[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Normalnie jak z Zakochanego kundla  tak bypowiedział.Gdy dzieci podbiegły bliżej, rozpoznałem uśmiech mamy.Obaj chłopcy skierowalisię od razu ku najwyższej zjeżdżalni.Jacob co i rusz zatrzymywał się, aby pomóc bratuwejść po wielu szczebelkach.Wyszedłem z samochodu i usiadłem na ławce w sporej odległości od placu zabaw.Obserwowałem, jak chłopcy śmieją się i bawią.Wszystko mnie bolało.Znajdowali siętak blisko, a jedyne, czego pragnąłem, to być z nimi.Wyjąłem telefon, przypominającsobie o swoim celu  udowodnić, że ich rodzice zastępczy nie nadają się do tej roli.A skoro o nich mowa, to gdzie, u diabła, podziewali się Carrie albo Joe? Jacobmiał dopiero osiem lat.Tyler nie skończył jeszcze pięciu.Nie powinni mieć ich naoku? Uniosłem telefon, żeby zrobić zdjęcie dokumentujące sytuację, kiedy zaskoczyłmnie znajomy głos. Nieco w prawo.Siedzi na ławce pod klonem.Obok mnie usiadła pani Collins.Rzeczywiście, z ławki pod drzewem Carrieobserwowała każdy krok moich braci.Schowałem telefon do kieszeni. Lubią zjeżdżalnie.Znaczy się, twoi bracia.Mogliby się tu bawić godzinami.Siedzieliśmy w milczeniu i słuchaliśmy rozlegającego się w oddali śmiechuchłopców.Nie miałem pojęcia, jak wyplątać się z tej sytuacji.Milczenie: obronawinnego. No więc razem to zaplanowaliście czy po prostu wykorzystałeś nadarzającą sięokazję?Równie dobrze mogę spróbować się wszystkiego wyprzeć.  Myślę, że postradała pani zmysły. Jestem niechlujem, ale poukładanym.Odłożyłeś swoje akta na niewłaściwemiejsce.Masz pojęcie, jakich mogłeś sobie narobić kłopotów?Cholera. Co chce pani wiedzieć?  Może jeśli będę współpracować, trochę mi odpuści. Czy ty i Echo byliście w zmowie?Nigdy bym jej nie wydał. Następne pytanie.Westchnęła. Obiecałam jej prawo do prywatności, a ona mi zaufała.Nie powinieneś byłdzisiaj tam się znalezć.Przełknąłem wyrzuty sumienia, że ją zostawiłem. Jak się czuje?Tyler zapiszczał, kiedy Carrie zaczęła go huśtać. Powinieneś do niej pewnie zadzwonić.Wsunąłem dłonie między kolana i nachyliłem się. Co się stało z nieporuszaniem ze mną tematu Echo? Cóż mogę powiedzieć? To był dla wszystkich kiepski dzień.I znowu siedzieliśmy w milczeniu.Joe zaparkował na podjezdzie i przebiegł przezulicę do parku.Tyler zeskoczył z huśtawki i rzucił mu się w ramiona.Poczułem się tak,jakbym dostał kopniaka w brzuch. Są tu szczęśliwi, Noah.Naprawdę chciałbyś pozbawić ich tego wszystkiego?Musiałem przyznać, że jest tu przyjemnie.Wyglądało na to, że finansowy gurunaprawdę dobrze zarabia. Co im zaoferujesz? Dwupokojowe mieszkanie w mało ciekawej części miasta?Zakładam, że przeczytałeś swoje akta.Chodzą do najlepszej prywatnej szkoływ hrabstwie.Właściwie to nawet w całym stanie.Obaj uczęszczają na mnóstwo zajęćdodatkowych.Jak zamierzasz pogodzić pracę na pełen etat z wychowywaniem dwóchmałych chłopców? Jak znajdziesz czas na wożenie ich na wszystkie zajęcia? Coważniejsze, skąd wezmiesz na to pieniądze?Joe zakrył ręką oczy i zaczął się bawić z moimi braćmi w chowanego.Jacobschował się na górze zjeżdżalni, a Tyler na ławce za Carrie.Kiedy Joe skończył liczyć,od razu zobaczył Tylera, ale ku radości mego brata udawał, że jest inaczej.Pani Collins nachyliła się tak, że musiałem na nią spojrzeć.  Istnieją inne opcje.Możesz iść na studia.Kontynuować związek z Echo.Stać sięmężczyzną, którego twoi rodzice pragnęliby mieć za syna.Spiąłem się. Co Echo ma z tym wspólnego? Zapytałeś ją kiedykolwiek o plany na przyszłość? Myślisz, że jest gotowa nazwiązek z samotnym ojcem?Po raz pierwszy spojrzałem jej w oczy.Widoczna w nich szczerość aż krzyczała.Zakląłem pod nosem i wróciłem do obserwowania chłopców.Echo.We wszystkichwyobrażanych sobie scenariuszach dotyczących moich braci lub Echo ani razu nieumieściłem ich w tej samej przyszłości.Osobno  tak.Razem  nie.Jak, u licha,połączyć jedno z drugim? Czy to było w ogóle możliwe?Carrie i Joe zawołali do chłopców, że pora wracać do domu.Jacob i Tyler pobiegliprzed siebie.Patrzyłem, jak z miejsca parkingowego kilka metrów od chłopcówwyjeżdża czarna terenówka.Cały mój świat zwolnił.Zerwałem się z ławki i zacząłem biec, gdy tymczasemJacob i Tyler przemknęli przed jadącym samochodem.Nie.Błagam, nie.Tylko nie oni.Zapiszczały hamulce, rozległ się dzwięk klaksonu i Jacob objął ramieniem młodszegobrata.Serce mi zamarło, kiedy auto zatrzymało się centymetry od chłopców.Carrie i Joewzięli ich na ręce i poszli szybko w stronę domu.Moje żyły pulsowały nerwowoi miałem płytki oddech.Pani Collins położyła mi rękę na ramieniu. Nic im nie jest, Noah.Są bezpieczni.Pieprzyć to. Ze mną będą bezpieczniejsi. Ojciec pojechał za mną do domu, dwa razy przejeżdżając na czerwonym świetle,żeby mnie nie zgubić.Rozległ się pisk opon, kiedy skręcił w naszą ulicę, a drzwiotworzył, jeszcze zanim zdążył zgasić silnik. Echo!Och, takiego go znałam.Szybki jak błyskawica, rozkazujący, wojskowy ton.Mógłwykrzykiwać mi rozkazy, ile tylko miał ochotę.Wypisałam się ze służby w jegojednostce.Kiedy tylko dogonił mnie w kuchni, chwycił mnie za ramię.Zatrzasnęły się za nim drzwi i przestraszona Ashley zerwała się od stołu.Brukowiec, który czytała, spadł na podłogę. Co się stało?Wyrwałam mu ramię. Powiem ci, co się stało.Ja się urodziłam.Kilka lat pózniej moi genialni rodzicerozgryzli, że matka ma dwubiegunówkę.W czasie gdy ona się z nią zmagałai próbowała zrozumieć swój stan, ty się wkręciłaś do naszego życia i wyrzuciłaś jąz niego właśnie wtedy, kiedy w końcu pogodziła się z tym, że musi przyjmować leki.Ashley zamrugała i popatrzyła na mojego ojca, szukając w nim wsparcia. Owen, co się stało?Ta kobieta mnie skrzywdziła.Ashley może i nie pokaleczyła mi ciała, ale w równymstopniu ponosiła za to odpowiedzialność.Miała krew na swoich wypielęgnowanychdłoniach. Ile razy próbował odebrać telefon, a ty go powstrzymałaś? Nakłoniłaś go, żebyzostał dłużej na tym twoim głupim zjezdzie czy też go przekonałaś, że ja nie jestemwarta zachodu?Jej diabelskie usta przybrały kształt litery  O , a krwistoczerwona szminka mocnosię odcinała od pobladłej twarzy.Targała mną odraza. Powiedz mi, Ashley, kiedy do szpitala przewieziono moje wykrwawione,nieruchome ciało, poczułaś ulgę, kiedy się dowiedziałaś, że mogę nie przeżyć?Zwiętowałaś fakt, że w końcu zniknę z waszego życia? Ares już przecież nie żył i mamęteż wyeliminowałaś.Tylko ja stałam ci na drodze.Pokręciła głową i po jej policzku spłynęła jedna fałszywa łza.  Nie.Zawsze was kochałam.Ciebie, Aresa i waszego ojca.Zawsze marzyłam,żeby być twoją matką.Cienka nić trzymająca w ryzach moją samokontrolę pęk ła tak głośno, że ażzamrugałam.Oczy otworzyłam tak szeroko, że mało brakowało, a wypadłybyz oczodołów. Jesteś taką& Przestań, Echo!  ryknął ojciec, stając między mną a Ashley. Jesteś wściekła namnie, nie na nią.Nie mieszaj jej do tego. Mam jej do tego nie mieszać?  zawołałam. Ona w tym siedzi po same pachy.Powiedz mi, że kazała ci odebrać telefon.Powiedz, że wyjaśniła ci, że żadna z tychżałosnych rzeczy, które robisz, nie jest ważniejsza od twojej córki!Milczał, ale w policzku drgał mu jeden nerw.Odkryłam ją.Prawdę.Prawdę, którejżadne z nich nie chciało, abym poznała.Moja matka zawsze mówiła, że prawdawyzwala.Ja się nie czułam wolna.Zdrada zatruwała mi krwiobieg niczym czarnyszlam, przejmując wszystko na swojej drodze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •