[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłto jednak triumf bardzo przedwczesny, gdyż jak się okazało, misje i śluby niewiele i nie na długo pomogły.Ślubu-jący, prawie wszyscy, wstrzymali się od picia na parę tygodni, huczna i głośna karczma zupełnie opustoszała.Niebrakło jednak i takich, co pili po kryjomu lub po innych karczmach.Z czasem zaczęli pić otwarcie i to jeszcze wię-cej niż przedtem, aby odrobić zaległości.Wszystko zaczęło iść po dawnemu.909Wszystko po dawnemu – można więc, zakładali niektórzy badacze, tych parę pomisyjnychtygodni pominąć, wyrzucić – jako redundantne – poza margines opisu i analizy.I tu właśnie po-pełniono zasadniczy, niemożliwy później do naprawienia błąd.Nie zauważono bowiem, że po-907 W.Pol Jest tam w Krakowie, w.19-20.908 Por.M.Król Kazania przeciw pijaństwu, Tarnów 1845, s.41.909 Witos op.cit., s.102-103; por.też: A.Chętnik Z Puszczy Zielonej, Warszawa 1978, s.68.142dobne jak misji, tyle że bardziej spontaniczne i nie połączone z eschatologiczną grozą było od-działywanie na mentalność ludową całego szeregu zdarzeń.Przypomnijmy powszechny w XIXw.zwyczaj godzenia się wrogów z okazji świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Bożego Ciała,powstrzymywania się od alkoholu w wigilię wszelkich świąt maryjnych („Kto kocha Maryją,nie pyta o wiliją”910), a często i przez cały Wielki Post (post na wsi polskiej XIX w.to zaś nietylko powstrzymywanie się od spożywania mięsa, lecz również od wszelkich tłuszczów zwie-rzęcych, nabiału, mleka,911 więc i braki kaloryczne – uzupełniane zazwyczaj wódką właśnie912 –były wtedy ogromne), często występujący zakaz bicia zwierząt domowych w soboty (dzień ma-ryjny) i na Boże Narodzenie, przerywanie bójek na dźwięk dzwonów wzywających do połu-dniowej modlitwy, poniechiwanie zemsty (nawet na obcych!) przy Zielonych Świętach lub poprostu „w imię Maryi” itd.Że były to wszystko działania krótkotrwałe i doraźne, że potem znów „po dawnemu.” Za-pewne.Jeżeli wyliczyć jednak czasokresy „po dawnemu” i „nie po dawnemu”, okaże się, żebyła wieś polska XIX w.areną ciągłego starcia postaw.Chrześcijaństwo szczególnie dziękisentymentalnym skądinąd, ale za to zrozumiałym i żywo oddziałującym uczuciowo formomkultu maryjnego zdynamizowało – jeżeli można się tak wyrazić – etykę wsi, wniosło w życiechłopów nowy – obcy statycznym, dychotomicznym strukturom orbis interior – głęboki ferment.PRZEŻYCIE GŁĘBIChrystianizując wieś Kościół nie starał się w większości przypadków (przynajmniej do XVIIIw.i początków XIX) podejmować frontalnej walki z zastaną tradycją ludową, zmierzając raczejdo jej adaptacji oraz zgadzając się na daleko idącą folkloryzację swej liturgii, hagiografii itd.Zawdzięczamy tej formacji misyjnej (popularyzowanej na ziemiach polskich przede wszystkimprzez franciszkanów i jezuitów) znaczną ciągłość, np.układu, ludową, zmierzając raczej do jejadaptacji, oraz zgadzadów przejścia, wartościowania przestrzeni, ogromnej ilości praktyk ma-gicznych itd.Zafascynowani tymi i innymi podobnymi zbieżnościami zewnętrznymi lub długimtrwaniem wewnętrznych struktur kultury ludowej etnografowie skoncentrowali się na nich (wi-dzieliśmy to na przykładzie Stanisława Poniatowskiego) niemal całkowicie.W ten sposóbuszedł ich uwadze (jak również uwadze duchownych badaczy religijności wiejskiej!913) inny re-zultat chrystianizacji, który potocznie nazwać by można uwewnętrznieniem – niekoniecznie in-telektualnego – poznania religijnego, do którego należałaby ta tajemnicza rzeczywistość, którąpastor Dietrich Bonhoeffer nazywał „głębią”.914 Samo indywidualne przeżycie „głębi” jako „niedające się wyrazić, a więc w pewien sposób nieprzekazywalne”915 znajduje się niewątpliwie po-za zasięgiem narzędzi i metod etnologa.Nie może on jednak pominąć projekcji owego doświad-czenia na świat zewnętrzny, której społeczny wymiar zasygnalizowali choćby Bolesław Prus wdialogu dróżnika Wysockiego z uratowanym przed samobójczą śmiercią Wokulskim916 czy Ste-fan Żeromski w Charitas (scena z sołdatem przekazującym odnalezione dziecko panu Granow-skiemu917), której pełnię jednak oglądać dane było historii przede wszystkim w chwilach „tychkrótkich spięć, których jaskrawy błysk ujawnia na chwilę bieguny dobra i zła”:918910 Z.Gloger op.cit., s.105.911 Pamiętniki chłopów, t.II, s.817-818.912 Kula op.cit., s.29.913 Ks.J.Kracik Duszpasterstwo parafialne w dekanacie Nowa Góra w pierwszej połowie XVIII w., [w:] Studia ko-ścielnohistoryczne, t.II: Lublin 1977, s.201-208.914 J.C.Barreau Abyście przez wiarę życie mieli, Kraków 1969, s.222.915 Ibidem, s.223.916 Prus Lalka, t.III, s.195.917 S.Żeromski Charitas, Warszawa 1948, s.284-287.918 J.J.Szczepański Przed nieznanym trybunałem, Warszawa 1975, s.57.143I wtedy w tych ciężkich chwilach mieszkańcy wsi Cisie otworzyli swoje ubogie domy dla zaszczutych przez okupanta wygnańców.Ludzie z gwiazdą Syjonu na rękawie znajdowali tu pomoc i opiekę.Już w pierwszych miesiącach 1942 r., kiedy Niemcy rozpoczęli na tym terenie masowe wyniszczanie Polaków pochodzenia żydowskiego,gospodarz Kieliszczyk ukrywa dwie Żydówki z Cegłowa: Freide i Fatime, wraz z ich dziećmi.W drugim gospodar-stwie wychowuje się 2-letnia dziewczynka żydowska, Jabłonka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Byłto jednak triumf bardzo przedwczesny, gdyż jak się okazało, misje i śluby niewiele i nie na długo pomogły.Ślubu-jący, prawie wszyscy, wstrzymali się od picia na parę tygodni, huczna i głośna karczma zupełnie opustoszała.Niebrakło jednak i takich, co pili po kryjomu lub po innych karczmach.Z czasem zaczęli pić otwarcie i to jeszcze wię-cej niż przedtem, aby odrobić zaległości.Wszystko zaczęło iść po dawnemu.909Wszystko po dawnemu – można więc, zakładali niektórzy badacze, tych parę pomisyjnychtygodni pominąć, wyrzucić – jako redundantne – poza margines opisu i analizy.I tu właśnie po-pełniono zasadniczy, niemożliwy później do naprawienia błąd.Nie zauważono bowiem, że po-907 W.Pol Jest tam w Krakowie, w.19-20.908 Por.M.Król Kazania przeciw pijaństwu, Tarnów 1845, s.41.909 Witos op.cit., s.102-103; por.też: A.Chętnik Z Puszczy Zielonej, Warszawa 1978, s.68.142dobne jak misji, tyle że bardziej spontaniczne i nie połączone z eschatologiczną grozą było od-działywanie na mentalność ludową całego szeregu zdarzeń.Przypomnijmy powszechny w XIXw.zwyczaj godzenia się wrogów z okazji świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Bożego Ciała,powstrzymywania się od alkoholu w wigilię wszelkich świąt maryjnych („Kto kocha Maryją,nie pyta o wiliją”910), a często i przez cały Wielki Post (post na wsi polskiej XIX w.to zaś nietylko powstrzymywanie się od spożywania mięsa, lecz również od wszelkich tłuszczów zwie-rzęcych, nabiału, mleka,911 więc i braki kaloryczne – uzupełniane zazwyczaj wódką właśnie912 –były wtedy ogromne), często występujący zakaz bicia zwierząt domowych w soboty (dzień ma-ryjny) i na Boże Narodzenie, przerywanie bójek na dźwięk dzwonów wzywających do połu-dniowej modlitwy, poniechiwanie zemsty (nawet na obcych!) przy Zielonych Świętach lub poprostu „w imię Maryi” itd.Że były to wszystko działania krótkotrwałe i doraźne, że potem znów „po dawnemu.” Za-pewne.Jeżeli wyliczyć jednak czasokresy „po dawnemu” i „nie po dawnemu”, okaże się, żebyła wieś polska XIX w.areną ciągłego starcia postaw.Chrześcijaństwo szczególnie dziękisentymentalnym skądinąd, ale za to zrozumiałym i żywo oddziałującym uczuciowo formomkultu maryjnego zdynamizowało – jeżeli można się tak wyrazić – etykę wsi, wniosło w życiechłopów nowy – obcy statycznym, dychotomicznym strukturom orbis interior – głęboki ferment.PRZEŻYCIE GŁĘBIChrystianizując wieś Kościół nie starał się w większości przypadków (przynajmniej do XVIIIw.i początków XIX) podejmować frontalnej walki z zastaną tradycją ludową, zmierzając raczejdo jej adaptacji oraz zgadzając się na daleko idącą folkloryzację swej liturgii, hagiografii itd.Zawdzięczamy tej formacji misyjnej (popularyzowanej na ziemiach polskich przede wszystkimprzez franciszkanów i jezuitów) znaczną ciągłość, np.układu, ludową, zmierzając raczej do jejadaptacji, oraz zgadzadów przejścia, wartościowania przestrzeni, ogromnej ilości praktyk ma-gicznych itd.Zafascynowani tymi i innymi podobnymi zbieżnościami zewnętrznymi lub długimtrwaniem wewnętrznych struktur kultury ludowej etnografowie skoncentrowali się na nich (wi-dzieliśmy to na przykładzie Stanisława Poniatowskiego) niemal całkowicie.W ten sposóbuszedł ich uwadze (jak również uwadze duchownych badaczy religijności wiejskiej!913) inny re-zultat chrystianizacji, który potocznie nazwać by można uwewnętrznieniem – niekoniecznie in-telektualnego – poznania religijnego, do którego należałaby ta tajemnicza rzeczywistość, którąpastor Dietrich Bonhoeffer nazywał „głębią”.914 Samo indywidualne przeżycie „głębi” jako „niedające się wyrazić, a więc w pewien sposób nieprzekazywalne”915 znajduje się niewątpliwie po-za zasięgiem narzędzi i metod etnologa.Nie może on jednak pominąć projekcji owego doświad-czenia na świat zewnętrzny, której społeczny wymiar zasygnalizowali choćby Bolesław Prus wdialogu dróżnika Wysockiego z uratowanym przed samobójczą śmiercią Wokulskim916 czy Ste-fan Żeromski w Charitas (scena z sołdatem przekazującym odnalezione dziecko panu Granow-skiemu917), której pełnię jednak oglądać dane było historii przede wszystkim w chwilach „tychkrótkich spięć, których jaskrawy błysk ujawnia na chwilę bieguny dobra i zła”:918910 Z.Gloger op.cit., s.105.911 Pamiętniki chłopów, t.II, s.817-818.912 Kula op.cit., s.29.913 Ks.J.Kracik Duszpasterstwo parafialne w dekanacie Nowa Góra w pierwszej połowie XVIII w., [w:] Studia ko-ścielnohistoryczne, t.II: Lublin 1977, s.201-208.914 J.C.Barreau Abyście przez wiarę życie mieli, Kraków 1969, s.222.915 Ibidem, s.223.916 Prus Lalka, t.III, s.195.917 S.Żeromski Charitas, Warszawa 1948, s.284-287.918 J.J.Szczepański Przed nieznanym trybunałem, Warszawa 1975, s.57.143I wtedy w tych ciężkich chwilach mieszkańcy wsi Cisie otworzyli swoje ubogie domy dla zaszczutych przez okupanta wygnańców.Ludzie z gwiazdą Syjonu na rękawie znajdowali tu pomoc i opiekę.Już w pierwszych miesiącach 1942 r., kiedy Niemcy rozpoczęli na tym terenie masowe wyniszczanie Polaków pochodzenia żydowskiego,gospodarz Kieliszczyk ukrywa dwie Żydówki z Cegłowa: Freide i Fatime, wraz z ich dziećmi.W drugim gospodar-stwie wychowuje się 2-letnia dziewczynka żydowska, Jabłonka [ Pobierz całość w formacie PDF ]