[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kit, ojcze.Pani Chudleigh zaprosiła nas na lato do willi kołoAntibes.Co wy na to?Kit odchylił się na oparcie siedzenia z wyrazem lekkiego tryumfu natwarzy. Domyślałem się, że tak będzie. Kit!Przeturlał ołówkiem po rachunku.60RLT Nie trzeba wiele, żeby rozgryzć panią Chudleigh. Straszna kobieta, nadająca się tylko do sterylizacji skomentowałjego ojciec spod okna.Czasami bywał zaskakująco wulgarny. Domyślamsię, że chcecie jechać?Twarz Kita znieruchomiała, a nawet przybrała wyraz czujności. Jeśli nie chcesz, ojcze szybko powiedziała Flora to niepojedziemy. Ja bym chciał. Kit poruszając samymi ustami, kazał się siostrzezamknąć, po czym zwrócił się do pleców ojca (który zawsze się odwracał wtrudnych momentach i Flora wraz z Kitem byli już do tego przyzwyczajeni). Sir zaczął Kit. Dlaczego nie wyskoczysz do Ardtornish na jakieśpolowanko? Zmiana dobrze by ci zrobiła.W tym momencie Flora zrozumiała, że bratu bardzo zależy na zgodzieojca na wyjazd do Francji.Zakłopotana i lekko zaniepokojona spojrzała nazegarek. Muszę już iść.Mam mnóstwo roboty. Masz tam przecież stałe zaproszenie, sir naciskał Kit. Sam mi tomówiłeś.Kit dobrze kalkulował wizja wilgotnych, torfowych gór, ulewnychdeszczy, prawie krwistych w kolorze wód półwyspu Morven pociągałaRuperta. Mógłbym tak zrobić stwierdził. Zabrałbym ze sobą Danny'ego.Kit i Flora odnieśli sukces, ale roztropnie było nie drążyć tematu.Kitprzysunął do siebie księgę podatkową i wrócił do poprzedniej konwersacji. No więc, sir, sprzedajemy Lady Meadow?61RLT Nie. Jaśniejsze niż syna, niebieskie oczy Ruperta przybraływojowniczy wyraz. Nigdy nie sprzedawaj ziemi.Musisz do niejprzywrzeć, nawet jeśli statek tonie.Rozumiesz?Rupert zabierał się już do wygłoszenia swojego ulubionego kazania,ale przeszkodziła mu w tym Flora, która nie miała ochoty słuchać tegosamego po raz setny. Jeśli brakuje nam pieniędzy, dlaczego nie poprosimy o pomockuzyna Andrew z Bostonu? Wszyscy wiemy, że jest bogaty.Już przy ostatnim słowie zorientowała się, że palnęła głupstwo.KuzynAndrew był dalekim kuzynem ich zmarłej matki.Był bogaty, traktował ichprotekcjonalnie i równie niechętnie udzielał pomocy, co Rupert jąprzyjmował. Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł stwierdził Kit, posyłającsiostrze spojrzenie, którym pytał ją, dlaczego psuje mu szyki. Masz rację zgodziła się Flora.Rupert obrócił się do nich i wyszarpnął fajkę z ust.Flora na myśl okonfrontacji poczuła skurcz w żołądku.Ale ojciec powiedział tylko: Wystarczy tego, Floro.Jak zawsze mówisz bez sensu. Przepraszam wyjąkała i znowu popatrzyła na zegarek, wcale go niewidząc. Nie pomyślałam.To znaczy, kuzyn Andrew. Kuzyn Andrew nie ma z nami nic wspólnego oświadczył jej ojciectakim tonem, jakby mówił o czymś mało istotnym, a Flora poczuła sięjeszcze bardziej bezradna.Spojrzała na Kita, oczekując wsparcia z jegostrony, ale on tylko skinął głową w kierunku drzwi.Przesłanie było jasne zostaw ojca mnie. Idz już rozkazał Rupert. Jesteśmy zajęci.62RLTNikt nigdy nic na ten temat nie mówił, ale to zawsze wisiało wpowietrzu zasłona utkana z nieporozumień, nawyk, który przemienił się wbezsłowny, zdławiony, stłumiony żal i smutek.Z rozplatającym sięwarkoczem, dłońmi wciśniętymi w kieszenie swetra, Flora przestępowała znogi na nogę.Zbyt młoda, bo zaledwie osiemnastoletnia, zbytniedoświadczona i pozbawiona wystarczającej wiedzy, by zdołać połączyćnici oplatające jej rodzinę, chwyciła się jedynej deski ratunku. Cóż, we Francji będzie wspaniale rzuciła radośnie.W Eton Kit czuł się samotny, choć nie brakowało mu tam przyjaciół.Grał w krykieta, regularnie przegrywał spore sumy w karty, wygrywałkonkursy na najlepsze wypracowanie z angielskiego, był dowcipny wironiczny, przewrotny sposób i tym wszystkim przyciągał uwagę kolegów.Nigdy nie wiedzieli, czego mogą się po nim spodziewać.Czasami byłprowodyrem, czasami stawał się oziębły i wycofany, prawie się nieodzywał.Czasami też, w kluczowych momentach, zaczynał się wahać,zniewolony wewnętrznym kryzysem i nawet jeśli koledzy wybaczali mu tezałamania, nauczyciele złościli się na niego, oczekując czegoś więcej po takobiecującym uczniu.Opuścił Eton nietknięty poglądami kolegów, którzy, czasami bardzobłyskotliwi, uważali pobyt w college'u i Oxbridge za szczyt osiągnięćżyciowych.Instynkt podpowiadał Kitowi co innego.Patrzył przed siebie, anie za siebie.Nie lubił oglądać się za siebie.Nigdy.Jednak hydra ma wiele głów i jedna objawiła mu się latem 1926 roku.Jadąc z Maxem Longboroughem z Konstantynopola do Jemenu przezrozgorączkowane, upalne równiny i górskimi wąwozami, oglądając głód ibiedę oraz miejsca, gdzie kwiaty wyrastały z oczodołów wyschniętych63RLTczaszek, zakochał się w Bliskim Wschodzie, a przede wszystkim w pustyni.Max i on bywali głodni, spragnieni, oślepieni piaskiem, mieli spierzchnięteusta, ale surowość pustyni i jej wymagania tylko rozochociły Kita [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Kit, ojcze.Pani Chudleigh zaprosiła nas na lato do willi kołoAntibes.Co wy na to?Kit odchylił się na oparcie siedzenia z wyrazem lekkiego tryumfu natwarzy. Domyślałem się, że tak będzie. Kit!Przeturlał ołówkiem po rachunku.60RLT Nie trzeba wiele, żeby rozgryzć panią Chudleigh. Straszna kobieta, nadająca się tylko do sterylizacji skomentowałjego ojciec spod okna.Czasami bywał zaskakująco wulgarny. Domyślamsię, że chcecie jechać?Twarz Kita znieruchomiała, a nawet przybrała wyraz czujności. Jeśli nie chcesz, ojcze szybko powiedziała Flora to niepojedziemy. Ja bym chciał. Kit poruszając samymi ustami, kazał się siostrzezamknąć, po czym zwrócił się do pleców ojca (który zawsze się odwracał wtrudnych momentach i Flora wraz z Kitem byli już do tego przyzwyczajeni). Sir zaczął Kit. Dlaczego nie wyskoczysz do Ardtornish na jakieśpolowanko? Zmiana dobrze by ci zrobiła.W tym momencie Flora zrozumiała, że bratu bardzo zależy na zgodzieojca na wyjazd do Francji.Zakłopotana i lekko zaniepokojona spojrzała nazegarek. Muszę już iść.Mam mnóstwo roboty. Masz tam przecież stałe zaproszenie, sir naciskał Kit. Sam mi tomówiłeś.Kit dobrze kalkulował wizja wilgotnych, torfowych gór, ulewnychdeszczy, prawie krwistych w kolorze wód półwyspu Morven pociągałaRuperta. Mógłbym tak zrobić stwierdził. Zabrałbym ze sobą Danny'ego.Kit i Flora odnieśli sukces, ale roztropnie było nie drążyć tematu.Kitprzysunął do siebie księgę podatkową i wrócił do poprzedniej konwersacji. No więc, sir, sprzedajemy Lady Meadow?61RLT Nie. Jaśniejsze niż syna, niebieskie oczy Ruperta przybraływojowniczy wyraz. Nigdy nie sprzedawaj ziemi.Musisz do niejprzywrzeć, nawet jeśli statek tonie.Rozumiesz?Rupert zabierał się już do wygłoszenia swojego ulubionego kazania,ale przeszkodziła mu w tym Flora, która nie miała ochoty słuchać tegosamego po raz setny. Jeśli brakuje nam pieniędzy, dlaczego nie poprosimy o pomockuzyna Andrew z Bostonu? Wszyscy wiemy, że jest bogaty.Już przy ostatnim słowie zorientowała się, że palnęła głupstwo.KuzynAndrew był dalekim kuzynem ich zmarłej matki.Był bogaty, traktował ichprotekcjonalnie i równie niechętnie udzielał pomocy, co Rupert jąprzyjmował. Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł stwierdził Kit, posyłającsiostrze spojrzenie, którym pytał ją, dlaczego psuje mu szyki. Masz rację zgodziła się Flora.Rupert obrócił się do nich i wyszarpnął fajkę z ust.Flora na myśl okonfrontacji poczuła skurcz w żołądku.Ale ojciec powiedział tylko: Wystarczy tego, Floro.Jak zawsze mówisz bez sensu. Przepraszam wyjąkała i znowu popatrzyła na zegarek, wcale go niewidząc. Nie pomyślałam.To znaczy, kuzyn Andrew. Kuzyn Andrew nie ma z nami nic wspólnego oświadczył jej ojciectakim tonem, jakby mówił o czymś mało istotnym, a Flora poczuła sięjeszcze bardziej bezradna.Spojrzała na Kita, oczekując wsparcia z jegostrony, ale on tylko skinął głową w kierunku drzwi.Przesłanie było jasne zostaw ojca mnie. Idz już rozkazał Rupert. Jesteśmy zajęci.62RLTNikt nigdy nic na ten temat nie mówił, ale to zawsze wisiało wpowietrzu zasłona utkana z nieporozumień, nawyk, który przemienił się wbezsłowny, zdławiony, stłumiony żal i smutek.Z rozplatającym sięwarkoczem, dłońmi wciśniętymi w kieszenie swetra, Flora przestępowała znogi na nogę.Zbyt młoda, bo zaledwie osiemnastoletnia, zbytniedoświadczona i pozbawiona wystarczającej wiedzy, by zdołać połączyćnici oplatające jej rodzinę, chwyciła się jedynej deski ratunku. Cóż, we Francji będzie wspaniale rzuciła radośnie.W Eton Kit czuł się samotny, choć nie brakowało mu tam przyjaciół.Grał w krykieta, regularnie przegrywał spore sumy w karty, wygrywałkonkursy na najlepsze wypracowanie z angielskiego, był dowcipny wironiczny, przewrotny sposób i tym wszystkim przyciągał uwagę kolegów.Nigdy nie wiedzieli, czego mogą się po nim spodziewać.Czasami byłprowodyrem, czasami stawał się oziębły i wycofany, prawie się nieodzywał.Czasami też, w kluczowych momentach, zaczynał się wahać,zniewolony wewnętrznym kryzysem i nawet jeśli koledzy wybaczali mu tezałamania, nauczyciele złościli się na niego, oczekując czegoś więcej po takobiecującym uczniu.Opuścił Eton nietknięty poglądami kolegów, którzy, czasami bardzobłyskotliwi, uważali pobyt w college'u i Oxbridge za szczyt osiągnięćżyciowych.Instynkt podpowiadał Kitowi co innego.Patrzył przed siebie, anie za siebie.Nie lubił oglądać się za siebie.Nigdy.Jednak hydra ma wiele głów i jedna objawiła mu się latem 1926 roku.Jadąc z Maxem Longboroughem z Konstantynopola do Jemenu przezrozgorączkowane, upalne równiny i górskimi wąwozami, oglądając głód ibiedę oraz miejsca, gdzie kwiaty wyrastały z oczodołów wyschniętych63RLTczaszek, zakochał się w Bliskim Wschodzie, a przede wszystkim w pustyni.Max i on bywali głodni, spragnieni, oślepieni piaskiem, mieli spierzchnięteusta, ale surowość pustyni i jej wymagania tylko rozochociły Kita [ Pobierz całość w formacie PDF ]