[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podrodze zabrał pistolet jednemuz zabitych kolegów.Mimo tego że biegł co sił, nie zbliżyłsię do Gruszkina na odległość strzału.Usłyszał tylko wyjącyna wysokich obrotachsilnik i zobaczył odjeżdżającyz parkingu samochód.Serce waliło mu jak oszalałe.Już dawno nie był w takiejsytuacji, w której otarł się nieomal o śmierć.Jego dwajkoledzy nie mieli tyle szczęścia.A tomiała być taka prostarobota.Oparł siędłońmi o kolana i oddychał głęboko.Niemaco czekać,trzeba działać dalej.Wyprostował się i odwrócił.Zobaczył komendanta, również biegnącego, tyle żew takim tempie, że nie dogoniłbynawet własnego cienia.Komendantminął Rysia,dobiegł do radiowozui zacząłszarpaćza klamkę od stronypasażera, ale drzwi ani drgnęły.Ryś zrobił tosamo z drzwiami kierowcy, też były zamknięte.- Jestem w środku!- usłyszeli nagle.- To ty, Franek?- spytał komendant,na wszelki wypadekodsuwając się jednak od samochodu.- Ja - potwierdził policjant.- Jakiś pieprzonynarciarzspytał mnie o drogę.Odwróciłem się, żeby mu ją wskazaći obudziłemsię tutaj.-Chyba wiemy co to za narciarz - powiedział komendant. - Odsuń sięod drzwi,to przestrzelę zamek.- Nie mogę.Przypiął mniemoimi własnymi kajdankamido kółka.- To przysuń się maksymalniedo ściany od strony kierowcy.Będę strzelał zkąta.- Komendant odczekał kilkasekund i strzelił w zamek.- Jakbym go dorwał.- zaczął policjant na widok ko- 205mendanta.- To byś mu jaja odstrzelił?- dokończył komendant.- Nie, ja bym mu to zrobił.A potem bym go zajebał gołymi rękoma.Facet zastrzelił Bladego i Tomka.Nie mieliżadnychszans.- Jezus Maria.-Muszę dostać się do radiostacji - Ryś wskazałna zamkniętąkabinę.- Damyradę - powiedział policjant i włożył rękę międzykratę oddzielającąkabinę od resztysamochodu a słupekdrzwiowy.Chwilę trwało, zanim namacał zapadkę i jąodblokował.- Mówi komendant komisariatu w Karpaczu.Przedchwilą przy dolnej stacji wyciągu w Karpaczu doszło dostrzelaniny.Nieznany sprawcazastrzelił dwoje cywilówi dwóch moich policjantów.Powtarzam: nieznany sprawcazastrzelił dwoje ludzi oraz dwóch funkcjonariuszy.W tejchwili oddala się - komendant spojrzałna Rysia, ten wyszeptał: "srebrnyosobowy" - samochodem osobowym nieustalonej marki, koloru srebrnego.Mężczyzna ma około185 centymetrów wzrostu, jest ubrany wstrój narciarski.Wszystkie jednostki proszone się opomoc w złapaniusprawcy.Uwaga: mężczyzna jest uzbrojonyi niebezpieczny.Z jegozachowaniamożnawnioskować,że to zawodowiec. -Zakończywszy nadawanie meldunku komendantodwrócił się do Rysia i spytał:- Co robimy?-Spróbujecie dobrać mu się do skóry.-A pan?- Ja zajmę się tym,po co tutaj przyjechaliśmy - odparłRyś i sięgnął doradiostacji.- KomendaJelenia Góra, zgłośSię.- Zgłaszam się.Kto mówi?- spytał dyżurny. - Inspektor Ryś.Jestem w Karpaczu, potrzebuję śmigłowca.Migiem.- Już daję znać pilotowi.Będzie namiejscu za pół godziny.Rozdział 27Sokół zszedł do centrum Karpacza, zastanawiając się,jak zdobyć samochód.Mógłby wybić szybę i.Co dalej?Niemiał zielonego pojęcia, jak uruchomić auto bez kluczyka.W filmach sensacyjnych wyglądało to prosto: wystarczyło wyciągnąć kabelki zkolumny kierownicy, zetknąćze sobą dwie końcówki i gotowe.Ale to było w filmach.Zresztąnawetgdyby ukradł auto i jakimś cudemje odpalił, to właściciel samochodumógłby szybko dać o tym znaćpolicji.A Sokół nie mógłryzykować, że namierzy go jakiśprzypadkowy patrol.Wydostanie się z miasta główną drogąteż nie wchodziło w grę.Pozostało jechaćjakimś bocznymtraktem, najlepiej przez las.Tyle że do tego była potrzebna terenówka.Musiał więczdobyć auto terenowe.I to w taki sposób,żeby jego właściciel nie mógło tym donieść policji w ciągu kilkunajbliższychgodzin.Miałwejść do czyjegoś domu, zabrać kluczykize stolika, najlepiej razem zdowodemrejestracyjnym i ubezpieczeniem, i liczyć, że właściciel niczego niezauważy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •