[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdusiłam chichot i zakręciłam figami na palcu, pozując przednim w pełnej krasie.Czułam, jak wędruje po mnie wzrokiem. Pospiesz się powiedziałam cicho i weszłam do łazienki.Dopiero co puściłam wodę i zaczęłam ustawiać temperaturę,gdy usłyszałam, że drzwi się otwierają.Uśmiechnęłam się,czując, jak zalewa mnie woda, a para wypełnia szklaną kabinę.Zaraz potem poczułam na plecach dotyk ciepłej i wilgotnejskóry Jacka, od którego wstrzymałam oddech. Jesteś diablicą mruknął, przesuwając językiem w góręmojej szyi.Zadrżałam, gdy mnie odwrócił. Następnym razem skończ szybciej powiedziałam,przyciągając go do siebie. Nikt nie skończy dziś szybko, kochanie, a już na pewno niety powiedział z obietnicą w głosie, nachylając się, abypocałować wgłębienie w mojej szyi.Och, zdecydowanie zapowiadał się cudowny weekend.Po godzinie wyszliśmy spod prysznica, w pełni wykorzy-stawszy gigantyczne hotelowe bojlery.Nie pamiętałamdokładnie, ile razy Brytyjczyk zaprowadził mnie do gwiazd,bardziej przejmując się permanentnym znamieniemodciśniętym na pupie przez wzór widniejący na kaflach wkabinie.Wchodząc do sypialni, byliśmy całkowicie oszołomieni, błogoszczęśliwi i uśmiechnięci. George, jesteś w Nowym Jorku dopiero od paru godzin, ajuż dobraliśmy się do naszych największych hitów! zachichotałam, opadając na łóżko i próbując wejść pod kołdrę.Owinęłam włosy ręcznikiem, a sama otuliłam się hotelowymszlafrokiem.Odsunąwszy kołdrę, mój chłopak ułożył się obokmnie. Dobierałem się do ciebie od tygodni, kochanie, i mam całyasortyment nowych hitów do wypróbowania w ten weekend powiedział i rzucił mi niebezpieczny uśmiech.Nie mogłam sięjuż doczekać.Być może wcale nie wyjdziemy z tego hotelu? Poza tym tęskniłem za tobą jak szalony dodał. Teraz, gdyjuż mam cię w swoich szponach, być może nie będę w staniecię puścić.A mówiąc o szponach, chodz tu z tymi swoimifantastycznymi cycuszkami mruknął, rozsuwając miszlafrok i.I wtedy wszystko stało się idealne.Wszystko wróciło naswoje miejsce.Zasnęliśmy w ciągu paru minut.***Obudziłam się półprzytomna i zdezorientowana, jak zwyklepo popołudniowej drzemce.Czułam, że Jack obejmuje mniesilnymi ramionami i przez sekundę miałam wrażenie, że znówjestem w L.A.Dopiero gdy rozejrzałam się dookoła, przypo-mniałam sobie, że to pokój hotelowy.Na myśl o reszciedługiego weekendu moje tętno przyspieszyło.Mmm.Odwróciłam się ostrożnie, aby go nie obudzić, ale gdydotarłam do krawędzi łóżka, poczułam, jak jego ręceprzyciągają mnie z powrotem.Zachichotałam. A ty dokąd się wybierasz, moja Szalona? zapytałzaspanym głosem. Przyczesać się.Z pewnością mam cudną fryzurę, bopołożyłam się z mokrymi włosami. Przesunęłam palcami pogłowie, zgadując, że każdy kosmyk żyje własnym życiem.Uroczo. Moim zdaniem wyglądasz słodko, coś pomiędzybezdomnym a porażonym prądem powiedział, przyciągającmnie do siebie. Przysuń się, proszę rzucił, kładąc mnie naplecach i przytulając się do moich piersi.Nosem trącił moją głowę, aby zrobić sobie miejsce w dołkupod szyją, i kręcił się jeszcze przez minutę, aż w końcuwygodnie się umościł. Dobrze ci? zapytałam, uśmiechając się do siebie. Nawet nie wiesz, jak bardzo odpowiedział, obejmującmnie mocniej w talii.Spojrzałam na budzik i zobaczyłam, że jest już szesnastatrzydzieści.Skutecznie zmarnowaliśmy cały dzień na prysznic idrzemkę.I właśnie wtedy mój żołądek dał o sobie głośno znać.Jack przesunął się niżej, całując mój brzuch i wpatrując sięsurowo w pępek. Ciiii, nie bądz niegrzeczny.Zachichotałam, gdy parę sekund pózniej znów przemówił, aJack przewrócił oczami. Powiedziałem, że masz być cicho rozkazał, ponowniecałując mnie w brzuch. Skarbie, muszę coś zjeść.Jak to możliwe, że nie jesteśgłodny? Nie jedliśmy przecież lunchu, a ty całą noc siedziałeśw samolocie! Jak teraz o tym mówisz, to zaczynam umierać z głodu.Masz ochotę na małe co nieco? Nawet wielką powiedziałam, odsuwając jego dłonie ichwytając kartę dań leżącą na stoliku nocnym. Idziemywieczorem na kolację? zapytałam, przeglądając menu zprzekąskami. To zależy tylko od ciebie.Nie mam żadnych planów pozawywiadem w sobotę rano odpowiedział, drapiąc mnie poplecach. Na słono czy na słodko? zapytałam, przygryzając wzamyśleniu wargę. I tak, i tak.Po prostu zamów to, na co masz ochotę, a jazjem wszystko powiedział, patrząc na mnie. Na co patrzysz? %7ładnych komentarzy o moich włosach!Zmarszczyłam brwi, znów przesuwając dłonią po głowie. Nie o to chodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zdusiłam chichot i zakręciłam figami na palcu, pozując przednim w pełnej krasie.Czułam, jak wędruje po mnie wzrokiem. Pospiesz się powiedziałam cicho i weszłam do łazienki.Dopiero co puściłam wodę i zaczęłam ustawiać temperaturę,gdy usłyszałam, że drzwi się otwierają.Uśmiechnęłam się,czując, jak zalewa mnie woda, a para wypełnia szklaną kabinę.Zaraz potem poczułam na plecach dotyk ciepłej i wilgotnejskóry Jacka, od którego wstrzymałam oddech. Jesteś diablicą mruknął, przesuwając językiem w góręmojej szyi.Zadrżałam, gdy mnie odwrócił. Następnym razem skończ szybciej powiedziałam,przyciągając go do siebie. Nikt nie skończy dziś szybko, kochanie, a już na pewno niety powiedział z obietnicą w głosie, nachylając się, abypocałować wgłębienie w mojej szyi.Och, zdecydowanie zapowiadał się cudowny weekend.Po godzinie wyszliśmy spod prysznica, w pełni wykorzy-stawszy gigantyczne hotelowe bojlery.Nie pamiętałamdokładnie, ile razy Brytyjczyk zaprowadził mnie do gwiazd,bardziej przejmując się permanentnym znamieniemodciśniętym na pupie przez wzór widniejący na kaflach wkabinie.Wchodząc do sypialni, byliśmy całkowicie oszołomieni, błogoszczęśliwi i uśmiechnięci. George, jesteś w Nowym Jorku dopiero od paru godzin, ajuż dobraliśmy się do naszych największych hitów! zachichotałam, opadając na łóżko i próbując wejść pod kołdrę.Owinęłam włosy ręcznikiem, a sama otuliłam się hotelowymszlafrokiem.Odsunąwszy kołdrę, mój chłopak ułożył się obokmnie. Dobierałem się do ciebie od tygodni, kochanie, i mam całyasortyment nowych hitów do wypróbowania w ten weekend powiedział i rzucił mi niebezpieczny uśmiech.Nie mogłam sięjuż doczekać.Być może wcale nie wyjdziemy z tego hotelu? Poza tym tęskniłem za tobą jak szalony dodał. Teraz, gdyjuż mam cię w swoich szponach, być może nie będę w staniecię puścić.A mówiąc o szponach, chodz tu z tymi swoimifantastycznymi cycuszkami mruknął, rozsuwając miszlafrok i.I wtedy wszystko stało się idealne.Wszystko wróciło naswoje miejsce.Zasnęliśmy w ciągu paru minut.***Obudziłam się półprzytomna i zdezorientowana, jak zwyklepo popołudniowej drzemce.Czułam, że Jack obejmuje mniesilnymi ramionami i przez sekundę miałam wrażenie, że znówjestem w L.A.Dopiero gdy rozejrzałam się dookoła, przypo-mniałam sobie, że to pokój hotelowy.Na myśl o reszciedługiego weekendu moje tętno przyspieszyło.Mmm.Odwróciłam się ostrożnie, aby go nie obudzić, ale gdydotarłam do krawędzi łóżka, poczułam, jak jego ręceprzyciągają mnie z powrotem.Zachichotałam. A ty dokąd się wybierasz, moja Szalona? zapytałzaspanym głosem. Przyczesać się.Z pewnością mam cudną fryzurę, bopołożyłam się z mokrymi włosami. Przesunęłam palcami pogłowie, zgadując, że każdy kosmyk żyje własnym życiem.Uroczo. Moim zdaniem wyglądasz słodko, coś pomiędzybezdomnym a porażonym prądem powiedział, przyciągającmnie do siebie. Przysuń się, proszę rzucił, kładąc mnie naplecach i przytulając się do moich piersi.Nosem trącił moją głowę, aby zrobić sobie miejsce w dołkupod szyją, i kręcił się jeszcze przez minutę, aż w końcuwygodnie się umościł. Dobrze ci? zapytałam, uśmiechając się do siebie. Nawet nie wiesz, jak bardzo odpowiedział, obejmującmnie mocniej w talii.Spojrzałam na budzik i zobaczyłam, że jest już szesnastatrzydzieści.Skutecznie zmarnowaliśmy cały dzień na prysznic idrzemkę.I właśnie wtedy mój żołądek dał o sobie głośno znać.Jack przesunął się niżej, całując mój brzuch i wpatrując sięsurowo w pępek. Ciiii, nie bądz niegrzeczny.Zachichotałam, gdy parę sekund pózniej znów przemówił, aJack przewrócił oczami. Powiedziałem, że masz być cicho rozkazał, ponowniecałując mnie w brzuch. Skarbie, muszę coś zjeść.Jak to możliwe, że nie jesteśgłodny? Nie jedliśmy przecież lunchu, a ty całą noc siedziałeśw samolocie! Jak teraz o tym mówisz, to zaczynam umierać z głodu.Masz ochotę na małe co nieco? Nawet wielką powiedziałam, odsuwając jego dłonie ichwytając kartę dań leżącą na stoliku nocnym. Idziemywieczorem na kolację? zapytałam, przeglądając menu zprzekąskami. To zależy tylko od ciebie.Nie mam żadnych planów pozawywiadem w sobotę rano odpowiedział, drapiąc mnie poplecach. Na słono czy na słodko? zapytałam, przygryzając wzamyśleniu wargę. I tak, i tak.Po prostu zamów to, na co masz ochotę, a jazjem wszystko powiedział, patrząc na mnie. Na co patrzysz? %7ładnych komentarzy o moich włosach!Zmarszczyłam brwi, znów przesuwając dłonią po głowie. Nie o to chodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]