[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteś moim bohaterem.Stanąłeś w mojej obronie i wygrałeś.- Dobry Boże! - ton Martina był spokojny, jednak słowadziewczyny najwyrazniej sprawiły mu przyjemność.Nawet jeżelizrobił z siebie widowisko, dobrze było wiedzieć, że ona to doceniła.- Kocham cię - powiedziała, podchodząc do niego, po czymzaczęła rozwiązywać jego krawat.- Kocham cię bardziej niżkogokolwiek.Nawet bardziej niż czekoladki.- To chyba dużo, zważywszy na fakt, że na deser zjadłaś dwie -odparł Tafft, rozpinając koszulę.Christina położyła dłoń na jego ramieniu.- Cieszę się, że wezmiemy ślub, Martinie.- Ja też - powiedział.Jednak w tej chwili nie mógł myśleć ani Oich małżeństwie, ani o Pablu Orozco, ani o niczym innym.Chciał jaknajszybciej znalezć się z Christiną w łóżku.Natychmiast.Po godzinie leżeli obok siebie, a Martin delikatnie pieścił nagieciało Christiny.- Ale ja wciąż nie rozumiem - odezwał się nagle.Dziewczynaziewnęła, przeciągnęła się niczym kot i obróciła w jego ramionach.- Czego nie rozumiesz, kochanie?- Nie rozumiem, co ty właściwie we mnie widzisz - powiedział,zamykając oczy.-Co?!374RSMartinowi nie spodobało się to, że Christina odsunęła się i zezdziwieniem popatrzyła na niego.Otworzył natychmiast oczy izmarszczył brwi.- Chodz tutaj.Posłuchała go, lecz nadał miała zdziwiony wyraz twarzy.- Nie bądz śmieszny, Martinie Tafft.Jesteś najwspanialszymmężczyzną na świecie.No, może z wyjątkiem mojego ojca, ale on sięnie liczy.Te słowa brzmiały w jego uszach niczym muzyka.Takich rzeczymógł słuchać bez końca.- Taaak? - spytał.- A co czyni ze mnie taki ideał?- Na Boga, zabrałoby mi to chyba całe życie, gdybym chciaławyliczyć wszystkie przymioty twojego charakteru.Wspaniale!- Całe życie, tak? To może teraz zdołasz wymienić chociaż kilkamoich zalet.- Dobrze - odparła, przewracając się na plecy.- Po pierwszejesteś wyjątkowo uprzejmy i szarmancki.- No, chyba tak umiarkowanie - wymamrotał.Oczy Christinyzrobiły się okrągłe ze zdziwienia.- Umiarkowanie? Co ty opowiadasz? Chyba nie zdajesz sobiesprawy, jak mało naprawdę uprzejmych i miłych ludzi żyje na tymświecie.- Nie.Naprawdę tak mało?375RS- Do tej pory spotkałam tylko jedną taką osobę - powiedziała,uśmiechając się kwaśno.- Masz na myśli mnie?- Tak, ciebie.- Ech.nie spodziewałem się.- Oczywiście.Poza tym jesteś inteligentny.- Aha.- Co prawda inteligentnych ludzi jest na świecie trochę więcejniż tych uprzejmych, ale nadal jesteś w mniejszości.- Rozumiem.- Po trzecie jesteś praktyczny i dobrze zorganizowany.- To był decydujący punkt?- Chyba tak.Nie cierpię bałaganu i chaosu.- Postaram się to zapamiętać.- Tak będzie dla ciebie lepiej - odparła, poklepując go poramieniu.Martin nie dowiedział się już, jakie były jego pozostałe zalety.Po ostatnich słowach Christiny zapadł w błogi sen.Przedtem jednakzdążył pomyśleć, że jest szczęśliwym człowiekiem.Bardzoszczęśliwym człowiekiem.376RS20Praca nad filmem została ukończona następnego dnia.Bezudziału Pabla Orozco.Ostatnią scenę, w której para kochanków szłarazem w promieniach słońca, nakręcono z oddalenia.Było wczesne popołudnie.Martin, Christina i Ben dyskutowaliwłaśnie na temat dalszych prac związanych z montażem filmu, gdygłośne huki i trzaski obwieściły im rozbiórkę pałacu faraona.Spotkalisię, jak tylko Christina i Martin zdążyli zmyć makijaż.Siedzieli wrestauracji, popijając kawę, i zastanawiali się, jak poradzą sobie dalejbez Pabla.- Jeśli jeszcze raz go zobaczę, po prostu uduszę go gołymirękami - przyznał Martin.Ben tylko uśmiechnął się pod nosem.Złość i zaciekłość reżyserawcale go nie dziwiły.- Próbuję cię od tego powstrzymać już od dłuższego czasu -powiedział.- Ja zareagowałabym tak samo - wtrąciła Christina.Przypomniała sobie, jak spocony aktor lubieżnie poklepywał ją poramieniu, i przeszedł ją dreszcz.W tym samym momencie Martinzauważył jej minę i delikatnie pogładził Christine po dłoni.- Mam wiele próbnych ujęć Orozco - ciągnął Ben.- Cięcie tu,cięcie tam, i w razie jakichś braków na pewno sobie poradzimy.Wszystko będzie w porządku.377RS- Dobrze by było.Phin wiąże wielkie nadzieje z Egipską idyllą.Prawdę mówiąc, ja również.- Ja mam już wszystko, czego oczekiwałam - powiedziałaChristina, ściskając dłoń narzeczonego tak, by nie miał onwątpliwości, o czym ona myśli.Martin i Ben uśmiechnęli się.- Uważam, iż to świetnie, że jesteście razem - dodał kamerzysta.- Ja też - odchrząknęła Christina.Zwiadomość utraty szansy nastudia medyczne nadal sprawiała jej ból, teraz jednak była pewna, żesobie z nim poradzi.- I ja - dorzucił Martin.- Ale wciąż nie mamy zmontowanegofilmu - dodał i zmarszczył brwi.- Jednak zanim zaczniemy pracę,Ben, będę musiał załatwić coś w Los Angeles.Ustalmy terminkolejnego spotkania na przyszły poniedziałek.Wtedy powinienem byćgotów, by całkowicie poświęcić się montażowi.- Zgoda.Mnie również odpowiada ten dzień.Przejrzę wszystkojeszcze raz, zrobię notatki i wtedy będę lepiej przygotowany.- Zwietnie.Może i Phin rzuciłby na to okiem - powiedziałMartin i ponownie się uśmiechnął.- Wy dwaj pewnie wszystkoustalicie, zanim wrócę.- Nie sądzę - odparł Ben z powątpiewaniem w głosie.-To tyjesteś najlepszym reżyserem.Christina poczuła ogromną dumę.Kochała tak wspaniałegoczłowieka.Kochałaby go nawet wtedy, gdyby cały świat stanąłprzeciwko niemu, miło było jednak wiedzieć, że inni także uważają goza wybitnego profesjonalistę.378RS- Dzięki, Ben.Poza tym Martin nie wykazywał fałszywej skromności.Christinanie lubiła ludzi z przesadą hołdujących umiarkowaniu i prostocie.Dlaczego Martin nie miałby być dumny ze swojej pracy? Jeden Bógwiedział, jak ciężko zapracował na swój sukces.Ona też włożyła ogromny wysiłek w to, by być najlepszą.Miałanadzieję, że gorycz porażki, którą teraz odczuwała tak intensywnie, zczasem osłabnie.Nie spodziewała się, by kiedykolwiek mogłazapomnieć o swych marzeniach i niezrealizowanych ambicjach, aleprzynajmniej nie będzie wiązała swoich niepowodzeń z osobąMartina.On nie przysporzył jej żadnych kłopotów.Zrobił wszystko, co wludzkiej mocy, by fakt jej aresztowania nie wyszedł na jaw.Planyzawodowe Christiny legły w gruzach z powodu podłości PablaOrozco [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Jesteś moim bohaterem.Stanąłeś w mojej obronie i wygrałeś.- Dobry Boże! - ton Martina był spokojny, jednak słowadziewczyny najwyrazniej sprawiły mu przyjemność.Nawet jeżelizrobił z siebie widowisko, dobrze było wiedzieć, że ona to doceniła.- Kocham cię - powiedziała, podchodząc do niego, po czymzaczęła rozwiązywać jego krawat.- Kocham cię bardziej niżkogokolwiek.Nawet bardziej niż czekoladki.- To chyba dużo, zważywszy na fakt, że na deser zjadłaś dwie -odparł Tafft, rozpinając koszulę.Christina położyła dłoń na jego ramieniu.- Cieszę się, że wezmiemy ślub, Martinie.- Ja też - powiedział.Jednak w tej chwili nie mógł myśleć ani Oich małżeństwie, ani o Pablu Orozco, ani o niczym innym.Chciał jaknajszybciej znalezć się z Christiną w łóżku.Natychmiast.Po godzinie leżeli obok siebie, a Martin delikatnie pieścił nagieciało Christiny.- Ale ja wciąż nie rozumiem - odezwał się nagle.Dziewczynaziewnęła, przeciągnęła się niczym kot i obróciła w jego ramionach.- Czego nie rozumiesz, kochanie?- Nie rozumiem, co ty właściwie we mnie widzisz - powiedział,zamykając oczy.-Co?!374RSMartinowi nie spodobało się to, że Christina odsunęła się i zezdziwieniem popatrzyła na niego.Otworzył natychmiast oczy izmarszczył brwi.- Chodz tutaj.Posłuchała go, lecz nadał miała zdziwiony wyraz twarzy.- Nie bądz śmieszny, Martinie Tafft.Jesteś najwspanialszymmężczyzną na świecie.No, może z wyjątkiem mojego ojca, ale on sięnie liczy.Te słowa brzmiały w jego uszach niczym muzyka.Takich rzeczymógł słuchać bez końca.- Taaak? - spytał.- A co czyni ze mnie taki ideał?- Na Boga, zabrałoby mi to chyba całe życie, gdybym chciaławyliczyć wszystkie przymioty twojego charakteru.Wspaniale!- Całe życie, tak? To może teraz zdołasz wymienić chociaż kilkamoich zalet.- Dobrze - odparła, przewracając się na plecy.- Po pierwszejesteś wyjątkowo uprzejmy i szarmancki.- No, chyba tak umiarkowanie - wymamrotał.Oczy Christinyzrobiły się okrągłe ze zdziwienia.- Umiarkowanie? Co ty opowiadasz? Chyba nie zdajesz sobiesprawy, jak mało naprawdę uprzejmych i miłych ludzi żyje na tymświecie.- Nie.Naprawdę tak mało?375RS- Do tej pory spotkałam tylko jedną taką osobę - powiedziała,uśmiechając się kwaśno.- Masz na myśli mnie?- Tak, ciebie.- Ech.nie spodziewałem się.- Oczywiście.Poza tym jesteś inteligentny.- Aha.- Co prawda inteligentnych ludzi jest na świecie trochę więcejniż tych uprzejmych, ale nadal jesteś w mniejszości.- Rozumiem.- Po trzecie jesteś praktyczny i dobrze zorganizowany.- To był decydujący punkt?- Chyba tak.Nie cierpię bałaganu i chaosu.- Postaram się to zapamiętać.- Tak będzie dla ciebie lepiej - odparła, poklepując go poramieniu.Martin nie dowiedział się już, jakie były jego pozostałe zalety.Po ostatnich słowach Christiny zapadł w błogi sen.Przedtem jednakzdążył pomyśleć, że jest szczęśliwym człowiekiem.Bardzoszczęśliwym człowiekiem.376RS20Praca nad filmem została ukończona następnego dnia.Bezudziału Pabla Orozco.Ostatnią scenę, w której para kochanków szłarazem w promieniach słońca, nakręcono z oddalenia.Było wczesne popołudnie.Martin, Christina i Ben dyskutowaliwłaśnie na temat dalszych prac związanych z montażem filmu, gdygłośne huki i trzaski obwieściły im rozbiórkę pałacu faraona.Spotkalisię, jak tylko Christina i Martin zdążyli zmyć makijaż.Siedzieli wrestauracji, popijając kawę, i zastanawiali się, jak poradzą sobie dalejbez Pabla.- Jeśli jeszcze raz go zobaczę, po prostu uduszę go gołymirękami - przyznał Martin.Ben tylko uśmiechnął się pod nosem.Złość i zaciekłość reżyserawcale go nie dziwiły.- Próbuję cię od tego powstrzymać już od dłuższego czasu -powiedział.- Ja zareagowałabym tak samo - wtrąciła Christina.Przypomniała sobie, jak spocony aktor lubieżnie poklepywał ją poramieniu, i przeszedł ją dreszcz.W tym samym momencie Martinzauważył jej minę i delikatnie pogładził Christine po dłoni.- Mam wiele próbnych ujęć Orozco - ciągnął Ben.- Cięcie tu,cięcie tam, i w razie jakichś braków na pewno sobie poradzimy.Wszystko będzie w porządku.377RS- Dobrze by było.Phin wiąże wielkie nadzieje z Egipską idyllą.Prawdę mówiąc, ja również.- Ja mam już wszystko, czego oczekiwałam - powiedziałaChristina, ściskając dłoń narzeczonego tak, by nie miał onwątpliwości, o czym ona myśli.Martin i Ben uśmiechnęli się.- Uważam, iż to świetnie, że jesteście razem - dodał kamerzysta.- Ja też - odchrząknęła Christina.Zwiadomość utraty szansy nastudia medyczne nadal sprawiała jej ból, teraz jednak była pewna, żesobie z nim poradzi.- I ja - dorzucił Martin.- Ale wciąż nie mamy zmontowanegofilmu - dodał i zmarszczył brwi.- Jednak zanim zaczniemy pracę,Ben, będę musiał załatwić coś w Los Angeles.Ustalmy terminkolejnego spotkania na przyszły poniedziałek.Wtedy powinienem byćgotów, by całkowicie poświęcić się montażowi.- Zgoda.Mnie również odpowiada ten dzień.Przejrzę wszystkojeszcze raz, zrobię notatki i wtedy będę lepiej przygotowany.- Zwietnie.Może i Phin rzuciłby na to okiem - powiedziałMartin i ponownie się uśmiechnął.- Wy dwaj pewnie wszystkoustalicie, zanim wrócę.- Nie sądzę - odparł Ben z powątpiewaniem w głosie.-To tyjesteś najlepszym reżyserem.Christina poczuła ogromną dumę.Kochała tak wspaniałegoczłowieka.Kochałaby go nawet wtedy, gdyby cały świat stanąłprzeciwko niemu, miło było jednak wiedzieć, że inni także uważają goza wybitnego profesjonalistę.378RS- Dzięki, Ben.Poza tym Martin nie wykazywał fałszywej skromności.Christinanie lubiła ludzi z przesadą hołdujących umiarkowaniu i prostocie.Dlaczego Martin nie miałby być dumny ze swojej pracy? Jeden Bógwiedział, jak ciężko zapracował na swój sukces.Ona też włożyła ogromny wysiłek w to, by być najlepszą.Miałanadzieję, że gorycz porażki, którą teraz odczuwała tak intensywnie, zczasem osłabnie.Nie spodziewała się, by kiedykolwiek mogłazapomnieć o swych marzeniach i niezrealizowanych ambicjach, aleprzynajmniej nie będzie wiązała swoich niepowodzeń z osobąMartina.On nie przysporzył jej żadnych kłopotów.Zrobił wszystko, co wludzkiej mocy, by fakt jej aresztowania nie wyszedł na jaw.Planyzawodowe Christiny legły w gruzach z powodu podłości PablaOrozco [ Pobierz całość w formacie PDF ]