[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Punkt dla mnie, pomyślałam, ciesząc się jak małe dziecko. Nic w stylu kot szprot.Wolę wyższy poziom trudności& Rozejrzał się i wyjaśnił: Na przykład liściasty zaraz przywodzi mi namyśl kanciasty. Boże, ale z ciebie dziwak. Spojrzałam na niego wymownie. Hej!Roześmiałam się. %7łartuję.To fajne. Wcale nie. Umysł pełen tajemnic to bardzo niefajne miejsce. Czy to przesłanie?Spojrzałam na jezioro. To może Nigdy, przenigdy& ? Często grywałyśmy w to zsiostrami, gdy jechaliśmy samochodem na wakacje. Musiałyście wykańczać ojca. Właściwie utrzymywałyśmy go przy życiu.No dobrze, zaczynaj.Nigdy, przenigdy& Nie wiem, czy wiesz, ale to brzmi zaskakująco podobnie dojednego z ćwiczeń z kursu Elaine Jak się zakochać. Może chcę, żebyś się zakochał.Poczułam na sobie jego świdrujące spojrzenie. W życiu wyjaśniłam. Chcę, żebyś pokochał życie.Więczaczynaj ponagliłam. W porządku.Nigdy, przenigdy& Zamyślił się. & nie jadłemlizaka. Co?! krzyknęłam. Wytłumacz!Zaśmiał się. Gdy byliśmy dziećmi, dorośli nigdy nie pozwalali nam jeśćlizaków, tłumacząc, że są niebezpieczne.Codziennie ktoś przypominałnam o zagrożeniach z nimi związanych.W końcu lizakiem można sięzadławić, można złamać na nim ząb, a patyczkiem można wykłuć okosobie bądz komuś innemu.Gdy po długim czasie otrzymaliśmypozwolenie na zjedzenie lizaka, mieliśmy go jeść na siedząco, bo inaczejmoglibyśmy się udławić i umrzeć.Jakie dziecko miałoby na to ochotę?Dlatego nigdy żadnego nie spróbowałem.Na zawsze się do nichzniechęciłem.Nie potrafię nawet znieść widoku dziecka wcinającegolizaka. Zaśmiałam się. Twoja kolej. Nigdy, przenigdy& Wiedziałam, co chcę powiedzieć, ale niebyła pewna, czy powinnam. Nigdy nie byłam& zakochana.Spojrzał na mnie zaskoczony. A co z twoim mężem? Myślałam, że to miłość, ale zaczynam sądzić, że nic podobnego. Dlaczego?Spojrzeliśmy na siebie, a ja pomyślałam w skrytości ducha: Bo tow niczym nie przypominało tego, co teraz czuję.Na głos powiedziałamjednak: Sama nie wiem.Myślisz, że nieodwzajemniona miłość toprawdziwa miłość? Odpowiedz chyba kryje się w pytaniu, nie uważasz? odparł zrozmysłem. No tak, ale chodzi mi o to, czy ktoś, kto kocha bez wzajemności,w pełni doświadcza tego uczucia, tak jak powinien.Zadumał się, analizując to dłuższą chwilę, a ja czekałam naodpowiedz, która wyrazi wszystkie jego myśli. Tak odezwał się po prostu.Pewnie myślał o sobie i Marii,chociaż miałam pewność, że pomimo błędu, który popełniła z Seanem,dziewczyna naprawdę mocno go kocha. Christine, dlaczego o tym rozmawiamy?Nie miałam pojęcia.Nie pamiętałam nawet, jak poruszyliśmy tentemat.Próbowałam wyrwać go z zamyślenia, a w efekcie samapogrążyłam się w zadumie. Nie wiem. Zadrżałam. Wróćmy do domu, zanimzamarzniemy.Skoro znajdowaliśmy się na terytorium Adama, poprosiłam, żebymnie oprowadził.Chciałam zrozumieć, jak wyglądało jego dzieciństwo ijakie wiódłby życie, gdyby przeprowadził się tutaj z Dublina.Pragnęłamsię dowiedzieć, co tak bardzo wytrącało go z równowagi, że stawał siętutaj innym człowiekiem.Adam wyprowadził samochód z garażu, wktórym zgromadzono całą kolekcję klasycznych aut i sportowychwozów.Pojechaliśmy do fabryki Basil s.Podróż trwała dwadzieściaminut i w jej trakcie Adam pokazywał mi charakterystyczne obiekty orazmiejsca związane z jego dzieciństwem. Miałem taki pomysł, żeby organizować wycieczki do fabryki.Moglibyśmy na tym zarabiać powiedział w zadumie. Wspomniałemo tym ojcu, ale on nie wyraził entuzjazmu. Co jeszcze wymyśliłeś? zapytałam.Wiedziałam od Mary, żemiał kilka dobrych pomysłów, więc byłam ich ciekawa.Chociażpozował na człowieka, któremu nie zależy na rodzinnym biznesie,zrozumiałam, że prawda jest zupełnie inna.Przyjazd tutaj otworzył mioczy.Przeszkodę stanowił wyłącznie jego ojciec, który raz za razempodcinał mu skrzydła. Park rozrywki. Poważnie? Jak Disneyland? Nie taki duży, ale myślałem o zoo z zagrodą dla zwierząt, któremożna by dotykać, placach zabaw, restauracji i tym podobnych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Punkt dla mnie, pomyślałam, ciesząc się jak małe dziecko. Nic w stylu kot szprot.Wolę wyższy poziom trudności& Rozejrzał się i wyjaśnił: Na przykład liściasty zaraz przywodzi mi namyśl kanciasty. Boże, ale z ciebie dziwak. Spojrzałam na niego wymownie. Hej!Roześmiałam się. %7łartuję.To fajne. Wcale nie. Umysł pełen tajemnic to bardzo niefajne miejsce. Czy to przesłanie?Spojrzałam na jezioro. To może Nigdy, przenigdy& ? Często grywałyśmy w to zsiostrami, gdy jechaliśmy samochodem na wakacje. Musiałyście wykańczać ojca. Właściwie utrzymywałyśmy go przy życiu.No dobrze, zaczynaj.Nigdy, przenigdy& Nie wiem, czy wiesz, ale to brzmi zaskakująco podobnie dojednego z ćwiczeń z kursu Elaine Jak się zakochać. Może chcę, żebyś się zakochał.Poczułam na sobie jego świdrujące spojrzenie. W życiu wyjaśniłam. Chcę, żebyś pokochał życie.Więczaczynaj ponagliłam. W porządku.Nigdy, przenigdy& Zamyślił się. & nie jadłemlizaka. Co?! krzyknęłam. Wytłumacz!Zaśmiał się. Gdy byliśmy dziećmi, dorośli nigdy nie pozwalali nam jeśćlizaków, tłumacząc, że są niebezpieczne.Codziennie ktoś przypominałnam o zagrożeniach z nimi związanych.W końcu lizakiem można sięzadławić, można złamać na nim ząb, a patyczkiem można wykłuć okosobie bądz komuś innemu.Gdy po długim czasie otrzymaliśmypozwolenie na zjedzenie lizaka, mieliśmy go jeść na siedząco, bo inaczejmoglibyśmy się udławić i umrzeć.Jakie dziecko miałoby na to ochotę?Dlatego nigdy żadnego nie spróbowałem.Na zawsze się do nichzniechęciłem.Nie potrafię nawet znieść widoku dziecka wcinającegolizaka. Zaśmiałam się. Twoja kolej. Nigdy, przenigdy& Wiedziałam, co chcę powiedzieć, ale niebyła pewna, czy powinnam. Nigdy nie byłam& zakochana.Spojrzał na mnie zaskoczony. A co z twoim mężem? Myślałam, że to miłość, ale zaczynam sądzić, że nic podobnego. Dlaczego?Spojrzeliśmy na siebie, a ja pomyślałam w skrytości ducha: Bo tow niczym nie przypominało tego, co teraz czuję.Na głos powiedziałamjednak: Sama nie wiem.Myślisz, że nieodwzajemniona miłość toprawdziwa miłość? Odpowiedz chyba kryje się w pytaniu, nie uważasz? odparł zrozmysłem. No tak, ale chodzi mi o to, czy ktoś, kto kocha bez wzajemności,w pełni doświadcza tego uczucia, tak jak powinien.Zadumał się, analizując to dłuższą chwilę, a ja czekałam naodpowiedz, która wyrazi wszystkie jego myśli. Tak odezwał się po prostu.Pewnie myślał o sobie i Marii,chociaż miałam pewność, że pomimo błędu, który popełniła z Seanem,dziewczyna naprawdę mocno go kocha. Christine, dlaczego o tym rozmawiamy?Nie miałam pojęcia.Nie pamiętałam nawet, jak poruszyliśmy tentemat.Próbowałam wyrwać go z zamyślenia, a w efekcie samapogrążyłam się w zadumie. Nie wiem. Zadrżałam. Wróćmy do domu, zanimzamarzniemy.Skoro znajdowaliśmy się na terytorium Adama, poprosiłam, żebymnie oprowadził.Chciałam zrozumieć, jak wyglądało jego dzieciństwo ijakie wiódłby życie, gdyby przeprowadził się tutaj z Dublina.Pragnęłamsię dowiedzieć, co tak bardzo wytrącało go z równowagi, że stawał siętutaj innym człowiekiem.Adam wyprowadził samochód z garażu, wktórym zgromadzono całą kolekcję klasycznych aut i sportowychwozów.Pojechaliśmy do fabryki Basil s.Podróż trwała dwadzieściaminut i w jej trakcie Adam pokazywał mi charakterystyczne obiekty orazmiejsca związane z jego dzieciństwem. Miałem taki pomysł, żeby organizować wycieczki do fabryki.Moglibyśmy na tym zarabiać powiedział w zadumie. Wspomniałemo tym ojcu, ale on nie wyraził entuzjazmu. Co jeszcze wymyśliłeś? zapytałam.Wiedziałam od Mary, żemiał kilka dobrych pomysłów, więc byłam ich ciekawa.Chociażpozował na człowieka, któremu nie zależy na rodzinnym biznesie,zrozumiałam, że prawda jest zupełnie inna.Przyjazd tutaj otworzył mioczy.Przeszkodę stanowił wyłącznie jego ojciec, który raz za razempodcinał mu skrzydła. Park rozrywki. Poważnie? Jak Disneyland? Nie taki duży, ale myślałem o zoo z zagrodą dla zwierząt, któremożna by dotykać, placach zabaw, restauracji i tym podobnych [ Pobierz całość w formacie PDF ]