[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odmawiam.Przypala sobie. Pani Barclay.Maeve.Staram się nie być natarczywy, po prostu chcę usłyszećodpowiedz.Mam wrażenie, że chciałabyś podyskutować o polityce i być może zgodziłbym sięnawet z wieloma twoimi poglądami, ale to nie jest miejsce na takie rozmowy.Chcę wiedzieć, jakzareagowałaś na pobyt w więzieniu. Kryminaliści to dokładnie takie określenie, jakie powinnobyć w tym nagraniu użyte, ale jeśli myślisz, że jestem moralnym snobem, mogę je wyrzucić.Jestem prawie pewien, że zostałaś ukarana za coś, co było tylko nieszczęśliwym zbiegiemokoliczności, i że stałaś się ofiarą uprzedzeń.Nie mogę jednak powiedzieć tego przez radio.Toma być bezstronna relacja.Możemy więc kontynuować? Po to tu przyszłam. Zwietnie.A zatem zaczynamy.Czerwona lampka ponownie się zapala.Powtarza to, co powiedział przedtem: To musiał być szok znalezć się w takim odosobnieniu.Jak sobie poradziłaś? Wyłączając część mojej świadomości.Akceptując to, co musiało zostać zaakceptowane. Mogłabyś to szerzej wyjaśnić?Mogę, ale nie zrobię tego.Najgorsze były pierwsze dni.Klaustrofobiczny strach przedzamknięciem.Pozbawienie intymności, konieczność pozbycia się wszelkiej dumy, tak jakubrania, które kazano mi oddać.Prysznic w więziennych warunkach.Badanie lekarza, któryprawdopodobnie sprawdzał, czy nie biorę narkotyków i czy nie mam choroby wenerycznej.Potym wszystkim byłam ledwo żywa.Nie mogłam znieść swojego odbicia w lustrze.Odrzuciłamto, co w nim widziałam.Stałam się kolejnym numerem.Jednym z wielu.Przetworzonym.Anonimowym.Kimś słabym, poniżonym.Nie chcę, żeby obcy ludzie dowiedzieli się o moimwstydzie.Zamiast mówić o tym, mruczę coś o chłodzie. Masz na myśli chłód psychiczny czy raczej chłód nieprzyjaznego otoczenia? Nieprzyjazne otoczenie to określenie bliskie prawdy. Zdołałam się do tego przyzwyczaić. Kłamię, aby nie odpowiadać na pytanie. Zresztą,kiedy przeniesiono mnie do Chornley, było mi łatwiej. Chornley to jedno z nowocześniejszych więzień.Jak byś je opisała?Instytucja ozdobiona wiszącymi w oknach zasłonkami, ze żłobkiem dla dzieci i świetlicami, wktórej na podłogach leżały wykładziny, a na ścianach wisiały obrazki z życia miasta.Wszystko toprawda.Czy to chce ode mnie usłyszeć? Oczywiście, dlatego to właśnie mówię. Dość miłe otoczenie zauważa.Przypomina mi się nagle moja babcia, którą bardzo kochałam.Widzę ją, jak leży wwyściełanej białym jedwabiem trumnie.To też było ładne.Nie zmieniało jednak faktu, że byłanieżywa.Pyta o personel. Co czułaś w stosunku do strażniczek? Czy było ci trudno zmusić się do spełniania ichpoleceń?Kiedy idziesz do więzienia, jesteś przygotowana na to, że będziesz musiała wypełniaćpolecenia.Gdy jesteś w szpitalu, twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz wypełniaćpolecenia.Nie mówisz lekarzom, co mają robić.Twoje ciało nie należy już do ciebie.Jestwypożyczone.Młode strażniczki, które próbowały pozostawać z więzniarkami na swobodnejstopie, były gorsze niż te doświadczone, które jasno wytyczały granice naszej swobody.Wiedziałaś, na czym stoisz: Stań wzdłuż linii, Maeve, rób, co ci każę, i nie myśl.Po krótkiej pauzie odpowiadam, że większość poleceń była całkiem rozsądna. Musiały być jakieś zasady.W pełni to rozumiałam. Czy zwracano się do ciebie po nazwisku? Nie.Strażniczki używały tylko imion.My zwracałyśmy się do nich per pani jakaś-tam. Brzmi to trochę tak, jakbyście były w szkole z internatem.Czy miałaś czasem takieodczucie? Nie.W szkole z internatem płacisz za pobyt, a raczej płaci twoja rodzina.Nikt nie wymaga odciebie, że będziesz na kolanach skrobać podłogi.Albo obierać ziemniaki w kuchni.Nauka pracdomowych nie należy do programu nauczania.Jeśli zle się zachowujesz, to jesteś wyrzucona, anie zostajesz dłużej.Możesz nienawidzić swojej szkoły, ale nie jest ona dla ciebie czymśwstydliwym i w większości przypadków nie spotyka cię tam wstyd.Macbarra czeka na coś więcej.Mówię mu, że to więzienie i nie da się porównać zczymkolwiek innym. Czy cały personel był kobiecy? Tak, z wyjątkiem personelu pomocniczego.Oni zawsze byli gotowi przystąpić do akcji,gdyby sprawy przybrały zły obrót. Zły obrót?Tak, Macbarra.Zły obrót.Załoga też potrzebowała ochrony.Ta praca to nie synekura.Czasemwięzniowie atakowali innych więzniów, prawie ich zabijając. Gwałtowne wybuchy wzajemnych animozji.Kobiety o różnych temperamentach zmuszonedo życia w jednym miejscu.Kłótnie nie zawsze przebiegały łagodnie.Macbarra podchwytuje temat. Czy kiedykolwiek użyto wobec ciebie przemocy?Jedna z kobiet, Marge, uderzyła mnie kiedyś w twarz bez żadnego powodu.Właśnie wyszła z klatki celi wyposażonej jedynie w materac, do którego wsadza się za pobicie współwięznia.Policzek jaki mi wymierzyła, był zapewne ostatnim aktem złości przed zapanowaniem okresuspokoju. Nie odpowiadam. Nigdy.Policzek się nie liczy. A przemoc moralna?Zanim odpowiadam, myślę o tym. To względne pojęcie.Wszyscy bywamy czasami okrutni wobec siebie.Nie zawsze celowo.Patrzy na mnie obawiając się pewnie, że używam takich ogólnikowych stwierdzeń, żeby nieodpowiadać na pytania.Jednak ja nie mogę, nie chcę być dokładniejsza.Nie nalega. Czy zgodziłabyś się ze stwierdzeniem, że współczesne więzienie odgrywa pozytywną rolęw resocjalizacji więzniów, szczególnie tych, którzy przywracani są społeczeństwu po odsiedzeniudługoletnich wyroków? Być może.Mnie to bezpośrednio nie dotyczyło.Mój wyrok był stosunkowo krótki. A jak przedstawia się sprawa edukacji, przeszkoleń zawodowych i tym podobnychprzedsięwzięć? Organizowane były kursy, bardzo zróżnicowane pod względem zaawansowania.Niektórzyuczyli się czytać.Inni przygotowywali się do egzaminów wstępnych na uniwersytet.Wielu nabywało także umiejętności, które nie przydają się żadnemu przyzwoitemuobywatelowi, ale ani ty, Macbarra, ani słuchacze nie są głupcami, więc nie będę mówiła tego, oczym doskonale wiecie.Pyta mnie, jak spędzałam wolny czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Odmawiam.Przypala sobie. Pani Barclay.Maeve.Staram się nie być natarczywy, po prostu chcę usłyszećodpowiedz.Mam wrażenie, że chciałabyś podyskutować o polityce i być może zgodziłbym sięnawet z wieloma twoimi poglądami, ale to nie jest miejsce na takie rozmowy.Chcę wiedzieć, jakzareagowałaś na pobyt w więzieniu. Kryminaliści to dokładnie takie określenie, jakie powinnobyć w tym nagraniu użyte, ale jeśli myślisz, że jestem moralnym snobem, mogę je wyrzucić.Jestem prawie pewien, że zostałaś ukarana za coś, co było tylko nieszczęśliwym zbiegiemokoliczności, i że stałaś się ofiarą uprzedzeń.Nie mogę jednak powiedzieć tego przez radio.Toma być bezstronna relacja.Możemy więc kontynuować? Po to tu przyszłam. Zwietnie.A zatem zaczynamy.Czerwona lampka ponownie się zapala.Powtarza to, co powiedział przedtem: To musiał być szok znalezć się w takim odosobnieniu.Jak sobie poradziłaś? Wyłączając część mojej świadomości.Akceptując to, co musiało zostać zaakceptowane. Mogłabyś to szerzej wyjaśnić?Mogę, ale nie zrobię tego.Najgorsze były pierwsze dni.Klaustrofobiczny strach przedzamknięciem.Pozbawienie intymności, konieczność pozbycia się wszelkiej dumy, tak jakubrania, które kazano mi oddać.Prysznic w więziennych warunkach.Badanie lekarza, któryprawdopodobnie sprawdzał, czy nie biorę narkotyków i czy nie mam choroby wenerycznej.Potym wszystkim byłam ledwo żywa.Nie mogłam znieść swojego odbicia w lustrze.Odrzuciłamto, co w nim widziałam.Stałam się kolejnym numerem.Jednym z wielu.Przetworzonym.Anonimowym.Kimś słabym, poniżonym.Nie chcę, żeby obcy ludzie dowiedzieli się o moimwstydzie.Zamiast mówić o tym, mruczę coś o chłodzie. Masz na myśli chłód psychiczny czy raczej chłód nieprzyjaznego otoczenia? Nieprzyjazne otoczenie to określenie bliskie prawdy. Zdołałam się do tego przyzwyczaić. Kłamię, aby nie odpowiadać na pytanie. Zresztą,kiedy przeniesiono mnie do Chornley, było mi łatwiej. Chornley to jedno z nowocześniejszych więzień.Jak byś je opisała?Instytucja ozdobiona wiszącymi w oknach zasłonkami, ze żłobkiem dla dzieci i świetlicami, wktórej na podłogach leżały wykładziny, a na ścianach wisiały obrazki z życia miasta.Wszystko toprawda.Czy to chce ode mnie usłyszeć? Oczywiście, dlatego to właśnie mówię. Dość miłe otoczenie zauważa.Przypomina mi się nagle moja babcia, którą bardzo kochałam.Widzę ją, jak leży wwyściełanej białym jedwabiem trumnie.To też było ładne.Nie zmieniało jednak faktu, że byłanieżywa.Pyta o personel. Co czułaś w stosunku do strażniczek? Czy było ci trudno zmusić się do spełniania ichpoleceń?Kiedy idziesz do więzienia, jesteś przygotowana na to, że będziesz musiała wypełniaćpolecenia.Gdy jesteś w szpitalu, twoje przetrwanie zależy od tego, czy będziesz wypełniaćpolecenia.Nie mówisz lekarzom, co mają robić.Twoje ciało nie należy już do ciebie.Jestwypożyczone.Młode strażniczki, które próbowały pozostawać z więzniarkami na swobodnejstopie, były gorsze niż te doświadczone, które jasno wytyczały granice naszej swobody.Wiedziałaś, na czym stoisz: Stań wzdłuż linii, Maeve, rób, co ci każę, i nie myśl.Po krótkiej pauzie odpowiadam, że większość poleceń była całkiem rozsądna. Musiały być jakieś zasady.W pełni to rozumiałam. Czy zwracano się do ciebie po nazwisku? Nie.Strażniczki używały tylko imion.My zwracałyśmy się do nich per pani jakaś-tam. Brzmi to trochę tak, jakbyście były w szkole z internatem.Czy miałaś czasem takieodczucie? Nie.W szkole z internatem płacisz za pobyt, a raczej płaci twoja rodzina.Nikt nie wymaga odciebie, że będziesz na kolanach skrobać podłogi.Albo obierać ziemniaki w kuchni.Nauka pracdomowych nie należy do programu nauczania.Jeśli zle się zachowujesz, to jesteś wyrzucona, anie zostajesz dłużej.Możesz nienawidzić swojej szkoły, ale nie jest ona dla ciebie czymśwstydliwym i w większości przypadków nie spotyka cię tam wstyd.Macbarra czeka na coś więcej.Mówię mu, że to więzienie i nie da się porównać zczymkolwiek innym. Czy cały personel był kobiecy? Tak, z wyjątkiem personelu pomocniczego.Oni zawsze byli gotowi przystąpić do akcji,gdyby sprawy przybrały zły obrót. Zły obrót?Tak, Macbarra.Zły obrót.Załoga też potrzebowała ochrony.Ta praca to nie synekura.Czasemwięzniowie atakowali innych więzniów, prawie ich zabijając. Gwałtowne wybuchy wzajemnych animozji.Kobiety o różnych temperamentach zmuszonedo życia w jednym miejscu.Kłótnie nie zawsze przebiegały łagodnie.Macbarra podchwytuje temat. Czy kiedykolwiek użyto wobec ciebie przemocy?Jedna z kobiet, Marge, uderzyła mnie kiedyś w twarz bez żadnego powodu.Właśnie wyszła z klatki celi wyposażonej jedynie w materac, do którego wsadza się za pobicie współwięznia.Policzek jaki mi wymierzyła, był zapewne ostatnim aktem złości przed zapanowaniem okresuspokoju. Nie odpowiadam. Nigdy.Policzek się nie liczy. A przemoc moralna?Zanim odpowiadam, myślę o tym. To względne pojęcie.Wszyscy bywamy czasami okrutni wobec siebie.Nie zawsze celowo.Patrzy na mnie obawiając się pewnie, że używam takich ogólnikowych stwierdzeń, żeby nieodpowiadać na pytania.Jednak ja nie mogę, nie chcę być dokładniejsza.Nie nalega. Czy zgodziłabyś się ze stwierdzeniem, że współczesne więzienie odgrywa pozytywną rolęw resocjalizacji więzniów, szczególnie tych, którzy przywracani są społeczeństwu po odsiedzeniudługoletnich wyroków? Być może.Mnie to bezpośrednio nie dotyczyło.Mój wyrok był stosunkowo krótki. A jak przedstawia się sprawa edukacji, przeszkoleń zawodowych i tym podobnychprzedsięwzięć? Organizowane były kursy, bardzo zróżnicowane pod względem zaawansowania.Niektórzyuczyli się czytać.Inni przygotowywali się do egzaminów wstępnych na uniwersytet.Wielu nabywało także umiejętności, które nie przydają się żadnemu przyzwoitemuobywatelowi, ale ani ty, Macbarra, ani słuchacze nie są głupcami, więc nie będę mówiła tego, oczym doskonale wiecie.Pyta mnie, jak spędzałam wolny czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]