[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pracowałam i częściej myślałam o Patryku i Londynie, niż o tym, co mnie otaczało.Poddałam się i przestałam udawać Sycylijkę.Czułam się jak dodatek dorodziny, a nie jej część.Nie miało to dla mnie jakiegokolwiek znaczenia.Tancredi przestał sobieradzić w interesach.Nie były to problemy finansowe, ale nieumiejętność zarządzania majątkiem.Stał się zestresowanym menedżerem rodzinnego przedsiębiorstwa.W połowie sierpnia przeszedłzałamanie nerwowe.Mimo to lekarz postawił diagnozę, że był to udar i krótkotrwały paraliż.Gdy Tancredi opuścił klinikę, musiał leżeć w łóżku.Chociaż był słaby, nie wrócił do naszegopokoju, tylko zajął swój gabinet.Na Sycylii był środek lata.Wentylatory cały czas pracowały, a okiennice byłypozamykane.Mimo to w jego biurze panował straszny upał.Gdy go odwiedziłam, miał na sobielekką koszulę i był spocony.Spał.Usiadłam obok niego i zaczęłam się zastanawiawiać, czy siłatego mężczyzny polega jedynie na jego despotyczności? Jak bardzo przyczynił się do tego naszzwariowany związek? Po chwili wstałam i jak najciszej odstawiłam krzesło.Coś zatrzeszczało.Tancredi nagle się poderwał.Wyglądał koszmarnie.Przez chwilę wydawało mi się, że nie jestzadowolony z mojej obecności. Jak długo tu jesteś.? Tylko chwilę  odpowiedziałam. Dlaczego nie pojechałaś do atelier? Mój mąż jest chory, więc jestem przy nim. To znaczy, że musiałem zachorować, żebyś ty.? Proszę cię, Tancredi, daruj sobie. Teraz jesteś górą, prawda? Dlaczego? Nie rozumiem. Bo leżę tutaj, a ty możesz robić, co ci się podoba.Nie chciałam się z nim kłócić. Dobrze ci zrobi, jak będziesz dużo spał. Prawdopodobnie byłoby najlepiej, jakbyś mnie zostawiła.Powiedział to tak, jakby naprawdę o tym myślał. O czym ty mówisz?  zapytałam zdenerwowana. Jesteśmy jak ogień i piasek  powiedział szeptem. Jestem ogniem czy piaskiem? Nigdy nie uda mi się ciebie ugasić  odpowiedział.  A dlaczego chcesz to zrobić, Tancredi? Jestem przecież niegroznym małym ogniskiemna plaży.Dlaczego nie pozwolisz mi płonąć? Parzysz mnie. Nie miałam takiego zamiaru. Oczywiście, że nie  stwierdził i szerzej otworzył oczy. Ale przyczyniłaś się do tego,że będę świadomy swojego okrucieństwa.Zabrzmiało to poważnie. Naprawdę jest coś takiego jak przeznaczenie  powiedział Tancredi. Inaczej byśmysię nie spotkali.Dlaczego musiałem cię poznać i właśnie na ciebie się zdecydować? Przecieżmogłem sobie znalezć inną dziewczynę.Taką, jakich tu pełno, która nie byłaby mi solą w oku.Jednak wybrałem ciebie.Z twoją siłą i wiecznym sprzeciwianiem się wszystkiemu.Dlaczego?Co mną kierowało? Nie wiem. Ale ja wiem  powiedział, patrząc na mnie przytomnym wzrokiem. Wybrałem ciebie,bo coś mnie przyciągnęło.Tancredi wziął mnie za rękę. Nie.Ty jesteś kobietą, która pokazała mi życie takie, jakie jest, Diano.Takie, jakie jestw rzeczywistości, poza murami domu Lorenzów. Tancredi, mówisz bardzo zagadkowo. Wszystkie oskarżenia, jakie padały z ust innych ludzi, a które usłyszałaś, byłyprawdziwe.Za każdym razem, gdy mi o tym opowiadałaś i byłaś blisko poznania tajemnicy,zadawałaś mi cios.Tancredi ułożył się wygodniej i głęboko westchnął. Tajemnica dotyczy pewnego wieczoru, który miał miejsce na początku ubiegłegostulecia.Dwóch mężczyzn siedziało razem w salonie.Byli to burmistrz i jego brat biskup. Masz na myśli. Don Michele i monsignore di Lorenzo. Tancredi chyba zdał sobie sprawę, żezabrzmiało to tak, jakby opowiadał baśń, więc się roześmiał. Obydwaj mężczyzni wspólniezarządzali okolicą w sposób totalitarny, czego nie można sobie dzisiaj wyobrazić.Mimo to mielipewne zmartwienie.Brakowało męskiego potomka rodu Lorenzów.Biskup nie miał dzieci, a donMichele nie był żonaty.Mimo iż zarzucano mu, że miał dzieci z pozamałżeńskich związków, to żadne z nich nie mogło zostać następcą i spadkobiercą Lorenzów.Zawsze w mojej rodzinie byłaobawa, że władza przejdzie w obce ręce, a ziemie zostaną podzielone, zamiast przekazanekolejnemu pokoleniu.Właśnie o tym dyskutowali bracia.Gdy nastał poranek, znalezlirozwiązanie. Tancredi przełknął ślinę i odchrząknął.Woda mineralna, która stała obok jegołóżka, była ciepła, lecz mimo wszystko ją wypił. Niedługo odbyło się huczne wesele.Panemmłodym był Vincenzo, młodszy brat burmistrza i biskupa, a panną młodą była Lucia powiedział i zapytał:  Jej wizerunek jest na obrazie w salonie. To twoja babcia? Tak.Obraz jest trochę schowany.Kiedy drzwi są otwarte, to go nie widać.Chybaspecjalnie go tam powieszono. Dlaczego? Ponieważ z wyborem panny młodej było coś nie tak.Wiesz, kim była Lucia dlaVincenza?Rozłożyłam ręce. Lucia była córką jego siostry. Jego siostrzenicą? Jego ukochaną siostrzenicą  potwierdził Tancredi. Czy kościół przypadkiem nie zabrania.Nie wiem, jak to się nazywa u katolików, ale wAnglii. O nie, to akurat nie ma znaczenia, jakiego jest się wyznania, bo w każdym jest tak samo odpowiedział Tancredi. Kościół zabrania zawarcia związku małżeńskiego między bliskimikrewnymi.W praktyce wyglądało to tak, że biskup udzielił im dyspensy, dzięki czemu mogli siępobrać.Przeklęte sycylijskie wesele.Przyglądał mi się przez chwilę, czekał, aż zrozumiem to, co właśnie usłyszałam, alebyłam tak skołowana, że nie od razu wyciągnęłam wnioski. Monteleone wrzało od plotek.To małżeństwo wzbudziło wielką sensację.Następnegodnia nowożeńcy wprowadzili się do willi don Michele.Za jakiś czas Lucia wydała na światpięknego synka i nazwali go Calogero.Był to wytęskniony i wyczekany spadkobierca, który miałkontynuować męską linię rodu.Pózniej urodziła się Benedetta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •