[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt na ich widok niepowiedziałby, \e mogą być niebezpieczni.Wilk znów zastrzygł uszami, po czym otrząsnął się z resztek śniegu, jakbychciał po człowieczemu wzruszyć ramionami, i podą\ył za resztą.Kilka godzin potem wilki odpoczywały razem w śniegu, pod kopułą wysokichiglaków zarastających płytkie zagłębienia otaczające garnizon.Gdyby nie zima i nie gęsta warstwa śniegu, wilki byłyby widoczne dlawartowników przechadzających się po platformach wzdłu\ palisady.A tak biało-szaryśnieg tworzył idealny kamufla\.Wielki szary wilk wygryzł grudkę lodu z miękkiego futra na brzuchu i uznał,\e Rzymianie nie są głupi.Wyrąbali wszystkie drzewa wokół fortecy na palisadę imocarne baraki.W tych warunkach zastawienie pułapki było praktycznie niemo\liwe.śołnierze za ostrokołem kontrolowali przedpole.Po co wypatrywać tu ślepia? - pomyślał wilk.Podreptał w kółko, zakrył nosogonem i poszedł spać.Obudził się po jakimś czasie, poniewa\ Biały Bark podniósł się i ukradkiempodą\ył za wozem, na którym niewielki oddziałek opuścił obóz.Pogoda siępogarszała.Chocia\ dochodziło południe, niebo szarzało coraz bardziej i lekkoprószył śnieg.Płatek padł na nos wilkowi, który słyszał, jak puchowa pokrywa- 138 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisektrzeszczy mu pod łapami, luzna i świe\a w rosnącym mrozie.Wokół obozupozostawiono tylko wysokie srebrne świerki, których gałęzie zaczynały się bardzowysoko.Wierzchołki ginęły w mglistych, kotłujących się masach powietrza,przewalających się przez przełęcz.Wilki podą\yły za wozem obok kolein.Wóz pokonał zakręt i potoczył się wdół.Drzew po bokach przybywało.Fort znikł, niska roślinność gęstniała.Wilki zbli\yły się.Nie wykonały \adnego groznego ruchu, ale wykorzystującosłonę lasu, poruszały się obok wozu.Znieg padał coraz gęstszy; drobne, prawie niewidoczne płatki tworzyły wpowietrzu mgłę.śer! Szary wilk był zbyt długo przywódcą, aby nie zale\ało mu na obserwacjitego, na co polował.Przyspieszył, pozostając tu\ poza kręgiem widoczności załogiwozu.Nieco się lękał, czy go nie dostrzegą, ale gdy się zbli\ył, zdał sobie sprawę, \enie ma powodu do obaw.Czterech legionistów siedziało z tyłu, próbując grać w kości, niełatwezadanie w kołyszącym się wozie, i raczyło się do woli, chocia\ ukradkiem, zglinianych manierek i cię\kich bukłaków pełnych wina.Od czasu do czasu przerywalipijatykę, \eby poprzeklinać wiarusa, prowadzącego wóz.Miał stopień centuriona, dowódcy setki \ołnierzy.Tacy jak on stanowili trzonrzymskiej armii.Większość była tak twarda, \e mo\na by rozłupać skałę ich głowami,ale ten zaliczał się do nich ju\ tylko rangą.Legioniści, którymi pozornie dowodził, robili, co im się \ywnie podobało.Kiedyś był znakomitym wojownikiem, ale zestarzał się i poza obozem młodsi\ołnierze traktowali go z równym szacunkiem lak pociągową chabetę.W obrębiepalisady nie śmieli się tak zachować.Zbyt wielu starszych rangą pamiętało Druzusaz okresu jego chwały i okrutnie ukarałoby wszelki przejaw nieposłuszeństwa.Druzus powoził i mówił sobie w duchu, \e oddział, z którym go dzisiajwysłano, to banda głupców.Czuł niepokój i był przekonany, \e są śledzeni.Kto ichśledzi, tego nie był pewien, ale kątem oka widział jakieś przemykające się ukradkiemkształty.Hiraks, Germanin ze sprzymierzonego plemienia, był przywódcą, kiedy tylkonadarzyła się okazja do jakiegoś łotrostwa, i dzisiaj najwyrazniej uznał, \e krótkawyprawa po opał to znakomita sposobność do zalania się w trupa.Pozostali, Marek,- 139 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekStatilus i Skorpus, byli gotowi iść za nim z zamkniętymi oczami, bo mieli nie więcejni\ jedną kroplę oleju w głowie na trzech.Wypity trunek sprawiał, \e inteligencjądorównywali pierwszemu lepszemu pniakowi.Druzus sprawdził miecz.Odruch zasłu\onego wojaka.Zawsze utrzymywałmiecz w czystości i naostrzony.Minęli kolejny zakręt i Druzus zatrzymał wóz na skraju polany.Tu w okresiedobrej pogody du\a grupa \ołnierzy ścięła kilkanaście drzew, oczyściła pnie z gałęzi iporąbała kłody na części.Druzus dygotał z zimna.śołnierze wstali, opuścili tylną klapę wozu, zeszli naziemię i ruszyli w kierunku wielkiego sągu.- Rozpalić ognisko - rozkazał Druzus.Nikt go nie posłuchał.- Wy, kurwie syny! Powiedziałem wam, rozpalić ognisko.I to ju\! Jaknie.- Miecz wyskoczył z pochwy.- Nie będę zawracał głowy sądowi.Sam zabijęwas czterech.- Spojrzał im prosto w oczy.Pierwsi odwrócili wzrok.Pod śnie\ną pokrywą le\ało sporo chrustu.Niebawem wielkie ogniskozapłonęło nieopodal wozu.Potem \ołnierze zaczęli ściągać z sągu potę\ne kloce,kłaść na kozła i piłować na bierwiona łatwiejsze do załadunku.Druzus wspiął się z powrotem na ławkę woznicy.Teraz ju\ wiedział, kto ichśledzi, i poczuł się lepiej.Jeden z wilków wszedł na polanę i zostawił ślady naśniegu, wielkie ślady.Druzus znał wilcze zwyczaje i wiedział, \e drapie\niki niezaatakują ludzi, chyba \e nadarzy się im okazja - wyjątkowa okazja.Spotykał się z nimi na polach bitw [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •