[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przepraszam za podstęp, którego użyłam, gdy wjeżdżaliście do Yorku.Skinąłem głową. Postąpiłaś nierozważnie, w sposób niestosowany dla białogłowy.Maleverer miał rację,mimo to nie powinien był cię uderzyć.Potrząsnęła głową. Nie dbam o to. Patrzyła teraz na mnie pewnym wzrokiem. Prowadzę dziwne życie,panie Shardlake.Od początku musiałam się o siebie troszczyć.Moja matka służyła na dworze. Wiem, Barak mi powiedział. Szyła dla dworek w królewskiej szwalni.Za Katarzyny Aragońskiej, a pózniej Anny Boleyn. Naprawdę? Tak.Umarła podczas zarazy, która nawiedziła Londyn siedem lat temu. Przykro mi  rzekłem delikatnie. Tylu ludzi umarło.Sam straciłem wówczas bliskąosobę. Miałam wtenczas dwanaście lat.Na świecie została mi tylko babka, a raczej to ja jejzostałam.Była stara, niedomagała. Rozumiem.  Nigdy nie poznałam ojca, choć mniemam, iż był szlachetnej krwi. Odniosłem wrażenie,że lekko się wyprostowała. Mama powiedziała, że był doradcą pracującym na dworze. Naprawdę? Tak, może nawet starszym urzędnikiem.Albo krawcem.Współczułem jej.Matka opowiedziała bajeczkę, aby ją pocieszyć, złagodzić wstydzwiązany z jej przyjściem na świat. Widzę, że mi nie wierzysz, panie.Jestem przekonana, że takfaktycznie było.Czuję dumę niezależnie od tego, co okrutni ludzie powiedzą o moim urodzeniu. To dobrze.Nie słuchaj tego, co mówią okrutni ludzie. Nawet jeśli tym kimś jest król,pomyślałem. Babcia poradziła, abym skorzystała z tego, że zaraza przetrzebiła szeregi służby, i objęłaposadę po matce  ciągnęła dziewczyna. Posłuchałam jej.W kancelarii szambelana rzekłam, żejestem wprawną szwaczką, choć nie miałam pojęcia o tej robocie. Wiesz, jak użyć podstępu.Rzuciła mi gniewne spojrzenie. Ciężko pracowałam, panie.Tyrałam dniami i nocami, aby wyuczyć się na dobrą szwaczkę.Uczyłam się od innych dziewcząt, które pomagały mi przez wzgląd na matkę.Biedni ludzie musząsami sobie radzić.Miałam na utrzymaniu siebie i babcię, a w szwalni królowej dobrze płacono,chroniono przed brutalnością zewnętrznego świata. Rozumiem. Nauczyłam się kombinować, panie. Jak Barak. Kiedy go ujrzałam owego dnia w mieście, coś się we mnie poruszyło.Pomyślałam, żemogłabym zaaranżować spotkanie.Uśmiechnąłem się mimowolnie. Jesteś sprytna i śmiała, panienko. Spojrzałem jej w oczy. Myślisz, że ryba chwyciłahaczyk?Jej twarz przybrała poważny wygląd. Zaprzyjazniliśmy się.Chciałam tylko powiedzieć, abyś nie stawał nam na drodze.Czy jestemzuchwała, że o to proszę?Przyglądałem się jej przez dłuższą chwilę. Myślę, że jesteś niezwykłą kobietą, panienko Reedbourne  powiedziałem. Sądziłem, żejesteś płochą istotą, lecz się myliłem. Jack żałuje słów, które wypowiedział.  Kiedyś był bardzo zuchwały, lecz teraz w połowie się ustatkował, choć druga połowapozostała taka jak dawniej  dodałem. Mam nadzieję, że całkiem się ustatkuje  powiedziała. %7łe będzie nadal u panapracował.Uśmiechnąłem się cierpko. Zatem o to chodzi, panienko Tamasin.Przyszłaś zaproponować mi sojusz. Mamy wspólny cel.Jack bardzo cię podziwia, panie.Powiada, że znasz niedole ubogich imasz dla nich współczucie.%7łe rozumiesz ich potrzeby.x Naprawdę tak rzekł?  zapytałem.Byłem poruszony, choć najwyrazniej o to jej chodziło. Tak.Uważa, że dokumenty zaginęły z jego winy.Myślę, że jest na siebie wściekły.Nie bądzdla niego zbyt surowy, panie.Wziąłem głęboki oddech. Zastanowię się nad tym, co mi powiedziałaś, panienko. O nic więcej nie proszę. Widzę, że ci na nim zależy.A jemu na tobie? Mam nadzieję, że gdy ta przeklęta podróż się skończy, spotkamy się ponownie w Londynie.To jednak zależy ód niego.Skinąłem głową. Opowiedz mi, jak porzuciłaś szwalnię i zaczęłaś pracować dla panny Marlin i lady Rochford. Po śmierci Jane Seymour jej służba poszła w rozsypkę.Dostałam posadę razem z paniąCornwallis, cukiernikiem królowej.Nauczyła mnie ona sztuki przyrządzania cukierków i innychsłodyczy. Zaprzyjazniłyście się, prawda? Tak, to poczciwa staruszka. Umiesz.się zaprzyjaznić, z kim trzeba.Jak powiadasz, ludzie ubodzy muszą zadbać o siebie. Kiedy rok temu król poślubił Katarzynę, trafiłam do niej na służbę.Ona też przepada załakociami.Moją przełożoną została panna Marlin.Była dla mnie bardzo dobra. Panna Marlin to dziwna niewiasta. Jest dla mnie życzliwa.Inne kobiety z niej drwią.Bez wątpienia ty też jesteś z natury życzliwa, pomyślałem. A lady Rochford?  spytałem. Jaka jest?  Mam z nią niewiele do czynienia.Wszyscy się jej lękają, powiadają, że jest niebezpieczna.Naprawdę taka jest? Tak sądzę.Nic nie sprawia jej większej przyjemności od rozpuszczania pikantnych plotektam, gdzie mogą spowodować największe szkody. Zmarszczyła brwi. Nie jest głupia, choćgłupio postępuje. To niebezpieczne. Zaiste, choć ona zawsze taka była.Mimo to przywiązała się do królowej, szybko się ze sobązaprzyjazniły. Widziałem dziś królową.Zawahała się. W Fulford? W Fulford.Czy Jack powiedział ci, co mnie tam spotkało?Spuściła oczy. To było okrutne. Jak rzekłaś, im szybciej wyjedziemy z Yorku, tym lepiej.Wstała. Powinnam już iść, panie.Muszę sprawdzić, jak poszło pannie Marlin. Czy Barak wie o naszej rozmowie. Nie.To był mój pomysł. Cóż, oczarowałaś mnie, Tamasin.Pewnie tak, jak oczarowałaś wielu innych.Chciałabyś,abym cię odprowadził?Uśmiechnęła się. Dziękuję, panie, lecz nie jest to konieczne.Jak rzekłam, potrafię o siebie zadbać. W takim razie życzę miłej nocy.Skłoniła się i odeszła pewnym krokiem, a po chwili znikła w tłumie.Obserwowałem, jak się oddala,myśląc, jak bardzo pomyliłem się co do niej.Pomyślałem, że jest dziewczyną z charakterem.MożeBarak znalazł tę, która mu była pisana.Rozdział dwudziestyOdwaga, z jaką Tamasin powierzyła mi swoje tajemnice, sprawiła, iż poczułem się zakłopotany.Wciągu ostatnich dni nie traktowałem jej zbyt grzecznie.Wstałem z ławy, jako że zaczęło się robićchłodno.Postanowiłem zajrzeć do obozowiska z drugiej strony drogi, sprawdzić, czy uda mi się odnalezć Baraka.Przeszedłem przez furtę w murze przylegającym do kościoła Zwiętego Olafa imałą uliczką dotarłem do przejścia w wiklinowym ogrodzeniu, przy którym ustawiono straże.Pokazałem glejt i zostałem wpuszczony do środka.Z miejsca poczułem w nozdrzach ostrą wońdymu, potu i ekskrementów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •