[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nel skorzystała z okazji i zagadnęła:- Słyszałam, że był zamieszany w jakiś skandal związany ze sprzedażą domów starcówczy czymś takim.- Znam tę sprawę.On jednak przegrał.Był po słusznej stronie.- Rozumiem - powiedziała Nel, żeby znowu nie powtarzać och!".Tak naprawdę jed-nak niczego nie zrozumiała.- A jeśli chodzi o tę sprawę, nie mógł pomóc pani osobiście, ponieważ reprezentujejednego z deweloperów.- Wiem, ale dlaczego chce nam pomóc? Dlaczego postanowił się w to zaangażować?Pan Tunnard uniósł krzaczaste brwi.- Nie mam pojęcia, pani Innes.Rozdział dwudziesty drugi- Nie martw się, pójdzie ci jak po maśle - powiedziała Fleur; właśnie malowała sobiepaznokcie u nóg i postawiła lakier na oparciu kanapy, co groziło tym, że się wyleje.Nel wbiła wzrok w buteleczkę z lakierem, gotowa ją w razie czego złapać, ponieważzrezygnowała z próby przekonania Fleur, żeby poszła upiększać się do sypialni, łazienki albogdziekolwiek indziej, byle nie robiła tego w salonie.- Kochanie, to nie jest jak sprzedawanie piwa w piątkowy wieczór! Będę musiała prze-konać ludzi, żeby zechcieli przekazać pięćdziesiąt funtów na cele charytatywne.To dużopieniędzy.Nawet ci przystojni młodzi chłopcy, którzy zbierają pieniądze na ulicach, nie pro-szą o więcej niż kilka funtów miesięcznie.- Przecież namówiłaś już mnóstwo osób.- Wiem, ale nie mówiłam, o jaką kwotę chodzi, a poza tym są to głównie ludzie zwią-zani z targiem rolnym.Wielu z nich i tak jest w trudnej sytuacji materialnej.Dlaczego mieli-by płacić za zaniechanie rozbiórki budynku, którego przecież większość z nich nawet niewidziała na oczy?- Musisz powiedzieć im o dzieciach.Wzruszyć ich.- Wiesz, że beznadziejnie mi to wychodzi.- Chodzi ci o to, że płaczesz?- Patrzcie państwo! Nawet tobie, dziewczyno o twardym sercu, musi być choć trochęsmutno.- Oczywiście, że jest mi smutno.Co nie oznacza, że muszę od razu płakać w miejscupublicznym.- Gdybym mogła się powstrzymać, też wołałabym nie płakać.- Czy to dlatego, że tata nie żyje? Nel pokręciła głową.- Nie.Od czasu pierwszej ciąży cierpię na brak równowagi hormonalnej.Dopiero odniedawna nie płaczę za każdym razem, gdy oglądam wiadomości.- Naprawdę? Mam nadzieję, że mnie to się nie przytrafi, gdy zajdę w ciążę.- Chyba nie masz zamiaru zajść w ciążę? - Jeszcze tego jej brakowało: nastoletniej cór-ki w ciąży! Wystarczy, że cierpi z powodu złamanego serca, musi znalezć dwieście osób go-towych wydać pięćdziesiąt funtów i zorganizować imprezę charytatywną połączoną z tar-giem rolnym! Obawiała się, że w tej sytuacji mogłaby mieć problem z udzieleniem córcedostatecznego wsparcia.- O rany! Oczywiście, że nie! Przecież nawet nie skończyłam szkoły! Nie mówiąc już otym, że chcę wyjechać, a pózniej zacząć studia.- Całe szczęście! - Gdy tylko paznokcie Fleur nabrały koloru wściekłego różu, Nel za-kręciła flakonik z lakierem.- A tak przy okazji, czy podziękowałaś Jake'owi? - Fleur zajęła się skołtunianiem swo-ich włosów.- Już ci mówiłam.Próbowałam.Poszłam do niego do biura od razu po wyjściu z kance-larii pana Tunnarda, ale go nie zastałam.Co jeszcze mogę zrobić? Nie mam numeru jegotelefonu.- Mogłabyś spróbować go zdobyć.Ktoś go musi znać.Pytałaś w jego biurze?- Kochanie, nie można prosić o numer domowy kogoś w biurze! Wyszłabym na jakąśdesperatkę, a poza tym na pewno by mi go nie podali.- Gdybyś wyjaśniła, o co chodzi, na pewno by to zrobili.- Napisałam i wysłałam list.To powinno wystarczyć.Fleur pokręciła głową, w ustach miała pełno spinek do włosów.- Byłoby lepiej, gdybyś z nim porozmawiała w cztery oczy albo chociaż do niego za-dzwoniła.- Nie.Tak będzie lepiej, bardziej uprzejmie.-Po prostu się boisz.Sądzisz, że powinnam położyć sobie hennę na rzęsy?- A tusz ci nie wystarczy? Nie, wcale nie.- Słucham?- Wcale się nie boję.Po prostu nie chcę się z nim spotykać.To bez sensu.- Podoba ci się, prawda?Nel zdawała sobie sprawę, że to pytanie było o wiele poważniejsze, niżby się mogłowydawać.Westchnęła.Czy był jakiś powód, dla którego miałaby nie powiedzieć swojej cór-ce o tym, co czuje? Jeśli Fleur była wystarczająco dorosła, żeby uprawiać seks (w co Nelszczerze wątpiła), była również na tyle dorosła, żeby wiedzieć, że istnieją mężczyzni, którzywykorzystywali kobiety, a następnie je porzucali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nel skorzystała z okazji i zagadnęła:- Słyszałam, że był zamieszany w jakiś skandal związany ze sprzedażą domów starcówczy czymś takim.- Znam tę sprawę.On jednak przegrał.Był po słusznej stronie.- Rozumiem - powiedziała Nel, żeby znowu nie powtarzać och!".Tak naprawdę jed-nak niczego nie zrozumiała.- A jeśli chodzi o tę sprawę, nie mógł pomóc pani osobiście, ponieważ reprezentujejednego z deweloperów.- Wiem, ale dlaczego chce nam pomóc? Dlaczego postanowił się w to zaangażować?Pan Tunnard uniósł krzaczaste brwi.- Nie mam pojęcia, pani Innes.Rozdział dwudziesty drugi- Nie martw się, pójdzie ci jak po maśle - powiedziała Fleur; właśnie malowała sobiepaznokcie u nóg i postawiła lakier na oparciu kanapy, co groziło tym, że się wyleje.Nel wbiła wzrok w buteleczkę z lakierem, gotowa ją w razie czego złapać, ponieważzrezygnowała z próby przekonania Fleur, żeby poszła upiększać się do sypialni, łazienki albogdziekolwiek indziej, byle nie robiła tego w salonie.- Kochanie, to nie jest jak sprzedawanie piwa w piątkowy wieczór! Będę musiała prze-konać ludzi, żeby zechcieli przekazać pięćdziesiąt funtów na cele charytatywne.To dużopieniędzy.Nawet ci przystojni młodzi chłopcy, którzy zbierają pieniądze na ulicach, nie pro-szą o więcej niż kilka funtów miesięcznie.- Przecież namówiłaś już mnóstwo osób.- Wiem, ale nie mówiłam, o jaką kwotę chodzi, a poza tym są to głównie ludzie zwią-zani z targiem rolnym.Wielu z nich i tak jest w trudnej sytuacji materialnej.Dlaczego mieli-by płacić za zaniechanie rozbiórki budynku, którego przecież większość z nich nawet niewidziała na oczy?- Musisz powiedzieć im o dzieciach.Wzruszyć ich.- Wiesz, że beznadziejnie mi to wychodzi.- Chodzi ci o to, że płaczesz?- Patrzcie państwo! Nawet tobie, dziewczyno o twardym sercu, musi być choć trochęsmutno.- Oczywiście, że jest mi smutno.Co nie oznacza, że muszę od razu płakać w miejscupublicznym.- Gdybym mogła się powstrzymać, też wołałabym nie płakać.- Czy to dlatego, że tata nie żyje? Nel pokręciła głową.- Nie.Od czasu pierwszej ciąży cierpię na brak równowagi hormonalnej.Dopiero odniedawna nie płaczę za każdym razem, gdy oglądam wiadomości.- Naprawdę? Mam nadzieję, że mnie to się nie przytrafi, gdy zajdę w ciążę.- Chyba nie masz zamiaru zajść w ciążę? - Jeszcze tego jej brakowało: nastoletniej cór-ki w ciąży! Wystarczy, że cierpi z powodu złamanego serca, musi znalezć dwieście osób go-towych wydać pięćdziesiąt funtów i zorganizować imprezę charytatywną połączoną z tar-giem rolnym! Obawiała się, że w tej sytuacji mogłaby mieć problem z udzieleniem córcedostatecznego wsparcia.- O rany! Oczywiście, że nie! Przecież nawet nie skończyłam szkoły! Nie mówiąc już otym, że chcę wyjechać, a pózniej zacząć studia.- Całe szczęście! - Gdy tylko paznokcie Fleur nabrały koloru wściekłego różu, Nel za-kręciła flakonik z lakierem.- A tak przy okazji, czy podziękowałaś Jake'owi? - Fleur zajęła się skołtunianiem swo-ich włosów.- Już ci mówiłam.Próbowałam.Poszłam do niego do biura od razu po wyjściu z kance-larii pana Tunnarda, ale go nie zastałam.Co jeszcze mogę zrobić? Nie mam numeru jegotelefonu.- Mogłabyś spróbować go zdobyć.Ktoś go musi znać.Pytałaś w jego biurze?- Kochanie, nie można prosić o numer domowy kogoś w biurze! Wyszłabym na jakąśdesperatkę, a poza tym na pewno by mi go nie podali.- Gdybyś wyjaśniła, o co chodzi, na pewno by to zrobili.- Napisałam i wysłałam list.To powinno wystarczyć.Fleur pokręciła głową, w ustach miała pełno spinek do włosów.- Byłoby lepiej, gdybyś z nim porozmawiała w cztery oczy albo chociaż do niego za-dzwoniła.- Nie.Tak będzie lepiej, bardziej uprzejmie.-Po prostu się boisz.Sądzisz, że powinnam położyć sobie hennę na rzęsy?- A tusz ci nie wystarczy? Nie, wcale nie.- Słucham?- Wcale się nie boję.Po prostu nie chcę się z nim spotykać.To bez sensu.- Podoba ci się, prawda?Nel zdawała sobie sprawę, że to pytanie było o wiele poważniejsze, niżby się mogłowydawać.Westchnęła.Czy był jakiś powód, dla którego miałaby nie powiedzieć swojej cór-ce o tym, co czuje? Jeśli Fleur była wystarczająco dorosła, żeby uprawiać seks (w co Nelszczerze wątpiła), była również na tyle dorosła, żeby wiedzieć, że istnieją mężczyzni, którzywykorzystywali kobiety, a następnie je porzucali [ Pobierz całość w formacie PDF ]