[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To stąd dochodził śpiew.Z bliska brzmiał on dużomniej melodyjnie i przypominał chóralne śpiewy kibiców na meczupiłkarskim. Hinei ma'tov u'ma'naim, szewet achim gam jachad.Ciągnął się przed nią sznur ludzi wciąż demonstrujących podhasłem  Ręce wokół Jerozolimy" i Maggie pomyślała, że jeszczeżadna polityczna demonstracja nie uradowała jej tak bardzo jak ta.Czuła wdzięczność do uczestników za ich determinację i trwanieprzez dzień i noc na posterunku.Mimo iż słońce dopiero co wzeszło,na płaskim terenie u stóp zbocza stała już spora grupa trzymającychsię za ręce demonstrantów.Nie wiedziała, dlaczego uznali, żewłaśnie w tym miejscu przebiega właściwa granica Jerozolimy, alebyła im za to szczerze wdzięczna. Jesteś dziennikarką?  zaczepiła ją kobieta w wielkichokularach trzymająca jedną ręką dłoń nastolatki  pewnie córki a drugą rękę mężczyzny o wyglądzie rabina.Mężczyzna ten, wwieku Maggie, owinięty był szalem z frędzlami. Och, nie  odparła Maggie, zupełnie podświadomieprzywołując swój irlandzki akcent. Jestem przyjezdna. A, turystka  zabrzmiało to jak  turrrystka". Niezupełnie.Raczej pielgrzym. Bezczelnie podszyła siępod szkolne zakonnice, ale miała nadzieję, że ujdzie jej to na sucho. Ach, chodzi ci o Betlejem? Idziesz z pielgrzymką doBetlejem? Nie, nic podobnego.Rabin przestał śpiewać i włączył się do rozmowy. Chce się pani dostać do Betlejem?  Widać było, że chciałokazać pomoc. Nie.Jechałam do Jerozolimy.Tylko że padłam ofiarąoszustwa. Oszustwa? Taksówkarz.Obiecał, że mnie zawiezie, ale wysadził mnie tam,na drodze. Wskazała ręką w górę zbocza, z którego właśniezeszła. Obiecał, że mi pokaże piękny widok.Wysiadłam, a on,wyobrazcie sobie, odjechał.Z moim płaszczem i wszystkimirzeczami.  Był %7łydem?Pytanie ją zaskoczyło.Co powinna odpowiedzieć? Czy oskarżenie%7łyda o perfidne oszustwo nie będzie dla nich kamieniem obrazy? Aleczy jeszcze bardziej obrazliwe nie będzie przyznanie się, że korzystałaz usług palestyńskiego kierowcy? Nie wiem, nawet go nie spytałam.Wygląda na to, że byłamstrasznie naiwna.Ale myślałam, że skoro jestem w Ziemi Zwiętej, to. Madame. Rabin wyłamał się z łańcucha i stanął przed nią. Proszę powiedzieć, gdzie się pani chce dostać. Och, nie chcę sprawić kłopotu słudze bożemu. To żaden kłopot.Mamy tu kierowcę. Nim zdążyłazaprotestować, mężczyzna już rozmawiał przez walkie-talkie.Avram? Bo rega. Potem spojrzał na Maggie, przymknął powieki ilekko pokiwał głową: nic się nie martw, wszystko pod kontrolą.Chwilę pózniej podjechał poobijany i ubłocony SUV.Maggiepomyślała, że świadczy to o doskonałej organizacji demonstrantów.Zapewne dysponują całą flotą takich pojazdów, dzięki czemu mogąpatrolować nie tylko łańcuch  Rąk wokół Jerozolimy", ale także inneantyrządowe demonstracje.Jeśli to, co czytała, było prawdą,większość ich funduszy pochodziła z darów chrześcijańskichewangelików ze Stanów.Wszystko to oznaczało jednak, że jeślinawet uda się namówić strony do powrotu do stołu obrad, droga dozawarcia pokoju i tak będzie najeżona ogromnymi przeszkodami.Podziękowała rabinowi i wsiadła do samochodu.Siedzący zakierownicą napakowany byczek w szortach miał ponure spojrzenie,ciemne włosy i opalone, muskularne ramiona.Spojrzał na niąpytająco. Czy mógłby mnie pan zawiezć na Stare Miasto?Parę minut pózniej jechali już główną szosą  tą samą, którą wdrugą stronę tuż przed świtem jechała z Urim  wspinającą sięłagodnymi łukami w stronę centrum Jerozolimy.Poczuła nawet uciskw uszach i musiała przełknąć ślinę. Ruch był już nieco większy, ale daleko mu było do typowych dlatego rejonu korków. Szabas, szabas  rzucił kierowca, wskazując przez przedniąszybę sznurek pojazdów jadących z naprzeciwka.Miasto wyludniałosię w oczekiwaniu na szabas, który zaczynał się w piątkowywieczór wraz z zapadnięciem zmroku.Samochód wjechał w ulicę Hativat Yerushalayim i rozpoczął długipodjazd wzdłuż wysokiego muru okalającego Stare Miasto od zachodu,ale na Maggie nie zrobiło to wrażenia.Siedziała ze wzrokiem wbitymnieruchomo przed siebie, dumając nad losem, jaki spotkał Uriego.Czynaprawdę świadomie wybrał śmierć po to, by umożliwić jejucieczkę? Czuła gniotący piersi ciężar i trudny do opanowaniastrach.Znowu popełniła błąd i znowu zdradziła.Starała się wzniecić wsobie gniew, który pomoże jej zmobilizować się do odnalezieniazabójców Uriego.Ale żeby do nich dotrzeć, musi najpierw znalezć tętabliczkę.Czuła, że jest blisko.%7łe testament Abrahama jest niemal nawyciągnięcie ręki. Rozdział 52Jerozolima, piątek, godz.7.50Samochód wjechał na teren Starego Miasta przez Bramę Jaffy iod razu zatrzymał się na niewielkim placyku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •