[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę coś odpowiedzieć, jakoś się bronić, ale mam pustkę w głowie.- Rose! - upomina siostrę Christina i rzuca jej wściekłe spojrzenie.Tobias prostuje sięi napina mięśnie.Jak zawsze gotowy do walki.- Chciałam tylko nazwać rzeczy po imieniu - stwierdza dziewczyna.- To pozwalazaoszczędzić sporo czasu.- I ty się zastanawiasz, dlaczego wystąpiłam z naszej frakcji - kwituje Christina.-Szczerość nie oznacza, że mówisz, co i kiedy chcesz.Oznacza, że to, co decydujesz siępowiedzieć, jest zgodne z prawdą.- Przemilczenie to też kłamstwo.- Chcesz znać prawdę? Jest mi przykro i nie mam ochoty na dalszą rozmowę.Widzimy się pózniej.- Christina bierze mnie za rękę i odciąga mnie i Tobiasa od swojejrodziny.Cały czas przy tym kręci głową.- Bardzo was przepraszam.Wybaczenie nieprzychodzi im łatwo.- W porządku - mówię, choć wcale tak nie myślę.Wiedząc, że Christina mi wybaczyła, myślałam, że najgorsze mam już za sobą.Alegdy człowiek zabija kogoś, kogo kocha, ból nigdy nie mija.Aatwiej tylko zapomnieć nachwilę o tym, co się zrobiło.Mój zegarek wskazuje północ.Drzwi po drugiej stronie sali otwierają się i do środkawchodzą dwie szczupłe osoby.Pierwszą jest Johanna Reyes, była rzeczniczka Serdeczności,charakterystyczna dzięki przecinającej jej twarz bliznie i odrobinie żółtego koloruwystającego spod czarnej kurtki.Towarzyszy jej jakaś kobieta, ale nie widzę twarzy; widzętylko, że jest ubrana na niebiesko.Ogarnia mnie nagłe przerażenie.Ona wygląda prawie jak.Jeanine.Nie, widziałamprzecież, jak umiera.Jeanine nie żyje.Kobieta podchodzi bliżej.Nosi się dumnie i ma jasne włosy jak Jeanine.Z kieszonkina przodzie wystają jej okulary; włosy zaplecione w warkocz.Erudytka od stóp do głów, aleto nie Jeanine Matthews.To Cara.Cara i Johanna przewodzą Wierności?- Witam - odzywa się Cara i wszystkie rozmowy cichną.Uśmiecha się, ale wyglądaprzy tym tak, jakby się do tego zmuszała, jakby chciała tylko sprostać pewnej konwencjispołecznej.- Ponieważ zasadniczo nie powinno nas tu być, postaram się nie przedłużać.Część z was: Zeke, Tori, pomagała nam przez ostatnie dni.Gapię się na Zekego.Zeke pomagał Carze? Chyba zapomniałam, że pełnił kiedyś wNieustraszoności funkcję szpiega.I pewnie wtedy dowiódł Carze swojej lojalności -przyjaznił się z nią, jeszcze zanim nie tak dawno temu opuściła kwaterę Erudycji.Zeke odwzajemnia moje spojrzenie, rusza brwiami i szczerzy się w uśmiechu.Dalej mówi Johanna:- Część z was znalazła się tu, bo chcieliśmy prosić was o pomoc.Natomiast wszyscyznalezli się tu dlatego, że nie ufają Evelyn Johnson i nie chcą powierzyć jej losów tegomiasta.Cara składa przed sobą ręce.Teraz ona zabiera głos:- Chcemy realizować wytyczne założycieli miasta, które sprowadzają się do dwóchrzeczy: utworzenia frakcji i tego, co powiedziała Edith Prior na temat misji Niezgodnych: żekiedy ich populacja będzie odpowiednio duża, powinniśmy wysłać ludzi za miasto, żebypomogli tym, których tam spotkają.Uważamy, że choć być może populacja Niezgodnych niejest jeszcze wystarczająco duża, to sytuacja w mieście stała się na tyle trudna, że i takpowinniśmy wysłać ludzi za ogrodzenie.Zgodnie z intencjami założycieli, mamy dwa cele:obalić Evelyn i bezfrakcyjnych i przywrócić frakcje oraz wysłać część ludzi za miasto nazwiady.Johanna będzie kierować pierwszą akcją, ja drugą i na niej głównie się dzisiajskupimy.- Cara wciska w warkocz luzny kosmyk włosów.- Nie możemy opuścić miastadużą grupą, bo zwrócilibyśmy na siebie uwagę.Evelyn nie wypuści nas bez walki, więc moimzdaniem najlepiej zwerbować doświadczonych ludzi, którzy poradzą sobie zniebezpieczeństwami.Zerkam na Tobiasa.Nasza dwójka z pewnością ma w tym względzie sporedoświadczenie.- Zdecydowałam się na Christinę, Tris, Tobiasa, Tori, Zekego i Petera - informujeCara.- Wszyscy w taki czy inny sposób dowiedliście swoich umiejętności i dlategochciałabym was prosić, żebyście towarzyszyli mi w wyprawie za miasto.Oczywiście nie maprzymusu.- Peter? - pytam bez zastanowienia.Nie potrafię sobie wyobrazić, co takiego mógłzrobić, że dowiódł swoich umiejętności.- Nie pozwolił Erudytom cię zabić - wyjaśnia spokojnie Cara.- Jak myślisz, dziękikomu wiedział, jak upozorować twoją śmierć?Unoszę brwi.Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam - za dużo się wydarzyłopo mojej sfingowanej egzekucji, żebym miała czas rozważać, w jaki właściwie sposóbzostałam uratowana.Ale oczywiście wtedy ze znajomych tylko Cara wystąpiła z Erudycji.Tylko ją Peter mógłby prosić o wsparcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Chcę coś odpowiedzieć, jakoś się bronić, ale mam pustkę w głowie.- Rose! - upomina siostrę Christina i rzuca jej wściekłe spojrzenie.Tobias prostuje sięi napina mięśnie.Jak zawsze gotowy do walki.- Chciałam tylko nazwać rzeczy po imieniu - stwierdza dziewczyna.- To pozwalazaoszczędzić sporo czasu.- I ty się zastanawiasz, dlaczego wystąpiłam z naszej frakcji - kwituje Christina.-Szczerość nie oznacza, że mówisz, co i kiedy chcesz.Oznacza, że to, co decydujesz siępowiedzieć, jest zgodne z prawdą.- Przemilczenie to też kłamstwo.- Chcesz znać prawdę? Jest mi przykro i nie mam ochoty na dalszą rozmowę.Widzimy się pózniej.- Christina bierze mnie za rękę i odciąga mnie i Tobiasa od swojejrodziny.Cały czas przy tym kręci głową.- Bardzo was przepraszam.Wybaczenie nieprzychodzi im łatwo.- W porządku - mówię, choć wcale tak nie myślę.Wiedząc, że Christina mi wybaczyła, myślałam, że najgorsze mam już za sobą.Alegdy człowiek zabija kogoś, kogo kocha, ból nigdy nie mija.Aatwiej tylko zapomnieć nachwilę o tym, co się zrobiło.Mój zegarek wskazuje północ.Drzwi po drugiej stronie sali otwierają się i do środkawchodzą dwie szczupłe osoby.Pierwszą jest Johanna Reyes, była rzeczniczka Serdeczności,charakterystyczna dzięki przecinającej jej twarz bliznie i odrobinie żółtego koloruwystającego spod czarnej kurtki.Towarzyszy jej jakaś kobieta, ale nie widzę twarzy; widzętylko, że jest ubrana na niebiesko.Ogarnia mnie nagłe przerażenie.Ona wygląda prawie jak.Jeanine.Nie, widziałamprzecież, jak umiera.Jeanine nie żyje.Kobieta podchodzi bliżej.Nosi się dumnie i ma jasne włosy jak Jeanine.Z kieszonkina przodzie wystają jej okulary; włosy zaplecione w warkocz.Erudytka od stóp do głów, aleto nie Jeanine Matthews.To Cara.Cara i Johanna przewodzą Wierności?- Witam - odzywa się Cara i wszystkie rozmowy cichną.Uśmiecha się, ale wyglądaprzy tym tak, jakby się do tego zmuszała, jakby chciała tylko sprostać pewnej konwencjispołecznej.- Ponieważ zasadniczo nie powinno nas tu być, postaram się nie przedłużać.Część z was: Zeke, Tori, pomagała nam przez ostatnie dni.Gapię się na Zekego.Zeke pomagał Carze? Chyba zapomniałam, że pełnił kiedyś wNieustraszoności funkcję szpiega.I pewnie wtedy dowiódł Carze swojej lojalności -przyjaznił się z nią, jeszcze zanim nie tak dawno temu opuściła kwaterę Erudycji.Zeke odwzajemnia moje spojrzenie, rusza brwiami i szczerzy się w uśmiechu.Dalej mówi Johanna:- Część z was znalazła się tu, bo chcieliśmy prosić was o pomoc.Natomiast wszyscyznalezli się tu dlatego, że nie ufają Evelyn Johnson i nie chcą powierzyć jej losów tegomiasta.Cara składa przed sobą ręce.Teraz ona zabiera głos:- Chcemy realizować wytyczne założycieli miasta, które sprowadzają się do dwóchrzeczy: utworzenia frakcji i tego, co powiedziała Edith Prior na temat misji Niezgodnych: żekiedy ich populacja będzie odpowiednio duża, powinniśmy wysłać ludzi za miasto, żebypomogli tym, których tam spotkają.Uważamy, że choć być może populacja Niezgodnych niejest jeszcze wystarczająco duża, to sytuacja w mieście stała się na tyle trudna, że i takpowinniśmy wysłać ludzi za ogrodzenie.Zgodnie z intencjami założycieli, mamy dwa cele:obalić Evelyn i bezfrakcyjnych i przywrócić frakcje oraz wysłać część ludzi za miasto nazwiady.Johanna będzie kierować pierwszą akcją, ja drugą i na niej głównie się dzisiajskupimy.- Cara wciska w warkocz luzny kosmyk włosów.- Nie możemy opuścić miastadużą grupą, bo zwrócilibyśmy na siebie uwagę.Evelyn nie wypuści nas bez walki, więc moimzdaniem najlepiej zwerbować doświadczonych ludzi, którzy poradzą sobie zniebezpieczeństwami.Zerkam na Tobiasa.Nasza dwójka z pewnością ma w tym względzie sporedoświadczenie.- Zdecydowałam się na Christinę, Tris, Tobiasa, Tori, Zekego i Petera - informujeCara.- Wszyscy w taki czy inny sposób dowiedliście swoich umiejętności i dlategochciałabym was prosić, żebyście towarzyszyli mi w wyprawie za miasto.Oczywiście nie maprzymusu.- Peter? - pytam bez zastanowienia.Nie potrafię sobie wyobrazić, co takiego mógłzrobić, że dowiódł swoich umiejętności.- Nie pozwolił Erudytom cię zabić - wyjaśnia spokojnie Cara.- Jak myślisz, dziękikomu wiedział, jak upozorować twoją śmierć?Unoszę brwi.Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam - za dużo się wydarzyłopo mojej sfingowanej egzekucji, żebym miała czas rozważać, w jaki właściwie sposóbzostałam uratowana.Ale oczywiście wtedy ze znajomych tylko Cara wystąpiła z Erudycji.Tylko ją Peter mógłby prosić o wsparcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]