[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie; ale jego plecy charaktercałej jego postaci, całego toutensemble[17] pozwala wydać osądo jego pozycji. Twarz miał bardzo osobliwą;zupełnie piękną! oznajmiła łagodnie;ale temat ten nie interesował panaBellinghama, więc go porzucił.ROZDZIAA VINad głową Ruthgromadzą się kłopotyNazajutrz pogoda była cudownai wspaniała; doskonałe zaślubiny ziemiz niebem [18]; i wszyscy wylegliz gospody na dwór, aby nacieszyć sięświeżym pięknem natury.Ruth byłazupełnie nieświadoma, że stała sięprzedmiotem obserwacji,a przechadzając się lekko, pośpiesznietam i z powrotem, nie spojrzała ni razuna drzwi czy okna, w których stało wieluprzyglądających się jej obserwatorówi komentowało jej położenie bądzwygląd. Bardzo śliczne z niej stworzenie oznajmił pewien pan, podnosząc się zzastołu śniadaniowego, by na nią zerknąć,gdy wchodziła po porannej wędrówce.Podejrzewam, iż lat ma nie więcej niższesnaście.W białej sukni wyglądabardzo skromnie i niewinnie!Jego żona, zajęta zaspokajaniempotrzeb ślicznego chłopczyka, mogłajedynie rzec (nie dostrzegłszyskromnego obejścia i łagodnego,smutnego oblicza dziewczyny): Cóż! Sądzę doprawdy, że to hańba,iż wolno tu przychodzić osobom tegopokroju.I pomyśleć, taka nikczemnośćpod tym samym dachem! Odejdz, mójdrogi, i nie pochlebiaj jej takimzainteresowaniem.Mąż powrócił do stołuśniadaniowego; poczuł zapach pieczonejszynki oraz jajek i usłyszał poleceniażony.Czy to zapachy, czy też usłyszanerozkazy w głównej mierze sprawiły, żeusłuchał, tego nie wiem; być możeCzytelnik wie. A teraz, Harry, idz zobaczyć, czypiastunka i dziecko są już gotowe, żebyz tobą pójść.Nie wolno ci zmarnowaćani chwili tego pięknego poranka.Ruth dowiedziała się, że panBellingham nie zszedł jeszcze na dół;wyruszyła zatem na dodatkowąpółgodzinną przechadzkę.Przemykałaprzez wioskę, usiłując złapać wszystkiepromyki słońca przebłyskującepomiędzy zimnymi kamiennymi domami,które sprawiały, że to, co w oddaliosnute było promienistością, zdawałosię teraz eteryczne i dalej jeszczepołożone, i przeszła obok owegosklepiku; wychodziła stamtąd właśniepiastunka z niemowlęciem orazchłopczyk.Dziecina siedziała z pogodnągodnością w ramionach piastunki, a najej twarzy malował się wyraz godnegokrólowej spokoju.Jej świeża, delikatna,brzoskwiniowa cera była doprawdykusząca; Ruth zaś, która zawsze lubiładzieci, podeszła, aby z malutkąpogaworzyć i się do niej uśmiechnąć,a po chwili zabawy w a kukuzamierzała ją właśnie pocałować, kiedyHarry, którego twarz czerwieniała corazbardziej, odkąd zaczęła się ta zabawa,uniósł swą krzepką prawą rączkęi wymierzył silny cios w twarzdziewczyny. Och paniczu, toż to wstyd! rzekłapiastunka, odciągając jego rękę. Jakpanicz śmie tak się zachowywać wobecdamy, która tak miło rozmawiałaz Sissy? To nie jest dama odparłz oburzeniem. To zła, niedobradziewczyna tak powiedziała mama,właśnie tak; więc nie wolno jej całowaćnaszej dziecinki.Na to niania poczerwieniała.Wiedziała, co prawdopodobnie byłusłyszał; ale niezręcznie byłobyporuszać ten temat, stojąc twarząw twarz z ową elegancką młodą panią. Dzieci podchwytują takiewymysły, proszę pani odezwała sięw końcu przepraszająco do Ruth, którastała blada i nieruchoma, a w jej głowieprzebiegała nowa myśl. To nie wymysły; to prawda,piastunko; i słyszałem, że sama takmówisz.Odejdz, niedobra kobieto! rzekł chłopiec w dziecinnym porywiepasji.Ku niewysłowionej uldze piastunkiRuth odwróciła się pokornie i potulniei odeszła powolnym, niepewnymkrokiem z pochyloną głową.Lecz gdysię odwróciła, dostrzegła łagodną,smutną twarz kalekiego pana, którysiedział przy otwartym oknie nadsklepem; wyglądał smutniej i poważniejniż kiedykolwiek; jego oczy zaśwejrzały w jej z wyrazem głębokiegożalu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Nie; ale jego plecy charaktercałej jego postaci, całego toutensemble[17] pozwala wydać osądo jego pozycji. Twarz miał bardzo osobliwą;zupełnie piękną! oznajmiła łagodnie;ale temat ten nie interesował panaBellinghama, więc go porzucił.ROZDZIAA VINad głową Ruthgromadzą się kłopotyNazajutrz pogoda była cudownai wspaniała; doskonałe zaślubiny ziemiz niebem [18]; i wszyscy wylegliz gospody na dwór, aby nacieszyć sięświeżym pięknem natury.Ruth byłazupełnie nieświadoma, że stała sięprzedmiotem obserwacji,a przechadzając się lekko, pośpiesznietam i z powrotem, nie spojrzała ni razuna drzwi czy okna, w których stało wieluprzyglądających się jej obserwatorówi komentowało jej położenie bądzwygląd. Bardzo śliczne z niej stworzenie oznajmił pewien pan, podnosząc się zzastołu śniadaniowego, by na nią zerknąć,gdy wchodziła po porannej wędrówce.Podejrzewam, iż lat ma nie więcej niższesnaście.W białej sukni wyglądabardzo skromnie i niewinnie!Jego żona, zajęta zaspokajaniempotrzeb ślicznego chłopczyka, mogłajedynie rzec (nie dostrzegłszyskromnego obejścia i łagodnego,smutnego oblicza dziewczyny): Cóż! Sądzę doprawdy, że to hańba,iż wolno tu przychodzić osobom tegopokroju.I pomyśleć, taka nikczemnośćpod tym samym dachem! Odejdz, mójdrogi, i nie pochlebiaj jej takimzainteresowaniem.Mąż powrócił do stołuśniadaniowego; poczuł zapach pieczonejszynki oraz jajek i usłyszał poleceniażony.Czy to zapachy, czy też usłyszanerozkazy w głównej mierze sprawiły, żeusłuchał, tego nie wiem; być możeCzytelnik wie. A teraz, Harry, idz zobaczyć, czypiastunka i dziecko są już gotowe, żebyz tobą pójść.Nie wolno ci zmarnowaćani chwili tego pięknego poranka.Ruth dowiedziała się, że panBellingham nie zszedł jeszcze na dół;wyruszyła zatem na dodatkowąpółgodzinną przechadzkę.Przemykałaprzez wioskę, usiłując złapać wszystkiepromyki słońca przebłyskującepomiędzy zimnymi kamiennymi domami,które sprawiały, że to, co w oddaliosnute było promienistością, zdawałosię teraz eteryczne i dalej jeszczepołożone, i przeszła obok owegosklepiku; wychodziła stamtąd właśniepiastunka z niemowlęciem orazchłopczyk.Dziecina siedziała z pogodnągodnością w ramionach piastunki, a najej twarzy malował się wyraz godnegokrólowej spokoju.Jej świeża, delikatna,brzoskwiniowa cera była doprawdykusząca; Ruth zaś, która zawsze lubiładzieci, podeszła, aby z malutkąpogaworzyć i się do niej uśmiechnąć,a po chwili zabawy w a kukuzamierzała ją właśnie pocałować, kiedyHarry, którego twarz czerwieniała corazbardziej, odkąd zaczęła się ta zabawa,uniósł swą krzepką prawą rączkęi wymierzył silny cios w twarzdziewczyny. Och paniczu, toż to wstyd! rzekłapiastunka, odciągając jego rękę. Jakpanicz śmie tak się zachowywać wobecdamy, która tak miło rozmawiałaz Sissy? To nie jest dama odparłz oburzeniem. To zła, niedobradziewczyna tak powiedziała mama,właśnie tak; więc nie wolno jej całowaćnaszej dziecinki.Na to niania poczerwieniała.Wiedziała, co prawdopodobnie byłusłyszał; ale niezręcznie byłobyporuszać ten temat, stojąc twarząw twarz z ową elegancką młodą panią. Dzieci podchwytują takiewymysły, proszę pani odezwała sięw końcu przepraszająco do Ruth, którastała blada i nieruchoma, a w jej głowieprzebiegała nowa myśl. To nie wymysły; to prawda,piastunko; i słyszałem, że sama takmówisz.Odejdz, niedobra kobieto! rzekł chłopiec w dziecinnym porywiepasji.Ku niewysłowionej uldze piastunkiRuth odwróciła się pokornie i potulniei odeszła powolnym, niepewnymkrokiem z pochyloną głową.Lecz gdysię odwróciła, dostrzegła łagodną,smutną twarz kalekiego pana, którysiedział przy otwartym oknie nadsklepem; wyglądał smutniej i poważniejniż kiedykolwiek; jego oczy zaśwejrzały w jej z wyrazem głębokiegożalu [ Pobierz całość w formacie PDF ]