[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Idzie między drzewami zkartką w ręku.Rozgląda się.W końcu jej spojrzenie zatrzymuje się nasporym buku stojącym w niewielkim zagłębieniu terenu.Pod drzewemleży śnieg, nie stopniał po ostatnim deszczu.Miła otwiera torbę i wyjmuje nowiutką saperkę.Wybiera miejsce izaczyna kopać.Nie idzie jej to zbyt sprawnie.Klęka na kolanach i z całejsiły wbija saperkę w ziemię.Gdyby jeszcze kilka dni temu ktoś jejpowiedział, że będzie w Chojnowskim Parku Krajobrazowym podWarszawą szukać czterech słoików wypełnionych frankami szwajcarskimi,parsknęłaby śmiechem.Ona, wzorowa studentka medycyny, pediatra zespecjalnością neonatologia, kobieta spokojna, można powiedzieć nawetnudna, kobieta, która już właściwie pogodziła się z tym, że w jej życiu niezdarzy się nic ekscytującego.Pani doktor Ludmiła Kamińska szukagangsterskiego skarbu.Szuka go, bo musi uciekać.Z ciężko rannymgangsterem.Co powiedziałaby jej matka? Co powiedziałby jej ojciec? Jakna to wszystko zareagowałyby jej koleżanki z pracy, dla którychnajbardziej emocjonującym wydarzeniem w życiu jest nieoczekiwanyzwrot akcji w telewizyjnym serialu?Miła przestaje kopać.Jest jej gorąco.Czuje, że się spociła.Zdejmujekurtkę i wiesza ją na gałązce pobliskiego krzaka.Jest zdyszana, udało jej się dokopać gdzieś tak na głębokośćtrzydziestu centymetrów.Jeszcze jej trochę zostało.Chwilę odpoczywa.Rozgląda się po lesie.Pusto.W chłodny, listopadowy dzień nie powinna tunikogo spotkać.Mimo to jednak czuje drżenie.Znowu gdzieś w środku jejciała małe zalęknione zwierzątko zaczęło się trząść.Może to tylko odnagłego wysiłku fizycznego.Faktem jest, że bez pieniędzy nie mają szans.Maciek potrzebujelekarstw, oboje potrzebują pewnego, bezpiecznego schronienia, muszązniknąć.A ona ma w banku tylko debet.Ani grosza.Tak wygląda stanmajątkowy lekarza z powołania, który nie bierze łapówek, nie kombinuje,nie leczy prywatnie, ciągle się dokształca i myśli wyłącznie o dobru swoich małych pacjentów.Ale Miła jest ostatnią osobą, która skłonna jestnarzekać na swój los.Zawsze chciała być lekarzem, zawsze chciała byćpediatrą i pracować z noworodkami.Zawsze chciała mieć własne dzieci,co najmniej dwoje.To ostatnie jej się jak na razie nie udało.A czas leci.Czasami zdaje jej się, że słyszy ten okrutny zegar ukryty w brzuchu każdejkobiety.Tik-tak, tik-tak, mija czas, ulatuje czas, twój czas się kończy.Zaczyna znowu kopać.A jak to nie tutaj? A jak pomyliła miejsce?Jak zle obliczyła odległość? A jak się okaże, że będzie musiała przekopaćpół lasu?Kopie.Zaciska zęby.Nie zważa już na zabłocone buty, brudnekolana i dłonie.Kopie.Stara się nie myśleć o nieznośnym głodzienikotynowym, który niespodziewanie się w niej odzywa.Musi kopać.Zapali sobie w następnej przerwie.Nagle Miła coś słyszy.Przestaje kopać.Nasłuchuje.Szmer dochodzizza niewielkiego pagórka.Miła ostrożnie idzie w tamtym kierunku.Wychodzi na szczyt wzniesienia.Widzi ścieżkę.Po chwili na ścieżcepojawia się biegnąca postać.To mężczyzna.Ubrany w dżinsy i kurtkę zkapturem.Jest raczej niepozorny, szczupły i wygląda jak biegacz albozwykły spacerowicz.Miła nie ma pojęcia, że to Kryty, najgrozniejszyczłowiek, jakiego mogłaby tu teraz spotkać.Kryty nie zwraca uwagi na niewielki pagórek, za którym kryje sięMiła.Biegnie szybko i sprężyście przed siebie.Musi się z kimś spotkać.Kiedy mężczyzna znika za zakrętem ścieżki, Miła odczekuje chwilę izapala papierosa.Czyli jednak są tu jacyś ludzie.Musi się pośpieszyć.Musi kopać jeszcze szybciej.Musi znalezć to, czego szuka, i wracać dosamochodu zaparkowanego przy szosie.Musi wracać do Maćka.Gasi papierosa i zaczyna znów kopać.Teraz kopie szybciej.Z całejsiły wbija saperkę w miękki piasek Chojnowskiego ParkuKrajobrazowego.Czuje, że jest już cała mokra.Czuje, że zakwasy niedadzą jej spać przez najbliższe noce.Mimo to kopie.Nagle zgrzyt.Natrafia na coś saperką.Odgrzebuje to miejsce ostrożnie.Widzimetalową zakrętkę dużego słoika.Jest!Po chwili Miła wydobywa słoik.Po nim następny i jeszcze dwa.Wśrodku widzi ciasno zwinięte banknoty.Wkłada słoiki i saperkę dosportowej torby.Patrzy chwilę na wykopaną w ziemi dziurę.Nie będzie jejzasypywać.Nie ma na to czasu.Musi wracać.Wiadomość do pułkownika Florka Pułkownik Stanisław Florek wyjechał z kraju na rozkaz swojegodowództwa w 1982 roku.Najpierw został przerzucony do Hamburga,gdzie głęboko zakonspirowany przebywał prawie osiem lat.Potem pozjednoczeniu Niemiec został ulokowany w Berlinie i siedzi tu do dziś.Nigdy nie nosił munduru.Nigdy oficjalnie nie był w Ludowym WojskuPolskim.Przeszedł kilka bardzo gruntownych szkoleń.Był szkolonyzarówno przez specjalistów polskich, jak i rosyjskich.Zresztą jako oficerpeerelowskiego wywiadu wojskowego bardzo ściśle współpracował zKGB.Po zmianie ustroju w kraju współpraca z KGB stała się o wieleważniejsza.Jego zadaniem w Niemczech było koordynowanie pracytajnych agentów i dowodzenie sporą ich siatką, jaką od zawszedysponowało tu KGB.Oficjalnie jako oficer polskiego wywiaduwojskowego Florek był już dawno na emeryturze.Faktycznie zaś był zbytcenny zarówno dla polskich towarzyszy, jak i dla towarzyszy z KGB, byprowadzić spokojne życie emeryta.Tym bardziej że Florek nie chciał byćemerytem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •