[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczegomiałby ją zabijać?Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że tego nie zrobił, czuł, żetego nie zrobił, ale nie przestawały dręczyć go wątpliwości.No i przezwszystkie te lata w jego duszy czaił się niepokój.Przecież uznano gowinnym i skazano.Skąd mógł mieć pewność, że nie zabił, skoro nicnie pamiętał? Owszem, wyrok został w końcu unieważniony, jednakwiedział, że nie zazna spokoju, dopóki nie dojdzie prawdy i nieuzyska jednoznacznej odpowiedzi na swoje pytania.A jeśli odpowiedz nie przyniesie upragnionego spokoju iukojenia? Co będzie, jeśli po włamaniu się do zamkniętego skrzydłazajazdu przypomni sobie coś, czego nie chciał do tej pory pamiętać?Był w Colby już od czterech dni i wszystko, co zdziałał, to krótkinocny wypad do Stonegate.Poszedł tam sprawdzić, czy istniejejakakolwiek możliwość włamania się do dawnego szpitalika.Oknabyły zabite na głucho.Zrywanie desek nie wchodziło w grę,postawiłby na nogi wszystkie trzy panie Davis, zanim zdołałby zrobićchoćby małą szparę.Pozostawały drzwi łączące kuchnię ze starymskrzydłem.Też żadne rozwiązanie, zważywszy, jak serdecznienienawidziła go dama królująca w tejże właśnie kuchni.190ouslaandcsCholera, zbyt ochoczo wynajduje przeszkody.Może wcale niechce sobie przypomnieć, co zdarzyło się tamtej nocy przeddwudziestu laty? Może nie jest jeszcze przygotowany na to, by poznaćprawdę?Bo jak miałby dalej żyć, gdyby prawda okazała się zbyt trudna?Gdyby nagle, teraz, przypomniał sobie, że jednak zabił Lorelei? Ją ipozostałe? Co wtedy?Jakoś musiałby się uporać z tą wiedzą.Z pewnością nieposzedłby do prokuratora i nie wyznał mu, że jest zbrodniarzem.Odsiedział już pięć lat i wystarczy, a nawet jeśli zamordował, niemógł być wtedy przy zdrowych zmysłach.Zbyt wiele tu znaków zapytania.Co z pozostałymi ofiarami, jeślibyły jeszcze jakieś ofiary? Powinien dowiedzieć się czegoś więcej odziewczynie ze starego cmentarza.Kto odwiedza jej grób, ktoprzynosi kwiaty? Należałoby sprawdzić inne cmentarze, poszukaćgrobów innych młodych kobiet, może i im ktoś przynosi bukietycharakterystycznych, rzadko spotykanych żółtych kwiatów? Skoro niemoże się pokazać teraz w zajezdzie, spróbuje przynajmniejpożytecznie wykorzystać wolny czas.Grób Lorelei odwiedzał nie pierwszy raz.Był już tutaj, zaraz powyjściu z więzienia.Do tej pory nie wiedział właściwie dlaczego,może nie mógł uwierzyć, że dziewczyna naprawdę nie żyje.Tamtegodnia padał deszcz, a on stał nad jej grobem i płakał.Potem nigdy jużnie zdarzyło mu się płakać.Nie potrafił powiedzieć, czy na grobie191ouslaandcsbyły kwiaty, w pamięci utkwiło mu tylko kilka słów wyrytych nanagrobku, ich niepodważalna ostateczność.Dzisiaj też zbierało się na deszcz.Po niebie przetaczały sięciężkie chmury.Kiedy zatrzymał się przy malowniczym cmentarzunad brzegiem jeziora, o przednią szybę jaguara uderzyły pierwszewielkie i ciężkie krople.Mieszkańców Colby zwykłe chowano na cmentarzu we wsi, tennad jeziorem od dziesiątków lat był miejscem pochówku letników, aleJohnsonowie tu właśnie mieli swoje groby.Nad jeziorem spoczywałokilka pokoleń przodków Lorelei, dlatego ona też tu spoczęła.Z daleka dojrzał żółte kwiaty, jasną plamę na tle omszałegogranitu.Podszedł powoli, niepomny na deszcz, zatrzymał się przygrobie.Nie znał się na kwiatach, był jednak pewien, że takich jak tenigdy przedtem nie widział.Po raz pierwszy zobaczył je poprzedniegodnia, na grobie Adeline Percey.Rodzina Lorelei dawno przeniosła się na tamten świat.Matkaodeszła, kiedy Lorie miała kilka lat, ojca przed kilku laty pokonał rak.Była jedynaczką, nie pozostał nikt z bliskich, kto pamiętałby ozmarłej.Kto zatem przyniósł kwiaty na jej grób i dlaczego?Griffin podniósł głowę.Na wielu grobach można było zobaczyćkwiaty, najrozmaitsze, począwszy od dzikich róż, przez bukiety zdomowych ogrodów, po bogate aranżacje robione na zamówienie.Ruszył główną alejką, rozglądając się uważnie.Wreszcie znalazł,czego szukał - identyczny żółty bukiet, jak u Lorelei.192ouslaandcsSkromna tablica nagrobna: Marsha Daniels, urodzona w 1957roku, zmarła w 1973.Lapidarna informacja, nic ponadto.I te żółtekwiaty.Dziewczyna miała szesnaście lat.Zanotował imię, nazwisko i daty na świstku papieru, po czymodwrócił się i powoli ruszył z powrotem do samochodu.Rano wyjeżdżał z domu w wyjątkowo dobrym humorze.Seks,nawet zupełnie przypadkowy, nieprzemyślany, zawsze wprawiał go wświetny nastrój, dzisiaj chyba tym bardziej, bo od rozstania z Annelisez nikim nie spał, a Sophie po prostu mu się podobała.Te jej falbanki,ciasteczka, jej poczucie odpowiedzialności za matkę i siostrę.Po wizycie na grobie Lorelei dobry nastrój Griffina znikł bezśladu.Cóż, atmosfera cmentarza tak właśnie działa na człowieka,pomyślał sentencjonalnie.W dodatku nie mógł teraz zbliżyć się doSophie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Dlaczegomiałby ją zabijać?Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że tego nie zrobił, czuł, żetego nie zrobił, ale nie przestawały dręczyć go wątpliwości.No i przezwszystkie te lata w jego duszy czaił się niepokój.Przecież uznano gowinnym i skazano.Skąd mógł mieć pewność, że nie zabił, skoro nicnie pamiętał? Owszem, wyrok został w końcu unieważniony, jednakwiedział, że nie zazna spokoju, dopóki nie dojdzie prawdy i nieuzyska jednoznacznej odpowiedzi na swoje pytania.A jeśli odpowiedz nie przyniesie upragnionego spokoju iukojenia? Co będzie, jeśli po włamaniu się do zamkniętego skrzydłazajazdu przypomni sobie coś, czego nie chciał do tej pory pamiętać?Był w Colby już od czterech dni i wszystko, co zdziałał, to krótkinocny wypad do Stonegate.Poszedł tam sprawdzić, czy istniejejakakolwiek możliwość włamania się do dawnego szpitalika.Oknabyły zabite na głucho.Zrywanie desek nie wchodziło w grę,postawiłby na nogi wszystkie trzy panie Davis, zanim zdołałby zrobićchoćby małą szparę.Pozostawały drzwi łączące kuchnię ze starymskrzydłem.Też żadne rozwiązanie, zważywszy, jak serdecznienienawidziła go dama królująca w tejże właśnie kuchni.190ouslaandcsCholera, zbyt ochoczo wynajduje przeszkody.Może wcale niechce sobie przypomnieć, co zdarzyło się tamtej nocy przeddwudziestu laty? Może nie jest jeszcze przygotowany na to, by poznaćprawdę?Bo jak miałby dalej żyć, gdyby prawda okazała się zbyt trudna?Gdyby nagle, teraz, przypomniał sobie, że jednak zabił Lorelei? Ją ipozostałe? Co wtedy?Jakoś musiałby się uporać z tą wiedzą.Z pewnością nieposzedłby do prokuratora i nie wyznał mu, że jest zbrodniarzem.Odsiedział już pięć lat i wystarczy, a nawet jeśli zamordował, niemógł być wtedy przy zdrowych zmysłach.Zbyt wiele tu znaków zapytania.Co z pozostałymi ofiarami, jeślibyły jeszcze jakieś ofiary? Powinien dowiedzieć się czegoś więcej odziewczynie ze starego cmentarza.Kto odwiedza jej grób, ktoprzynosi kwiaty? Należałoby sprawdzić inne cmentarze, poszukaćgrobów innych młodych kobiet, może i im ktoś przynosi bukietycharakterystycznych, rzadko spotykanych żółtych kwiatów? Skoro niemoże się pokazać teraz w zajezdzie, spróbuje przynajmniejpożytecznie wykorzystać wolny czas.Grób Lorelei odwiedzał nie pierwszy raz.Był już tutaj, zaraz powyjściu z więzienia.Do tej pory nie wiedział właściwie dlaczego,może nie mógł uwierzyć, że dziewczyna naprawdę nie żyje.Tamtegodnia padał deszcz, a on stał nad jej grobem i płakał.Potem nigdy jużnie zdarzyło mu się płakać.Nie potrafił powiedzieć, czy na grobie191ouslaandcsbyły kwiaty, w pamięci utkwiło mu tylko kilka słów wyrytych nanagrobku, ich niepodważalna ostateczność.Dzisiaj też zbierało się na deszcz.Po niebie przetaczały sięciężkie chmury.Kiedy zatrzymał się przy malowniczym cmentarzunad brzegiem jeziora, o przednią szybę jaguara uderzyły pierwszewielkie i ciężkie krople.Mieszkańców Colby zwykłe chowano na cmentarzu we wsi, tennad jeziorem od dziesiątków lat był miejscem pochówku letników, aleJohnsonowie tu właśnie mieli swoje groby.Nad jeziorem spoczywałokilka pokoleń przodków Lorelei, dlatego ona też tu spoczęła.Z daleka dojrzał żółte kwiaty, jasną plamę na tle omszałegogranitu.Podszedł powoli, niepomny na deszcz, zatrzymał się przygrobie.Nie znał się na kwiatach, był jednak pewien, że takich jak tenigdy przedtem nie widział.Po raz pierwszy zobaczył je poprzedniegodnia, na grobie Adeline Percey.Rodzina Lorelei dawno przeniosła się na tamten świat.Matkaodeszła, kiedy Lorie miała kilka lat, ojca przed kilku laty pokonał rak.Była jedynaczką, nie pozostał nikt z bliskich, kto pamiętałby ozmarłej.Kto zatem przyniósł kwiaty na jej grób i dlaczego?Griffin podniósł głowę.Na wielu grobach można było zobaczyćkwiaty, najrozmaitsze, począwszy od dzikich róż, przez bukiety zdomowych ogrodów, po bogate aranżacje robione na zamówienie.Ruszył główną alejką, rozglądając się uważnie.Wreszcie znalazł,czego szukał - identyczny żółty bukiet, jak u Lorelei.192ouslaandcsSkromna tablica nagrobna: Marsha Daniels, urodzona w 1957roku, zmarła w 1973.Lapidarna informacja, nic ponadto.I te żółtekwiaty.Dziewczyna miała szesnaście lat.Zanotował imię, nazwisko i daty na świstku papieru, po czymodwrócił się i powoli ruszył z powrotem do samochodu.Rano wyjeżdżał z domu w wyjątkowo dobrym humorze.Seks,nawet zupełnie przypadkowy, nieprzemyślany, zawsze wprawiał go wświetny nastrój, dzisiaj chyba tym bardziej, bo od rozstania z Annelisez nikim nie spał, a Sophie po prostu mu się podobała.Te jej falbanki,ciasteczka, jej poczucie odpowiedzialności za matkę i siostrę.Po wizycie na grobie Lorelei dobry nastrój Griffina znikł bezśladu.Cóż, atmosfera cmentarza tak właśnie działa na człowieka,pomyślał sentencjonalnie.W dodatku nie mógł teraz zbliżyć się doSophie [ Pobierz całość w formacie PDF ]