[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Możemy wprowadzić niewielkie modyfikacje i ukryćinformacje istotne dla ich działalności operacyjnej - zasuge-rował Uri.- W takim razie zapomnijcie o tej sprawie - powiedziałem.- Jeśli nie możemy opowiedzieć całej historii, nie napiszemyani słowa.Możemy jednak podzielić tę historię na dwieczęści i opowiedzieć o szkoleniu w Niemczech irańskichpilotów.I wtedy Ephraim powiedział, że historia miała ciąg dalszy.360 Po porażce w wyborach (będącej bezpośrednim następstwemkampanii zorganizowanej przez Rana), Barschel skontaktowałsię ze swym łącznikiem z BND i zagroził, że ujawni ichkrętactwa, jeśli nie zrobią czegoś, aby oczyścić jego dobreimię.Wyżsi oficerowie BND, otrzymujący od lokalnegowywiadu te same informacje, które Mosad podrzucał tam oddłuższego czasu, sądzili, że Barschel ma brudne ręce i zwró-cili się o pomoc do Mosadu.Dlaczego akurat do Mosadu, a nie do własnych zwierzch-ników? Gdyby Barschel zrealizował swą grozbę, cała siłauderzenia skupiłaby się na personelu średniego szczeblaBND, który utrzymywał bliskie kontakty z Mosadem wbrewwyraznym zaleceniom kierownictwa.Człowiek z BND powiedział łącznikowi Mosadu, że zakilka dni ma odbyć się jakieś przesłuchanie w sprawiekampanii wyborczej i jeśli do tego czasu Barschel nie będzieusatysfakcjonowany, wykorzysta przesłuchanie, żeby ujawnićto i owo.Mosad nie miał szans na zwinięcie operacjiprowadzonej na dwóch lotniskach, zabranie stamtąd izrael-skiego personelu i sprzętu, zatarcie śladów.Trzeba byłoprzeszkodzić Barschelowi w złożeniu zeznań.Agent BND poinformował Mosad o miejscu pobytuBarschela (spędzał wakacje na Wyspach Kanaryjskich) i po-dał numer, pod któym był osiągalny.Mieszkał w domkuwynajętym dla niego przez przyjaciela.Ran zatelefonował pod wskazany numer.Za pierwszymrazem nikt nie podniósł słuchawki.Ran pomyślał, żeBarschel wyszedł z domu.Godzinę pózniej spróbował jesz-cze raz i tym razem dowiedział się, że Barschel nie może wtej chwili podejść do aparatu.Za trzecim razem udało się.Ran przedstawił się jako Robert Oleff i powiedział, żeposiada informacje mogące oczyścić Barschela z nie-słusznych oskarżeń.Nalegał na spotkanie w Genewie; zaproponował, że wyjdzie361 po niego na lotnisko.Barschel przed podjęciem jakichkol-wiek kroków chciał dowiedzieć się czegoś więcej, toteż Ranuchylił rąbka tajemnicy i oznajmił, iż w aferę mogą byćuwikłani pewni wysoko postawieni Irańczycy.Barschelnabrał przekonania, że sprawa jest poważna, a człowiek, zktórym rozmawia, jest bardzo dobrze poinformowany.Zgodził się przybyć do Genewy i szybko uzgodnił szczegółypodróży.W Genewie czekał już zespół Kidoń, przerzucony bezpo-średnio z Brukseli.Po przejrzeniu danych operacyjnych natemat miasta, na przeprowadzenie akcji wybrano hotel Beau-Rivage.Zameldowały się w nim dwie pary, jedna naczwartym piętrze, w pobliżu awaryjnego wyjścia na dach.Druga przyjechała tego samego dnia co Barschel i zajęłapokój na trzecim piętrze, przyległy do pokoju, który Ranzarezerwował dla Niemca.Pozostali członkowie zespołu przeprowadzili rozpoznanieterenu i rozproszyli się, czekając w pobliżu na rozkazy.Był 10 pazdziernika.Po południu Ran spotkał się z Bar-schelem w jego pokoju.Przyniósł ze sobą ser na zakąskę izamówił u obsługi hotelowej wino, a wszystko po to, żebyBarschel łatwiej przełknął to, co miał usłyszeć.Ran chciałgo namówić na przyjęcie rezygnacji z działalności politycznejw zamian, rzecz jasna, za znaczne profity finansowe.W końcuzarzuty, jakie mu stawiano, nie były niczym nadzwyczajnymw świecie wielkiej polityki.Powinien zapomnieć o sprawie iprzyjąć pieniądze.Z całą pewnością Ran posłużył się przytej okazji ulubionym powiedzonkiem chłopaków z Mosadu:żaden pieniądz nie śmierdzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •