[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciła wzrok ku zamglonemu szlakowiwiodącemu ku wybrze\u.- Masz rację - powiedziała - i niech to piekło pochłonie, ale zale\y mi natym, \eby ta kobieta wystąpiła jako gladiator.Pewien mój.nazwijmy to.wa\nyprzyjaciel jest opętany pragnieniem ujrzenia prawdziwej Amazonki.Chce zobaczyć,jak taka istota walczy.Jak mam ją podejść? - Fulwia, kiedy chciała, potrafiła byćuwodzicielska i słodka.- Daj mi z nią chwilę sam na sam - rzekł.- Mo\e, ale tylko mo\e trochę jązmiękczę.Wrócił do wozu i spojrzał na Dryas.Oczy miała zamknięte.- 311 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Pewnie nie czujesz się zbyt świe\o.Jeśli chcesz, zabiorę cię dostrumyka i jeśli obiecasz mi, \e nie uciekniesz, to mogę cię rozkuć i dostaniesz cośdo jedzenia.Dryas otworzyła oczy i skinęła głową.- Daj słowo - powtórzył.- Daję.Musiał pomóc jej zeskoczyć z wozu, gdy\ miała skurcze od więzów, alezaprowadził ją do strumienia i odwrócił wzrok, kiedy weszła za drzewo.- Przyjaciel - powiedział.- Tak.- Nie masz ochoty na dokładniejsze wyjaśnienie.- Nie.Wyszła zza drzewa, udała się do strumienia i umyła twarz i dłonie.Zerknął wgórę, gdzie \ołnierze szykowali obóz.Fulwia była niewidoczna, a \ołnierze pozazasięgiem słuchu.- Jesteś wa\ną osobą.Ona zapłaciła mi tysiąc złotych monet, \eby cięsprowadzić.Nie jestem głupcem.Nie jestem durniem.Znam twoją kastę i wiem, \eju\ byś nie \yła, gdyby nie zale\ało ci na \yciu, więc pewnie coś szykujesz.CiRzymianie to dranie, więc.pozwól, \e cię przekupię i mo\e trochę tobą pokieruję.Powiedziałem jej, \e postaram się, abyś poszła na współpracę.Ugnij się, a pomogęci dojechać \ywej do wybrze\a.Potem rób, co chcesz.Udawaj, \e zale\y ci napieniądzach.Na złocie.To na nich najlepszy sposób.I na mnie te\, ale nie na ciebie.Jak się nazywasz, ciemnowłosa?- Dryas.Skinął głową.- Aquila.- Dziękuję, Aquilo.- Powodzenia, Dryas.Kiedy Lucjusz wrócił do domu, udał się do Aristo.- Ile mam pieniędzy? - spytał.- Du\o.- Dobrze! Dość, \eby wystawić legion?- 312 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Tak, ponad trzy.- Poślij Cezarowi tyle, \eby starczyło na legion i na roczny \ołd.- O to chodziło?- Tak.- I dostaniesz, czego chcesz?- Tak.Potrzebuję równie\ drewnianej misy, ale tę mogę wziąć z kuchni.- Na pewno - rzekł Aristo.- Myślałem, \e rozwa\asz, panie, takątransakcję i przygotowałem niezbędne dokumenty.Aristo wręczył Lucjuszowi kilka zapisanych tabliczek woskowych.Lucjuszzapoznał się z nimi dokładnie i zło\ył na nich swój podpis.- Tak - powiedział Aristo.- Niedaleko pada jabłko od jabłoni.Wierzę, \eodniesiesz takie same sukcesy jak twój dziad.- Mój dziad?- Tak, on naprawdę stworzył fortunę Bazylich.Byłem młodym chłopcem,kiedy się poznaliśmy.Kupił mnie od rodziny, która nie mogła wy\ywić swoich dzieci.To były złe czasy Mariusza i Sulli.Wielu zostało nędzarzami podczas proskrypcji,wśród nich moi rodzice.- To straszne! - szepnął Lucjusz.- Nie - powiedział Aristo.- Jak się okazało, ich nieszczęścia byłyszczęściem i na dłu\szą metę wyszły im na dobre.Dzięki mądrości twojego dziadkaodzyskali wszystko, co stracili, i zdobyli wiele więcej, podobnie jak moi braci i siostry.Twoja rodzina nale\y do najbogatszych rodzin ekwitów w Rzymie.Lucjusz przełknął ślinę.- Ale ty zostałeś niewolnikiem.- Mój chłopcze! Mój chłopcze! - Aristo westchnął.- Ludzie godzili się zniewolą, \eby zdobyć pozycję, którą ja osiągnąłem, a którą przede mną miał mójojciec - zarządcy rodziny pnącej się na szczyt, tak jak wy wtedy.Chyba mój ojciecnie wiedział, czy twój dziadek po prostu nie chce wykorzystać naszegonieszczęścia.popieraliśmy Mariusza.ale kiedy usłyszał jego ofertę.Otrzymałkrólewską sumę, która pozwoliła mojej matce na dostatnie \ycie, a siostrom nadoskonałe mał\eństwa.Oczywiście ojciec musiał rozwieść się z matką.Wielkaszkoda.To ją niezwykle zraniło.Kochała mojego ojca.Jednak\e połączyli się ukońca swoich dni.- 313 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Sprawy nie zawsze układają się tak dobrze, prawda?  spytał Lucjusz.-Wez pod uwagę Oktusa.Aristo zmarszczył brwi.- Nie zdawałem sobie sprawy, \e wiesz.- Musiałem trochę pogrzebać w pamięci.Nie kojarzyłem najbli\szegosługi matki ze starym odzwiernym w łańcuchach.Ale kiedy ujrzałem go lepiejubranego i przechadzającego się swobodnie po domu, przypomniałem sobie.Zasługiwał na coś znacznie lepszego od naszej rodziny.Od syna mojej matki.Aristo wyraznie czuł się nieswojo.- Mo\liwe, ale niewykluczone te\, \e twój ojciec miał swoje powody.Niewiem.Nie wyjawił mi ich.ani nikomu innemu.Mogę mówić tylko za siebie.A nam,mojej rodzinie, dobrze się powodziło.Ojciec dostał wolność, kiedy twój dziadekzmarł.Mnie wyzwolono wraz ze śmiercią twojego ojca.- Starzec odchylił się nakrześle, wziął ze stołu no\yk i zaczął ostrzyć trzcinkę do pisania. Nie powiedziałemtego po to, \eby wzbudzić twoją sympatię, ale by udowodnić, \e czasem w \yciu niemamy wyboru.Lucjusz skinął głową.- Zostałem wmanewrowany.- Bardzo prawdopodobne.Oczywiście nie potrafię tego udowodnić, lecznawet gdybym potrafił, co mógłbyś z tym począć?- Nic.- Lucjusz opuścił wzrok.- Kto doprowadził do tej sytuacji?- Zapewne Antoniusz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •