[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Znowu załamał mu się głoś.A ja chcę tylko odzyskać Lily. Wiem.Ja też pragnę, by wróciła. Spojrzała jeszcze raz na fotografięnastoletniej Lily, na jej kruczoczarne włosy i ciemne oczy. Rozumiem,dlaczego się w niej zakochałeś. To było nasze słodko gorzkie lato. Miłość nastolatków właśnie taka bywa.Ryan odwrócił głowę do Susan, wyczuwając, że ona pragnie zmienićtemat rozmowy i chce porozmawiać o sobie i o Ethanie. A gdzie twój opiekun?  zapytał Ryan, zmierzając prosto do sedna.116RS  Byłam z nim rano, ale teraz pracuje.Bada byka, którego kierownikhodowli chce zakupić. Spotkasz się z nim pózniej?Susan skinęła głową i nabrała powietrza w płuca. Dzisiejszą noc też chciałbym spędzić u niego. W porządku.Będę czuł się lepiej, wiedząc, że on się tobą opiekuje. Wiem, ale. Ale co? Ale tym razem chcę się z nim zbliżyć.Ryan odchylił się, jakby zastanawiał się nad jej słowami.Susandostrzegła w jego oczach ojcowską troskę i czułość, które zawsze dla niej miał. Prosisz o moje przyzwolenie? Nie.Chcę tylko byś był świadomy mojej decyzji. Susan poruszyła sięna sofie.Ani słowem nie przyznała się Emanowi do swoich planów, aleRyanowi wyznała wszystko jak własnemu ojcu.Stryj ujął jej dłoń i delikatnie pogłaskał. Zawsze pragnąłem, żebyście ty i Ethan zeszli się ze sobą.Uważam, żeon będzie dla ciebie doskonałym partnerem.Partnerem.Susan zamyśliła się nad tym słowem.Czyżby jednak związekz zobowiązaniami? Ryan wyrażał myśli płynące prosto z jego serca. Ale ja nie mam na myśli miłości. Oczywiście, że masz  odparł Ryan krótko. Nie. Susan wpatrywała się w jego oczy, jakby chciała w ten sposóbwzmocnić znaczenie swojej wypowiedzi. Nie myślę o miłości. Bzdura. Ryan zrobił skrzywioną minę jak miły, stary, ale upartykozioł. Prędzej czy pózniej i tak pójdziecie do ołtarza. Nie pójdziemy.117RS  Oczywiście, że pójdziecie. Ryan nie miał zamiaru brać sobie do sercajej negatywnych odpowiedzi, nie miał zamiaru burzyć obrazu Susan i Ethanana ślubnym kobiercu, jaki stworzył sobie w wyobrazni. I bardzo dobrze wiem,że Lily całkowicie by się ze mną zgodziła.Susan westchnęła.Wszelkie dalsze wywody i tak by go nie przekonały.Aszczególnie teraz, gdy do swoich argumentów dołączył także Lily.Nie wiedząc dobrze, co mogłaby w tej sytuacji zrobić innego, Susanoparła głowę o jego ramię, dając mu do zrozumienia, że nadal jest jegomłodszą bratanicą, która zawsze traktowała go jak swojego ojca.Ryan objął ją ramieniem, odwzajemniając się sympatią.Dla niego Susanbyła jak córka. I wygrałem  oświadczył.Tak, pomyślała Susan.Myśl sobie jak chcesz. Pewnego dnia i tak za niego wyjdziesz.Czuję to.Susan pozwoliła mu wierzyć w tę bajeczkę.Przymknąwszy powieki,zastanawiała się, czy on już planował jej wesele, wyobrażając sobie siebie iLily przy jej boku.Lily przebudziła się ze snu, w którym przynajmniej czuła się bezpieczna.Zniło się.jej, że Ryan trzymał ją mocno w swoich objęciach.Gdy otwarłaoczy, znowu otoczyła ją ciemność i ponura rzeczywistość miejsca, w którymJason ją więził.Gorzkie łzy napłynęły jej do oczu i gryzły w powieki pod przepaską,przesłaniającą jej oczy.Koc, którym była przykryta, śmierdział Jasonem idymem papierosowym, przyprawiając ją o mdłości.Starała się go z siebie zrzucić, mimo że miała skrępowane dłonie.Niebyło jej zimno.Zciany i podłoga wydawały się mieć nieregularnąpowierzchnię, jakby były czystą skałą i żwirem.Jednak powietrze było czyste,118RS a temperatura stała.Skoro byli na zewnątrz, to dlaczego nie zmieniała siępogoda? Dlaczego nie dochodziły do niej odgłosy przyrody, nocne cykanieświerszczy, śpiew ptaków nad ranem?Czasem wydawało się jej, że słyszy kapanie z jakiegoś nieszczelnegokranu, ale przecież to nie miało żadnego sensu.Gdziekolwiek by się nieznajdowała, to tu nie mogło być żadnej kanalizacji.Jason zmusił ją dopołożenia się na dziwnym legowisku, jakby na przenośnym łóżku polowymalbo starym materacu rzuconym na skrzynki.Czuła się przez niego dodatkowoponiżona, gdy ściągał z niej osobistą bieliznę, robiąc przy tym jakieś wulgarnekomentarze.Została zupełnie naga pod szlafrokiem.Bolało ją całe ciało, piekły usta.Jason dawał jej jedynie małe łyki wody.Sznury, którymi miała spętane ręce, wrzynały się w jej ciało.Czy gdyby pocierała sznurami o ostrą ścianę, to udałoby się jej przeciąćwięzy i uwolnić?  zastanawiała się w duchu.Z bijącym sercem spróbowałazrealizować ten pomysł, ale po chwili porzuciła go, gdy zaczęła odczuwaćpiekący ból skóry pocieranej przez ostry sznur [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •