[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Znasz się na boksie? Nie.Dlaczego? Przed wojną byłem mistrzem w wadze piórkowej. W reprezentacji Polski? W reprezentacji Zląska, głupku , sprostował z nie ukrywaną dumą. Urodziłem się na Zląsku ibiłem się za Zląsk.Możesz uwierzyć albo nie, ale od pięciu pokoleń żyjemy w tym samym mieście.Nie było żywej duszy, co by mnie nie znała, nawet %7łydki, jeśli w ogóle mają duszę.I nie pytaj, comają zamiast duszy, bo nie jestem ani księdzem, ani doktorem.Spytaj, czy mieli przede mną pietra, toci odpowiem: jeszcze jak! %7łydek, który nie zdążył zejść mi z drogi, łapał lewy sierpowy.Nie zwykłylewy sierpowy, ale taki, co się pamięta na całe życie.Jezu, ale było fajnie przyłożyć im po szczękach.167To przez nich klepaliśmy bidę.Oni mieli sklepy i interesy, dobre posady i kobiety wymalowane nalalki, a my co? Czarną robotę.Wy to jesteście rasa, co się umie w życiu urządzić. Daj Boże, aby miał pan rację , zauważyłem gorzko. Więc co będzie z tobą? Wąchasz już zapach gazu? Mówią, że cyklon B nie ma zapachu. Umierasz, żeby się samemu przekonać , zarechotał zadowolony z gry słów. Widzisz, może niejestem taki zasrany inteligent jak ty, ale co mam powiedzieć, to mówię.Nie jestem nieukiem.Szkołęzawodową skończyłem z wyróżnieniem.A ty? Pewnie uczyłeś się literatury.Ojciec jest bankieremalbo adwokatem, ha? Ojciec nie żyje. A matka, lady w jedwabnych rękawiczkach, ha? Matka też nie żyje. Tak, teraz umiera się szybko.Czym szybciej umierasz, tym mniej cierpisz.Zawsze to jakaś ulga,bo i ty szybko wykitujesz.Nie jesteś pierwszy, co spadł tu z deszczu pod rynnę.Jutro wyślą cię tam,gdzie robią z %7łydów mydło.Wiedziałeś, że robią z was mydło? Przynajmniej ktoś wyjdzie z tego na czysto , uśmiechnąłem się blado.Odpowiedz spodobała mu się.Oparł rękę na moim ramieniu, odepchnął mnie lekko i podszedł dotokarki. Co pan robi?Były mistrz wagi piórkowej pochylił się nad rysunkiem technicznym, jednym magicznymdotknięciem uruchomił maszynę, znów ją zatrzymał, i mruknął: Nie paplaj.Kryj mnie przed majstrem.Po minucie wszystkie noże rewolwerówki32 osadzone były w swoich miejscach.Kolonkosprawdzał kolejność obróbki, nie przerywając ani na chwilę toku wywodów: Nie bój się, tokarka nie gryzie.Masz w rękach wspaniałą maszynę, skrzynia Nortona, właściwiewszystko jest proste, bo automatyczne.Patrz dobrze i ucz się.Te noże są z widii, tną metal jak masło.Widziałeś, jak je zakładałem? Trzeba uważać, bo widia jest na przydział, Szwaby dostają szału, jaksię taki nóż wykrusza.Wzdłuż noża biegnie ścieżka, taki rowek, którym spływa chłodzenie.Pózniejnauczę cię, jak go szlifować, żeby mleczko sikało prosto na obrabiany materiał.Widia wymaga dobrejopieki, jak herod baba.Dupczyłeś kiedyś herod babę? Nie. A w ogóle babę? Nie. Po boksie to mój ulubiony sport.Rób dokładnie, co ci pokazuję, a jeszcze poliżesz trochę tegomiodu. Dlaczego pan to robi? Dlaczego? Bo jestem mężczyzną.A mężczyzna potrzebuje kobiety.Wskazałem na tokarkę: miałem na myśli to. Ach, to? Bo jak nie, to zrobią z ciebie mydło i nigdy się nie dowiesz, jak to jest z babą w łóżku. Nic nie rozumiem. Nie masz rozumieć, tylko patrzeć.Gdzie jest majster? Na drugim końcu hali. Inżynier? Siedzi plecami do nas. Fajnie.Prawie skończyłem.Noże założone jak trzeba, wszystko co masz robić, to wykręcaćgotową część i zakładać nową.Mam nadzieję, że to nie za dużo dla inteligenckiego gówniarza.Niepatrz na mnie jak cielę na malowane wrota.Patrz na moje ręce.Chcesz wiedzieć, dlaczego to robię?Powiem ci: przede wszystkim nie cierpię, jak ktoś partaczy na tokarce.To najważniejsze.A poza tympowiem ci jeszcze coś: nie lubię %7łydków, ale, jak Boga kocham, Niemców nienawidzę bardziej.Zrozumiałeś? Pewnie nie.Nie ma nic gorszego, jak tępy sierota.Mam tylko nadzieję, że nie spartoliszroboty.Niemcy nie wybaczą fuszerki.Masz więcej szczęścia niż rozumu, że dali ci takie cacko doręki.W naszym warsztacie nawet nie marzyłem o czymś takim. Może się pan dorobi porządnej tokarki.Po wojnie. Może , westchnął i uśmiechnął się blado.32Rewolwerówka tokarka o obrotowej głowicy, umożliwiajacej równoczesne zainstalowanie kilku noży.1683Matkę Kurta Kolonki poznałem jesienią czterdziestego siódmego.Jak ją znalazłem? Bardzo łatwo.Kurt opowiedział mi o swoim mieście i warsztacie tokarskim, który tam prowadził.Ojca miał kowalapracującego w kopalni węgla.Jak się wżenił w rodzinę z groszem, zainwestował posag we własnyinteres: dwie zdezelowane tokarki i trochę narzędzi ślusarskich, na wszelki wypadek, bo nigdy niewiadomo, czego się człowiek musi imać.Czasy były ciężkie i dla tokarzy, i dla ślusarzy, Kurtowiurodził się brat, doszła gęba, a dochody coraz mniejsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Znasz się na boksie? Nie.Dlaczego? Przed wojną byłem mistrzem w wadze piórkowej. W reprezentacji Polski? W reprezentacji Zląska, głupku , sprostował z nie ukrywaną dumą. Urodziłem się na Zląsku ibiłem się za Zląsk.Możesz uwierzyć albo nie, ale od pięciu pokoleń żyjemy w tym samym mieście.Nie było żywej duszy, co by mnie nie znała, nawet %7łydki, jeśli w ogóle mają duszę.I nie pytaj, comają zamiast duszy, bo nie jestem ani księdzem, ani doktorem.Spytaj, czy mieli przede mną pietra, toci odpowiem: jeszcze jak! %7łydek, który nie zdążył zejść mi z drogi, łapał lewy sierpowy.Nie zwykłylewy sierpowy, ale taki, co się pamięta na całe życie.Jezu, ale było fajnie przyłożyć im po szczękach.167To przez nich klepaliśmy bidę.Oni mieli sklepy i interesy, dobre posady i kobiety wymalowane nalalki, a my co? Czarną robotę.Wy to jesteście rasa, co się umie w życiu urządzić. Daj Boże, aby miał pan rację , zauważyłem gorzko. Więc co będzie z tobą? Wąchasz już zapach gazu? Mówią, że cyklon B nie ma zapachu. Umierasz, żeby się samemu przekonać , zarechotał zadowolony z gry słów. Widzisz, może niejestem taki zasrany inteligent jak ty, ale co mam powiedzieć, to mówię.Nie jestem nieukiem.Szkołęzawodową skończyłem z wyróżnieniem.A ty? Pewnie uczyłeś się literatury.Ojciec jest bankieremalbo adwokatem, ha? Ojciec nie żyje. A matka, lady w jedwabnych rękawiczkach, ha? Matka też nie żyje. Tak, teraz umiera się szybko.Czym szybciej umierasz, tym mniej cierpisz.Zawsze to jakaś ulga,bo i ty szybko wykitujesz.Nie jesteś pierwszy, co spadł tu z deszczu pod rynnę.Jutro wyślą cię tam,gdzie robią z %7łydów mydło.Wiedziałeś, że robią z was mydło? Przynajmniej ktoś wyjdzie z tego na czysto , uśmiechnąłem się blado.Odpowiedz spodobała mu się.Oparł rękę na moim ramieniu, odepchnął mnie lekko i podszedł dotokarki. Co pan robi?Były mistrz wagi piórkowej pochylił się nad rysunkiem technicznym, jednym magicznymdotknięciem uruchomił maszynę, znów ją zatrzymał, i mruknął: Nie paplaj.Kryj mnie przed majstrem.Po minucie wszystkie noże rewolwerówki32 osadzone były w swoich miejscach.Kolonkosprawdzał kolejność obróbki, nie przerywając ani na chwilę toku wywodów: Nie bój się, tokarka nie gryzie.Masz w rękach wspaniałą maszynę, skrzynia Nortona, właściwiewszystko jest proste, bo automatyczne.Patrz dobrze i ucz się.Te noże są z widii, tną metal jak masło.Widziałeś, jak je zakładałem? Trzeba uważać, bo widia jest na przydział, Szwaby dostają szału, jaksię taki nóż wykrusza.Wzdłuż noża biegnie ścieżka, taki rowek, którym spływa chłodzenie.Pózniejnauczę cię, jak go szlifować, żeby mleczko sikało prosto na obrabiany materiał.Widia wymaga dobrejopieki, jak herod baba.Dupczyłeś kiedyś herod babę? Nie. A w ogóle babę? Nie. Po boksie to mój ulubiony sport.Rób dokładnie, co ci pokazuję, a jeszcze poliżesz trochę tegomiodu. Dlaczego pan to robi? Dlaczego? Bo jestem mężczyzną.A mężczyzna potrzebuje kobiety.Wskazałem na tokarkę: miałem na myśli to. Ach, to? Bo jak nie, to zrobią z ciebie mydło i nigdy się nie dowiesz, jak to jest z babą w łóżku. Nic nie rozumiem. Nie masz rozumieć, tylko patrzeć.Gdzie jest majster? Na drugim końcu hali. Inżynier? Siedzi plecami do nas. Fajnie.Prawie skończyłem.Noże założone jak trzeba, wszystko co masz robić, to wykręcaćgotową część i zakładać nową.Mam nadzieję, że to nie za dużo dla inteligenckiego gówniarza.Niepatrz na mnie jak cielę na malowane wrota.Patrz na moje ręce.Chcesz wiedzieć, dlaczego to robię?Powiem ci: przede wszystkim nie cierpię, jak ktoś partaczy na tokarce.To najważniejsze.A poza tympowiem ci jeszcze coś: nie lubię %7łydków, ale, jak Boga kocham, Niemców nienawidzę bardziej.Zrozumiałeś? Pewnie nie.Nie ma nic gorszego, jak tępy sierota.Mam tylko nadzieję, że nie spartoliszroboty.Niemcy nie wybaczą fuszerki.Masz więcej szczęścia niż rozumu, że dali ci takie cacko doręki.W naszym warsztacie nawet nie marzyłem o czymś takim. Może się pan dorobi porządnej tokarki.Po wojnie. Może , westchnął i uśmiechnął się blado.32Rewolwerówka tokarka o obrotowej głowicy, umożliwiajacej równoczesne zainstalowanie kilku noży.1683Matkę Kurta Kolonki poznałem jesienią czterdziestego siódmego.Jak ją znalazłem? Bardzo łatwo.Kurt opowiedział mi o swoim mieście i warsztacie tokarskim, który tam prowadził.Ojca miał kowalapracującego w kopalni węgla.Jak się wżenił w rodzinę z groszem, zainwestował posag we własnyinteres: dwie zdezelowane tokarki i trochę narzędzi ślusarskich, na wszelki wypadek, bo nigdy niewiadomo, czego się człowiek musi imać.Czasy były ciężkie i dla tokarzy, i dla ślusarzy, Kurtowiurodził się brat, doszła gęba, a dochody coraz mniejsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]