[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będę cię kochał, nawet gdy one wszystkie odmówią posłuszeństwa.Będę kochał tylko ciebie aż do końca światów.Wyjdz za mnie, Blair, a pójdę z tobąwszędzie tam, gdzie ty pójdziesz, będę walczył u twego boku.Będziemy razem mieszkali, kochali się i stworzymy rodzinę.- Muszę.muszę na chwilę wstać.- Podniosła się na drżące nogi i podeszła do fontanny, żeby złapać oddech i ochłodzić twarz zimnymi kroplami.- Nigdy nikt tak mnie nie kochał.Tak naprawdę wcale nie jestem pewna, czy przed tobą w ogóle ktoś mnie kochał.Nikt nigdy nie ofiarował mitego, co ty chcesz mi dać.- Odwróciła się twarzą do Larkina.- Byłabymgłupia, gdybym to odrzuciła.Nie jestem głupia.Kiedyś myślałam, że kogośkocham, ale tamto było tak blade w porównaniu z tym, co czuję do ciebie.Myślałam, że będę musiała być wystarczająco silna, żeby cię tu zostawić.Nie wiedziałam, że ty jesteś wystarczająco silny, by pójść ze mną.Powinnam była wiedzieć.Podeszła do niego, a gdy wstał, podała mu dłoń.- Wyszłabym za ciebie wszędzie.Będę dumna, zostając twoją żoną.Ucałował jej dłonie, po czym delikatnie ją objął.- Przytul mnie porządnie, co? - poprosiła.- Jestem łowczynią demonów, nie lalką z porcelany.Roześmiał się i uniósł ją nad ziemię.- Ostrożnie! Straciłeś rozum? - Moira pędziła w ich stronę.Larkin tylko się roześmiał i jeszcze raz zakręcił Blair w powietrzu.- Trochę.Zaręczyliśmy się.- Och! - Moira zatrzepotała dłońmi i położyła je na sercu.- Och, to cudownie.Błogosławieństwo dla was obojga.Tak bardzo się cieszę.Podeszła do nich i pocałowała w policzek najpierw Blair, a potem Larkina.- Musimy to uczcić.Pójdę powiedzieć pozostałym.Cian miał pomysł.ale to może poczekać.- Jaki pomysł? - chciała wiedzieć Blair.- Sposób, żeby.jak on to powiedział? Zagrać Lilith na nosie.Ale.- Wchodzę w to.- Blair poklepała Larkina po ramieniu.- Idz, ja zarazprzyjdę.Chciałabym porozmawiać chwilę z Moirą.- Dobrze.Ale nie stój za długo.- I kto to mówi, po tym jak podrzucał cię w powietrze.Tak bardzo życzę wam szczęścia, Blair.- Chcę, żebyś wiedziała, że będę próbowała, każdego dnia mojego życia, uczynić go szczęśliwym.Chcę, żebyś o tym wiedziała.- Już dajesz mu szczęście.- Moira przechyliła głowę.- Jesteśmy przyjaciółkami, prawda?- Ty, Glenna, Hoyt, Cian.Najlepsi przyjaciele, jakich miałam w życiu.- Czuję to samo, dlatego będę z tobą szczera.Będę bardzo cierpiała,kiedy odejdzie.To mi złamie serce i gdy znikniecie nam z oczu, będę płakała tak długo, aż nie będę miała już więcej łez.Jednak potem poczuję sięlekko, będę szczęśliwa, bo wiem, że ma wszystko, czego potrzebuje i pragnie, na co zasługuje.- Jeśli jest jakiś sposób, żebyśmy wracali, odwiedzali was co jakiś czas,znajdziemy go.- Będę się trzymać tej nadziei.Chodzmy już, powinnaś usiąść.- Nigdy w życiu nie czułam się lepiej.- To miłość, ale i tak będziesz potrzebowała siły, żeby zrealizować pomysł Ciana.Zagrają Lilith na nosie całą serenadę, pomyślała Blair.Pomysł był genialny.- Jesteś pewna, że masz dosyć siły? - zapytała Glenna.- Oczywiście.To takie bezczelne.- Blair błysnęła zębami w uśmiechui popatrzyła na Ciana.- Zwietnie to wymyśliłeś.Cian podniósł wzrok na niebo i popatrzył, jak gwiazdy budzą się dożycia.- Dobrze, że noc jest jasna.Trudno to nazwać strategią bitwy, ale.- Demoralizowanie wroga jest cholernie dobrą strategią.- Blair obróciła w dłoni miecze.- Są przygotowane? - zapytała Glennę.-Tak.- No dobra, przystojniaku, dawaj tu smoka.- Za chwilę.Mam coś dla ciebie i chciałbym dać ci to tutaj, w obecności naszego kręgu.Jednym z symboli Geallii jest smok, który jest także naszym, twoim i moim, znakiem.Dlatego chciałbym, żebyś to nosiła na znaknaszego narzeczeństwa.Wyjął jasnozłoty pierścionek z oczkiem w kształcie smoka.- Złotnik wykonał go według rysunku Glenny.- Jest idealny - wyszeptała, gdy Larkin wsunął pierścionek na jejpalec.- %7łeby to przypieczętować.- Ujął twarz Blair w dłonie i czule ją pocałował, po czym odsunął się i uśmiechnął szelmowsko.- A teraz chodzmy, zagramy tej suce na nosie.Zamienił się w smoka, a Blair wskoczyła na jego grzbiet i uniosła wysoko miecz.* * *- Unieśli się w niebo - opowiadał starzec.- Minęli księżyc i gwiazdyi zniknęli w ciemności.A nad światem Geallii zapłonęły miecze, tak bywszyscy je widzieli.I właśnie nimi łowczyni demonów wypisała na niebiete słowa: Błogosławiona niech będzie Geallia i cała ludzkość.My jesteśmy przyszłością".Starzec wziął do ręki kielich z winem.- Powiadają, że królowa wampirów stała pod nimi, przeklinała i wygrażała pięściami, widząc te słowa, jaśniejące na niebie jak słońce w ciemności.Napił się wina i uniósł dłoń, gdy dzieci zbliżyły się do niego, protestując, że to nie może być koniec opowieści.- Och, i nie jest.Mam wam jeszcze dużo więcej do opowiedzenia, alenie dzisiaj.A teraz idzcie, słyszałem, że w kuchni są ciasteczka imbirowena małą przekąskę przed snem.Ja też mam słabość do imbirowych ciasteczek.Gdy został sam i w pokoju zapadła cisza, ponownie napił się wina i zapadł w drzemkę.Ogień grzał mu stopy, a myśl odpłynęła ku zakończeniuopowiadanej historii [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Będę cię kochał, nawet gdy one wszystkie odmówią posłuszeństwa.Będę kochał tylko ciebie aż do końca światów.Wyjdz za mnie, Blair, a pójdę z tobąwszędzie tam, gdzie ty pójdziesz, będę walczył u twego boku.Będziemy razem mieszkali, kochali się i stworzymy rodzinę.- Muszę.muszę na chwilę wstać.- Podniosła się na drżące nogi i podeszła do fontanny, żeby złapać oddech i ochłodzić twarz zimnymi kroplami.- Nigdy nikt tak mnie nie kochał.Tak naprawdę wcale nie jestem pewna, czy przed tobą w ogóle ktoś mnie kochał.Nikt nigdy nie ofiarował mitego, co ty chcesz mi dać.- Odwróciła się twarzą do Larkina.- Byłabymgłupia, gdybym to odrzuciła.Nie jestem głupia.Kiedyś myślałam, że kogośkocham, ale tamto było tak blade w porównaniu z tym, co czuję do ciebie.Myślałam, że będę musiała być wystarczająco silna, żeby cię tu zostawić.Nie wiedziałam, że ty jesteś wystarczająco silny, by pójść ze mną.Powinnam była wiedzieć.Podeszła do niego, a gdy wstał, podała mu dłoń.- Wyszłabym za ciebie wszędzie.Będę dumna, zostając twoją żoną.Ucałował jej dłonie, po czym delikatnie ją objął.- Przytul mnie porządnie, co? - poprosiła.- Jestem łowczynią demonów, nie lalką z porcelany.Roześmiał się i uniósł ją nad ziemię.- Ostrożnie! Straciłeś rozum? - Moira pędziła w ich stronę.Larkin tylko się roześmiał i jeszcze raz zakręcił Blair w powietrzu.- Trochę.Zaręczyliśmy się.- Och! - Moira zatrzepotała dłońmi i położyła je na sercu.- Och, to cudownie.Błogosławieństwo dla was obojga.Tak bardzo się cieszę.Podeszła do nich i pocałowała w policzek najpierw Blair, a potem Larkina.- Musimy to uczcić.Pójdę powiedzieć pozostałym.Cian miał pomysł.ale to może poczekać.- Jaki pomysł? - chciała wiedzieć Blair.- Sposób, żeby.jak on to powiedział? Zagrać Lilith na nosie.Ale.- Wchodzę w to.- Blair poklepała Larkina po ramieniu.- Idz, ja zarazprzyjdę.Chciałabym porozmawiać chwilę z Moirą.- Dobrze.Ale nie stój za długo.- I kto to mówi, po tym jak podrzucał cię w powietrze.Tak bardzo życzę wam szczęścia, Blair.- Chcę, żebyś wiedziała, że będę próbowała, każdego dnia mojego życia, uczynić go szczęśliwym.Chcę, żebyś o tym wiedziała.- Już dajesz mu szczęście.- Moira przechyliła głowę.- Jesteśmy przyjaciółkami, prawda?- Ty, Glenna, Hoyt, Cian.Najlepsi przyjaciele, jakich miałam w życiu.- Czuję to samo, dlatego będę z tobą szczera.Będę bardzo cierpiała,kiedy odejdzie.To mi złamie serce i gdy znikniecie nam z oczu, będę płakała tak długo, aż nie będę miała już więcej łez.Jednak potem poczuję sięlekko, będę szczęśliwa, bo wiem, że ma wszystko, czego potrzebuje i pragnie, na co zasługuje.- Jeśli jest jakiś sposób, żebyśmy wracali, odwiedzali was co jakiś czas,znajdziemy go.- Będę się trzymać tej nadziei.Chodzmy już, powinnaś usiąść.- Nigdy w życiu nie czułam się lepiej.- To miłość, ale i tak będziesz potrzebowała siły, żeby zrealizować pomysł Ciana.Zagrają Lilith na nosie całą serenadę, pomyślała Blair.Pomysł był genialny.- Jesteś pewna, że masz dosyć siły? - zapytała Glenna.- Oczywiście.To takie bezczelne.- Blair błysnęła zębami w uśmiechui popatrzyła na Ciana.- Zwietnie to wymyśliłeś.Cian podniósł wzrok na niebo i popatrzył, jak gwiazdy budzą się dożycia.- Dobrze, że noc jest jasna.Trudno to nazwać strategią bitwy, ale.- Demoralizowanie wroga jest cholernie dobrą strategią.- Blair obróciła w dłoni miecze.- Są przygotowane? - zapytała Glennę.-Tak.- No dobra, przystojniaku, dawaj tu smoka.- Za chwilę.Mam coś dla ciebie i chciałbym dać ci to tutaj, w obecności naszego kręgu.Jednym z symboli Geallii jest smok, który jest także naszym, twoim i moim, znakiem.Dlatego chciałbym, żebyś to nosiła na znaknaszego narzeczeństwa.Wyjął jasnozłoty pierścionek z oczkiem w kształcie smoka.- Złotnik wykonał go według rysunku Glenny.- Jest idealny - wyszeptała, gdy Larkin wsunął pierścionek na jejpalec.- %7łeby to przypieczętować.- Ujął twarz Blair w dłonie i czule ją pocałował, po czym odsunął się i uśmiechnął szelmowsko.- A teraz chodzmy, zagramy tej suce na nosie.Zamienił się w smoka, a Blair wskoczyła na jego grzbiet i uniosła wysoko miecz.* * *- Unieśli się w niebo - opowiadał starzec.- Minęli księżyc i gwiazdyi zniknęli w ciemności.A nad światem Geallii zapłonęły miecze, tak bywszyscy je widzieli.I właśnie nimi łowczyni demonów wypisała na niebiete słowa: Błogosławiona niech będzie Geallia i cała ludzkość.My jesteśmy przyszłością".Starzec wziął do ręki kielich z winem.- Powiadają, że królowa wampirów stała pod nimi, przeklinała i wygrażała pięściami, widząc te słowa, jaśniejące na niebie jak słońce w ciemności.Napił się wina i uniósł dłoń, gdy dzieci zbliżyły się do niego, protestując, że to nie może być koniec opowieści.- Och, i nie jest.Mam wam jeszcze dużo więcej do opowiedzenia, alenie dzisiaj.A teraz idzcie, słyszałem, że w kuchni są ciasteczka imbirowena małą przekąskę przed snem.Ja też mam słabość do imbirowych ciasteczek.Gdy został sam i w pokoju zapadła cisza, ponownie napił się wina i zapadł w drzemkę.Ogień grzał mu stopy, a myśl odpłynęła ku zakończeniuopowiadanej historii [ Pobierz całość w formacie PDF ]