[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie zresztą nam twarze tych istotwydają się wszystkie jednakowe.Ponieważ nasze ubiory są dość zbliżone, mimo różnic kroju i szczegółówwykończenia dostosowanych do osobistych gustów, każdy uczestnik podjętegoeksperymentu przystroił się dodatkowo w znak rozpoznawczy, przeważnie kolorowąchustę przypiętą z przodu do bluzy.Moja jest różowa, Deana zielona, Renę przepasałsię ukośnie złoto-niebieską szarfą niby wstęgą starodawnych ziemskich orderów.Dopiero takich przebierańców Temidzi rozpoznają bez pomyłek.Z kolei trzeba byłow jakiś sposób naznaczyć gospodarzy.Chcieliśmy zrobić to bez ich wiedzy, a wefekcie na tyle dyskretnie, by nie spostrzegli tego ich pobratymcy.Wzbraniając sięużyć izotopów promieniotwórczych, nawet w dawkach uznawanych za nieszkodliwe,zamierzaliśmy oznakować ich farbą bezbarwną dla nas i dla nich, lecz dającą wyrazny rysunek na odpowiednio uczulonych ekranach.Pragnąc jednak.uniknąćpośrednictwa kolejnego przyrządu (prócz konwernomu) w kontaktach z Temidami, Alspróbował najpierw prostszego załatwienia sprawy: zaproponował im noszeniebarwnych wyróżników, które dostaną od nas.Powiedział szczerze, jakiemu celowiposłużą.Gospodarze przystali z entuzjazmem, co nas ucieszyło, a Czin, Ingrid i Zoeskrzętnie odnotowały ich reakcję dla swoich wspólnych badań.Kilkudziesięciu  naszych" Temidów paraduje teraz z zawiązanymi na szyikolorowymi wstążkami z wymalowanymi swoimi imionami.Nadajemy im  zależnie odpłci  męskie i żeńskie imiona używane na Ziemi, co uznali ^a splendor przyjęcia ichniejako do wielkiej ogólnoludzkiej rodziny.Tema, l września 2536Temidzi liczą na palcach.Przed naszym przybyciem nie wykraczali w tej sztucepoza sumę palców obu rąk.Ponieważ są trójpalczaści, szóstka jest dla nichodpowiednikiem naszej dziesiątki.Kiedy w dalszej przyszłości dojdą do działańrachunkowych, chyba stworzą matematykę szóstkową  a nie, jak my, dziesiętną.Będzie ona wygodniejsza, bo szóstka  prawie dwukrotnie mniejsza od dziesiątki, taksamo dzieli się przez dwie liczby  oprócz jedynki i siebie samej.Zważywszy, żekorzystny dla nich byłby także system dwunastkowy, Czin uczy ich liczenia także napalcach nóg, co powoduje, że słowo  dużo" zaczynają coraz częściej odnosić doliczb powyżej dwunastu, a nie sześciu.Stara się też wyjść poza tę zaklętądwunastkę, ale bez skutku.Badałam wraz z Korą zakres dzwięków, na które reagują.Okazało się, że nie słysząniższych tonów.Odbierają częstotliwości wysokie, aż po ultradzwięki dosześćdziesięciu tysięcy herców.Narząd słuchu tkwi w środku twarzy i przypominatrochę trąbę.Odznacza się dużą kierunkowością, co jednak nie przeszkadzaodbierać dzwięków z wszystkich stron.Początkowo pochopnie uznaliśmy to  ucho"za nos.Zakres rozróżniania barw przez oczy Temidów prawie nie różni się od ludzkiego.Rozdzielczość ich wzroku jest mniejsza.Obie gwiazdy Tolimana widzą pojedynczo,chociaż nie jako punkty, lecz nieco wydłużone plamki.Lepiej od -nas, to znaczy zwiększej odległości, dostrzegają poruszające się obiekty.Temidzi obserwują niebo, a zwłaszcza trzy najjaśniejsze obiekty  Proximę,Tolimana A i Tolimana B.Jeśli zbliża się moment ich koniunkcji, przygotowują się doobrzędów rytualnych.Zaznacza się tu już pewien podział funkcji.Trafneprzewidzenie koniunkcji nie jest oczywiście wynikiem obliczeń, lecz bezpośrednich,bieżących obserwacji i ekstrapolowania ruchu, chociaż w przyszłości tą drogą możerozwinąć się ich wiedza astronomiczna. Myślę, że podobnie ma się rzecz z prognozą zbliżającego się rozbłysku Proximy, ztym, iż nie jest to obserwacja tej gwiazdy, lecz jakichś procesów we własnym ciele,poprzedzających to zjawisko.Można by to nazwać  naturalną prekognicją".Fenomenfizjologiczny podobny do wyczuwania trzęsienia ziemi lub wybuchu wulkanu przezwiele gatunków naszych zwierząt i niektóre rośliny.Tema, 6 września 2536Znów wypłynęła sprawa pomocy Temidom.Nym wystąpił z zarzutami wobec&Temian.Twierdzi, że stworzenie Pięciokątów, jako zbyt idyllicznych siedlisk, utrudniadalszą ewolucję Temidów ku  wyżynom rozumności".Przypomina, że zapewneczłowiek nie byłby już teraz tym, kim jest, gdyby nie dramat epoki lodowcowej.Odniesienie to było jednak chybione  wskutek niedostatków informacji o tutejszymświecie.Zbyt słabo zdawaliśmy sobie sprawę i ze zmian klimatycznych, jakie tuzaszły, i z wrażliwości Temidów na zimno.Teraz wiemy, że poza obrębem oaz ciepłanie przetrwaliby nawet przez krótki czas.%7łarzące się  gwozdzie" jako stałe zródło ognia też nie są udogodnieniemprzesadzonym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •