[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz, kiedy podjęła najtrudniejszą decyzję w całymżyciu, ta gra ją dosyć bawiła, choć już wkrótce miała się skończyć. Czy jestem skazany na domysły?  Oczy Jacka się zwęziły.Arabella uznała, że gra przestała być zabawna, i straciła do niej chęć. Nie był specjalnie zachwycony tym, że pragnę uczynić cięnajszczęśliwszym mężczyzną w całej Anglii  odparła, siląc się na lekki ton.142RS Pragnęła tylko dać mu do zrozumienia, że nie uważa, by tylko dla niej tenmariaż był korzystny.Jack nic nie odpowiedział i kontemplował jej słowa, kładąc jedynieprzed nią talerz z poćwiartowaną gruszką.W żaden sposób nie okazywał, żeczuje ogromną satysfakcję z powodu wygranej.Dopełnił w końcu dziełazemsty.Wstał od stołu i ujął ją za rękę. Istotnie, uczyniłaś mnie najszczęśliwszym z mężczyzn i najbardziejzaszczyconym  oznajmił, unosząc jej dłoń do ust.Spotkał jej wzrok.Wjego spojrzeniu widać jednak było cień niedowierzania.Coś się kryło za tąjej nagłą kapitulacją. Dziękuję  szepnęła.Zbyt słodkim tonem.Jack puścił jej dłoń ipowrócił na swoje miejsce. Czy zechciałabyś ustalić datę, moja droga? Nie przed spisaniem kontraktu przedślubnego.David przyjdzie jutroz sir Markiem i jego prawnikiem, Trevorem, żeby omówić intercyzę i ustalićwszystko, co jeszcze będzie trzeba.Jack przechylił karafkę, żeby ponownie napełnić kieliszek. Kontrakt przedślubny  mruknął. Chyba tak się zwykle robi. Arabella napoczęła gruszkę.Jackspojrzał na nią znad kieliszka. Temat mnie ciekawi.Zechcesz zaspokoić moją ciekawość? Oczywiście. Zgodziła się, unosząc do ust kolejny kawałek gruszki. Myślę, że potrzebna będzie mi pensja wynosząca jakieś dwanaście tysięcyfuntów rocznie.Czy będzie ona odpowiednia dla damy, która zamierza zająćmiejsce w eleganckim świecie?  Uśmiechnęła się błogo.143RS  Nawet więcej niż odpowiednia  odparł oschle, dochodząc downiosku, że Arabella Lacey pod względem tupetu nie ma sobie równych.Chciałbym jednak zastrzec, że będziesz musiała przesyłać rachunkibezpośrednio do mnie, a ja osobiście będę je regulował. Nie  oznajmiła stanowczo. Straciłabym wówczas wszelkąniezależność.Nie mogę się na to zgodzić.Lepiej byłoby mi pojechać doKornwalii. Wątpię. Nie poniesiesz żadnej szkody, przyznając mi tę sumę  ciągnęłatonem rzeczowego rozumowania. Z naddatkiem ją pokryją przychody zmajątku Laceyów. Doprawdy?  W jego spojrzeniu był rodzaj fascynacji, z jaką królikprzygląda się boa dusicielowi. Zanim się na cokolwiek zgodzę, możepowinnaś przedłożyć mi pełny bilans.Jakie są twoje pozostałe wymogi? Własny powóz i zaprzęg.Myślę, że najlepszy byłby landolet.Czytałam w pismach, że to obecnie najmodniejszy pojazd.No i, oczywiście,potrzebny mi będzie woznica.A także stajnia i stajenny dla Zaprzańca.Chciałabym zabrać go ze sobą do Londynu. Ależ to cały katalog żądań, moja droga.Powinienem powiedzieć, żemogę zapewnić więcej nawet niż trzeba stajennych oraz miejsc dla konia.Mam zresztą powóz i zaprzęg, stoją tu właśnie, w stajniach.Zawiozą cię doLondynu i będą tam do twojej dyspozycji. Nie przeczę, ale uważam, że muszę mieć własny powóz i konie.Byłoby kłopotliwie, gdyby okazało się, że nie mogę ich akurat użyć, kiedyprzyjdzie mi ochota z nich skorzystać, nieprawdaż? Jeszcze jedno pytanie.dlaczego miałbym się na to wszystko godzić,Arabello?  Jack odstawił kieliszek.144RS  Ponieważ uważasz, że okażę się odpowiednią żoną i matką twoichdzieci.Obiecuję starać się ze wszystkich sił, aby zadowolić cię pod tymiwzględami  odparła energicznie. Nalegam jednak, by coś miprzysługiwało w zamian.Jack w zadumie przesunął dłonią po siwym paśmie włosów nadczołem. Uważasz, że moje nazwisko nie wystarczy? A także pozostawienieciebie we własnym domu? Nie.Chciałabym zachować choćby częściową niezależność.Towłaśnie jest moja cena. Głos jej nie zadrżał, potrafiła też ukryć napięcie.Po kilku minutach milczenia jednak żołądek podszedł jej do gardła.Czyprzegrała w tej grze?Jack sączył powoli wino, gotów do rezygnacji.W końcu była tojedynie drobna cząstka jego od dawna snutego planu, a dostał już, czegochciał. Zamierzasz więc zająć miejsce w eleganckim świecie?  spytał zpewnym zaciekawieniem. To była twoja sugestia.A poza tym jest coś jeszcze.Wspominał pan,jak sobie przypominam, że mogłabym mieć w Londynie cieplarnię.Przypuszczam, że twoja posiadłość w stolicy jest na tyle duża, by możnatam dobudować oranżerię.Przeniesienie orchidei będzie dość trudne, ale nieniemożliwe. Coś jeszcze? Tylko jedno. Arabella zastanawiała się wprawdzie, czy nie lepiejbyłoby poruszyć ten temat po ślubie, ale trąciłoby to fałszem, a ona chciałapostawić sprawę jasno.145RS  Proszę mów. Jack obrócił nóżkę kieliszka w palcach i przyglądałsię odblaskom świec w rubinowym płynie. Masz kochankę  stwierdziła.Zacisnął palce na nóżce kieliszka. Tak  przyznał z obojętną miną. I nie chcesz, by małżeństwo zmieniło coś w tym układzie? Arabella wzięła lukrowany migdał z cyzelowanego srebrnego koszyka inadgryzła go.Twarda skorupka lukru chrupnęła głośno pod jej zębami.Jack nadal przyglądał się jej obojętnie. Owszem.Nie mam takiego zamiaru.Arabella, zajęta migdałem, nie odpowiedziała, póki nie przeżuła i niepołknęła ostatniego kawałeczka.Potem stwierdziła. Tak właśnie myślałam. Nie uważam, aby to był odpowiedni temat do dyskusji.Przekonaszsię, że w eleganckim świecie każda wzmianka o tym wiodłaby w najlepszymrazie do ośmieszenia się, w najgorszym do ostracyzmu. Och, nie miałam na myśli publicznej dyskusji. Arabella sięgnęła poczarkę z orzechami włoskimi i wybrała sobie jeden z nich. Nie chcę sięwtrącać w twoje prywatne życie, nie wątpię też, że twoja kochanka jesturoczą damą i z pewnością nasze stosunki ułożyłyby się znakomicie.Zapewne ona też wywodzi się z towarzystwa?Jack wyjął orzech z palców Arabelli, rozłupał go i położył jądro na jejtalerzu. Dokąd ta rozmowa, jeśli można tak ją określić, zmierza, Arabello? Chciałam się tylko przekonać, czy obie poruszałybyśmy się w tychsamych kręgach  odparła niewinnym tonem, gryząc orzech. Zależy to od tego, w jakich ty będziesz się obracać.146RS  Tylko w najlepszych  odparła z miejsca.Spojrzała na niego zudawanym zaskoczeniem. Chyba twoja kochanka nie wywodzi się zpółświatka?Porównał w wyobrazni Lilly, hrabinę Worth, kobietę tak pewną swojejpozycji społecznej, gustów i opinii, z Arabella w sukni oblepionej psiąsierścią i trawą i z brudem za paznokciami.Dopiero chwilę pouświadomieniu sobie tego absurdalnego kontrastu zdołał odzyskać spokój.Postanowił nie odpowiadać na pytanie Arabelli, zadane wcześniej w celuwytrącenia go z równowagi, i tylko patrzył na nią bez słowa. Ach  uznała  nie dba pan o podtrzymywanie naszej rozmowy. Chyba dość jasno dałem to do zrozumienia  odparł z wyraznągrozbą w spojrzeniu. Niemniej jednak musimy ją odbyć. Arabella upiła łyk wina,postanawiając, że nie da się zastraszyć.Jack czekał na dalszy ciąg z pozorną cierpliwością.Arabella wsparłasię o rzezbione oparcie krzesła i powtórzyła: Nie chcę się wtrącać w pana prywatne życie. Serdeczne dzięki  powiedział sucho. Ale  mówiła  powinno być zrozumiałe, że przysługiwać mi będątakie same przywileje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •