzyny;Tam, plącząc strąki w marchwi zielonej warkoczu,Wysmukły bób obraca na nią tysiąc oczu;Owdzie podnosi złotą kitę kukuruza;Gdzieniegdzie otyłego widać brzuch harbuza,Który od swej łodygi aż w daleką stronęWtoczył się jak gość między buraki czerwone.Grzędy rozjęte miedzą; na każdym przykopieStoją jakby na straży w szeregach konopie,Cyprysy jarzyn; ciche, proste i zielone.Ich liście i woń służą grzędom za obronę,Bo przez ich liście nie śmie przecisnąć się żmija,A ich woń gąsienice i owad zabija.Dalej maków białawe górują badyle;Na nich, myślisz, iż rojem usiadły motyleTrzepiocąc skrzydełkami, na których się mieniZ rozmaitością tęczy blask drogich kamieni;Tylą farb żywych, różnych, mak źrenicę mami.W środku kwiatów, jak pełnia pomiędzy gwiazdami,Krągły słonecznik licem wielkiem, gorejącemOd wschodu do zachodu kręci się za słońcem.Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórkiBez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki.Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym,Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym.(A.Mickiewicz, Pan Tadeusz, Warszawa 1982.)Był tam wielki, zdziczały, stary ogród.Wysokie grusze, rozłożyste jabłonie rosły tu z rzadka potężnymi grupami, obsypane srebrnym szelestem, kipiącą siatką białawych połysków.Bujna, zmieszana, nie koszona trawa pokrywała puszystym kożuchem falisty teren.Były tam zwykłe, trawiaste źdźbła łąkowe z pierzastymi kitami kłosów; były delikatne filigrany dzikich pietruszek i marchwi; pomarszczone i szorstkie listki bluszczyków i ślepych pokrzyw, pachnące miętą; łykowate, błyszczące babki, nakrapiane rdzą, wystrzelające kiśćmi grubej, czerwonej kaszy.Wszystko to, splątane i puszyste, przepojone było łagodnym powietrzem.Ogród był rozległy i rozgałęziony kilku odnogami i miał różne strefy i klimaty.W jednej stronie był otwarty, pełen mleka niebios i powietrza, i tam podścielał niebu co najmiększą, najdelikatniejszą, najpuszystszą zieleń [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Kryteria oceny pracyPunktylProszę sprawdzić, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 4 strony.Ewentualny brak należy zgłosić przewodniczącemu komisji.llArkusz zawiera dwa tematy.Do opracowania proszę wybrać tylko jeden z nich.Wybrany temat podkreślić.llProszę napisać wypracowanie około trzech stron.llZa opracowanie tematu można otrzymać 30 punktów.llPracę należy napisać czytelnie.llNależy używać tylko niebieskiego lub czarnego długopisu albo pióra.Proszę nie używać korektora.llW przypadku popełnienia błędu, należy dany fragment pracy wyraźnie przekreślić.lŻyczymy powodzenia!llRozwinięcie tematuKompozycjaStylJęzykSzczególne walory pracySumallEgzaminatorWPISAĆ po otrzymaniu WYPEŁNIONEGO ARKUSZAKodImięNazwiskoNakład.itp.Arkusz IIIPRTemat 1.Analiza i interpretacja wiersza Wisławy Szymborskiej Milczenie roślin.WISŁAWA SZYMBORSKA MILCZENIE ROŚLINJednostronna znajomość między mną a wamirozwija się nie najgorzej.Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,nad niektórymi schylam się specjalnie,a ku niektórym z was zadzieram głowę.Macie u mnie imiona:klon, łopian, przylaszczka,wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,a ja u was żadnego.Podróż nasza jest wspólna.W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,wymienia się uwagi choćby o pogodzie,albo o stacjach mijanych w rozpędzie.Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.Rzucamy cienie na tych samych prawach.Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:co to takiego oglądać oczami,po co serce mi bijei czemu moje ciało nie zakorzenione.Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,jeśli w dodatku jest się kimśtak bardzo dla was nikim.Porośla, zagajniki, łąki i szuwary -wszystko, co do was mówię, to monolog,i nie wy go słuchacie.Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.Pilna w życiu pospiesznymi odłożona na nigdy.(W.Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996.)Temat 2.Dwa opisy ogrodu - dwa sposoby mówienia o naturze.Analiza i interpretacjaporównawcza fragmentów Pana Tadeusza Adama Mickiewicza i opowiadaniaPan Brunona Schulza (zwróć uwagę na językowe środki kreacji świataprzedstawionego i związane z nimi koncepcje natury).Był sad -Drzewa owocne, zasadzone w rzędy,Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy.Tu kapusta, sędziwe schylając łysiny,Siedzi i zda się dumać o losach jarzyny;Tam, plącząc strąki w marchwi zielonej warkoczu,Wysmukły bób obraca na nią tysiąc oczu;Owdzie podnosi złotą kitę kukuruza;Gdzieniegdzie otyłego widać brzuch harbuza,Który od swej łodygi aż w daleką stronęWtoczył się jak gość między buraki czerwone.Grzędy rozjęte miedzą; na każdym przykopieStoją jakby na straży w szeregach konopie,Cyprysy jarzyn; ciche, proste i zielone.Ich liście i woń służą grzędom za obronę,Bo przez ich liście nie śmie przecisnąć się żmija,A ich woń gąsienice i owad zabija.Dalej maków białawe górują badyle;Na nich, myślisz, iż rojem usiadły motyleTrzepiocąc skrzydełkami, na których się mieniZ rozmaitością tęczy blask drogich kamieni;Tylą farb żywych, różnych, mak źrenicę mami.W środku kwiatów, jak pełnia pomiędzy gwiazdami,Krągły słonecznik licem wielkiem, gorejącemOd wschodu do zachodu kręci się za słońcem.Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórkiBez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki.Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym,Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym.(A.Mickiewicz, Pan Tadeusz, Warszawa 1982.)Był tam wielki, zdziczały, stary ogród.Wysokie grusze, rozłożyste jabłonie rosły tu z rzadka potężnymi grupami, obsypane srebrnym szelestem, kipiącą siatką białawych połysków.Bujna, zmieszana, nie koszona trawa pokrywała puszystym kożuchem falisty teren.Były tam zwykłe, trawiaste źdźbła łąkowe z pierzastymi kitami kłosów; były delikatne filigrany dzikich pietruszek i marchwi; pomarszczone i szorstkie listki bluszczyków i ślepych pokrzyw, pachnące miętą; łykowate, błyszczące babki, nakrapiane rdzą, wystrzelające kiśćmi grubej, czerwonej kaszy.Wszystko to, splątane i puszyste, przepojone było łagodnym powietrzem.Ogród był rozległy i rozgałęziony kilku odnogami i miał różne strefy i klimaty.W jednej stronie był otwarty, pełen mleka niebios i powietrza, i tam podścielał niebu co najmiększą, najdelikatniejszą, najpuszystszą zieleń [ Pobierz całość w formacie PDF ]