[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.powstrzymać.- wyrzÄ™ziÅ‚em ze Å›ciÅ›niÄ™tym gardÅ‚em.- MyÅ›laÅ‚em.że.Crepsley przysunÄ…Å‚ swojÄ… twarz do mojej i wykrzyczaÅ‚:- On uciekÅ‚! Przez twoje cholerne wÅ›cibstwo szalony zabójca wymknÄ…Å‚ mi siÄ™ z rÄ…k!MogÅ‚em go zatrzymać, a ty.ty.Nie byÅ‚ w stanie powiedzieć nic wiÄ™cej: wÅ›ciekÅ‚ość zamknęła mu usta.RzuciÅ‚ mnie naziemiÄ™, odwróciÅ‚ siÄ™ i przykucnÄ…Å‚, klnÄ…c i jÄ™czÄ…c - a czasami niemal zawodzÄ…c - znieskrywanym gniewem i odrazÄ….PrzeniosÅ‚em wzrok ze Å›piÄ…cego czÅ‚owieka na wampira, a potem na okno, iuÅ›wiadomiÅ‚em sobie (nie wymagaÅ‚o to szczególnej bystroÅ›ci), że popeÅ‚niÅ‚em straszliwÄ… -najprawdopodobniej fatalnÄ… w skutkach - pomyÅ‚kÄ™. ROZDZIAA PITNASTYPrzez DAUGI czas w sali panowaÅ‚a cisza.Wolno mijaÅ‚y minuty.DotknÄ…Å‚em ostrożnieswoich żeber - wszystkie byÅ‚y caÅ‚e.WstaÅ‚em powoli i zacisnÄ…Å‚em zÄ™by, zmagajÄ…c siÄ™ z bólem.Już wiedziaÅ‚em, że kilka nastÄ™pnych dni bÄ™dzie dla mnie mÄ™czarniÄ….DowlokÅ‚em siÄ™ dowampira i odchrzÄ…knÄ…Å‚em niepewnie.- Kto to byÅ‚? - spytaÅ‚em.ZmierzyÅ‚ mnie wÅ›ciekÅ‚ym spojrzeniem i pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Idiota! - warknÄ…Å‚.- Co tu robiÅ‚eÅ›?!- PróbowaÅ‚em powstrzymać ciÄ™ przed zabiciem kolejnego czÅ‚owieka - odparÅ‚em,wskazujÄ…c na grubasa.Wampir spojrzaÅ‚ na mnie ze zdumieniem.- SÅ‚yszaÅ‚em w wiadomoÅ›ciach o szeÅ›ciu trupach - wyjaÅ›niÅ‚em.- MyÅ›laÅ‚em, że to ty ichzabiÅ‚eÅ›.ZledziÅ‚em.- MyÅ›laÅ‚eÅ›, że j a jestem mordercÄ…?! - ryknÄ…Å‚ Crepsley.SkinÄ…Å‚em posÄ™pnie gÅ‚owÄ….- JesteÅ› jeszcze gÅ‚upszy, niż sÄ…dziÅ‚em! Masz tak maÅ‚o wiary we mnie, że.- A co miaÅ‚em myÅ›leć?! - przerwaÅ‚em mu.- Nigdy o niczym mi nie mówisz!WychodziÅ‚eÅ› do miasta co noc, nie pisnÄ…Å‚eÅ› słówkiem ani dokÄ…d idziesz, ani co robisz.ComiaÅ‚em, do cholery, pomyÅ›leć, kiedy usÅ‚yszaÅ‚em o szeÅ›ciu zamordowanych ludziach, zktórych ktoÅ› wyssaÅ‚ caÅ‚Ä… krew?! No co?!Crepsley spojrzaÅ‚ na mnie z zaskoczeniem, a potem zastanawiaÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™.WkoÅ„cu skinÄ…Å‚ ze znużeniem gÅ‚owÄ….- Masz racjÄ™ - westchnÄ…Å‚.- Trzeba ufać innym, żeby oni ufali tobie.ChciaÅ‚emoszczÄ™dzić ci tych drastycznych szczegółów.Nie powinienem byÅ‚.To moja wina.- Nie szkodzi - odparÅ‚em, zdumiony jego Å‚agodnoÅ›ciÄ….- Ja też nie powinienem byÅ‚próbować ciÄ™ atakować.Wampir popatrzyÅ‚ na nóż w mojej dÅ‚oni.- ChciaÅ‚eÅ› mnie zabić?- Tak - przyznaÅ‚em, zakÅ‚opotany.Ku memu zdumieniu zachichotaÅ‚ ponuro.- JesteÅ› lekkomyÅ›lnym mÅ‚odym czÅ‚owiekiem, Darren.Ale wiedziaÅ‚em o tym, kiedyrobiÅ‚em z ciebie mojego asystenta.- WstaÅ‚ i obejrzaÅ‚ ranÄ™ na swoim ramieniu.- Pewnie powinienem siÄ™ cieszyć, że skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ tylko na tym.- Dasz sobie radÄ™?- PrzeżyjÄ™ - mruknÄ…Å‚, pocierajÄ…c Å›linÄ… ranÄ™, żeby zaleczyć jÄ… w ten sposób.SpojrzaÅ‚em w górÄ™, na rozbite okno.- Kto to byÅ‚? - spytaÅ‚em ponownie.- PowinieneÅ› raczej spytać:  co , a nie  kto - odparÅ‚ mój opiekun.- To wampanez.Nazywa siÄ™ Murlough.- Czym jest wampanez?- To dÅ‚uga historia.Nie mamy czasu.Pózniej.- Nie - przerwaÅ‚em mu stanowczo.- Przed chwilÄ… omal ciÄ™ nie zabiÅ‚em, bo niewiedziaÅ‚em, co siÄ™ dzieje.Opowiedz mi otym teraz, żeby znów nie doszÅ‚o do katastrofy.Crepsley zawahaÅ‚ siÄ™, po czym skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Zgoda.Równie dobrze mogÄ™ opowiedzieć ci o tym tutaj.Nie sÄ…dzÄ™, żeby ktoÅ› namprzeszkadzaÅ‚.Ale nie możemy też tracić czasu.MuszÄ™ zastanowić siÄ™ nad caÅ‚Ä… sytuacjÄ… iuÅ‚ożyć nowy plan.BÄ™dÄ™ siÄ™ streszczaÅ‚, a ty staraj siÄ™ nie zadawać zbÄ™dnych pytaÅ„.- SpróbujÄ™ - obiecaÅ‚em.- Wampanezy to.- zamilkÅ‚ na moment, szukajÄ…c wÅ‚aÅ›ciwych słów.- Dawnymi czasywiele wampirów gardziÅ‚o ludzmi, żywiÅ‚o siÄ™ nimi, tak jak ludzie żywiÄ… siÄ™ zwierzÄ™tami.ZdarzaÅ‚o siÄ™, że wampir mordowaÅ‚ w ciÄ…gu jednego tygodnia kilku ludzi.W koÅ„cu uznaliÅ›my,¿e nie można tego tolerować, wprowadziliÅ›my wiÄ™c prawo, które zabraniaÅ‚o niepotrzebnegozabijania.WiÄ™kszość wampirów przestrzegaÅ‚a tego zakazu, ponieważ Å‚atwiej zachować namanonimowość wÅ›ród ludzi, jeÅ›li ich nie uÅ›miercamy.Niektórzy jednak uważali, że naszasprawa zostaÅ‚a zdradzona.Wierzyli, że ludzie sÄ… na tej planecie po to, żeby zapewniać impożywienie.- To bzdura! - krzyknÄ…Å‚em.- Przecież wszystkie wampiry sÄ… najpierw ludzmi.Co za.- ProszÄ™ - przerwaÅ‚ mi Crepsley.- PróbujÄ™ ci tylko wyjaÅ›nić, co myÅ›laÅ‚y niektórewampiry.Nie usprawiedliwiam ich zachowania.Siedemset Å‚at temu doszÅ‚o do konfrontacji.SiedemdziesiÄ…t wampirów oddzieliÅ‚o siÄ™ od reszty i uznaÅ‚o siÄ™ za oddzielnÄ… rasÄ™.OdszczepieÅ„cy nazwali siÄ™ wampanezami, ustalili wÅ‚asne reguÅ‚y i powoÅ‚ali wÅ‚adze.Ustanowili, że nie należy karmić siÄ™ ludzmi, nie zabijajÄ…c ich przy tym.Wierzyli, że jest coÅ›szlachetnego w wypiciu caÅ‚ej krwi czÅ‚owieka i wchÅ‚oniÄ™ciu jego ducha (podobnie jak tywchÅ‚onÄ…Å‚eÅ› część ducha Sama Gresta) i że picie tylko maÅ‚ych iloÅ›ci to coÅ› wstydliwego,wÅ‚aÅ›ciwego raczej pijawkom.- WiÄ™c zawsze zabijajÄ… tych, z których pijÄ…? Crepsley skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- To okropne!- Zgadzam siÄ™.Podobnie myÅ›laÅ‚a wiÄ™kszość innych wampirów.RozpÄ™taÅ‚a siÄ™ okrutnawojna.Wiele wampanezów zginęło.Zginęło też wielu naszych, ale zwyciężaliÅ›my.W koÅ„cuwybilibyÅ›my wszystkich odszczepieÅ„ców, gdyby.- uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ gorzko - gdyby nieprzeszkodzili nam ludzie, których próbowaliÅ›my chronić.- Co masz na myÅ›li?- Wielu ludzi wiedziaÅ‚o o wampirach.Ale dopóki ich nie zabijaliÅ›my, dawali namspokój, bo siÄ™ nas bali [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •